Grafika Jekateriny Głazkowej przedstawiająca wpisane w kontur serca dziecko w łonie matki, która została wybrana na symbol akcji billboardów i plakatów w całej Polsce promujących obronę życia dzieci poczętych, spędza sen z powiek niejednej lewicowej aktywistce. Znana feministka Agnieszka Graff, dziennikarka Krytyki Politycznej opowiedziała w wywiadzie dla Wysokich Obcasach, że jadąc po mieście… „atakują mnie płody”.
„Najbardziej przeszkadzają mi płody. Tak, płody. Jadę sobie w skupieniu, ściskając kierownicę, a one całymi tabunami atakują z billboardów”
– napisała w „Wysokich Obcasach” feministka i redaktorka „Krytyki Politycznej”, Agnieszka Graff.
Według dziennikarki istnieje pewien związek między pandemią a kampanią billboardową, choć nie potrafiła go wyjaśnić.
„Każdy mijany płód wyprowadza mnie z równowagi. Trwa pandemia, ludzie boją się o życie swoje i bliskich, masowo tracą pracę. Tymczasem na ulicach polskich miast wiszą dziesiątki tysięcy ludzkich płodów” – czytamy w „Wysokich Obcasach”. Według dziennikarka akcja billboardów promujących ochronę życia poczętego to skutek kapitalistycznego państwa wyznaniowego jakim jest Polska.
Kampanię prowadzi śląska fundacja charytatywna zajmująca się pomocą potrzebującym.
Podczas protestu zwolenników aborcji na życzenie, który wspiera prezydent @trzaskowski_ demolowano miasto#wieszwięcej pic.twitter.com/vbfAoiDvT8
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) January 29, 2021