Niech żyje dwutlenek węgla – Adam Maksymowicz

W cieniu koronawirusowej pandemii i amerykańskich protestów ucichły ataki na dwutlenek węgla i spowodowane przez niego ocieplenie klimatu. Tymczasem, zamiast ocieplenia mamy oziębienie.

0
808

Komunikaty podaje najbardziej pod tym względem wiarygodna amerykańska instytucja Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej – NASA, która nieustannie śledzi zmiany pogodowe na naszym globie. Na jej stronach i agencjach ONZ pojawiają się niepokojące informacje dotyczące naszej najbliższej gwiazdy, jaką jest Słońce. Znamienne pod tym względem jest oświadczenie gazety „New York Post”, która zamieściła 14 maja sprostowanie dotyczące apokaliptycznych zmian temperatury w związku z ewolucją promieniowania słonecznego: „poprzednia wersja tego artykułu zawierała wprowadzające w błąd twierdzenia, że obecne minimum słoneczne może być powiązane z ekstremalnie niskimi temperaturami, utratą zbiorów, głodem, trzęsieniami ziemi i erupcjami wulkanicznymi. Konsensus naukowy nie zgadza się z tymi twierdzeniami, a artykuł został zmieniony”. Inne media USA, są jednak innego zdania.

Słoneczny niepokój

Oto, co pisze na ten temat „Investment Watch” (18.05): „W czasach, gdy świat jest już dotknięty poważnym kryzysem, nasze słońce zachowuje się w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Tak długo, jak zapisy są przechowywane, słońce nigdy nie było spokojniejsze niż w 2019 i 2020 roku, a jak zobaczycie poniżej, ostrzegamy, że weszliśmy teraz w „bardzo głębokie minimum słoneczne”. Niestety, inne bardzo głębokie minimum słoneczne w całej historii odpowiadały brutalnie zimnym temperaturom i przerażającym głodom na świecie, i oczywiście to nowe minimum słoneczne pojawia się w czasie, gdy Organizacja Narodów Zjednoczonych już ostrzega, że jesteśmy na skraju „biblijnych” głodów na całym świecie. Mamy więc nadzieję, że słońce wkrótce się obudzi, ponieważ alternatywa jest zbyt przerażająca, aby o niej mówić. Bez słońca życie na Ziemi nie mogłoby istnieć, dlatego fakt, że zachowuje się tak dziwnie teraz, powinien być dobrą wiadomością. Niestety, większość głównych serwisów informacyjnych w dużej mierze ignoruje tę historię, ale przynajmniej kilka z nich ją opisuje. Poniższe informacje pochodzą z „Forbes „Podczas gdy my na Ziemi cierpimy na koronawirusa, nasza gwiazda – Słońce – sama się blokuje . Spaceweather.com informuje, że w 2020 roku minęło już 100 dni, kiedy nasze Słońce wyświetliło zero plam słonecznych…. Eksperci są przekonani, że wkraczamy w najgłębszy okres „recesji” słońca, jaki kiedykolwiek zarejestrowano, gdy plamy słoneczne praktycznie zniknęły”.

Słoneczny regres

Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami. Regresowi zdrowia spowodowanego koronawirusem, towarzyszy regres ekonomiczny w skali globalnej. Jakby tego było mało, specjalistyczne media na całym świecie ostrzegają, że dochodzi do tego regres promieniowania słonecznego (Grand Solar Minimum). To minimum, na przemian z maksimum zmienia się cyklicznie co 11 lat wraz z narastającą i malejącą ilością plam słonecznych na najbliższej nam gwieździe, jaką jest Słońce. Pozornie można by ignorować, tego rodzaju wiadomości, wszak ci co żyją trochę dłużej aniżeli kilka jedenastoletnich cyklów słonecznych, być może nic niepokojącego dotąd nie zauważyli. Okazuje się, że mniej więcej co 25 tego rodzaju jedenastoletnich cyklów osiągają one kolejno swoje najwyższe temperaturowe notowania i po nich następnie również najniższe. Obecnie wchodzimy w ten najniższy cykl 25, który asymptotycznie najbardziej zbliża średnie temperatury zimy do ich letnich pomiarów. To wszystko, oczywiście w dużo bardziej rozwiniętej formie przedstawione jest na blogu NASA Global Climate Change i innych materiałach ukazujących się w krajowych i zagranicznych specjalistycznych mediach.

Nie będzie epoki lodowcowej

Ostatnie tego rodzaju minimum aktywności słonecznej miało miejsce w XVIII wieku w latach 1650-1715 podczas tak zwanej „małej epoki lodowcowej” na półkuli północnej. W Londynie w lipcu padał śnieg, a w zimie zamarzała Tamiza. W Polsce zamarzał Bałtyk, co bardzo ułatwiło działania militarne zwane „potopem szwedzkim”. Dodatkowo w tym samym czasie nastąpiły liczne erupcje wulkaniczne ograniczające nasłonecznienie Ziemi. Wbrew wielu prognozom ewentualnych katastrofalnych mrozów, jakie mogą nas czekać w związku ze słonecznym minimum, NASA ma dla nas dobre wiadomości. Otóż ochłodzenie klimatu spowodowane słonecznym minimum będzie zaledwie zauważalne. Okazuje się, że nagromadzone gazy cieplarniane, z nawiązką rekompensują nam spodziewane słoneczne ochłodzenie. „Nawet jeśli „Grand Solar Minimum” miałoby trwać sto lat, globalne temperatury nadal by się ociepliły. Ponieważ więcej czynników niż tylko zmiany aktywności Słońca zmieniają globalne temperatury na Ziemi, najbardziej dominującym obecnie jest ocieplenie wywołane przez człowieka emisją gazów cieplarnianych.” Po prostu, tak zwalczany dwutlenek węgla teraz ratuje nas przed zarznięciem! Inaczej mówiąc , to co miało być katastrofą, okazało się naszym ratunkiem.

Polski Portal Astronomiczny

Ostrożniej ten problem jest komentowany przez krajowych astronomów. Twierdzą oni, że wpływ cyklicznych zmian aktywności Słońca na klimat na Ziemi nie jest do końca znany. Zmiany temperatury powietrza z przeszłości, skorelowane są ze zmianami aktywności słonecznej. Obecnie obserwowany wzrost temperatury nie jest jednak z tym zjawiskiem bezpośrednio związany. Zmiany na Słońcu nie są jedynymi przyczynami zmian klimatu Ziemi, jednak ich wpływ jest bardzo wyraźny i bardzo złożony. Odpowiedź na pytanie, jak dokładnie zmiany na naszej gwieździe wpływają na zmiany klimatu, mogą dać nam wysyłane sondy takie jak SOHO i Solar Orbiter, które krążą wokół Słońca. Prawdopodobnie najbliższe lata przyniosą nam wiele nowych odkryć w tej dziedzinie.

Niech żyje dwutlenek węgla!

Coś nie jest w porządku z tymi uczonymi, którzy zapowiadali równie apokaliptyczne ocieplenie klimatu, już choćby z tego powodu, ze poprzednio zdominowali oni wszelkie informacje przeciwne ich poglądom. Teraz pozostało im tylko łagodzić skutki swojej niekompetencji. Jeżeli jednak dwutlenek węgla chroni nas przed katastrofalnymi mrozami, to odwracając teraz wersję ocieplenia klimatu, trzeba by promować wszystkich producentów tego cieplarnianego gazu i zwrócić im poprzednio nakładane na nich z tego powodu kary. Dotyczy to również polityków, którzy w ciemno zawierzają tego rodzaju popularnym, lecz niewystarczająco uzasadnionym poglądom. Wydaje się, ze w tej sytuacji zwolennicy ocieplenia klimatu po prostu zamilkną, czekając do następnej dla nich korzystnej okazji. Potem znów podniesie się krzyk, że jest za gorąco na tym świecie. Do tego wszystkiego brakuje tylko poglądu, że to człowiek wpływa na zmiany zachodzące na Słońcu! Oczywiście, w tak piramidalną bzdurę nikt nie uwierzy. Już sama odległość Słońca od Ziemi wynosząca 150 milionów km, uniemożliwia jakikolwiek wpływ na zachodzące na nim procesy. Są to procesy jądrowe na gigantyczna skalę, które wytwarzają dochodzące do nas promieniowanie cieplne. W tych samych proporcjach należałoby odnieść się do wpływu człowieka na klimat na Ziemi. Dlatego czytając i słuchając wszelkiego rodzaju uczonych, należy najpierw ocenić ich skromność i niedoskonałość w ocenie ich własnych prac i osiągnięć. Natomiast pycha, narzucanie poglądów innym i bezwzględne przekonanie o własnej wszechwiedzy na ogół znamionują naukowych oszustów, z którymi niestety na co dzień mamy do czynienia.

Pluralizm naukowy

Za sprawą polityków jest on również z Polsce, całkowicie nieobecny. Najgorszym skutkiem tłamszenia niepopularnych poglądów naukowych, jest ich polityczny arbitraż. To politycy rozstrzygają, które poglądy naukowe są poprawne i użyteczne. Czynią to na podstawie swojego politycznego interesu, wmawiając wszystkim, że nikt lepiej od polityków nie zna się na nauce. Brzmi to humorystycznie, bo politycy na ogół nie mają żadnej naukowej podstawy do tego rodzaju twierdzeń. Problem ocieplenia klimatu, a teraz z tych samych powodów jego oziębienia najlepiej ilustruje ich manipulowanie wiedzą i niewiedzą naszych rodaków. Reasumując: panikarskie informacje związane z cyklicznymi zmianami aktywności Słońca mogą być przesadzone. Jednak faktem jest, że aktywność ta w 2020 roku osiągnie swoje minimum. Chłodna tego roczna wiosna wydaje się to potwierdzać.

Zła wiadomość dotyczy koronawirusa, który jak każdy wirus grypy najlepiej czuje się raczej w chodnych klimatach. Dobra wiadomość jest taka, że na szczęście mamy nadmiar gazów cieplarnianych w tym dwutlenku węgla, który kompensuje ewentualne spadki słonecznych temperatur.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię