Od najazdu Rosji na Ukrainę zmienia się klimat Europy. Dotyczy to klimatu naturalnego, politycznego, gospodarczego i każdego innego. Zauważa się w tym pewną prawidłowość.
Polega ona na tym, że przyrodniczy klimat, czyli warunki atmosferyczne i całokształt otaczającej nas rzeczywistości dostosowuje się do zmian w globalnej polityce. Inaczej mówiąc, to politycy kształtują klimat, a nie odwrotnie, jak było w minionych tysiącleciach. Nieśmiałe próby krytyków zwracających na to uwagę źle się kończą. Zauważalnym symbolem tych zmian jest usuniecie z podręczników szkolnych zasygnalizowanej w czasach starożytnych kwestii klimatycznej. Jednym z pierwszych starożytnych władców, który wydał „wojnę klimatowi”, był król perski Kserkses. Idąc na wyprawę z Grecją w 484 r. p.n.e., kazał wychłostać morze za to, że podczas burzy zniszczyło dwa mosty pontonowe, przez które jego armia miała przekroczyć cieśninę Dardanelle. I rzeczywiście, po tym wychłostaniu morze się uspokoiło, a armia już bez przeszkód dostała się na drugi brzeg morza. Okazało się jednak, że „pokonanie” morza było czymś stosunkowo łatwym w porównaniu do wojny z Grekami. Stało się tak, pomimo doskonale uzbrojonej armii i floty przewyższającej kilkunastokrotnie siły Greków. Persowie, którzy uważali, że wojnę z Grecją wygrają tak samo jak z morzem, ponieśli pod Salaminą sromotną klęskę i mimo klimatycznego zwycięstwa musieli się pogodzić z klęską militarną zadaną im przez stosunkowo niewielkie siły Grecji. Ta starożytna historia znów się powtarza. Jej brytyjsko-niemieckie wydanie przypominają ich własne media.
Klimatyczna zmiana premiera wielkiej Brytanii
Nie ulega wątpliwości, że Boris Johnson dotychczasowy premier Wielkiej Brytanii, był zręcznym politykiem. Jednakże jego kilkuletnie niezwykle zawzięte i za wszelką cenę promowane odnawialne źródła energii, doprowadziły do bardzo bolesnego kryzysu energetycznego, co prawdopodobnie było jedną z przyczyn jego dymisji. Pod koniec kadencji usiłował zmienić stanowisko w tej sprawie. Jednakże kryzys energetyczny wymagał nowej długofalowej polityki, która w jego wykonaniu była już niemożliwa. Oczywiście nikt o tym wprost nie informuje. Takie wnioski wynikają z trwającej właśnie debaty na temat wyboru jego następcy. Dwaj konserwatywni kandydaci Liz Truss dotychczasowy minister spraw zagranicznych i Rishi Sunak minister skarbu, odcinają się od dotychczasowej polityki klimatycznej Borisa Johnsona. Brytyjska prasa odnotowuje przede wszystkim wypowiedzi Liz Truss, która już jest uznawana za następcę Borisa Johnsona.
Medialna promocja odnawialnych źródeł energii Trzeba zauważyć, że brytyjska prasa, dotychczas bezkrytycznie popierająca politykę klimatyczną byłego premiera, jest co najmniej zdziwiona odmiennym stanowiskiem jego dotychczasowych najbliższych sojuszników politycznych. W tej konwencji The London Economic prezentuje nowe kierunki polityki klimatycznej obu kandydatów na stanowisko premiera UK (It appears Truss has a problem with solar panels but not cracking, 3.08.2022). Tym razem zdaniem obu polityków starających się o to stanowisko, chodzi o powrót do paliw kopalnych i rozwiązanie problemu nadmiernego zajmowania powierzchni pól uprawnych przez panele słoneczne.
Gaz i energia jądrowa Przemawiając wTalkTV w Exeter, Liz Truss ujawniła swoje plany pomocy Brytyjczykom w rosnących rachunkach. Zamierza wycofać zakaz frackingu i natychmiast znieść zielone opłaty. Powiedziała: Moja odpowiedź na energię jest taka, że powinniśmy zezwolić na szczelinowanie tam, gdzie lokalne społeczności to wspierają. Mówisz, że sprawy zagraniczne zajmą dużo czasu, ale zajmą one mniej czasu pod moim rządem, ponieważ uchwalę prawo, aby wszystko załatwić. Upewnię się również, że wykorzystamy cały gaz na Morzu Północnym i wykorzystamy go do wzmocnienia naszych krajowych dostaw energii. Będę szybciej posuwać się naprzód z energią jądrową, w tym z dużymi blokami, ale także z małymi reaktorami modułowymi, które są produkowane w Derby i oferują dużą szansę również dla naszego kraju. Panele słoneczne
Na ten temat Liz Truss powiedziała: Nasze pola powinny służyć fantastycznym produktom – czy to z wielkim inwentarzem, czy z wielkimi gospodarstwami rolnymi. Nie powinny być pokryte panelami słonecznymi. Zmienię zasady, aby upewnić się, że wykorzystujemy nasze wartościowe grunty do celów rolniczych.
Zaniepokojenie ekologów W odpowiedzi dyrektor generalny Solar Energy UK, Chris Hewett, powiedział ReNEWS.biz : Branża fotowoltaiczna jest głęboko zaniepokojona ostatnimi komentarzami Liz Truss i Rishi Sunaka na temat farm fotowoltaicznych. Oferują tanią, czystą energię, która okazała się popularna wśród społeczeństwa. Ale ci dwaj kandydaci na premiera zaprzeczają sobie, by powiedzieć, jak bardzo nie lubią farm fotowoltaicznych, nie mówią jednak, jak znaleźliśmy się w tym alternatywnym wszechświecie?
Spiskowa teoria przeciwników polityki klimatycznej
Brytyjskie medium prasowe Climate Home News (In Rishi Sunak and Liz Truss, UK’s two PM contenders have poor climate records, 20.07.2022) informuje, że kariera Liz Truss jest powiązana z finansowanymi potajemnie think tankami sceptyków klimatycznych w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. W 2012 roku wyraziła poparcie nie tylko dla kontrowersyjnego trzeciego pasa startowego na londyńskim lotnisku Heathrow, ale też dla czwartego, wykraczającego dalej poza lotnisko. Jako minister środowiska w 2014 roku Truss obniżyła dotację dla farm fotowoltaicznych, nazywając je „plamą na krajobrazie”. Niedawno powiedziała w rozmowie z Conservative Environment Network (CEN), że wojna Rosji na Ukrainie wzmocniła argumenty na rzecz bezpieczeństwa energetycznego dla czystej energii.
Energetyczna panika w Niemczech
Oto, co „zielona polityka” robi z twoim krajem. Pod takim tytułem amerykański portal gospodarczy Investment Watch (This is what “green politics” do to your country, 2.08.2022) odsyła do kluczowego niemieckiego medium, Deutsche Welle (Germany: Stockpiling wood in fear of gas shortage – 26.07.2022). Ta okrężna informacja jest o tyle istotna, że w Stanach Zjednoczonych niemiecka polityka energetyczna jest powszechnie krytykowana. Tym razem sami Niemcy dostarczają nadto powodów do wywołania energetycznej paniki, jaka zapanowała w tym kraju. Deutsche Welle pisze, że w poszukiwaniu alternatyw dla ogrzewania gazem Niemcy coraz częściej sięgają po drewno. Piece nim opalane są dotowane przez rząd, ale eksperci ostrzegają przed poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Ponieważ spalanie drewna emituje dużo cząstek stałych. Federalna Agencja Środowiska twierdzi, że biomasy nie należy już w ogóle używać do ogrzewania. Grzejniki na drewno emitują około 1000 razy więcej cząstek stałych niż grzejniki gazowe – wyjaśnił Marcel Langner z agencji rządowej. Prawie jedna piąta ogólnego zanieczyszczenia drobnymi cząstkami w Niemczech jest spowodowana ogrzewaniem drewnem w prywatnych domach. Ale kominki stanowią tylko ułamek systemów grzewczych w kraju. Okazuje się, że spalanie drzewa dostarcza do atmosfery 10 do 12 razy więcej cząstek stałych aniżeli spalany węgiel, przeciwko czemu protestują ekolodzy. Dziś nikt już ich nie chce nawet słuchać, choć w niemieckim rządzie są oni dominującą siłą i zarządzają niemiecką gospodarką. Wracając do drewna, to jego popularność w Niemczech bije obecnie wszelkie rekordy. Amerykański portal inwestycyjny komentuje tę sytuację, stwierdzając, że Niemcy cofają się do paliwa z XIX wieku. Tymczasem tartaki w tym kraju zmagają się z oblężeniem klientów. Swoistej pikanterii tego niezwykłego zapotrzebowania na drewno opałowe dodaje fakt, że dzieje się to w czasie, kiedy temperatura w Niemczech osiąga rekordowe wielkości w granicach 40ᵒC. Niemiecka gazeta pisze, że prawie połowa wszystkich domów jest ogrzewana gazem. Jednak odkąd Rosja rozpoczęła wojnę na Ukrainie, dostawy tego paliwa stały się zawodne. Cena skoczyła, a ich cięcia przez strategicznie ważny gazociąg Nord Stream 1 pozostają nierozwiązane. Popyt na piece opalane drewnem podwoił się w porównaniu do zeszłego roku, a producenci nie mogą nadążyć z realizacją zamówień. Niemcy gromadzą drewno w obawie przed kryzysem energetycznym w związku z wojną na Ukrainie. Zamieniają nawet niedawno kupione piece gazowe na piece kominkowe na drzewo, które znika z tartaków, podobnie jak polski węgiel ze składów opałowych. Aby przeciwdziałać panice przy kupowaniu drewna, firma Rösgen niedawno zaczęła racjonować sprzedaż. Teraz klienci mogą zamawiać tylko trzy pelety drewna na raz. Niemieckie Stowarzyszenie Drewna Opałowego szacuje, że około 80 proc. drewna spalanego w Niemczech pochodzi z kraju. Pelety drzewne do pieców są produkowane z odpadów we wciąż dynamicznie rozwijającym się przemyśle budowlanym. Każdy, kto zastąpi system ogrzewania olejowego systemem grzewczym wykorzystującym biomasę – w tym pelety drewniane – może otrzymać od rządu do 45 proc. zwrotu kosztów. Od początku roku w systemie zarejestrowano blisko 60 000 nowych wniosków na instalacje na biomasę U ich producentów pelety są teraz pompowane bezpośrednio do samochodów dostawczych, gdy są jeszcze gorące. Zakłady nie nadążają z ich wytwarzaniem. Ostrzega się, że cena gazu może się potroić do 2023 roku, powiedział w zeszłym tygodniu niemieckiemu serwisowi informacyjnemu RND Klaus Müller, prezes Federalnej Agencji ds. Sieci. Na tym tle ogrzewanie drewnem jest dużo tańsze. Mimo to cena za kilowatogodzinę drewna opałowego wzrosła od zeszłej jesieni, a popyt na nie wciąż rośnie.
Adam Maksymowicz