Profanacja obrazu Matki Bożej na marszu LGBT w Słubicach

0
3021
Profanacja obrazu Matki Bożej na marszu LGBT w Słubicach

5 września z placu Bohaterów w Słubicach w woj. lubuskim wyruszył marsz LGBT, w którym wzięli udział Polacy i Niemcy. Uczestnicy nieśli obraz Matki Bożej z tęczową aureolą.

Pod sztandarem z obrazem umieścili ponadto tęczę – symbol homoseksualnego ruchu politycznego – na której widniał napis „gaychurch Berlin”, co można przetłumaczyć „berliński kościół gejowski”.

Środowiska LGBT po raz kolejny udowodniły, że doniosłe słowa o szacunku, dialogu i tolerancji są dla nich jedynie pustym frazesem używanym wyłącznie do obrony własnych interesów i lansowania swojej ideologii. Jak długo będą bezkarnie profanować katolickie symbole? Poniżej publikujemy zgłoszenie do prokuratury uczestnika kontrmanifestacji obrońców wartości chrześcijańskich Sławomira Wieczorka z Solidarności Walczącej.

Profanacja

Uprzejmie zawiadamiam o domniemaniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów i uczestników marszu równości, który 5 września 2020 roku przeszedł ulicami Słubic i Frankfurtu nad Odrą.

UZASADNIENIE

Na polsko-niemieckim marszu równości doszło do profanacji kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Na jej wizerunku umieszczono tęczę LGBT i podpis: „GAYCHURCH BERLIN”. Niesiono także baner z napisem: „Holy Trinity is Diversity”, czym ewidentnie złamano art. 196 Kodeksu Karnego (Dz. U. 1997 Nr 88 poz. 553, Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r.

„Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Matka Boska Częstochowska jest bliska sercu każdego Polaka. W czasie komunistycznego zniewolenia jej wizerunek przyciągał miliony rodaków. W 1966 roku w 1000-lecie Chrztu Polski i początków naszej państwowości, komunistyczne władze „aresztowały” obraz i przetrzymywały go do 1972 roku. W spektakularnej akcji uczestniczyło 50 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej, użyto nawet helikoptera. Przez sześć lat po Polsce jeździły… puste ramy. Rzecz jakże znamienna i symboliczna – pierwszą świątynią, do której później trafił obraz był kościół pod wezwaniem świętego Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, w którym sprawował posługę męczennik komunizmu, błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko.

Zachowanie demonstrantów wyczerpuje więc również znamiona kolejnego czynu zabronionego:

Art. 49. § 1. Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto narusza przepisy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej.

***

Uczestniczyłem w korowodzie modlitewno-śpiewnym w Słubicach. Mieszkańcy Gorzowa Wlkp. i okolicznych wiosek (Różanki, Santocko) przyjechali specjalnie wynajętym autokarem i samochodami. Naszymi duchowymi „przywódcami” byli ksiądz Henryk Grządko, pomagający bezdomnym diecezjalny duszpasterz trzeźwości oraz Augustyn Wiernicki, założyciel Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna i pomysłodawca rychłego wybudowania nad jeziorem Długie w Gminie Dobiegniew Domu Kombatanta im. Kornela Morawieckiego. Represjonowany w stanie wojennym – wyrzucony z pracy, bestialsko eksmitowany na bruk z żoną i kilkumiesięcznym synem.

Do naszej grupy ochoczo dołączali się mieszkańcy, turyści z całej Polski, a nawet starszy pan… Niemiec, który robił zdjęcia.

– Jest Pan chrześcijaninem? – spytałem po angielsku

– Tak, jestem.

To dziennikarz. Odebrałem od niego maila w języku polskim:

Dobry wieczór,

bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie w Słubicach dzisiaj. Przesyłam tutaj kilka zdjęć.

Jezus Chrystus błogosławi ciebie i twoją pracę.

Ralf Loock”.

Uczestnicy Marszu Równości, niektórzy półnadzy, byli wobec nas bardzo agresywni. Kierowano w naszą stronę obelgi w językach polskim, niemieckim i angielskim. Naszą jedyną bronią były krzyże, różańce, książeczki do nabożeństwa, modlitwy, patriotyczne koszulki oraz pieśni kościelne i narodowe. Szczelnie chronieni przez polską Policję czuliśmy się bezpiecznie. Funkcjonariusze zachowali się wzorowo. Dowódca sektora zalecił, by ze względów bezpieczeństwa zbytnio się nie rozpraszać. Obawialiśmy się ataków Antify i innych lewackich bojówek, nie zdecydowaliśmy się więc na przejście mostem na stronę niemiecką. Gdy Marsz Równości znalazł się za Odrą, my jeszcze długo trwaliśmy w modlitwie i śpiewach. Policjanci nie oddalali się. Cierpliwie czekali, aż bezpiecznie wsiądziemy do pojazdów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię