15,7 C
Warszawa
środa, 8 maja, 2024

Wojna w oczach rosyjskiej propagandy – Piotr Akopow, Nadejście Rosji i nowego świata

26,463FaniLubię

Zdecydowaliśmy się na przedruk redakcyjnego artykułu rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Novosti, który został umieszczony w internecie 26 lutego 2022 r. Jest to propagandowy tekst Piotra Akopowa, pt. „Nadejście Rosji i nowego świata” odsłaniający cele wojenne Rosji i widzenie świata Putina i jego otoczenia. Tekst został przetłumaczony z języka rosyjskiego na francuski przez Innę Uryvską i opublikowany na stronie internetowej Fundacji Innowacji Politycznych 2 marca 2022 r. Redakcja francuskiej Fundacji Innowacji Politycznych informuje: „ początkowo miał się ukazać po zajęciu Ukrainy przez Rosję. Artykuł został szybko usunięty, ale udało się go ściągnąć dzięki serwisowi Internet Archive. W artykule opisano imperialistyczny projekt Putina. Całkowita rusyfikacja Ukrainy i Białorusi jest przedstawiana jako punkt wyjścia do zmiany porządku świata” (https://www.fondapol.org/decryptage/la-russie-na-pas-seulement-defie-loccident-elle-a-montre-que-lere-de-la-domination-occidentale-mondiale-peut-etre-consideree-comme-completement-et-definitivement-revolue/, dostęp 7 marca 2022 r.). Tekst z języka francuskiego na język polski przetłumaczył dr Paweł Rafał Wierzchosławski. W nawiasach kwadratowych zostały umieszczone przypisy FIP przeznaczone dla francuskiego czytelnika

Redakcja „Gazety Obywatelskiej”

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

*

Na naszych oczach rodzi się nowy świat. Rosyjska operacja wojskowa na Ukrainie zapoczątkowała nową erę i to w trzech wymiarach jednocześnie. [Autor odnosi się tu do trzech wymiarów: dążenia do tego, by Ukraina ponownie stała się terytorium Rosji, redefinicji stosunków między Rosją a Zachodem oraz przyspieszenia budowy nowego porządku światowego.] Nie zapominając o czwartym wymiarze – wewnętrznym, rosyjskim. Dziś rozpoczyna się nowy okres, zarówno pod względem ideologicznym, jak i społeczno-gospodarczym; ale tym tematem można zająć się później.

Rosja odbudowuje swoją jedność. Rzeczywiście, tragedia roku 1991, ta straszna katastrofa w naszej historii, ta nienaturalna dyslokacja, została w końcu przezwyciężona. Ta odbudowa wymaga wielkich ofiar, wymaga tragicznych wydarzeń o charakterze quasi-wojny domowej, w której bracia, których rozdziela przynależność do armii rosyjskiej i ukraińskiej, wciąż do siebie strzelają, ale nie będzie już antyrosyjskiej Ukrainy. Rosja odzyskuje swoją integralność historyczną, jednocząc świat rosyjski, naród rosyjski: Wielkich Rosjan [odniesienie do Wielkiej Rosji, historycznej nazwy terytoriów Rosji środkowoeuropejskiej, a później całej Rosji], Białorusinów i Małych Rosjan [odniesienie do Małej Rosji, historycznej nazwy używanej w czasach Imperium Rosyjskiego dla większości terenów dzisiejszej Ukrainy].

Porzucić ideę tego zjednoczenia, pozwolić, aby ten tymczasowy podział trwał przez wieki, to zdradzić pamięć o naszych przodkach i zostać przeklętym przez naszych potomków za to, że pozwoliliśmy na rozpad ziemi rosyjskiej.

Władimir Putin wziął na siebie, bez żadnej przesady, historyczną odpowiedzialność, podejmując decyzję o niepozostawianiu kwestii ukraińskiej przyszłym pokoleniom. Potrzeba rozwiązania problemu ukraińskiego mogła stać się dla Rosji priorytetem tylko z dwóch powodów. A kwestia bezpieczeństwa narodowego Rosji, czyli niedopuszczenie do tego, by Ukraina stała się antyrosyjska, nie jest najważniejszym powodem.

Główną przyczyną jest odwieczny kompleks podzielonych narodów, kompleks narodowego upokorzenia wynikający z faktu, że dom rosyjski najpierw stracił część swojego fundamentu (Kijów), a potem musiał znosić ideę istnienia dwóch państw, dwóch narodów. Dalsze życie w ten sposób oznaczałoby wyrzeczenie się naszej historii, albo przez zaakceptowanie obłąkańczej idei, że „tylko Ukraina jest prawdziwą Rosją”, albo przez bezradne wspominanie i zgrzytanie zębami o czasach, kiedy „straciliśmy Ukrainę”. W miarę upływu dziesięcioleci zjednoczenie Rosji z Ukrainą stawało się coraz trudniejsze: zmiana kodów [kulturowych], utrata tożsamości narodowej (derusyfikacja) Rosjan mieszkających na Ukrainie i antyrosyjska propaganda wśród ukraińskich Małorosjan przybierały na sile. Ponadto, gdyby Zachód umocnił kontrolę geopolityczną i militarną na Ukrainie, powrót do Rosji stałby się całkowicie niemożliwy, ponieważ Rosjanie musieliby stawić czoła całemu blokowi atlantyckiemu.

Obecnie ten problem już nie istnieje: Ukraina wróciła do Rosji. Powrót ten nie oznacza, że Ukraina utraci swoją państwowość. Zostanie po prostu przekształcona, zreorganizowana i wróci do swojego pierwotnego stanu jako część świata rosyjskiego. Pod jakimi granicami? W jakiej formie? Czy sojusz z Rosją zostanie zawarty poprzez Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i Euroazjatycką Unię Gospodarczą, czy też jako państwo w ramach Związku Rosji i Białorusi? Decyzje w tej sprawie zapadną, gdy przestanie istnieć antyrosyjska Ukraina. W każdym razie okres podziału narodu rosyjskiego dobiega końca.

W tym miejscu zaczyna się drugi wymiar nowej ery: dotyczy on relacji Rosji z Zachodem, i to nie tylko Rosji, ale świata rosyjskiego, czyli trzech państw: Rosji, Białorusi i Ukrainy, działających jako jeden organizm geopolityczny. Stosunki te wkroczyły w nową fazę, a Zachód dostrzega powrót Rosji do jej historycznych granic w Europie. Jest na to bardzo oburzony, choć w głębi duszy musi przyznać, że nie mogło być inaczej.

Kto w starych stolicach europejskich, w Paryżu czy Berlinie, mógł naprawdę uwierzyć, że Moskwa odda Kijów? Że Rosjanie na zawsze pozostaną narodem podzielonym? I to w czasie, gdy Europa się jednoczy, gdy niemieckie i francuskie elity próbują odzyskać [i przejąć] od Anglosasów kontrolę nad integracją europejską i zbudować zjednoczoną Europę! Zapomina się, że zjednoczenie Europy było możliwe tylko dzięki zjednoczeniu Niemiec, do którego doszło dzięki dobrej – choć niezbyt przemyślanej i roztropnej – woli Rosjan. Jakiekolwiek roszczenia do ziem rosyjskich to więcej niż szczyt niewdzięczności, to geopolityczna głupota. Zachód jako całość, a w szczególności Europa, nie zdołałaby utrzymać Ukrainy w swojej strefie wpływów, nie mówiąc już o przejęciu władzy nad nią. Aby tego nie zrozumieć, trzeba być geopolitycznym głupcem.

Mówiąc dokładniej, istniała tylko jedna możliwość: postawienie na dalszy upadek Rosji, czyli Federacji Rosyjskiej. Ale fakt, że ta opcja się nie sprawdziła, powinien być oczywisty już dwadzieścia lat temu. Piętnaście lat temu, po przemówieniu Putina w Monachium, nawet głusi mogli usłyszeć, że Rosja wróciła.

Dziś Zachód próbuje ukarać Rosję za ten powrót, za uniemożliwienie Zachodowi bogacenia się jego kosztem, za powstrzymanie zachodniej ekspansji na wschód. Dążąc do ukarania nas, Zachód uważa, że nasze stosunki z nim są niezwykle ważne. Ale od dawna tak nie jest. Świat się zmienił i Europejczycy, a także Anglosasi, którzy rządzą Zachodem, rozumieją to. Wszelkie naciski Zachodu na Rosję będą daremne. Szkody wynikające z eskalacji konfrontacji będą obustronne, ale Rosja jest na nie moralnie i geopolitycznie przygotowana, podczas gdy eskalacja sprzeciwu pociągnie za sobą znaczne koszty dla Zachodu, niekoniecznie te główne, ekonomiczne.

Europa, podobnie jak Zachód, chciała autonomii. W istocie niemiecki projekt wielkiej, zintegrowanej Europy będzie strategicznym nonsensem, jeśli Anglosasi utrzymają ideologiczną, militarną i geopolityczną kontrolę nad Starym Światem. Co więcej, projekt ten nie może się powieść, ponieważ Anglosasi potrzebują Europy, którą będą kontrolować. Europa musi jednak dążyć do autonomii z innego powodu: na wypadek, gdyby Stany Zjednoczone odizolowały się (z powodu narastających konfliktów wewnętrznych i kontrowersji) lub skupiły się na regionie Pacyfiku, gdzie obecnie przesuwa się geopolityczny środek ciężkości.

Anglosasi, wciągając Europę w konfrontację z Rosją, pozbawiają Europejczyków szans na niezależność. W ten sam sposób Europa dąży do zerwania relacji z Chinami. Jeśli zwolennicy więzi atlantyckich cieszą się obecnie, że „rosyjskie zagrożenie” jednoczy blok zachodni, to Berlin i Paryż muszą zrozumieć, że po utracie nadziei na autonomię [od Ameryki] projekt europejski w perspektywie średnioterminowej upadnie. Dlatego też niezależnie myślący Europejczycy nie są wcale zainteresowani budową nowej żelaznej kurtyny na swoich wschodnich granicach, zdając sobie sprawę, że stanie się ona tylko i wyłącznie [ograniczającym] murem dla Europy. Era światowego przywództwa Starego Świata (a dokładnie pół tysiąclecia) i tak się skończyła. Nadal jednak możliwe są różne warianty jego przyszłości.

Trzecim wymiarem bieżących wydarzeń jest przyspieszenie budowy nowego porządku światowego, którego kontury są coraz wyraźniejsze dzięki temu, że coraz powszechniejsza jest także globalizacja anglosaska. Świat wielobiegunowy stał się wreszcie rzeczywistością. W tej operacji na Ukrainie tylko Zachód przeciwstawia się Rosji, ponieważ reszta świata doskonale to rozumie: jest to konflikt między Rosją a Zachodem, jest to odpowiedź na geopolityczną ekspansję zwolenników więzi atlantyckich, jest to powrót Rosji do jej przestrzeni historycznej i miejsca w świecie.

Chiny, Indie, Ameryka Łacińska, Afryka, świat islamu i Azja Południowo-Wschodnia – nikt nie wierzy, że Zachód kieruje porządkiem świata, a tym bardziej, że to on ustala reguły gry. Rosja nie tylko rzuciła wyzwanie Zachodowi, ale pokazała, że erę dominacji Zachodu nad światem można uznać za całkowicie i trwale zakończoną. Nowy świat będzie budowany przez wszystkie cywilizacje i ośrodki władzy, oczywiście we współpracy z Zachodem (zjednoczonym lub nie), ale Zachód nie będzie już mógł narzucać swoich warunków i zasad.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content