ŚWIĘTE DESECZKI – Aleksandra Polewska-Wianecka

W przeddzień tegorocznego adwentu światowe media obiegła informacja dotycząca jednej z najważniejszych relikwii Bożego Narodzenia. Część Sacra Culla, czyli deseczek z kołyski Dzieciątka Jezus, przechowywanych od wieków w Rzymie, papież Franciszek postanowił zwrócić Betlejem, na prośbę burmistrza.

0
904
Deseczka z kołyski Jezusa
Bethlehem

Sacra Culla – z włoskiego Święta Kołyska – znana też jako Cunabulum Domini – Kolebka Pana, spoczywała w Rzymie blisko trzynaście stuleci. Kiedy w 2007 roku światową prasę obiegła wiadomość, że deseczki z domniemanego betlejemskiego żłobka wymagają natychmiastowej konserwacji, miliony chrześcijan z całego świata osłupiało ze zdumienia, słysząc, że taki oto niemy świadek Bożego Narodzenia w ogóle istnieje! „Szczątki żłóbka są w bardzo kiepskim stanie” – grzmiał w mediach ks. Franco Gualdrini, prefekt zakrystii Bazyliki Matki Bożej Większej, a specjalna komisja do spraw konserwacji relikwii niezwłocznie się zebrała, i błyskawicznie przygotowała program ratowania z Betlejem. Dziś, dwanaście lat później, zakonserwowana na nowo Sacra Culla ma szanse przetrwać kolejne wieki. Przy okazji gruntownej konserwacji została (prawdopodobnie po raz pierwszy) poddana kompleksowym badaniom naukowym, których wyniki potwierdzają jej autentyczność co, do wieku i geograficznego pochodzenia specyficznych cech właściwych dla gatunku drewna sprzed dwóch tysiącleci.

Antyczny klon kontra kamienny żłób?

Najsłynniejsza relikwia Bożego Narodzenia składa się z pięciu drewnianych listew, zwanych pieszczotliwie w Polsce deszczułkami. Długość najdłuższej z nich wynosi 80 centymetrów, zaś cztery pozostałe mierzą po 70 centymetrów. W trakcie wspomnianych badań dość szybko wykazano, że wszystkie deseczki wykonane są z drzewa klonowego. Następne badania ujawniły wiek drewna i jego pochodzenie. Badania przeprowadzono metodą porównawczą: pobrano próbki drewna z pięciu deseczek i skonfrontowano je z próbkami starożytnego drzewa klonowego z terenów Palestyny. Ustalono, że cechy próbek Sacra Culla pokrywają się z cechami antycznego, palestyńskiego klonu, jednak badacze podkreślali, że poza ustaleniami naukowymi, to spojrzenie oczami wiary nadaje wartość relikwiom. Relikwie Sacra Culla mają bowiem swoich krytyków i to nie tylko wśród osób niewierzących, ale także wśród uczonych katolików. Otóż ci drudzy, w tym dr Michael Hesemann, mój ulubiony badacz relikwii, twierdzą, że według zachowanych źródeł, żłóbek Chrystusa, który można było oglądać w Grocie Narodzenia jeszcze około 100 roku, był żłobem kamiennym, nie drewnianym. Że przypominał wysokie kamienne koryto, a więc miał kształt współczesnego łóżeczku niemowlęcego. W jednej z rozmów Michael Hesemann wyjaśnił mi, że w czasach narodzin Jezusa, kamienne żłoby były powszechnie używane w Palestynie, więc prawdopodobieństwo tego, że maleńki Jezus został ułożony na sianie w takim właśnie kamiennym żłobie, jest o wiele większe, niż to, że Matka układała go do snu w żłobie zbitym z desek. Hesemann jednak podkreślił zdecydowanie, że nie czuje się kompetentny do jednoznacznej oceny autentyczności Sacra Culla. Michael Hesemann się nie myli, co do teorii kamiennego żłóbka, a mimo to Sacra Culla jest autentycznym łóżeczkiem małego Jezusa? Być może w stajence, czyli w rzeczywistości w Grocie Narodzenia, stał kamienny żłób i w czasie pobytu w tej grocie, Maryja układała Jezusa na sianie takiego kamiennego żłobu, ale trudno wyobrazić sobie, by Józef i Maryja zabrali ze sobą coś tak ciężkiego, w dodatku nie swojego, gdy opuszczali grotę. Można się domyślać, że oboje przygotowywali się do narodzin Jezusa w Nazarecie, Józef jako cieśla, własnoręcznie zbudował drewnianą kołyskę dla Syna Bożego. Badacze Ewangelii do dziś nie mają pewności czy Święta Rodzina uciekała do Egiptu z Betlejem czy z Nazaretu. Jeśli uciekaliby z Nazaretu, musiałaby zostawić w domu kołyskę z drewna. Jeżeli natomiast uciekali z Betlejem – i ku tej opcji skłania się większość uczonych – to nie jest powiedziane, że wyruszyli z groty. W Ewangelii św. Mateusza, w której czytamy o przybyciu i pokłonie Mędrców ze Wschodu, znajdujemy zastanawiające zdanie, że Mędrcy, przybywszy na miejsce, przekroczyli próg domu, a nie groty. Bibliści mówią, że Jezus narodził się w grocie, ale wkrótce potem Święta Rodzina mogła się przeprowadzić z groty do jakiegoś domu. Zresztą w Betlejem do dziś istnieje tzw. Dom Józefa, w którym według tradycji, Święta Rodzina mieszkała przez pewien czas od narodzin Jezusa i w którym odnaleźli Go Mędrcy ze Wschodu. I tu wracamy do punktu wyjścia: trudno sobie wyobrazić, by Józef zabrał do tego domu kamienny żłób jako łóżeczko dla Dzieciątka. Raczej sam je zrobił w Betlejem albo pożyczył, miał wszakże w Betlejem krewnych. Tak więc kamienny żłób z antycznych źródeł wcale nie musi podważać autentyczności Sacra Culla.

Powrót do Betlejem

Źródła mówią, że miejsce narodzenia Chrystusa otaczane było czcią od samego początku. Wiadomo też, że już pół wieku po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Betlejem było zaraz po Jerozolimie (notabene oddalonej od Betlejem o kilka kilometrów) ulubionym miejscem pielgrzymek pierwszych chrześcijan. Do Groty Mlecznej przybywały setki gorliwych pątników, doprowadzając tym cesarza Hadriana do szału. By położyć raz na zawsze kres pielgrzymkom chrześcijan do Betlejem, a także zakończyć kult Groty Mlecznej, cesarz w 135 roku wydał rozkaz wzniesienia w miejscu narodzin Mesjasza okazałej świątyni ku czci Adonisa i zasadzenia tam świętego gaju. Mniej więcej w tym samym czasie na Golgocie wybudowano z jego polecenia dwie osobne świątynie dla Wenery i Apollona. Cesarski wybieg, który miał odwieść wyznawców Chrystusa od oddawania czci w miejscach drogich ich pobożności, przyczynił się jednak do utrwalenia kultu tych miejsc. Kiedy w IV wieku zasiadł na tronie Imperium Rzymskiego pierwszy chrześcijański cesarz, Konstantyn Wielki, jego matka, znana dziś jako św. Helena – przybyła do Palestyny z zamiarem odnalezienia Krzyża Pańskiego. W efekcie odnalazła i zabezpieczyła także wiele innych pamiątek po Mesjaszu i Jego uczniach. To ona nakazała wznieść bazylikę nad Grotą Mleczną, która kryła odtąd w swym wnętrzu Kołyskę Pana. Wiele wskazywało na to, że ukończona przed 333 rokiem bazylika Narodzenia zapewni nareszcie relikwiom żłóbka należyte bezpieczeństwo. Tymczasem już w 529 roku, w czasie rewolty Samarytan, dewastujących i palących chrześcijańskie kościoły, główna świątynia Betlejem uległa poważnym zniszczeniom. W 614 roku pod wodzą Chosrowa II Parwiza Betlejem najechali Persowie z zamiarem zniszczenia bazyliki, gdy jednak dostrzegli mozaiki przedstawiające Mędrców ze Wschodu w perskich strojach, opuścili świątynię i więcej do niej nie wrócili. Największe zagrożenie dla Sacra Culla przyniosło jednak VII stulecie. W roku 638 słynny kalif Omar ibn al.-Khattab najpierw zajął Jerozolimę, a potem wkroczył do Betlejem. Początkowo stosunki muzułmanów z chrześcijanami układały się względnie pokojowo, jednak wkrótce patriarcha jerozolimski św. Sofroniusz z obawy przed zniszczeniem nakazał wywieźć relikwie żłóbka do Rzymu i przekazać je papieżowi Teodorowi I. Ojciec Święty polecił umieścić je w świątyni znanej dziś jako Bazylika Matki Bożej Większej. Ponad 1400 lat później, 30 listopada 2019 roku, fragment jednej z deseczek żłóbka, wrócił do Betlejem i został umieszczony w kościele św. Katarzyny, tuż obok bazyliki Narodzenia.

I zostanie w Betlejem już na zawsze” – mówią mieszkańcy miasta z szerokimi uśmiechami na twarzach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię