18 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

Polak w Poczdamie – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Teheran, Jałta i Poczdam źle się kojarzą w polskiej świadomości narodowej. To tam pod koniec drugiej wojny światowej oddano Polskę pod kolejną okupację. Mało kto jednak wie, że mogło być dużo gorzej. Na konferencji w Poczdamie ustalano nowe granice współczesnej Europy. Polska granica zachodnia należała do jednego z najtrudniejszych i najbardziej kłopotliwych problemów. Anglosasi byli za przyznaniem Polsce jak najmniejszego terytorium kosztem Niemiec na zachodzie. Wynikało to nie tyle z ich niechęci do Polaków, co z nowej geopolityki osłabiania Sowietów, którym przyznano prawo dominacji w Polsce. Stalin odwrotnie, z jednej strony chciał neutralizować nienawiść Polaków do Sowietów spowodowaną zagarnięciem Kresów Wschodnich, a z drugiej strony uzyskać jak najwięcej kosztem Niemiec. Tak wyglądał spór między mocarstwami. Powszechnie uważa się, że to Stalin podyktował polską granicę na zachodzie. Tak było rzeczywiście, lecz jednak najpierw musiał uzyskać akceptację swoich zachodnich partnerów, a to nie było ani łatwe, ani też pewne. Z tego powodu alianci postanowili na konferencję w Poczdamie zaprosić polską delegację, która choć reprezentowała sowieckich okupantów, musiała jednak w starciu z zachodnimi politykami i ekspertami wykazać się kompetencjami, jakich od niej oczekiwano. Jednym z jej doradców naukowych był profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Andrzej Bolewski (1906-2002), który spisał swoje wspomnienia z tamtych dni*. Politycznie niezwiązany z nowymi władzami odegrał jednak dużą rolę w sprecyzowaniu i argumentowaniu polskiego stanowiska w Poczdamie.

Nauka i praktyka

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Profesor Andrzej Bolewski uzyskał doktorat w 1935 roku, a cztery lata później, w czerwcu 1939 roku przedstawił pozytywnie przyjętą pracę habilitacyjną. Już w czasie studiów i podjętej pracy naukowej przejawiał szerokie zainteresowania praktycznymi zastosowaniami wyników swoich badań. Przez całe życie cecha ta była charakterystyczna dla jego działalności. Jako student odbywa praktyki górnicze w Turcji i na Sycylii. Po ukończonych studiach swoją wiedzę uzupełniał na uniwersytetach w Liége i w Antwerpii (Belgia) oraz w Lille (Francja). Praktykę z zakresu eksploatacji złóż rud miedzi odbył w Hiszpanii na złożu „Rio Tinto”, które eksploatowane już było od dwóch tysięcy lat. Po powrocie do kraju nawiązuje liczne kontakty z polskim przemysłem górniczym i przetwórczym stając się ich doradcą i projektantem wielu nowoczesnych rozwiązań technicznych. Powołany do wojska w 1938 roku jako porucznik wojsk łączności bierze udział w zajęciu Zaolzia. W kampanii wrześniowej ranny unika niewoli dzięki legitymacji pracownika naukowego.

Sachsenhausen i Dachau

Podczas spotkania profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych uczelni Krakowa z władzami okupacyjnymi zostaje w dniu 6 listopada 1939 roku aresztowany w akcji opatrzonej kryptonimem Sonderaktion Krakau. Z Krakowa przez wrocławskie więzienie trafia do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Obozowe warunki fizycznego wyniszczenia i zagłady łagodzą obecni tu od początku wojny członkowie Związku Polaków w Niemczech. Doskonale znają oni wszystkie mocne strony niemieckich strażników. Wykorzystując wiele sprzyjających okazji, prowadzą oni długie rozmowy i szkolenia prowadzone przez świeżo przybyłych tu profesorów. Ci ostatni na ogół odrodzenie Polski wiążą z akcją militarną. Niemieccy Polacy i Łużyczanie podkreślali stale potrzebę równorzędnego traktowania reform społecznych, kształcenia młodzieży i rozwoju gospodarczego kraju. Twierdzili oni, że w walce z III Rzeszą nie można osiągnąć optymalnego i trwałego sukcesu samym zwycięstwem na polu walki bez rozwiązania problemów społecznych i gospodarczych. Wysuwali oni tezę, że inteligencji twórczej, a zwłaszcza pracownikom nauki przypada w obowiązku działanie w strefie pozamilitarnej, gdyż do tych poczynań nikt z Polaków poza nimi nie jest przygotowany. Od marca 1940 roku profesorów przewieziono do obozu w Dachau. Jest to rok największych sukcesów militarnych Niemiec. Pada Francja. Niemcy pewni swego zwycięstwa dostarczają prasę, trwa nasłuch zagranicznych radiostacji, utrzymywana jest też stała łączność z więźniami wszystkich narodowości zamkniętych w obozie. Z dokonanych analiz militarnych i politycznych znanego profesora historii Henryka Batowskiego wynika, że to jednak dopiero początek prawdziwej wojny, której Niemcy nie mogą wygrać. To przekonanie staje się dla wielu profesorów siłą umożliwiającą przetrwanie im obozowej gehenny. We wrześniu 1940 roku, Andrzej Bolewski ku własnemu zdziwieniu, zostaje nagle zwolniony z obozu. Już po powrocie do Krakowa dowiedział się, że jego hiszpańscy przyjaciele z uniwersytetu w Barcelonie interweniowali w niemieckiej ambasadzie w celu zwolnienia go z obozu. Był to swego rodzaju rewanż za paczki i pomoc z Polski jaka nadchodziła za pośrednictwem Andrzeja Bolewskiego dla naukowców hiszpańskich podczas wojny domowej w latach 1935-39.

Ziemie Zachodnie

Po powrocie do Krakowa Andrzej Bolewski dzięki znajomości i opiece dawnego rektora Akademii Górniczej prof. Walerego Goetla otrzymuje zatrudnienie w niemieckiej instytucji, która ma być początkiem kształcenia niemieckich kadr technicznych w Krakowie. Jest to Staatliche Technische Prüfanstalt (STP – Państwowy Zakład Badania Materiałów). Zatrudnienie znajduje tu podstawowa techniczna kadra naukowa dawnych polskich uczelni w Krakowie. Od chwili podjęcia pracy w tej instytucji rozpoczyna studia nad niemiecką gospodarką. Nauczony ostrożnością prowadzi je osobiście z pomocą tylko niezbędnych ludzi, którzy wykonują szczegółowe zlecenia według doraźnych potrzeb. Dla zaopatrzenia swojego Instytutu w niezbędne odczynniki i pomoce naukowe odbywa wiele podróży do Niemiec. Dociera nawet do Berlina, Lipska i Drezna. Wiele razy przebywa do Wrocławia. Wszędzie dla potrzeb swojej instytucji, której jest oficjalnym i legalnym przedstawicielem, zakupuje interesujące mapy, monografie i opracowania gospodarcze. Ze względów bezpieczeństwa nie wozi ich ze sobą, tylko pocztą wysyła na adres firmy. Tu zaufany portier odbiera je z poczty i z powrotem przekazuje Bolewskiemu. Najbardziej pasjonujące okazały się studia nad zagadnieniami gospodarczymi pogranicza polsko-niemieckiego. Duże oparcie w tym zakresie stanowiła możliwość konspiracyjnego korzystania z ogromnych księgozbiorów Biblioteki Jagiellońskiej, gdzie zmagazynowano również zbiory Akademii Górniczej. Jedną z pierwszych cennych „zdobyczy” była propagandowa książka dotycząca Dolnego Śląska. Opatrzona wstępem samego gauleitera J. Wagnera zawierała obfity materiał o przemyśle, górnictwie i bogactwach naturalnych. Były tu liczne dane statystyczne z opisem historii tych ziem. Książka ta o objętości 960 stron przesłana została tradycyjnym już kanałem pocztowym do Krakowa. Podobne wydawnictwa śląskie ukazały się również w Berlinie, skąd tą samą droga trafiły do rąk polskich naukowców. Ogromną wiedzę zawierały też drukowane w skali 1:25000 mapy specjalistyczne, geograficzne, przemysłowe i geologiczne. Wszystko to dawało coraz pełniejszy obraz o gospodarce Niemiec. Mobilizację nad tymi pracami stanowiły też dochodzące do Krakowa informacje, że wobec nieuchronnej utraty Kresów Wschodnich Polska będzie musiała stoczyć jeszcze nie tylko militarną wojnę, ale też dyplomatyczną o przyznanie nam Ziem Zachodnich z granicą na Odrze i Nysie.

Polak w Poczdamie

Jeszcze podczas działań wojennych Andrzej Bolewski zostaje powołany w skład grupy operacyjnej KERM (Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów), której zadaniem było uruchomienie produkcji przemysłowej na Dolnym Śląsku. W tym charakterze od połowy kwietnia 1945 do końca czerwca tego roku przemierza wzdłuż i wszerz cały Dolny Śląsk na miejscu zapoznając się ze stanem gospodarki tego regionu. W Legnicy i Głogowie znajduje profesjonalne niemieckie wydawnictwa map. Zauważa, że na wielu starych mapach przekreślone są dawne ich polskie nazwy. W tej sytuacji zostaje powołany jako ekspert polskiej delegacji na Konferencję w Poczdamie. Na tak ważnej konferencji wszelkie opracowania naukowe były mało przydatne. Potrzebne były krótkie, lecz trafne i uzasadnione postulaty wynikające z dotychczasowych studiów. Było to szczególnie ważne wobec brytyjskiego oporu przyznania Ziem Zachodnich Polsce. Wobec szybkości wydarzeń politycznych, żądań i dyskusji prowadzonej przez trzy mocarstwa (USA, ZSRR, Wielka Brytania), grupa ekspertów musiała pracować dzień i noc, aby dostarczyć wiarygodne materiały uzasadniające polskie prawa do Ziem Zachodnich. Główną rolę w polskiej delegacji odgrywał jednak niemało zorientowany jej przewodniczący Bolesław Bierut, lecz doskonały przedwojenny ekonomista Stanisław Grabski, który referował przed Wielką Trójką polskie stanowisko. Dla jego potrzeb Bolewski przygotowywał kolejne analizy i materiały. Nieustannie pracowano nad złamaniem nieugiętego stanowiska Churchilla w sprawie granicy. Wystarczy tu wspomnieć, że jedna z jego pierwszych wersji granicy polsko-niemieckiej biegła od Kołobrzegu linią pionową do Wrocławia. Według tej koncepcji wschodnia część miasta z placem Grunwaldzkim miała przypaść Polsce, a zachodnia z Rynkiem Niemcom. Dalej na południe granica miała biegnąć wzdłuż Odry. W sporze tym przełom nastąpił w dniu 26 lipca 1945 roku, kiedy do Poczdamu dotarła wiadomość, że Churchill przegrał wybory i przestał być premierem. Stalin wykorzystał tę okazję dla usztywnienia swojej pozycji w poparciu polskich postulatów. Dzień później sprawa okazała się już przesądzona na naszą korzyść.

Po Poczdamie

Pięćdziesiąt lat po Poczdamie prof. Andrzej Bolewski wspominając ten okres napisał: „Decydujący wpływ na wyznaczenie granic Polski w latach 1945-46 i ich późniejsze zmiany wywarł Stalin i polityka ZSRR. Można ją określić jako kontynuację polityki carów – parcie na zachód, ku Bałtykowi. Tylko w Poczdamie rzeczoznawcy i delegaci polscy mogli przyczyniać się do ustalenia granicy na Nysie Łużyckiej i Odrze. Twarde stanowisko Polski, wyrażające się m.in. rachunkiem strat i zysków, było milcząco akceptowane przez Stalina. Wskazuje to, że Polska delegacja miała pewną samodzielność działania.”** Profesor Andrzej Bolewski – mineralog żadnej kariery w Polsce nie zrobił. Do żadnych partii politycznych nigdy nie należał. Jego udział w historycznych wydarzeniach ostatniej wojny jest na ogół zapomniany. Rok temu w setną rocznicę urodzin odbyła się w Krakowie trzydniowa konferencja naukowa poświęcona jego osobie. W obszernym referacie rolę profesora w Poczdamie przedstawił Zbigniew Wójcik. Z tej okazji wydano też Księgę Pamiątkową. Związek Dolnośląski, którego profesor był Członkiem Honorowym, ufundował z tej okazji tablicę upamiętniającą jego rolę w Poczdamie i zasługi w odkryciu złóż rud miedzi eksploatowanych obecnie przez KGHM Polska Miedź w Lubinie. Wobec kolejnych sporów z Niemcami o ich prawa i majątki w Polsce, koniecznym wydaje się wrócenie do źródeł ich powstania, jakim są dokumenty z Konferencji w Poczdamie. Wydaje się też, że polska sztuka filmowa, dramatyczna i teatralna winne temat ten rozwinąć i upowszechnić. Barwna historia wojenna profesora Andrzeja Bolewskiego jest tylko jednym z argumentów przemawiającym za tego rodzaju kontynuacją pamięci o tych, którzy tak wiele poświęcili, abyśmy mogli spokojnie mieszkać na pięknych i bogatych Ziemiach Zachodnich.

Adam Maksymowicz

*Andrzej Bolewski – Z drogi do Poczdamu. Wydanie trzecie. LSW. Warszawa 2004.

**Andrzej Bolewski – Moje życie – moja praca. AGH. Kraków 1996.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content