Terminy „lewicowy” i „prawicowy” w kontekście poglądów politycznych powstały w czasach rewolucji francuskiej. Zwolennicy zniesienia monarchii zajmowali miejsca z lewej strony parlamentu, zaś popierający dynastię Burbonów – z prawej. Wówczas o podziale decydował stosunek do kwestii równości. Lewica postulowała egalitaryzm, co było wyrazem sprzeciwu wobec uprzywilejowanej pozycji wybranych grup społecznych. Prawica nie sprzeciwiała się modelowi społeczeństwa opartego na hierarchii, uznając ją za coś naturalnego lub wręcz pożądanego. Francuscy parlamentarzyści nieświadomie stworzyli więc niezwykle trwały podział.
Po roku 1989 w Polsce podział był bardziej uproszczony. Był obóz solidarnościowy i obóz postkomuny – nawiązywało to do wcześniejszego podziału w PRL-u na My i Oni. Później powstawały partie polityczne, które nie mając wcześniejszej tradycji, same się klasyfikowały i doszło do pomieszania z poplątaniem. Do dzisiaj lewicowcy podkreślają, że faszyzm jest skrajnym prawicowym ruchem politycznym, prawicowcy zaś przypominają, że Adolf Hitler był narodowym socjalistą, a na samej lewicy wyrosła równie zbrodnicza ideologia jak faszyzm – komunizm. Oczywiście z tego bezsensownego „dyskursu” nie wynika nic poza tym, że obydwie strony okopały się na swoich pozycjach co uniemożliwia podjęcie jakiegokolwiek dialogu. Uprawiana jest tylko nienawistna demagogia.
Dziś ustawa o ochronie zwierząt tzw. „Piątka Kaczyńskiego” przez wielu została nazwana ukłonem w stronę lewicy. Dlaczego? Trudno pojąć. Wszak dobrostan zwierząt i wrażliwość na ich cierpienie nie ma odcienia politycznego – to człowieczeństwo.