Zgięci wpół – Janusz Wolniak

Połowa wakacji za nami. Jedni są po urlopie, inni przed, a jeszcze inni w trakcie wyczekiwanego cały rok wypoczynku. Tylko że coraz mniej ludzi stać na dłuższy wyjazd. Różne badania pokazują, że coraz mniej Polaków korzysta z wakacji.

0
645

Jest spora konkurencja

A jest coraz liczniejsza grupa, która odpoczywa cały rok. To bezrobotni. Szansą na zarobek jest dla nich praca sezonowa. Tyle że w miesiącach wakacyjnych jest spora konkurencja. Zarobić chcą też uczniowie i studenci.

Co odważniejsi wyjeżdżają na różne zbiory owoców czy warzyw za granicę. Tam kuszą wysokimi w porównaniu do Polski stawkami. Często jednak ten zarobek nie jest tak atrakcyjny, bo nie brakuje nieuczciwych pośredników. Bywają przypadki, gdy praca obiecana na miesiąc kończy się po dwóch tygodniach.

Przybysze ze Wschodu

A jak wygląda praca sezonowa w Polsce? W wielu gospodarstwach zatrudniani są przybysze ze wschodu, głównie Ukraińcy. Dostają u nas legalną pracę i możliwość zarobienia w niecały tydzień tyle, co u nich przez miesiąc. Godzą się na niskie stawki i ciężką fizyczną pracę, którą nawet bezrobotni Polacy nie chcą podejmować.

Skąd my to znamy? Raptem 20 lat temu my byliśmy takimi Ukraińcami na zachodzie. A teraz niejaki Figurski z Wojewódzkim pospołu naigrawają się z tych ludzi.

Od rana do zmroku

Zbiory wielu owoców i warzyw cechuje to, że trzeba je zebrać niezależnie czy jest to piątek czy świątek, deszcz czy gorące słońce. Praca trwa nierzadko od godz. 5 do zmroku. Kto się podejmuje takiej roboty, wie że następnego dnia może być podobnie. I tak przez wiele tygodni. Truskawki, porzeczki, jabłka, kapusta, ziemniaki, zboża, no i przysłowiowe ogórki.

Zbiór ogórków

Przyjrzyjmy się, jak wygląda praca przy zbiorze ogórków. Między 5 a 6 wyjazd na pole. Każdy ma z sobą jakąś foliówkę, a w niej pajdę chleba, jakieś dodatkowe ubranie, no obowiązkowo płaszcz przeciwdeszczowy. Wody nikt nie zabiera. Gospodarz dba o to, by zawsze było kilka zgrzewek mineralnej.

Rano jeszcze wszyscy niedospani, ale większość rozbudza się po chwili, jak tylko rusza pojazd. Obowiązkowo w ruch idą skręcone własnoręcznie papierosy. Tylko niektórzy kupują oryginalne paczki. Nikogo nie obchodzą nieśmiałe czy głośne protesty niepalących. Bezrobotna i jak się okazuje bezdomna Staśka ma to gdzieś.

Samochód toczy się po peryferyjnych drogach, aż w końcu kilkunastoosobowa grupa Polaków i Ukraińców może rozprostować kości. Po chwili wszyscy karnie ustawiają się z wiaderkami naprzeciw swoich rajek i zaczyna się zbiór ogórków.

Z jednego pola, jeśli wszystko dobrze powschodzi, można zbierać warzywa około miesiąca. Dlatego trzeba delikatnie obchodzić się z liśćmi i pędami.

Podczas pracy jedni narzucają ostre tempo i zazwyczaj są to Ukraińcy, inni zaś starają się za bardzo nie odstawać od reszty.

Przepijają zarobek

Niektórzy wytrzymują dzień albo dwa i są to przede wszystkim Polacy. W ciągu miesiąca tylko raz zdarzyło się, że jedna Ukrainka zrezygnowała.

Miejscowi najczęściej robią sobie kilkudniowe przerwy, podczas których przepijają dotychczasowy zarobek. Tu, gdzie pracuję od miesiąca, ludzie coraz rzadziej spotykają się pod dawnym sklepem. Teraz najważniejszym punktem we wsi jest „Biedronka”. Tam jest najtańsze piwo, wino i wódka. Dla wygody kupujących stoisko z alkoholem jest tuż obok kas.

Pracują głównie kobiety

Co można powiedzieć o przybyszach ze wschodu. Przede wszystkim są to kobiety. Mężczyźni pracują głównie na budowach. Tam stawki są kilka złotych wyższe niż przy zbiorach. Przykładowo. Warzywa, owoce to 7-8 zł za godzinę, a na budowie od 10 do 15 zł. Wśród pracujących przekrój różnych warstw społecznych. Ola i Piotr to nauczyciele. Olga jest urzędniczką zajmującą się przydzielaniem emerytur. Andrzej i Sońka pracują w dużych firmach. Pozostali są bezrobotni. Niektórzy są tu już po raz czwarty.

Pierwszy raz pracujący na początku z trudem wytrzymują ciężką pracę. Czasami trochę ponarzekają, ale nie tyle co miejscowi przeklinający swój los i regularnie co godzinę robiący przerwę na papierosa.

Rozmowy o życiu

Mija godzina za godziną. Pełne 10-kilogramowe wiaderka lądują w 30-50kilogramowych workach porozrzucanych na polu. W końcu po trzech, czasami czterech godzinach przerwa śniadaniowa. Odpoczynek dla kręgosłupów i mięśni. W tej pracy ludzie idą często od 6 do 10 godzin dziennie zgięci w pół. Po pracy rzadko kto ma ochotę na żarty czy pogaduszki.

Za to w szczerym polu, toczą się szczere rozmowy o życiu. Jak to Michał Wieśkę pobił, gdy przyszedł do domu pijany, jak to Edek niósł całą siatkę piwa, jak to Jadźka po prośbie nawet u księdza była, ale do pracy nie poszła. Kobiety mówią o swoich mężach pijakach, ale i same nie stronią od alkoholu.

Z polskich sezonowych pracowników tylko dwie osoby mają stałą pracę. Antek tramwajarz 10 dni urlopu poświęcił na pole ogórkowe, a Zbyszek urzędnik miejski, wytrzymał tylko dwa dni.

Nikomu się nie przelewa

Pozostali to ciągle zmieniający się, na przemian folklor miejski i wiejski. Zdecydowanie ci z miasta ledwo wytrzymują. Ale i miejscowi co rusz szukają pretekstu, by zrobić sobie labę.

Z czego żyją na co dzień? Z nieregularnych zasiłków społecznych, z dorywczych prac, zbierania złomu, pokątnego handlu i nikt nie wie z czego jeszcze. To, że im się nie przelewa, widać na ich twarzach, przedwcześnie postarzałych, znoszonych ubraniach i opowieściach o tym jak to kiedyś mieli dobrą pracę.

Dźwigają mężczyźni

Kiedy pole zostaje zebrane, zostają na nim tylko mężczyźni. Teraz na przyczepę traktora jadącego środkiem szerokiego pola muszą znieść kilka ton worków, często wypełnionych po brzegi ogórkami. Te najcięższe biorą po dwóch, ale niektórzy siłacze zarzucają je sobie na plecy. Jednak po paru dniach pracy już nabierają doświadczenia i bezmyślnie się nie popisują. Przecież praca nie kończy się w chwili załadowania worków.

Następny etap to kiszenie. Te tony ogórków trzeba teraz z powrotem zrzucić do maszyny i dokładnie wymyć, posortować. Potem z kolei zapakować je do 120 kg beczek i te przetoczyć nierzadko do magazynu odległego kilkanaście metrów.

Na drugi dzień trzeba je dokładnie pozamykać i znowu przetoczyć,  odstawić w odpowiednie miejsce do chłodni. Te prace wykonują tylko mężczyźni. Tu potrzeba nie tylko siły, ale wiele umiejętności, by nie zrobić sobie jakiejś krzywdy.

Tradycyjnie lepiej

No i kolejny dzień ta sama historia. Ale nigdy nie wiadomo czy z nieba poleje się żar, chłód czy deszcz. Znajomość prognozy pogody jest bardzo ważnym tematem codziennych rozmów.

Wiele osób lubi małosolne ogórki. Niektórzy kiszą je samodzielnie. Mało kto wie, jak uciążliwą pracą jest zbiór ogórków.

Na niektórych plantacjach są specjalne maszyny, na których jest od 10 do 20 stanowisk, na których ludzie zbierają ogórki leżąc na brzuchach.

Ci, którzy to przeszli, mówią, że wolą jednak zbierać tradycyjnie, zgięci wpół.

Janusz Wolniak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię