Pytanie to, proste w samej konstrukcji, staje się bardziej skomplikowane, gdy szukasz na nie odpowiedzi. Analiza statystyk publikowanych corocznie przez Urząd Zamówień Publicznych (UZP) daje pewne rozeznanie w sytuacji. Sam zobacz…
odwołania | 2009r. | 2010 r. | 2011 r. | 2012 r. |
wniesione | 1.985 | 2.823 | 2820 | 2942 |
rozpatrzone | 1.653 | 2712 | 2789 | 2873 |
zwrócone | Brak danych | Brak danych | 11 % | 10% |
odrzucone | 13% | 11 % | 6 % | 5% |
umorzone | 14% | 13 % | 12% | 13% |
umorzone ze względu na uwzględnienie zarzutów przez zamawiającego | _ | 10% | 15% | 15% |
oddalone | 42% | 37% | 31% | 32% |
uwzględnione | 31% | 29% | 25% | 25% |
źródło: Informatory UZP – dane poniżej
Co wynika z powyższych danych? Patrząc na tabelkę, pewnie od razu zwróciłeś uwagę na dwa ostatnie wiersze pokazujące ilość odwołać oddalonych i uwzględnionych. Wiedz jednak, że to nie daje pełnego obrazu sytuacji. Dlaczego?
Izba może uwzględnić odwołanie, uznając tym samym, iż naruszenie przepisów miało istotny wpływ na wynik postępowania o udzielenie zamówienia. W takim wypadku wynik rozstrzygnięcia jest korzystny dla strony składającej odwołanie. Ale nie tylko… Statystyki wskazują, iż corocznie kilkanaście procent postępowań zostaje umorzonych z powodu uwzględnienia zarzutów przez zamawiającego. Oba rozstrzygnięcia od trzech lat stanowią ok. 40% wszystkich możliwych rozwiązań.
Podobna ilość orzeczeń KIO kończy się oddaleniem odwołania, co pozwala zachować względną równowagę pomiędzy rezultatami korzystnymi, a niekorzystnymi.
Odrębną kwestią są orzeczenia umarzające postępowanie, a także te dotyczące zwrotu lub odrzucenia odwołania. Dlaczego tak twierdze? Powodem zakończenia postępowania nie jest rozstrzygnięcie merytoryczne, a najczęściej przyczyny tkwiące po stronie odwołującego, co wyraża się w cofnięciu odwołania lub uchybieniu wymogom formalnym, w tym szczególnie niedotrzymanie terminu do jego wniesienia. Częściej się więc zdarza, że te rozstrzygnięcia są rezultatem analizy zarzutów odwołującego przez KIO.
Jeszcze pozwól, że poruszę jedną kwestie, która wydaje mi się być równie istotna. Chodzi mi o czas, który należy oczekiwać na posiedzenie KIO. Trzeba przyznać, że jest on stosunkowo krótki. W 2010 r. wynosił on 18 dni, a w 2011 r. już tylko 14 dni.
Z informacji publikowanych przez UZP wynika jeszcze jedno. Należy zauważyć, że o ile odwołania kierowane do KIO stanowią dość pokaźną liczbę, to skargi do Sądu stanowią tylko kilka procent w stosunku do liczby rozpatrzonych odwołań, co wydaje się jednak uzasadnione z uwagi na konieczność ponoszenia dalszych kosztów.
Dane statystyczne, które zostały wyżej przedstawione, trochę zmieniają obraz, który utrwalił się w świadomości wielu… Trzeba mieć jednak świadomość, że nie pokazują one wszystkiego… Stąd także i Tobie zadaje pytanie o doświadczenia związane z odwołaniem do KIO, by w końcu móc zapytać – czy warto?
Źródła:
(1) Informator UZP – styczeń 2011 r.
(2) Informator UZP – styczeń 2012 r.
(3) Informator UZP – styczeń 2013 r.