Janusz Walentynowicz dodał, że podczas identyfikacji w Moskwie rozpoznał swoją matkę ze stuprocentową pewnością. „Jej ciało zachowało się w niemal idealnym stanie, nie było w żaden sposób rozczłonkowane. Nie zauważyłem żadnych obrażeń, czy nawet siniaków” – podkreślił.
Wnuk działaczki Solidarności Piotr Walentynowicz powiedział w TVN24, że w Moskwie „reszta już należała do strony rosyjskiej i polskiego rządu, które pracowały ramię w ramię, jak jeden mąż z drugim mężem i wszystko miało być podobno perfekcyjnie”. „To nie są moje słowa – to słowa pana premiera i pani Kopacz” – powiedział Piotr Walentynowicz.
Piotr Walentynowicz dodał, że w dokumentacji, z którą mógł się zapoznać, nie znalazł „żadnych polskich podpisów, natomiast pani Ewa Kopacz i premier twierdzą, że było bardzo wielu polskich specjalistów i przedstawicieli, więc myślę, że od tego należałoby zacząć zadawanie pytań: kto był i kto za to odpowiadał”.
(źródło niezależna.pl)