16 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

Ziemkiewicz o Wielkiej Polsce – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Ostatnia książka Rafała Ziemkiewicza mówi o sprawach oczywistych.

Jednak w naszym postkolonialnym kraju, w którym blisko 90% mediów jest kontynuacją organów komunistycznej propagandy lub należy do zagranicznych koncernów, realizujących politykę z polskimi interesami sprzeczną, nigdy nie dość powtarzania prawd nawet najbardziej elementarnych. Od 1939 roku prawdy te są bowiem zwalczane, tłumione i wyszydzane a rok 1989 w kwestii tej nie oznaczał absolutnie żadnej cezury. Władający z obcego nadania doskonale wiedzieli, z kim władzą się wtedy dzielili i kogo powinni obdarzyć przywilejem budowania medialnej potęgi. Moment pod tym względem był wówczas bezprecedensowy i dla wszystkich było jasne, że podjęte wtedy decyzje finansową pozycję i siłę głosu wskazanych środowisk ustawią na całe dziesięciolecia. W TVP najpierw rządził więc Jerzy Urban, po nim rzekomą „dziejową zmianą” miało być przekazanie kierownictwa jedynej wówczas telewizji w ręce Andrzeja Drawicza – tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa. Na obraz i podobieństwo takich standardów powstawały potem telewizje prywatne, podobnie jak prywatne gazety czy stacje radiowe. Powie ktoś, że przecież w „wolnej Polsce” do takiej inicjatywy każdy miał prawo. Ile jest prawdy w takim stwierdzeniu wie jednak każdy, kto zetknął się choćby ze staraniami Janusza Krusińskiego, pragnącego legalnie kontynuować działalność swojego Radia Solidarność Walcząca. Koncesję mógł wtedy jednak dostać każdy ubek, ale Janusz nie miał na to szans. Drugi problem polegał na dostępie do kapitału, którego ilustracją może być to, co w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych wydarzyło się w każdym działającym w Polsce banku. W każdym powstać musiało bowiem wtedy coś, co zwane było np. „departamentem do spraw kredytów trudnych”. Owe „kredyty trudne” to były po prostu pieniądze, które ktoś z banku dostał i ich nie zwrócił. A jakimś „przypadkiem” okazywało się, że ten ktoś, mimo że w rzeczywistości bardzo zamożny, w rzeczywistości niczym owego kredytu nie zabezpieczał. A jednak jakimś „przypadkiem” pieniądze dostał, innym „przypadkiem” pomimo ich zainwestowania ani nie mógł ich zwrócić ani też ponieść jakichkolwiek konsekwencji. A „przypadków” takich było tak dużo, że w każdym banku musiały powstać specjalne departamenty przez całe lata zajmujące się formalnym zamykaniem takich właśnie spraw i spisywaniem na straty utraconych milionów. Tym sposobem kolejne listy stu czy pięciuset najbogatszych Polaków składały się niemal wyłącznie z ludzi PRL-owskiej nomenklatury. I takież postkomunistyczno – nomenklaturowe oblicze przez dziesięciolecia miała zdecydowana większość polskich mediów. Rzeczywistą ich misją było robienie wody z mózgu, udebilnianie, oduczanie zdolności odróżniania g… od twarogu. Miarą ich sukcesu są nie tylko znikczemniałe hordy atakujące kościoły, grupy modlitewne czy świętujących niepodległość. Miarą ich sukcesu jest też wymazywanie fundamentów polskości i doprowadzenie do tego, że w kolejnych wyborach miliony głosują na własną zgubę. I miarą ich sukcesu jest też to, że sprawy tak elementarne i oczywiste, jak głoszone w książce Ziemkiewicza, potrafią szokować lub brzmieć jak prawda objawiona.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Pierwsza z tych prawd jest taka, że w tym miejscu, w którym leży nasza ojczyzna, nie ma miejsca dla kraju małego i słabego. Przed Ziemkiewiczem tę oczywistą oczywistość mówiło bardzo wielu. Tyle, że oczywistości tej w tzw. III RP nie bardzo było gdzie głosić. W swoich esejach o tej elementarnej prawdzie pisał m.in. prof. Jerzy Łojek. Ten wybitny historyk podkreślał, że Polska nigdy nie będzie mogła być pewna swej przyszłości, jeśli od wschodu i od zachodu graniczyć będzie z państwami o kilkukrotnie większym potencjale. Tym bardziej, że istotą tradycji państwowych zarówno Niemiec, jak i Rosji, jest i będzie podbój i agresja. Jeśli więc chcemy przetrwać – musimy być co najmniej parokrotnie silniejsi, niż jesteśmy. Łojek posługiwał się m.in. kategorią demograficzną. Krzyczał niemal: „Tu nie ma miejsca na naród trzydziestomilionowy! Szansę przetrwania w tym miejscu ma naród osiemdziesięciomilionowy, w ostateczności – sześćdziesięciomilionowy”. Nie mniej ważny jest jednak potencjał gospodarczy. I całkowicie słusznie w swej książce Ziemkiewicz stwierdza: „Tak, Polska może go stworzyć! Polska może być gospodarczą potęgą większą od Rosji i dorównującą Niemcom! Tym bardziej, że obydwaj nasi sąsiedzi – gniją. Co jednak nie sprawia, że przestają być niebezpieczni”.

Trafne wyartykułowanie tej arcyważnej prawdy sprawia, że „Wielka Polska” to książka ważna, potrzebna a nawet, że to lektura obowiązkowa. Nie brak w niej i fragmentów słabszych czy po prostu – zbędnych. Całkowicie niepotrzebnie a zarazem niedorzecznie Ziemkiewicz rozpisuje się o realiach polskich ministerstw utyskując nad liczbami urzędników, rzekomymi rekordami w ilości sekretarzy stanu czy tzw. komitetami politycznymi. Owszem, autor ma tu odrobinę racji, ale rozpisując się na te tematy jedynie marnuje papier i czas czytelników. Z przyczyny prostej – z braku wiedzy. Ja też kiedyś nie wiedziałem, co to takiego „gabinet polityczny”. Dowiedziałem się w roku 2015. Mateusz Morawiecki przenosił się wtedy z banku, w którym absolutnie każdy pracownik był perfekcyjnie zorganizowanym i doskonalne działającym kółeczkiem świetnie funkcjonującego organizmu. Nagle Morawiecki znalazł się na czele ministerstw – molochów, w których tysiące ludzi zajmowały się często nie do końca wiadomo czym. Błyskawiczny przegląd kadr ujawnił, że ogromna część tych ludzi to kolejne pokolenia uczepione tego samego urzędu od roku 1944 a każdy z nich ma umowę o pracę skonstruowaną w sposób wręcz uniemożliwiający jakiekolwiek ruchy kadrowe. Ociężałość, organizacyjny bezwład i indolencja tego wielkiego aparatu sprawiały, że we wstępnym okresie wszystko, co można by zaliczyć do dynamicznego funkcjonowania oparte być musiało ma garstce ludzi, z którymi nowy minister przybywał do ministerstwa. Tymi kilkunastoosobowymi garstkami były właśnie osławione gabinety polityczne, będące zaczynem nowych standardów. Nie inaczej z młodymi sekretarzami stanu, często wchodzącymi w rolę równocześnie kilku niegdysiejszych dyrektorów departamentów. Zmiany w centralnym aparacie urzędniczym były konieczne, ale musiały się dokonywać jakąś drogą. Ta, którą obrał Mateusz Morawiecki, była najlepszą z możliwych. Ziemkiewicz mógłby wiec sobie darować swoje utyskiwania nad gabinetami i wiceministrami. Stawiam dolary przeciw kasztanom, że autor „Wielkiej Polski” nie wymyśliłby w tym zakresie niczego lepszego.

Pomimo wpadek, jakie Ziemkiewicz „zaliczył” pisząc swoją ostatnią książkę, dzieło to jest bardzo ważne, w ogromnej części wręcz znakomite i do przeczytania – obowiązkowe. Dla zachęty na koniec tego felietonu przytaczam szczyptę cytatów z tej książki. Diagnoza jednej z patologii jak nowotwór toczących nasze państwo jest bowiem perfekcyjna a świadomość gangreny, z jaką mamy do czynienia, powinien mieć każdy Polak.

„…Nie można mieć złudzeń, że da się naprawić sądownictwo, dopóki zachowają w nim wpływy kolaboranci dążeń federalizacyjnych, ci których nazywam tu „prawniczym” względnie „sędziowskim Ługańskiem”…” Brak jakichkolwiek weryfikacji po czasach, w których sędziowie byli odgórnie sterowanymi funkcjonariuszami totalitarnego reżimu doprowadził do sytuacji, w której „nierzadkim typem polskiego sędziego jest regularny gangster w todze, uniewinniający bezczelnie grubego kalibru mafijnych bossów i przedawniający procesy grup przestępczych, współuczestniczący w przestępczym procederze okradania ludzi „omyłkowymi” egzekucjami komorniczymi, „klepiący” lewe prywatyzacje albo bezprawnie latami przetrzymujący niewinnych ludzi w areszcie śledczym, żeby się przypodobać władzy. Wielu z nich znajdziemy dziś wśród liderów rzekomo broniącego praworządności ruchu „Wolne Sądy” i działaczy partii politycznych formalnie będących „stowarzyszeniami sędziowskimi”, wbrew konstytucyjnemu zakazowi działających zupełnie jawnie na rzecz zmiany władzy.”

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content