13,4 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Elfy, trolle, „Jutrzenka” – Paweł Badzio

26,463FaniLubię

Pierwsze dni w Polsce po przyjeździe z Ukrainy. W głowie rozmowy przeprowadzone w schronach. Montowanie kadrów. Wiadomości wysyłane przez Telegram do niedawnych współpracowników. Reportaż ze Lwowa przesłałem już telewizji.

Po zmontowaniu drugiego filmu miał nastąpić powrót do normalności. Tak się przekonywaliśmy, rozmawiając z ukraińskim producentem i kamerzystą. Rozmowy pokojowe, dlaczego nie? Architektura silnych sankcji. Broń dla Ukrainy. Wycofywanie się Rosjan w kierunku ich granic.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Nic takiego nie następowało. Patrzę na fragment rozmowy nagrany w schronie blisko Żytomierza. Tanykin Wsiewołod, mężczyzna o wyglądzie inteligenta mówi beznamiętnie: W Buczy i Gostomlu teraz bardzo trudna sytuacja. Dużo naszych znajomych tam zostało. Nie mamy z nimi kontaktu. Jeden raz tylko udało się dodzwonić i żona wytłumaczyła, jak mogą wejść do naszego domu, żeby wziąć żywność, jakieś jedzenie. Bo oni nie mają jedzenia.

Zamykam komputer. Otwieram na chwilę radio „Jutrzenka”, o którym nawet nie myślałem na Ukrainie. Niszowe radio, o małym zasięgu, robione właściwie przez trzy osoby, w wolnych chwilach. „Jutrzenka” odwołuje się do tradycji swoich powstańczych poprzedniczek „Burzy” i „Błyskawicy”. Nazwę „Jutrzenka” wymyślił jej założyciel, powstaniec, Andrzej Cielecki, świetny technik i konstruktor. „Andrzejek” brał udział w Powstaniu Warszawskim w batalionie „Zośka” jako najmłodszy oficer. Został odznaczony m.in. Orderem Virtuti Militari, Orderem Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych. Pod koniec życia skupiał się na niektórych elementach programu, które były dla niego szczególnie ważne. Umówiliśmy się, że struktura programu „Jutrzenki” zostanie taka sama. Głównie o historii, II wojnie światowej, Powstaniu Warszawskim. Ja miałem być prezesem, bo ktoś musi zając się sprawami formalnymi.

Jeżeli tematyka współczesna, to jaka? Związana z wartościami. Przypomina mi się rozmowa z jednym z braci kapucynów na lewym brzegu Dniepru w Kijowie, w połowie marca. – Tu jest spokojnie – mówił – ale kiedy, podczas nocnego dyżuru patrzyłem na łuny po drugiej stronie rzeki, myślałem o Powstaniu. To ciągle nieporównywalne. Na szczęście.

To może dziwne, ale właśnie on zwrócił mi uwagę na rolę informacji. –To wojna informacyjna –mówił – dzięki wam, świat może się dowiedzieć więcej i właściwie reagować.

Manipulacja to celowe działanie, które ma wywrzeć wpływ na osobę, tak aby przyjęła określony punkt widzenia, żeby zaczęła w określony sposób działać i myśleć. Przedtem jest dezinformacja. Kluczowe jest, aby manipulowany nie był świadomy tego zabiegu.

Przegląd wiadomości agencyjnych pokazuje jedną z depesz: ambasadorowie Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii we Włoszech w liście otwartym przestrzegli przed próbami rozpowszechniania rosyjskiej dezinformacji w europejskich mediach, także włoskich. W liście PAP zaapelowali o szczególną uwagę w podejściu do źródeł informacji i ich weryfikowanie.

Pasmo dotyczące tego, co się dzieje dziś, to tylko dwie godziny programu „Jutrzenki”. Bazuje na podcastach i audycjach znajdywanych w Internecie. – Jakie są dzisiaj punkty programu – zapytałem właścicielki radia przez telefon, która dopytywała się o moje refleksje po powrocie z Ukrainy. Rzuciłem kilka zdań, po czym dowiedziałem się, że głównym tematem w wieczornym paśmie „Jutrzenki” będzie „Konwój wolności” kanadyjskich ciężarówek. Paraliżowanie stolic było przez pewien czas ulubioną forma protestu tirowców, którzy byli przeciwko obowiązkowi posiadania certyfikatów szczepień przy przekraczaniu granicy z USA. Z czasem przybrało to formę generalnego sprzeciwu wobec covidowych obostrzeń. – Antyglobalistyczne – mruknąłem. Nie lekceważę tego nurtu, który umownie nazywa się antyglobalistycznym. Zalecam jednak ostrożność w przyjmowaniu jego tez. Poza tym prezes , zajmujący się sprawami formalno-prawnymi, nie powinienem ingerować w program.

I nagle okazało się, że w antyglobalistycznym programie poświęconym Kanadzie, znalazły się elementy – bynajmniej nie takie, jak powinny – o wojnie ukraińsko-rosyjskiej. W eter poszedł plik, który nie miał pójść. Andy Choinski, twórca kanału, który robi go na YouTube, gdzieś w Ameryce, po przedstawieniu opinii na temat kanadyjskich kierowców, ze swadą cytował ambasadora Rosji przy ONZ i powtarzał argumentację, że Rosjanie, zajmując elektrownie atomowe, chronili świat przed gigantycznym sabotażem ze strony Ukrainy. Dziennikarki z „Dziennika Gazety Prawnej” dopytywały, w jaki sposób ten podcast znalazł się w eterze. Na początku stwierdziłem, że to niemożliwe. Że u nas to niemożliwe. Co się działo później, wiadomo. Przedruk przez Polską Agencję Prasową niewielkiego, ale sensacyjnego artykułu o „trollach” w „Jutrzence”, spowodował cyklon informacyjny i wszyscy w kraju usłyszeli o warszawskim radiu „Jutrzenka”, ale nie w ten sposób, jak pracujący dla niej ludzie, chcieliby słyszeć.

Mieliśmy wystarczająco dużo refleksu, żeby zablokować powtórki, które funkcjonują automatycznie w radiu „Jutrzenka” i opublikować wyjaśnienie i przeprosiny. Konstrukcja audycji, która została w części wykorzystana, na szczęście tylko raz, przez właścicielkę i wdowę po Andrzeju Cieleckim, stała się obiektem naszych dyskusji, bo była specyficzna – nastawiona jakby na wtrącanie słuchacza w kolejne spirale manipulacji. Komentarzy na naszym funpage’u przybyło i pojawiła się groźba, że niektóre z nich wzmogą dezinformację. Musieliśmy je zablokować. Zrobiło tak sporo tytułów o znacznie większym zasięgu niż skromna strona „Jutrzenki”. Że niektóre redakcje oparły się w swoich enuncjacjach o audycji tylko na tweetach i tekście PAP, nie starając się o wysłuchanie naszego zdania, to dość typowe. Że starały się o tytuły najbardziej sensacyjne, to też typowe. Ale to też dezinformacja. I trzeba też wiedzieć, że bezrefleksyjna walka o klikalność napędza tę dezinformację.

Później było tak, jak zawsze. Następne audycje dotyczyły strategii ukraińskiej armii, Polski w nowej rzeczywistości powojennej, pomocy dla uchodźców. „Jutrzenka” znowu była tym, czym była: najbardziej patriotyczną stacją wśród małych stacji radiowych. Ale widać elfy przyciągają trolle.

Ścieżka dźwiękowa stworzona na podstawie rozmów, które przeprowadziłem na Ukrainie miała być tematem audycji w „Jutrzence”. Cytuję jedno pytanie i odpowiedź:

Co Pan by chciał powiedzieć tym ludziom, którzy wierzą rosyjskiej propagandzie, że Rosja chce wyzwolić Ukraińców?

Chcę im powiedzieć po rosyjsku, że oni po prostu nie rozumieją, że są zdezinformowani. Dla nich czarne jest białe, a białe to czarne. W Rosji cała rzeczywistość jest odwrócona do góry nogami. Dlatego uważają, że mają rację. I z tym nie można nic zrobić. Bo propaganda w Rosji trwała dziesiątki lat. I oni teraz już nic nie mogą zrozumieć. Cokolwiek bym powiedział, oni powiedzą, że to jest fejk. To nie ma sensu.

A potem warto cytować zdanie, które było wypowiadane wiele razy w czasie rozmów, kiedy rozmówcy upewnili się, że jestem Polakiem:

Wiele wam zawdzięczamy. Bardzo dziękujemy.

Nie myślałem wtedy, że ich los, a także nasz, zależy tak bardzo od wirów i cyklonów informacyjnych, które mogą być sprawnie uruchomione przez specjalistów od propagandy rozsianych po całym świecie. Musieliśmy zintensyfikować pewne działania, które rozpoczęliśmy kiedyś, choćby rozmowy z Muzeum Powstania Warszawskiego na temat współpracy. I to może okazać się najważniejsze w ostatnich perypetiach „Jutrzenki”. Ze względu na bezpieczeństwo stacji. I wartość, i wolność przekazu.

Paweł Badzio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content