Powyborcze refleksje – Agnieszka Wojciechowska van Heukelom

Wybory prezydenckie częściowo za nami. Wiadomo, że w drugiej turze zmierzy się urzędujący prezydent Andrzej Duda, kandydat Zjednoczonej Prawicy z Rafałem Trzaskowskim, prezydentem Warszawy i wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej.

0
717

Mimo bardzo wysokiej frekwencji ( ponad 64 proc.) nie udało się rozstrzygnąć wyborów w I turze. Andrzej Duda uzyskał 43,50 procent głosów a jego kontrkandydat 30,46. Obecny prezydent wygrał w 13 województwach, w 5 z nich osiągając wynik powyżej 50 proc. Zdobył o 3 mln głosów więcej niż poprzednio i prawie 3 mln więcej głosów niż Trzaskowski.

Lokalny sabotaż

W Łodzi nie wywieszono w ogóle informacji o właściwych adresach komisji wyborczych. A niektóre z nich w ostatniej chwili przeniesiono w inne miejsca. Zagubieni ludzie krążyli po osiedlach w ich poszukiwaniu.

W trakcie głosowania okazało się też, że w komisjach znajduje się zbyt mało kart do głosowania. Trzeba było je dowozić. Mieszkańcy zgłaszali brak odpowiednich pieczęci na kartach (jedna zamiast dwóch ) oraz niemożność oddania głosu mimo wcześniejszego zgłoszenia.

Komisje obwodowe pracowały w okrojonym składzie. W wielu z lokalach znajdowało się często ledwie 2-3 członków komisji.

W Komisji nr 116 w Łodzi zasiadał znany z agresji ochroniarz marszów KOD nazywany FARMAZONEM Franciszek Jagielski, zgłoszony do komisji przez Komitet Wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Tenże Farmazon jako szef komisji obwodowej nie dopuścił do udziału w czynnościach wskazanego przez Komitet Wyborczy PIS „męża zaufania”. Zachowywał się jak za najgorszych komunistycznych czasów łamiąc prawo wyborcze. Mimo, iż „mąż zaufania” posiadał pełnomocnictwo radnego PIS Sebastiana Bulaka, odpowiedzialnego w Łodzi za zgłaszanie członków komisji wyborczych Farmazon wyrzucił go z lokalu. Interweniowała Policja.

Przy tej okazji warto przypomnieć, że zasiadający w łódzkiej komisji obwodowej krewki ochroniarz nie po raz pierwszy ma problemy z prawem. Obelgi, ataki fizyczne na dziennikarkę TVP podczas demonstracji KOD. Jagielski nie jest osobą anonimową. Z niezrozumiałych względów Komitet Rafała Trzaskowskiego uznał go jednak za odpowiedniego kandydata do komisji.

KOD w natarciu

Podobnie wyglądała sprawa w Warszawie gdzie w składzie komisji na warszawskiej Woli znalazł się Arkadiusz Szczurek – działacz Obywateli RP i KOD, karany wcześniej za zakłócanie porządku publicznego.

W Szczecinie działacz KOD lekceważąc ciszę wyborczą i łamiąc przepisy, jako członek komisji wystąpił w znanej z demonstracji koszulce z napisem Konstytucja, choć prawo zakazuje agitacji. No ale ci, którzy najgłośniej krzyczą o rzekomym łamaniu praworządności sami są z prawem na bakier .

Nie wiadomo dokładnie ile członków KOD zasiada w komisjach wyborczych ale już te trzy przykłady pokazują, że wraz z nimi powróciły najgorsze praktyki, znane z czasów tzw. komuny.

Niszczone banery

Niestety te wybory pokazują po raz kolejny, że jesteśmy narodem podzielonym. Zdumiewa wzajemna agresja i jej skala. W Wałbrzychu policja zatrzymała 2 strażników miejskich, którzy w cywilnych strojach jeździli po mieście i niszczyli banery wyborcze prezydenta Andrzeja Dudy. Tłumaczyli, że robią to na polecenie przełożonych.

W centrum Łodzi – miasta rządzonego przez koalicję PO-SLD przy głównej ulicy „nieznani sprawcy” pocięli i zniszczyli reklamy wyborcze urzędującego prezydenta. Za to wiszące obok banery kandydata PO Rafała Trzaskowskiego i kandydata lewicy Roberta Biedronia pozostały nienaruszone. Niszczenie materiałów wyborczych szczególnie na finiszu kampanii zdarza się coraz częściej. I choć to czyny zabronione nikt tak naprawdę nie ściga sprawców .

Przy okazji tej kampanii w centrum Łodzi pojawiły się też liczne plakaty nawołujące do nieposłuszeństwa rządzącym. Nie były one reklamami wyborczymi bo nie prezentowały żadnego z kandydatów. Ale prześmiewcza ilustracja prezesa PIS oraz sama treść plakatów nie pozostawiała wątpliwości, że to zawoalowana (i zapewne nie zdeklarowana finansowo) cześć kampanii wyborczej przeciwników Zjednoczonej Prawicy. Kto za to zapłacił?

Akcja mobilizacja

Nie ma wątpliwości, że po pierwszej turze wyborów potrzebna jest jeszcze większa mobilizacja sił i powszechny udział w wyborach. Należy zadbać aby nowo wybrany prezydent miał jak najsilniejszy mandat do sprawowania funkcji. Od tego, którego z kandydatów wybierzemy zależy czy reformy w Polsce, w tym te związane z wymiarem sprawiedliwości, tak oczekiwane przez wielu Polaków będą kontynuowane. Czy realizacja programów prospołecznych, nakręcających jednocześnie polską gospodarkę przebiegać będzie bez przeszkód.

W ostatnich miesiącach doświadczyliśmy już obstrukcji Senatu, gdy marszałek Grodzki celowo odsuwał w czasie głosowanie na temat przepisów związanych z przeprowadzeniem wyborów w warunkach pandemii poprzez glosowanie korespondencyjne.

W POtrzasku

Nietrudno sobie wyobrazić jaką obstrukcję może spowodować Rafał Trzaskowski gdyby został prezydentem RP. Każda nawet najdrobniejsza zmiana będzie przez niego blokowana co w szybkim tempie doprowadzi do obstrukcji państwa i osłabienia jego roli na arenie międzynarodowej. Trzaskowski jest kandydatem nieprzewidywalnym i niewiarygodnym.

Jako urzędujący prezydent Warszawy pokazał też czego nie potrafi – nie potrafi rządzić. Jedyne czym się zajął z werwą to promocja ideologii LGBT. A w sprawie dzikiej reprywatyzacji jest najwyraźniej zwolennikiem gnębienia lokatorów bo zablokował wypłaty odszkodowań dla ofiar, które przyznała Komisja Weryfikacyjna.

Nie zależy mu też na majątku miasta albowiem lekką ręką oddaje kamienice, które Komisja Weryfikacyjna próbuje zwrócić miastu cofając skutki dzikich działań reprywatyzacyjnych. Ucieka od problemów miasta którym zarządza. Kiedy kilka miesięcy temu doszło do awarii w warszawskiej oczyszczalni i masa ścieków popłynęła do Wisły Trzaskowski był bezradny, Gdyby nie pomoc znienawidzonego przez niego rządu nie dałby sobie rady.

Jeszcze gorsza sytuacja wytworzyła się w trakcie samych wyborów. Warszawa tonie w wodzie bo zaniedbane studzienki kanalizacyjne okazały się niedrożne. Znów wybija też szambo Zrozpaczeni warszawiacy pokazują przed kamerami zniszczone mieszkania i dobytek. A prezydent miasta znów nieobecny. Zamiast zarządzać skutecznie stołecznym kryzysem w asyście grupki zwolenników robi objazd Polski. Ważniejsza jest dla niego własna kariera polityczna i rozgrywki partyjne niż miasto, za które jest odpowiedzialny. Jak można powierzyć losy kraju komuś tak skrajnie nieodpowiedzialnemu?

Kandydat zmiany zdania

Rafał Trzaskowski już w wypowiedziach po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów zaczął reklamować się jako „kandydat zmiany” Zapewne dlatego, że zmienia zdanie co chwila. I na każdym kroku udowadnia jak mało jest wiarygodny.

Kilka lat temu jako kandydat na prezydenta Warszawy wypowiadał wojnę narodowcom, dziś puszcza do nich oczko wmawiając Konfederatom, że mają wiele z nim wspólnego. Choć przeznaczał pieniądze warszawiaków na promocję ideologii LGBT w szkołach i propagował „tęczowe piątki” w kampanii wyborczej nie odpowiadał na pytania o tę ideologię, jakby rozumiał, że zdecydowanie opowiadanie się po jej stronie odbierze mu głosy. Przekonał się o tym kandydat Lewicy Robert Biedroń. Zarówno on sam jak i jego sztab ogromny akcent kładli na propagowanie LGBT. Wspierająca go posłanka Hanna Gil – Piątek w każdej dyskusji z dumą podkreślała, że jest biseksualna. Wynik jaki uzyskał kandydat Lewicy w wyborach (2,2 proc.) wyraźnie pokazuje jak mały procent społeczeństwa to przekonało. I dla jak małej ilości ludzi ciągłe wprowadzanie do dyskusji publicznej tematu preferencji seksualnych jest istotne.

Pamiętajmy, że wygrana bitwa nie oznacza wygranej wojny . To od nas samych zależy czy po 12 lipca Polska będzie dalej dobrze rozwijającym się krajem, zdobywającym coraz większe uznanie na arenie międzynarodowej czy znajdziemy się w POtrzasku. Dlatego spieszmy masowo na wybory.

NIC O NAS BEZ NAS!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię