7,9 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

Wrocławska władza ponad prawem – Anna Ekert-Tyszewicz

26,463FaniLubię

W środę 26.10.2022 r. w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu zapadł wyrok utrzymujący orzeczenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu, przyznającego mi odszkodowanie w wysokości 7 tysięcy złotych za krzywdę spowodowaną nieuzasadnionym zatrzymaniem i przeszukaniem.

11.11.2019 r. wzięłam udział w legalnym Marszu Niepodległości we Wrocławiu wraz z rodziną i 4,5-letnim synkiem. Po kilku minutach decyzją władz Wrocławia marsz z niewiadomych przyczyn został zdelegalizowany. Szliśmy z tyłu, więc nie usłyszeliśmy informacji, że w jednym momencie legalny marsz stał się nielegalny. Ciekawe, że władze Wrocławia dużo wcześniej przygotowały się do przerwania marszu. Policjanci w bojowym rynsztunku już czekali na rozkaz i wkrótce użyli gazu, armatek wodnych i czerwonej farby przeciw zgromadzonym wrocławianom. Nagle radosne święto – 101 rocznica odzyskania niepodległości Polski – przemieniło się w uliczną szamotaninę. Obraz całego zdarzenia był jakby przeniesiony z lat osiemdziesiątych, z ponurych czasów stanu wojennego.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

14.11.2019 r. trzej nieumundurowani policjanci zatrzymali mnie w miejscu pracy i przewieźli do komisariatu przy ul. Sołtysowickiej 21 we Wrocławiu. Tu stróże prawa potraktowali mnie w sposób rażąco odbiegający od wszelkich norm. Przetrzymywali mnie kilka godzin, chociaż od razu odmówiłam składania zeznań i nie przyznałam się do zarzucanej mi winy, czyli udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Poza innymi nieprzyjemnościami policjanci kazali mi rozebrać się do naga oraz wykonać przysiad, jakbym była podejrzana o przemyt nielegalnych substancji. Nie pozwolili mi się skontaktować z profesjonalnym pełnomocnikiem, a moim bliskim odmówili udzielenia informacji o miejscu mojego pobytu. Potem wykręcili mi ręce do tyłu, zakuli w kajdanki i przewieźli do prokuratury, gdzie usłyszałam zarzut o udziale w nielegalnym zgromadzeniu.

Ojcu mojego dziecka również postawiono dwa zarzuty, a dodatkowo o narażenie życia i zdrowia dziecka.

Wymiar sprawiedliwości zastosował wobec nas środki zapobiegawcze w postaci kaucji, zakazu opuszczania kraju, a także obowiązku meldowania się w komisariacie policji – ja raz w tygodniu, a mąż dwa razy w tygodniu. Dodatkowo Komendant Miejski Policji złożył do wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego we Wrocławiu wniosek dotyczący sprawowania władzy rodzicielskiej nad naszym synem, czyli chciano zabrać nam dziecko.

Mój adwokat Jarosław Janas złożył zażalenie na postanowienie prokuratora.

Na szczęście sąd wydał wyrok na naszą korzyść i uznał, że zastosowane wobec nas środki zapobiegawcze są nieadekwatne do zarzucanych nam czynów.

Wkrótce umorzono też sprawy karne i chociaż prokurator się odwoływał, w styczniu 2021 r. ostatecznie wygraliśmy. Również sprawę rodzinną sąd rozstrzygnął na naszą korzyść, synek zostaje z nami.

Udało się wygrać z wrocławską policją, a sprawiedliwości stało się zadość. Otrzymam odszkodowanie, więc powinnam odczuwać satysfakcję. Ale czy jakiekolwiek odszkodowanie może wymazać z mojej pamięci upokorzenie, bezsilność, zawstydzenie? Jak zapomnieć o traktowaniu uwłaczającym ludzkiej godności? Żadne pieniądze nie mogą zadośćuczynić mi pozbawienia szacunku i honoru. Kto przywróci dobre imię mojej rodzinie? Musieliśmy się zmierzyć z wykluczeniem, wytykaniem palcami. Zdecydowaliśmy się opuścić miasto. Wrocławscy policjanci wyrządzili mi krzywdę, ale oni działali na rozkaz – w tym zdarzeniu jednak nadal bezkarne pozostają władze Wrocławia, które wywołały zamieszki uliczne i nie poniosły żadnej odpowiedzialności karnej, cywilnej, moralnej ani personalnej.

Anna Ekert-Tyszewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content