Rozalia Celakówna (1901-1944) to mistyczka i wizjonerka. Pochodząca z Jachówki dziewczyna była pierwszym z ośmiorga dzieci Tomasza i Joanny z domu Kachnic. Opuściła dom rodzinny i udała się do Krakowa, gdzie pracowała w szpitalu św. Łazarza. Najpierw dostała się na oddział chirurgii, a potem została przeniesiona na oddział dermatologiczny, gdzie usługiwała osobom chorym wenerycznie. W ciągu 19 lat jej praktyki w szpitalu na jej dyżurze nikt nie odszedł z tego świata bez pojednania się z Panem Bogiem.
W tym czasie doznawała wielu łask, a jedną z nich było rozmawianie z Panem Jezusem. Często słyszała z Jego ust wezwanie, by wynagradzała Mu za grzechy swych podopiecznych i by złożyła Mu w ofierze swe życie. Codziennie uczestniczyła we Mszy Świętej, odprawiała też stacje drogi krzyżowej i adorowała Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Modliła się o świętych kapłanów i o nawrócenie grzeszników. Z czasem do tych intencji doszło wynagradzanie za grzechy – szczególnie za grzech nieczystości i nienawiści.
Narośl znikła
Pani Irena z Grębowa kilkanaście lat temu otrzymała łaskę za wstawiennictwem służebnicy Bożej Rozalii Celakowny. Kobieta wyznaje w swoim świadectwie, że po modlitwie znikła z jej ręki narośl.
„Kiedy w roku 1998 pojechaliśmy małą grupką do Krakowa do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, tam poznałam służebnicę Bożą Rozalię Celakównę. Udaliśmy się także na jej grób. Wtedy to miałam na palcu dziwną narośl, która się nie goiła i mnie niepokoiła. Kolega, który był z nami, kazał nam wziąć listek lub grudkę ziemi z mogiły. Wzięłam listek i przyłożyłam na narośl. Po niedługim czasie narośl zginęła i nie ma jej do dziś” – napisała w świadectwie kobieta.
W czasie pielgrzymki pani Irena kupiła książkę, w której jest Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa za przyczyną służebnicy Bożej Rozalii. „Kiedy moja siostra znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, odmówiłam tę nowennę w jej intencji. Pod koniec jej odprawiania siostra dostała pracę. Odmawiałam ją także za swoją szwagierkę, która była chora na chorobę nerwową i była w szpitalu w Jarosławiu. Po odmówieniu nowenny do Serca Pana Jezusa za wstawiennictwem służebnicy Bożej Rozalii wróciła do domu zdrowa. Dziękuję za łaski, które otrzymałam z hojności Serca Pana Jezusa za przyczyną Rozalii Celakówny” – podkreśla kobieta z Grębowa.
Liczne obowiązki w pracy i poza nią nadwerężyły jej siły. 7 września 1944 r. bardzo poważnie zapadła na zdrowiu. Kilka dni później, 13 września, zaopatrzona sakramentami spokojnie umarła. Jej grób znajduje się na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. 5 listopada 1996 r. ks. kard. Franciszek Macharski otworzył w Archidiecezji Krakowskiej proces kanonizacyjny dziewczyny z Jachówki. Zakończył się on na szczeblu diecezjalnym 17 kwietnia 2007 r. 9 kwietnia br. papież Franciszek podpisał dekret uznający heroiczność cnót Rozalii Celakówny.