Patriotyzm gospodarczy na przykładzie branży turystycznej – Grzegorz Gorczyca

O patriotyźmie gospodarczym, rozwiązaniach dla branży turystycznej po kryzysie i sytuacji na polskim rynku turystycznym mówi Grzegorz Gorczyca działacz społeczny, członek fundacji Nasz Kraków w rozmowie z Małgorzatą Orczewską.

0
764
Grzegorz Gorczyca Patriotyzm gospodarczy
KOD 590

Branża turystyczna stanowi duży dział polskiej gospodarki, wytwarzający 15 proc. PKB i ok 1,5 miliona miejsc pracy. Co roku ponad 4 mln Polaków podróżuje za granicę na zorganizowane wyjazdy oraz ok. 6 mln indywidualnie, a do naszego kraju przyjeżdża co roku ok. 20 mln turystów (ten segment z resztą rokrocznie notuje wzrost o kilkanaście procent). Mówimy tu o licznej grupie podwykonawców rynku turystycznego: hoteli, przewoźników, przewodników, pilotów wycieczek, gastronomii, wytwórców rękodzieła i pamiątek, organizatorów spotkań biznesowych, konferencji, targów, wydarzeń artystyczno-rozrywkowych, producentów opakowań do gastronomii, dla których branża turystyczna jest zleceniodawcą. Dla tych przedsiębiorców wiosna została stracona, a ewentualne projekty jesienne stoją w dalszym ciągu pod znakiem zapytania. Skalę problemu, możemy pokazać na przykładzie hotelarstwa, które w Polsce zatrudnia ok. 1 mln. Osób. Przy redukcji 30 proc. daje to 300 tys. osób pozbawionych pracy. A hotelarstwo to tylko jeden sektor szeroko rozumianej branży turystycznej.

Jak ocenia Pan sytuację polskiej branży turystycznej po pandemii?

Dotychczasowe tarcze w przypadku tej branży nie stanowią adekwatnej formy wsparcia. Brakuje działań dedykowanych typowo dla branży turystycznej. Kluczowym czynnikiem w tym zakresie jest brak popytu na usługi turystyczne i brak możliwości na jego szybkie odbudowanie. Smutnym przykładem są hotele, które otworzyły się dopiero w ok. 30 proc., właśnie ze względu na brak zainteresowania ze strony zarówno klientów indywidualnych, jak i biznesowych.

Czy przewidziane działania będą wystarczającym wsparciem pokonania kryzysu po pandemii dla branży turystycznej?

Decyzje o spędzaniu wakacji w Polsce nie wymagają od naszych obywateli rezygnacji z atrakcyjnych form wypoczynku, zapewniając równocześnie rozwój polskich firm i dobrobyt obywateli.

Polska oferuje różne atrakcje krajobrazowe, klimatyczne i turystyczne. Narodowe perły, jak chociażby rejony województw Dolnośląskiego, Pomorza Zachodniego, muzeum w Wieliczce, czy też historyczne miasta, jak np: Sandomierz. Przez dziesiątki lat Polacy spędzali wakacje w polskich ośrodkach wypoczynkowych i małych urokliwych zakątkach Polski. W sytuacji pandemii to krajowa turystyka daje możliwość stabilnego wypoczynku, a krajowy turysta wydając pieniądze na wakacje w kraju, wspiera lokalnych przedsiębiorców, którzy odprowadzają podatki do budżetu, z którego finansowane są np. programy społeczne lub osłonowe. Paradoksalnie wydając pieniądze, wzbogacamy siebie, przez zasilanie budżetu podatkami.

Gospodarka polska została już niemal całkowicie odmrożona. Przywrócono nawet 100 procentowe obłożenie miejsc w samolotach.

Czym innym jest uruchomienie prawnych możliwości zorganizowania różnych wydarzeń, a czym innym jest odbudowanie popytu na wydarzenia. Większość hoteli stoi zamkniętych, biura podróży nie mają pracy, turystyka biznesowa leży, a przewoźnicy są na skraju bankructwa. Prawna możliwość otwarcia nie powoduje automatycznie generowania popytu i zysków.

Dlaczego pomoc branży turystycznej jest tak bardzo ważna dla wszystkich obywateli?

Trzeba mieć świadomość, że w wielu przypadkach brak skutecznego przywrócenia ruchu turystycznego, oznacza doprowadzenie do finansowej ruiny konkretnych lokalnych społeczności. W niewielkich miejscowościach atrakcyjnych turystycznie to punkty gastronomiczne, sklepy z upominkami, pensjonaty, puby itp. stanowią jedyne źródło dochodu. Trzeba zaznaczyć, że przebranżowienie takich lokalizacji jest całkowicie niewykonalne. Dla tych terenów nie ma innej alternatywy jak przywrócenie ruchu turystycznego w takim zakresie aby mogli zarabiać na swoje utrzymanie i odprowadzać podatki do budżetu. Z problemem tej samej rangi zderza się duże aglomeracje nastawione na turystykę.

Branża turystyczna obejmuje wiele sektorów.

Dramatyczna, a wręcz tragiczna sytuacja ma aktualnie miejsce w sektorze przewoźników autokarowych, którzy najbliższe zlecenia mają zaplanowane na kwiecień 2021 roku i od połowy lutego nie realizują już żadnych zamówień, paradoksalnie będąc potentatem na skalę UE. Ten segment naszego przemysłu jest po prostu w przededniu realnej katastrofy.

Całkowite zatrzymanie krajowych spotkań grupowych, turystyki konferencyjno-szkoleniowej wydarzeń artystyczno-rozrywkowych, naukowych oraz brak perspektyw na szybką reaktywację sprzedaży zorganizowanych wyjazdów zagranicznych – stawia ten sektor w tragicznej sytuacji.

Podobna sytuacja ma też miejsce w segmencie pilotów, przewodników, którzy od początku pandemii żyją niemal wyłącznie z oszczędności, które są na wyczerpaniu. Ewentualny upadek poszczególnych gałęzi polskiej branży turystycznej oznacza wystawienie jej na wrogie zagraniczne przejęcia. Już dzisiaj obserwujemy wzmożony ruch zagranicznych korporacji, które obserwują uważnie nasz rynek, szukając okazji do zakupów naszych przedsiębiorstw za symboliczne 1 EUR.

Klienci biur turystycznych mają prawo odzyskać wpłacone pieniądze na wydarzenia, które się nie odbyły.

Zwracamy uwagę na niewspółmierną do rynku odpowiedzialność organizatorów turystyki związaną z zaistnieniem epidemii i czasem trwania ograniczeń w podróżowaniu. Kwestia zwrotów dla klientów należnych im środków od września do października (koniec ustawowych 180 dni), to najpoważniejsze wyzwanie dla branży. Branża turystyczna utraciła dochody, na które pracowali wspólnie począwszy od grudnia 2019 r. W związku z powyższym odmrożenie naszego przemysłu nawet w dniu dzisiejszym spowoduje, że pierwsze realizacje będą mogły być wykonane za kilka miesięcy. W efekcie branżowa „dziura przychodowa” jest już głęboka na 6 miesięcy, a bez radykalnej zmiany działania ze strony rządu pogłębi się ona do 12 miesięcy.

Jakie konkretne działania powinny zostać podjęte by poprawić sytuacje w branży turystycznej?

Najważniejsze jest przekazanie rzetelnej informacji o faktycznym zagrożeniu epidemicznym. Wirus SARS-CoV-2 to nazwa czynnika chorobotwórczego należącego do koronawirusów, który może prowadzić do rozwinięcia się choroby zakaźnej dróg oddechowych, nazwanej COVID-19. Jak podają różne źródła blisko 98 procent przechodzi chorobę bezobjawowo.

Czy przekazana rzetelna informacja o epidemii w Polsce pomoże branży turystycznej?

Kompleksowa informacja, przejrzysty plan działania i koordynacji międzyresortowych działań, stanowi podstawę zwiększenia popytu na usługi turystyczne. Brak popytu, jest wynikiem lęku zdezorientowanych obywateli lękających się o swoje bezpieczeństwo. Rozpoczynają się wakacje, jest bon turystyczny, dzieci mogą wyjechać, ale rodzice nie mają informacji o stanie epidemicznym i boją się o dzieci. Od września można realizować wszystkie zlecenia na tzw. „Zielone Szkoły”, które miały odbyć się wiosną. Warunek: rodzice wysyłają dzieci na wypoczynek, jeśli otrzymają rzetelną informację o sytuacji epidemicznej. Turystyka szkolna w okresie ciepłej jesieni też stanowi ważny sektor generujący dochody. Nie wiadomo czy szkoły od września będą zdalne, czy stacjonarne – w ostatnim tygodniu są różne informacje. A jeśli nawet szkoły wrócą do nauki stacjonarnej, to nie wiadomo na jakich warunkach. Nie wiadomo czy będą mogły odbywać się szkolne wycieczki lub „Zielone Szkoły”. Rząd przekazuje sprzeczne informacje. Np. Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister rozwoju w wywiadzie dla RMF24: „Zachęcam wszystkich Polaków do większej aktywności w kraju w tym roku. Mamy piękne morze, jeziora, góry. Podróże samochodem, indywidualne, rodzinne. Myślę, że w te wakacje to powinny być dominujące sposoby podróży” – tak „promował” turystykę krajową, siejąc równocześnie strach. Zaleca indywidualny transport, który powinien być jego zdaniem dominujący. A dlaczego ma być dominujący? Bo niebezpiecznie jest korzystać z transportu zorganizowanego? A dlaczego mają być bezpieczne tylko podróże indywidualne? Skoro stadiony, kościoły baseny są otwarte? Czy tak się zachęca do korzystania ze zorganizowanej turystyki?

Czy pokonanie kryzysu i rozwój branży turystycznej ma znaczenie dla ogólnej kondycji gospodarki polskiej?

Przetrwanie organizatorów turystyki szeroko rozumianej branży turystycznej jest szczególnie ważne z punktu widzenia wszystkich podwykonawców rynku turystycznego (hoteli, transportu, przewodników, pilotów) dla których ci organizatorzy są zleceniodawcami. Nie należy również pomijać ogromnie trudnej sytuacji organizatorów spotkań biznesowych, targów, czy wydarzeń artystyczno-rozrywkowych. Dla tych przedsiębiorców wiosna również została stracona, a ewentualne projekty jesienne stoją w dalszym ciągu pod znakiem zapytania.

Jakie okoliczności powodują, ze branża turystyczna wymaga osobnych rozwiązań pomocowych?

Należy zwrócić uwagę, iż wszystkie środki pomocowe przewidziane przez instytucje publiczne w ciągu najbliższych dwóch, maksimum trzech miesięcy, ulegną wyczerpaniu w naszym przemyśle. Postojowe, ZUS, mikropożyczki, czy też skuteczna Tarcza Finansowa PFR, obliczona na przetrwanie przez 3 miesiące, zostaną lada chwila skonsumowane przez naszych przedsiębiorców i ich pracowników. Turystyka to duża gałąź gospodarki jako pierwsza otrzymała ten potężny cios i ostatnią, która się po nim podniesie, ale tylko po otrzymaniu adekwatnej pomocy. W pakiecie pomocowym, powinien znaleźć pomysł na długoletnią odbudowę branży po kryzysie pandemii.

Czy pierwszym pomysłem na wsparcie długoletniej odbudowy mógłby być Bon Turystyczny przyznawany co roku?

Bon Turystyczny ogłoszony jako strategiczne działanie mające na celu poprawę sytuacji na polskim rynku turystycznym, tylko pośrednio stanowi wsparcie samej branży. Zdecydowanie bardziej jest to inicjatywa pomocowa, skierowana do rodzin z dziećmi. Dziecko z bonem turystycznym samodzielnie nie wyjedzie na wakacje, a dla rodziców może zabraknąć pieniędzy na wakacje w domowym budżecie. Nawet samodzielny wyjazd starszego dziecka na obóz wymaga zaangażowania większych środków i nie ma wykazu instytucji w których można płacić Bonem. Ta inicjatywa jest ciągle osnuta mgłą tajemnicy i żadne oficjalne konsultacje z branżą nie są prowadzone w tym zakresie. Trudno oceniać znaczenie Bonu dla odbudowy branży.

Polska branża turystyczna otrzymała potężny cios, przez co pogrążona jest w niezwykle trudnej i złożonej sytuacji. Teraz jest czas, by podjąć wspólne działanie przedstawicieli branży oraz instytucji publicznych w celu omówienia i skoordynowania działań wszystkich instytucji. Potrzebne jest objęcie planem strategicznym branży organizatorów i agentów turystycznych, branży przewozów autokarowych i lotniczych. Wsparcia wymagają również branże targów, przewodników, turystyki szkolnej, wydarzeń artystyczno-rozrywkowych i turystyki wyjazdowej. Branża turystyczna oczekuje pomocy dostoswanej do specyfiki jej działania. Skuteczne wsparcie branży zapobiegnie redukcji miejsc pracy i cofnięciu cywilizacyjnemu miejscowości turystycznych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię