Ostatnie tygodnie kampanii w USA – walka o każdy głos – Agnieszka Marczak

Przedwyborcza walka w USA tradycyjnie nabiera tempa po długim weekendzie Labor Day. Kandydaci jeżdżą teraz do kilku miejscowościach w ciągu jednego dnia i są otoczeni prasą przez 24 godziny.

0
734

W tym wyjątkowym z powodu pandemii roku, szybkie przemieszczanie się i przemawianie do wyborców nie jest tak agresywne, zwłaszcza w przypadku demokratów, których kandydat do niedawna – używając trumpowskiego określenia – „siedział w piwnicy” swojego domu. Zamieszki w wielu miastach, których nie można już nazwać protestami, ponieważ są po prostu kontrolowane przez profesjonalnych agitatorów Antify, również zmieniają sposób i treść haseł wyborczych. Miasto Kenosha w stanie Wisconsin, gdzie AfroAmerykanin został postrzelony przez policję i jest sparaliżowany, odwiedzili zarówno prezydent Trump, jak i kandydat Biden oraz wiceprezydent i kandydatka na wiceprezydenta, Kamala Harris. Diametralna różnica, w jakiej Biden i Trump określili problemy tego miasta, pokazuje priorytety kandydatów. Biden spotkał się z rodziną poszkodowanego oraz przemawiał do społeczności, z której się wywodzi, w prawie pustym kościele luterańskim. Siedział i mówił o nierównościach społecznych, ale jego wystąpienie było nieudolne, uśmiechał się, przekonywał, żeby wszyscy w Ameryce na niego głosowali, bo jest demokratą, a nie twardym liderem.

Trump natomiast spotkał się z właścicielami biznesów i domów spalonych przez bojówkarzy. Obiecał 4 miliony dolarów na pomoc w odbudowaniu zrujnowanych przedsiębiorstw oraz powrót do normalnego życia. Poparł też policję zwalczającą napady i agresję.

Wiceprezydent Pence oraz kandydatka Kamala Harris również odwiedzili Wisconsin. Spotkali się z pracownikami dużych przedsiębiorstw i związkami zawodowymi. Pence był w dużej mleczarni i przypomniał dobrą zmianę w biznesie jaką przyniosła nowa umowa USA – Meksyk – Kanada, podpisana przez Clintona. Kamala Harris, z racji swojego pochodzenia, spotkała się z czarnoskórymi właścicielami biznesu w Wisconsin, mówiła o dostępności kapitału dla nich oraz należnym im szacunku w miejscu pracy.

Ich wypowiedzi oczywiście są podyktowane przez statystyki wyborcze, w których przewaga Bidena zmalała o parę punktów. Demokraci przeszli na narrację o miejscach pracy i zarzucili prezydentowi Trumpowi, że nie radzi sobie z odbudową gospodarki po pandemii. Obiecywali, że to właśnie oni zagwarantują miejsca pracy dla każdego.. Republikanie zapowiadają na spotkaniach odbudowę gospodarki, trzymając się twardych danych statystycznych, które pokazują szybki wzrost zatrudnienia.

7 września, demokraci przeszli do ofensywy na Florydzie, gdzie chcą pozyskać Latynosów, głównie kubańskiego pochodzenia. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Latynosi – czyli hiszpańskojęzyczna część populacji USA, tradycyjnie głosowała na demokratów, ale Floryda z dużą populacją kubańskich uchodźców, jest głównie pro-republikańska. Sprawy emigrantów będą teraz nagłaśniane, bez różnicowania na legalnych i nielegalnych, których prawa demokraci chcą zrównać, żeby tylko pozyskać ich głosy.

Media oczywiście wykorzystują każdą wypowiedź nie tylko kandydatów, ale ich popleczników. Lewackie media oczywiście pokazują Kamalę Harris jako demokratyczny filar równości społecznej, na którym będzie się opierał spokój kraju i dobrobyt, choć wiedzą, że Biden to za słaba osobowość. CNN od wczoraj nagłaśnia artykuł antytrumpowskiego wydawnictwa „The Atlantic”, w którym opisano wizytę Trumpa na grobach poległych w 1918 roku we Francji w Normandii. Przytoczono wypowiedź prezydenta rzekomo degradującą poległych żołnierzy jako przegranych, niegodnych uwagi. Celem artykułu jest atak na Trumpa i zarzut braku szacunku dla armii, która tradycyjnie popiera republikanów. Ani „The Atlantic”, który pomimo swojego nastawienia od lat jest poważnym politycznym wydawnictwem, ani inne media, nie potrafią wskazać źródła tej wypowiedzi, kreując po prostu negatywną narrację przedwyborczą. Cytowanie wypowiedzi z nieznanych źródeł i budowanie fałszywego obrazu kandydata jest starą zagrywką wyborczą, którą w naszym kraju znamy bardzo dobrze.

Czy Trump obroni się przed tymi atakami, to pokażą wyniki wyborcze. Warto przypomnieć, że statystyki przedwyborcze, chociaż mogą zmienić kierunek kampanii, nie będą do ostatnich dni pokazywały jednowymiarowo faworyta – w 2016 roku do ostatniego dnia wyborów prowadziła Hilary Clinton, a wygrał Trump.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię