9,2 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

Biedaszyby – górnictwo legalne czy nielegalne? – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Spośród trzech istniejących w Polsce zagłębi węglowych – Górnośląskiego Zagłębia Węglowego – GZW, Lubelskiego Zagłębia Węglowego – LZW i Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego – DZW – to ostanie po 1989 r. zostało potraktowane najbardziej niesprawiedliwie i ze szkodą dla gospodarki narodowej. Jego likwidacja była oparta na fałszywych założeniach i została wykonana z nadużyciem obowiązującego wtedy prawa. Spowodowała ona degradację gospodarczą i społeczną w regionie Wałbrzycha i Nowej Rudy. Wyrzuceni na bruk górnicy w odpowiedzi wzięli w swoje ręce eksploatację węgla kamiennego. Było to przedsięwzięcie uznane za nielegalne i dokonane wbrew woli władz państwowych i lokalnych. Prześladowani przez policję, straż miejską, prokuraturę i sądy górnicy trwają nieustępliwie na swym stanowisku i dostarczają na rynek tani węgiel kamienny, zapewniając środki utrzymania dla siebie i swoich rodzin. Podziemnej (w sensie dosłownym i prawnym) strukturze tego przedsięwzięcia nadano nazwę biedaszyby. Jest to ewenement w skali Unii Europejskiej i całego kontynentu. Na świecie ma swój odpowiednik tylko w dalekich Chinach. Z tego też powodu budzi zainteresowanie nie tylko mediów, ale także ośrodków naukowych, socjalnych, cywilizacyjnych i na koniec górniczych. Istnienie tej struktury i codzienne dostawy węgla zadają kłam oficjalnej doktrynie, że górnictwo węgla kamiennego na Dolnym Śląsku jest deficytowe i nieopłacalne.

Górnictwo nielegalne Lokalne władze uważają za nielegalne wydobycie węgla w biedaszybach, które jest „kradzieżą”. Okradane jest w tym wypadku państwo, którego interesu bronią wspomniani urzędnicy. Ich brygady lotne jeżdżą po całym rejonie, wypatrując, gdzie się kopie węgiel. Okazuje się jednak, że zapał do tępienia biedaszybów idzie na marne. Jak sami twierdzą, jest to walka z wiatrakami. Ponieważ jednak nie mogą zlikwidować biedaszybów, to przynajmniej ograniczają ich rozprzestrzenienie do minimum. Ta zapiekła urzędnicza nienawiść przywołuje tragedię bohaterów powieści „Nędznicy” Wiktora Hugo. Wszak w biedaszybach już kilku górników straciło życie.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Czy nielegalne? Władze gminne, które egzekwują zakaz wydobywana węgla w biedaszybach, powołują się na prawo geologiczne i górnicze, które zabrania eksploatacji złóż węgla bez odpowiednich dokumentów i zezwoleń. Problem jest jednak w tym, że wydobycie węgla w biedaszybach nie ma nic wspólnego ze złożami. Miejscowe władze powinny wiedzieć, czym jest złoże, że ma ono określone granice i zasoby. Takie złoża na tym terenie istnieją tylko na głębokości kilkuset metrów, a jak wiadomo biedaszyby są głębokie zaledwie na kilka metrów i ze złożem nie maja nic wspólnego. Administracyjnym dowodem na to jest brak zainteresowania biedaszybami powołanej do tego państwowej instytucji kontrolnej, tzn. Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach z jego terenowymi oddziałami Okręgowych Urzędów Górniczych (OUG). W tej konwencji biedaszyby można zaliczyć do kategorii zbieractwa. Dotyczy to np. złota – w sezonie letnim hobbyści wyruszają na przesiewanie piasków w sudeckich potokach. Uzyskanie za sezon ok. 1 uncji złota to jakby nie było też pokaźna suma, a przy okazji rozrywka, turystyka i twórczy wypoczynek. Sudeckich zbieraczy złota, jakoś nikt nie prześladuje, choć z definicji jego pozyskiwanie należy do państwa. Węglową ilustracją tego przypadku jest zamieszczony w Internecie film YouTube „Wyprawy Leona”. Oto autor na nagranym 21 maja br. filmie w sposób ciekawy i kompetentny prezentuje sytuację biedaszybów w Wałbrzychu. Pokazuje odsłoniętą skalną skarpę przy jednej z bocznych ulic miasta. Na długości przynajmniej kilkunastu metrów widoczne są zapadające pod kątem ok. 45 stopni wychodnie trzech pokładów węgla o miąższości od 0,4 do 1,0 m. Z odsłoniętych pokładów węgiel sam sypie się na pobocze. Prezenter wspomina, że dawniej pokłady te były kilkaset metrów niżej eksploatowane przez jedną z wałbrzyskich kopalń. Pokazuje on, sposób zbierania sypiących się brył do ustawionego na drodze wiaderka. Nie wspomina, czy jego czynności są legalne czy też nielegalne. Film ten obejrzało ok. 200 tys. ludzi, co świadczy o popularności dawnych biedaszybów.

Przedsiębiorstwo biedaszyby Węgiel z biedaszybów dostarczany jest konsumentom, którzy bardzo chętnie go kupują. Handel kwitnie, bo węgiel wydobyty z biedaszybów jest o połowę tańszy niż ten na składach opałowych. Druga rzecz – przez zamknięcie ostatniej kopalni w tym regionie pozbawiono pracy blisko dziesięć tysięcy górników. Do dzisiaj stopa bezrobocia należy tu do najwyższych w kraju. Ludzie chcą z czegoś żyć. Kiedy nie ma żadnej legalnej pracy, muszą jej szukać tam, gdzie jest. Stróże porządku publicznego, którzy wypowiadają się na ten temat w mediach, twierdzą, że wydobycie w biedaszybach jest coraz lepiej zorganizowane. Do rzadkości należy, że kogoś złapią na gorącym uczynku. Tacy górnicy stają przed sądem i są karani za złamanie prawa, które zabrania nielegalnego wydobywania kopalin. Grozi za to kara do 5000 zł. Sądy skazują ich zazwyczaj na ok. 500 zł. Gmina powołała specjalne grupy, które przy użyciu ciężkiego sprzętu zasypują doły, wykopy, szurfy i inne wyrobiska, gdzie wydobywa się węgiel. Cóż z tego, kiedy kilka dni później w tych samych odkopanych miniaturowych kopalniach wre praca. Jest ona stosunkowo dobrze płatna. Zajmują się nią młodzi ludzie. Można powiedzieć, że są to już następcy tych zwolnionych z pracy górników. Lokalne władze zadają sobie pytanie: skąd oni wiedzą, gdzie kopać? Gdzie szukać węgla? Domyślają się, że stara górnicza strzecha już nie fedruje, ale ma szczegółowe mapy występowania węgla na tym terenie i dokładnie wskazuje młodym ludziom, gdzie mają szukać węgla. Jest to o tyle ułatwione, że wałbrzyska niecka węglowa pokrywa się z niecką morfologiczną. Wychodnie pokładów węglowych występują stosunkowo płytko na wzniesieniach otaczających miasto. Zalegalizować biedaszyby Był pomysł, aby zalegalizować biedaszyby. Nie obecne, prowizoryczne i niebezpieczne, wyrobiska. Polegał on na budowie kilku mikroodkrywek, o uproszczonych zasadach funkcjonowania, w których na normalnych zasadach eksploatowano by węgiel zalegający na wychodniach. Jak dotychczas realizacja tego pomysłu okazała się całkowicie nierealna. Miasto i jego władze nie życzą sobie, aby w centrum istniały odkrywkowe kopalnie, nawet zminiaturyzowane. Będzie to szpecić widok i dezorganizować komunikację oraz niszczyć parki otaczające miasto. Wydaje się, że problem biedaszybów w regionie wałbrzyskim jest nierozwiązywalny. Czy aby na pewno? Przecież podczas niedawno uchwalanej nowej ustawy prawa geologicznego i górniczego zezwolono na wydobycie piasku na własnym terenie, w ilości 10 metrów sześciennych rocznie. Właściwie zezwolono na wydobycie stosownie do potrzeby. Czy operacji tej nie można powtórzyć w odniesieniu do biedaszybów, stwarzając dla nich jakieś możliwości cywilizacyjnego funkcjonowania? Zapewne można. Tylko ktoś musi z tym wystąpić. W Polsce nikogo takiego jednak nie ma. To proste, najłatwiej jest prześladować, niemiłosiernie ścigać tych, którzy nie mają z czego żyć. Ale to nie rozwiązuje problemu. Co więc robić? Ano wzmóc ściganie, doskonalić prześladowanie, poszukiwać coraz skuteczniejszych metod policyjnych. Skojarzenia z dramatami Mrożka nasuwają się same.

Problem narasta Zamiast rozwiązania problemu mamy jego eskalację. Przejawia się ona nie tylko w zrytych wyrobiskami parkach miasta. Zaczyna być też przedmiotem szerszego zainteresowania. Nie trzeba dodawać, że nie przynosi ono chluby miejscowym włodarzom i organom państwa odpowiedzialnym za górnictwo. Pojawiają się dziesiątki, a nawet setki tekstów, artykułów i analiz na ten temat w mediach krajowych i lokalnych. Jest to też przedmiot zainteresowania na forum międzynarodowym jako ewenement w Europie i na świecie. Organizowane są sympozja, wykłady i odczyty na temat funkcjonowania wałbrzyskich biedaszybów. Czy sprawa biedaszybów ma dalej pozostać tylko w rękach sił porządkowych? Jeżeli tak, to będzie się ona ciągnąć przez następne dziesiątki lat. Sama w sobie jest przykra i niesprawiedliwa. Co najważniejsze, ta niesprawiedliwość jest sankcjonowana prawem do użycia przemocy wobec ludzi, którzy przecież muszą z czegoś żyć. Ślepe egzekwowanie prawa, jak widać, jest zawodne i przynosi skutki odwrotne od zamierzonych. Trzeba sobie zdawać sprawę, że chociaż jest to problem lokalny, jednak nieporadność władz stosujących tylko przemoc kompromituje te władze w coraz szerszej skali.

Nowe inicjatywy Podejmują je coraz bardziej skutecznie sami „kopacze” z biedaszybów. Kilka lat temu jeden z nich, Grzegorz Wałowski, zaproponował Politechnice Opolskiej prace naukowe nad zagospodarowaniem węgla kamiennego w rejonie wałbrzyskim. Oferta została przyjęta. Sam zainteresowany ukończył studia inżynierskie i rozpoczął pisanie pracy doktorskiej na ten temat. Opublikował kilka propozycji rozwiązania tego problemu. Jednym z nich jest podziemne zgazowanie pokładów węgla w tym rejonie. Obecnie złożył on pracę habilitacyjną na Politechnice Wrocławskiej. Uzasadnił w niej racjonalność zagazowania tamtejszych pokładów węgla. Nowy przemysł mógłby nas uniezależnić od zagranicznych i egzotycznych dostaw gazu ziemnego, a zarazem ograniczyłby bezrobocie, a jak wiadomo ludzie, którym się dobrze powodzi, nie są skłonni do pracy w warunkach prymitywnego górnictwa. W takim układzie biedaszyby stałyby się tylko nieprzyjemnym wspomnieniem, czego należy życzyć wałbrzyskim władzom i tamtejszym górnikom.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content