Premiera obszernej biografii Kornela Morawieckiego – mojego Ojca i twórcy Solidarności Walczącej – to dla mnie osobiście nieprosta sprawa.
Każdy znał go z innej strony – jako opozycjonistę, polityka czy przyjaciela z podziemia – a dla mnie był On również ojcem i w związku z tym zawsze patrzyłem na niego także przez ten szczególny pryzmat.
Od momentu, kiedy zszedł do podziemia – czyli zaczął się ukrywać przed komunistyczną służbą bezpieczeństwa – przez 6 lat nie widziałem Go ani razu, ale mam podstawy sądzić, że już wówczas byłem przez niego ukształtowany. Miałem 13 lat, ale to, co działo się wokół, sprawiło, że doświadczałem wszystkiego w sposób przyspieszony.
Jeśli miałbym określić poglądy Ojca dwoma słowami, to wymieniłbym: wolność i solidarność – która była dla Ojca kwintesencją tego, co najważniejsze: miłości do bliźniego, otwartości, dobra, wyrozumiałości. Był człowiekiem niezwykle ciepłym i był też bardzo dobrym ojcem.
Dla Taty najważniejsza była rzeczywistość duchowa – a więc człowiek, jego rozwój, sens życia i świat ducha. Polska była zaś wehikułem, który miał nas prowadzić ku dobru. W tym sensie walka o wolną, solidarną Polskę była najważniejszym zadaniem, które realizował. Jako syn jestem mu niezwykle wdzięczny za ukształtowanie mnie w duchu tych wartości.
Serdecznie zapraszam do lektury książki Bogdan Rymanowski „Dopaść Morawieckiego. Życie doczesne i wieczne Kornela buntownika”.