-0,2 C
Warszawa
wtorek, 19 marca, 2024

Karol Wojtyła i „PRZYJACIÓŁKI” – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Jan Paweł II nie raz, np. przemawiając na Światowych Dniach Młodzieży, zwracał się do tłumnie zebranych wiernych słowami „drodzy młodzi przyjaciele”. Bez wątpienia nie był to jedynie chwyt retoryczny. Znający życiową drogę i nauczanie naszego wielkiego rodaka mogą być pewni, że szczere uczucia przyjaźni żywił on nie tylko do bardzo wielu ludzi, ale i do całych zbiorowości. Czy uprawnia to jednak kogoś, kto przypadkiem zaplątał się w okolicach odprawianej liturgii i do kogo też dobiegły fragmenty słów głowy Kościoła do przedstawiania się jako „przyjaciółka papieża”?

Słownik Języka Polskiego pojęcie „przyjaciel” definiuje jako „osobę należącą do najbliższego kręgu kolegów, krewnych lub znajomych, cieszącą się największym zaufaniem, gotową do oddawania nawet uciążliwych przysług, dozgonnie oddaną, wierną i lojalną”. Z kolei Słownik Etymologiczny wyjaśnia, że słowo to w czternastowiecznej staropolszczyźnie miało brzmienie „prijatiel” a zachowane zabytki piśmiennictwa z tego czasu nie pozostawiają wątpliwości, że chodzi tu o kogoś „konsekwentnie życzliwego, przychylnego, po kim spodziewać się można wyłącznie dobrych uczynków i spieszenia z pomocą w przypadku każdej potrzeby”.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

W „Podręczniku mądrości tego świata” ojciec Józef Maria Bocheński (filozof, logik, prawnik, profesor i rektor Uniwersytetu Fryburskiego) stwierdził, że „przyjaciel to człowiek, którego się kocha” i dodał, że „może nim być tylko ktoś o wypróbowanej uczciwości”. Jeśli natomiast chodzi o przyjaźń ludzi mądrych to ojciec profesor J. M. Bocheński podkreśla: „przyjacielem mędrca może być tylko inny mędrzec”. Spróbujmy jakoś myśl tę przymierzyć do osobniczek podających się ostatnio za rzekome „przyjaciółki” Jana Pawła II. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to przepaść wieku, dzieląca naszego papieża od owych kipiących bezczelnością indywiduów. Gdyby żył miałby nasz ojciec święty dziś już 103 lata. Podające się za rzekome „przyjaciółki” rzeczywiście mogą więc być nimi z tej racji, że będąc dziewczątkami szwendały się gdzieś tam, gdzie dało się słyszeć frazę: „drodzy młodzi przyjaciele…” Tysiąckroć większa od przepaści metrykalnej jest jednak przepaść intelektualna. Karol Wojtyła już od najmłodszych lat wyróżniał się umysłem absolutnie niepowszechnej miary. A dobiegając wieku średniego był już niekwestionowanym gigantem intelektu, poliglotą i mega – erudytą. Będąc przy tym człowiekiem tytanicznej pracy nie miał czasu na budowanie bliższych relacji z mrowiem codziennie spotykanych ludzi. Współdziałał z gronem wybitnych, też skupionych wyłącznie na sprawach największej miary. Właśnie dysponując taką wiedzą i takim doświadczeniem o. J.M. Bocheński stwierdził, że „przyjacielem mędrca może być tylko inny mędrzec”. Inaczej z tą „przyjaźnią mądrych” być po prostu nie może, z oczywistej logiki wynika, że – nie da rady.

Tylko ktoś nie wiedzący o naszym papieżu literalnie nic może dać wiarę opowiastkom cynicznych indywiduów z główkami tak pustymi, że dudnienie tej żałosnej próżni da się słyszeć nawet przez grube mury ośrodków postubeckiej propagandy. Wszystkie więc materiały na ten temat traktować więc jedynie można jako narzędzi poziomu zmatolenia widowni, osiągniętego wieloletnim staraniem takich właśnie ośrodków.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
273SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content