Mamy w Polsce kilkadziesiąt stowarzyszeń aktywnie działających na rzecz pamięci narodowej.
W latach 2007 – 15, w których prezesem Banku Zachodniego WBK był Mateusz Morawiecki, kierowane przez niego przedsiębiorstwo udzieliło wsparcia setkom (dosłownie: setkom!) inicjatyw upamiętniających polskich bohaterów, naukowców i wielkich ludzi kultury. Przykład pierwszy z brzegu: w roku 2012 dwaj filmowcy zajmujący się dokumentalistyką historyczną ustalili, że z brytyjskimi płetwonurkami, którzy wydobywali ciało generała Władysława Sikorskiego po katastrofie gibraltarskiej nikt od tamtego czasu na ten temat nie rozmawiał. Filmowcy ci dowiedzieli się, że obydwaj żyją, tyle że daleko – jeden na Seszelach a drugi na którejś wysepce w pobliżu Nowej Zelandii. I że z miejsc tych już się raczej nie ruszą, bo każdy ma już ponad dziewięćdziesiąt lat. Zainteresowani tematem filmowcy – historycy pragnęli dotrzeć do nich z kamerą i mikrofonem, ale brakowało im na to pieniędzy. Dostali je z funduszy marketingowych banku kierowanego przez Morawieckiego. Dostali dokładnie tyle, żeby starczyło na bilety dla dwóch ludzi z kamerą – do owych dalekich wysp i z powrotem. Dzięki temu powstał dokument filmowy, który parę lat później już by nie mógł powstać. Relacje obydwu sędziwych brytyjskich płetwonurków może nie były sensacyjne, ale na pewno ciekawe. Swego czasu można je było oglądać w TVP Historia. Opowiadali np., że wszystkie wydarzenia rozgrywające się fatalnej nocy roku 1943 u wybrzeża Gibraltaru, z bliskiej odległości, pilnie obserwowała załoga włoskiego okrętu podwodnego. A oprócz tego utrwalonych zostało mnóstwo nieznanych detali z narodowej polskiej tragedii, jaką była śmierć generała – premiera i naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych. Podobnych dofinansowań z kasy, którą dysponował Mateusz Morawiecki, było mnóstwo. To dzięki niemu powstały filmy takie, jak „Czarny czwartek” , „1920. Bitwa Warszawska” i cały szereg innych. Temu samemu mecenatowi Konstantynów Łódzki zawdzięcza tamtejszy pomnik ofiar niemieckiego obozu, Sulejówek pomnik Józefa Piłsudskiego, Wrocław Wojciecha Korfantego. Ten sam prezes banku a późniejszy premier sfinansował postawienie pierwszego w Polsce pomnika ofiar Obławy Augustowskiej, niezliczone tablice pamiątkowe, książki, albumy, płyty, Kaplicę Polskiego Państwa Podziemnego we wrocławskim kościele garnizonowym św. Elżbiety itd. itp. itd. … Bezlik przeróżnych mecenatów udzielały też inne duże polskie firmy, tyle że beneficjentami niemal nigdy nie były stowarzyszenia polskich patriotów i państwowców i nie powstawało z nich nic, co służyłoby celom patriotycznym i propaństwowym.
W latach 2015 – 2023 wróciła do Polski normalność. Polegała ona między innymi na tym, że polskie ministerstwa i polskie spółki skarbu państwa w miarę możliwości przeznaczały większe czy mniejsze środki także na cele takie, jakie w latach kierowania bankiem wspierał Mateusz Morawiecki. Dzięki temu możliwe było wydanie książek, których wydanie za innych rządów było absolutnie niemożliwe. Znajdywały one pieniądze na pomniki np. żołnierzy wyklętych, które w innych politycznych realiach stanąć szans nie miały żadnych. Dzięki kolejnym fundowanym tablicom pamiątkowym, filmom o polskiej historii czy książkom Polacy dowiadywali się, że wbrew przekazowi wrogich Polsce państw i najsilniejszych działających w Polsce mediów – Polska nie jest powodem do wstydu. A nawet przeciwnie – że Polska ma dziedzictwo nadzwyczajne, unikatowe i będące powodem do dumy. Prawda ta budziła wściekłość ośrodków Polsce nieprzyjaznych, ale za sprawą mrówczej społecznej pracy patriotycznych stowarzyszeń, których inicjatywy wspierały polskie firmy i ministerstwa – powstawały kolejne albumy, książki, miejsca pamięci.
A co się dzieje teraz? Do mającego swą siedzibę w Katowicach Stowarzyszenia Pokolenie przyszło żądanie zwrotu około trzech milionów złotych, które to do roku 2023 Stowarzyszenie otrzymało i wykorzystało właśnie na cały szereg działań służących polskiej pamięci narodowej. Przyczyną mają być rzekome braki formalne projektów rozliczonych już parę lat temu. Nikt nie zarzuca nadużyć, bo każdy składnik wydatków udokumentowany jest fakturami nie mogącymi budzić jakiejkolwiek wątpliwości i bardzo łatwymi do gruntownego sprawdzenia. Zarzuty więc na kilometr wyglądają na dęte, tym niemniej są stawiane. Analogiczne żądania stawia się i innym stowarzyszeniom, zajmującym się bardzo podobną działalnością i które zrealizowały tego samego rodzaju inicjatywy.
Jednym z przykładów dążenia do wykończenia środowisk walczących o polską pamięć narodową jest żądanie kierowanej przez Tuska Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, by działające w Kołobrzegu stowarzyszenie pielęgnujące pamięć ofiar Operacji Antypolskiej NKWD zwróciło sto procent dotacji przyznanej przez KPRM w czasach, gdy kierował nią Mateusz Morawiecki. Kwota, której zwrotu żądają ludzie Tuska, to blisko dziewięćset tysięcy złotych. Od kogo pieniędzy tych żądają? Od grupy patriotów, w której średnia wieku wynosi powyżej siedemdziesięciu lat. W roku 2018 stworzyli oni komitet mający na celu zbudowanie pierwszego w Polsce miejsca pamięci poświęconego dwustu tysiącom Polaków rozstrzelanych w Związku Sowieckim tylko i wyłącznie za to, że byli Polakami. Sędziwi kołobrzescy patrioci po prostu uważali, że ofiary tej bardzo słabo znanej i prawie nie pamiętanej zbrodni nie mogą nadal pozostawać zapomniane. Kołobrzescy patrioci zaczęli więc zbiórkę pieniędzy, na potrzeby której jeden z nich sprzedał swój ogródek działkowy. Sami sfinansowali projekt pomnika i szereg publikacji, zorganizowali liczne konferencje, odczyty, wykłady. Pomimo napotykanych trudności uzyskali odpowiedni teren. Znaczenie przełomowe miała jednak dotacja udzielona na ten cel ze środków znajdujących się w dyspozycji premiera. Dzięki temu wspaniały pomnik poświęcony jednej z największych a najbardziej zapomnianej tragedii w dziejach narodu polskiego został w roku 2023 uroczyście odsłonięty, czemu towarzyszyły konferencje, wykłady i filmowcy przystępujący do kręcenia filmów dokumentalnych na ten właśnie temat. Pomnik więc stoi, wszystkie związane z nim rachunki zostały poprawnie rozliczone i wątpliwości z nimi nie wiążą się żadne ale – Tusk żąda zwrotu wszystkich pieniędzy, które parę lat temu na ten pomnik wyasygnował premier Mateusz Morawiecki.
Co jest w procederze tym najgorsze? Wg obowiązującego prawa prezesi i członkowie zarządów stowarzyszeń za zobowiązania wobec skarbu państwa odpowiadają w sposób identyczny, jak prezesi i członkowie zarządów spółek z ograniczoną odpowiedzialnością. Znaczy to, że żądane od nich pieniądze mogą być egzekwowane z majątku prywatnego. Prawdopodobnie nikt z ludzi stających dziś przed takim żądaniem, nie dysponuje jakimikolwiek pieniędzmi w wielkości porównywalnej z kwotami, których się od nich żąda. A to oznacza, że można będzie na nich nasłać komorników, którzy zabiorą nie tylko wszelką własność ruchomą ich rodzin ale, o ile posiadają, także mieszkania, domy, działki rolne, ogrodnicze, rekreacyjne czy budowlane. Tym łajdackim procederem można więc tych ludzi ograbić doszczętnie z wszystkiego i uczynić bezdomnymi. I niech mi ktoś powie, że we wszystkim tym chodzi o cokolwiek innego, jak nie o krańcowe wykończenie strażników polskiej narodowej pamięci, o przykładne zniszczenie najbardziej ofiarnych polskich patriotów i państwowców!