10.4 C
Warszawa
niedziela, 6 października, 2024

Reparacje wojenne – potrzebna odwaga – Andrzej Bafalukosz

26,463FaniLubię

Polski raport o reparacjach wojennych ze strony Niemiec odpowiedzialnych za hekatombę na ziemiach polskich podczas II wojny światowej i wiążąca się z nim niedawna uchwała sejmu wywołała ogromny oddźwięk na całym świecie. W polifonii komentarzy nie mogło zabraknąć reakcji w Grecji też żywo zainteresowanej tą sprawą.

Choć politycy greccy stronią oficjalnie od zabierania głosu w mediach, ograniczając się do dyskretnego monitoringu sytuacji, to przecież od dawna wiadoma jest zbieżność greckich i polskich roszczeń wobec państwa niemieckiego. Zwłaszcza, że stanowisko Niemiec negujące jakąkolwiek możliwość choćby rozpoczęcia rozmów dotyczących odszkodowań dla obu krajów jest identyczne. Grecja oblicza swoje straty zarówno ludzkie, jak i materialne na ok. 280 mld euro. W tej kwocie zawarta jest również tzw. okupacyjna pożyczka wymuszona przez okupanta w wysokości ok. 11 mld euro. O samej pożyczce – w dalszej części artykułu – jest to ewenement z czasów wojny.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

W reakcjach niemieckich na żądania greckie i polskie jest pewne zróżnicowanie dotyczące faktu zrzeczenia się reparacji. Otóż sami Niemcy przyznają, że Grecja nigdy oficjalnie nie zrezygnowała z odszkodowań, podczas gdy strona polska w podpisanym przez Bieruta w 1953 r. oświadczeniu formalnie odstąpiła od roszczeń. Fakt, że to oświadczenie nie miało żadnych formalnych podstaw prawnych i nawet nie zostało opublikowane, przez nikogo niepodpisane ani poparte jakąkolwiek uchwałą sejmową i że zostało wymuszone przez Stalina, dla Niemiec nie ma żadnego znaczenia.

Jeśli chodzi o inne argumenty wysuwane z konsekwentną powtarzalnością przez Niemcy, to są one wspólne wobec obu państw. Jednym z nich jest teza bardzo słaba (podtrzymywana m.in. przez byłego ministra spraw zagranicznych Genschera) w aspekcie prawnym o przedawnieniu roszczeń. Wzmacniana retorycznie, że był czas, gdy można było stawiać te żądania w krótkim okresie po wojnie, a nie kilkadziesiąt lat później.

Grecy kontrargumentują, że zbrodnie wojenne, które popełnili Niemcy również w Grecji, nie przedawniają się według prawa międzynarodowego, a poza tym w umowie podpisanej w 1953 r. w Londynie również przez Grecję jej sygnatariusze zgodzili się na prolongatę niemieckich roszczeń w nieokreśloną przyszłość, co nie powoduje wygaśnięcia roszczeń ani nie redukuje ich wartości. Zresztą Grecja oficjalnie uznała kilkakrotnie trwałość swego stanowiska w latach 1995, 2015 i 2019. Niemieccy politycy i historycy (z rzadka co prawda) przypominają o wypłaceniu pewnych drobnych sum dla tej grupy obywateli greckich, którzy pracowali w obozach koncentracyjnych i na tzw. robotach przymusowych, co działo się również w Polsce, oraz nieoprocentowanej pożyczki, jaką w wysokości 200 mln marek użyczono Grecji w1958 r. Są to oczywiście promile w stosunku do wyliczanej (również „konserwatywnie”) kwoty reparacji.

Poważniejszym i można by rzec nadużywanym przez stronę niemiecką argumentem jest „Traktat dwa plus cztery” zawarty w Moskwie w 1990 r., dzięki któremu Niemcy mogły się zjednoczyć. Według Berlina należy ten traktat traktować jako pokojowy i w domyśle (bo przecież nie ma w nim słowa o reparacjach) od tego momentu załatwiający definitywnie problem roszczeń jako nieistniejący. Przy tym z typowym tupetem wskazują na niby-gwarantów tej opcji, czyli czterech patronów tego traktatu: USA, Rosję, Wlk .Brytanię i Francję. Oczywiście, jak podkreśla Grecja, według prawa międzynarodowego żaden postronny kraj, niezależnie od tego, czy jest sygnatariuszem, nie może decydować o ustaniu roszczeń krajów trzecich. Aby zapobiec dalszej nieskutecznej „przepychance”, wyraża się poglądy, że być może rozwiązaniem byłyby wyroki wymiaru sprawiedliwości. Na tę drogę sądową zdecydowali się obywatele lub grupy obywateli rozczarowane brakiem skuteczności i inercją państwa wynikającą często z bieżącej polityki. Przykładem jest tu batalia sądowa potomków 218 mieszkańców wioski Distomo zamordowanych przez żołnierzy niemieckich w greckiej Beocji. Była to straszliwa masakra ludności cywilnej – niemal wszystkich kobiet, dzieci, starców i mężczyzn. Nikogo nie oszczędzono. Komitet obywatelski utworzony w 1995 r. pod przewodnictwem posła Joannisa Stamulisa doprowadził do procesu, który odbył się w 1997 r. w sądzie greckim w Livadii. Pozywający żądali 23,5 mln niemieckich marek dla ponad 250 potomków i krewnych pomordowanych. Grecki sąd uznał roszczenie i nakazał spłatę tej kwoty poprzez konfiskatę niemieckiego mienia znajdującego się na terenie Grecji. Niemiecka administracja odwołała się do sądu wyższej instancji, który zatwierdził wyrok, to z kolei spowodowało dalszą procedurę przed Sądem Najwyższym, który również uznał wyrok sądu niższej instancji. Wtedy Niemcy zastosowali wtedy dość skuteczny, jak się okazało środek prawny, jakim jest zawieszenie egzekucji, którą Sąd Najwyższy uznał za zasadną. Ciekawa jest w tej sprawie domniemana polityczna ingerencja.

Przed tymi rozstrzygnięciami sądowymi na spotkaniu kanclerza Kohla z ówczesnym premierem greckim Simitisem ten pierwszy miał powiedzieć, że już wtedy w planowanej strefie euro Grecja nie może się znaleźć, gdyż nie spełnia wymaganych warunków. Wkrótce po pozytywnym dla Niemiec ostatecznym rozstrzygnięciu sądu te obiekcje zostały zapomniane i Grecja weszła do strefy jako jedna z pierwszych. Oczywiście to może być zbieg okoliczności i część spiskowej teorii. Nie sposób jednak powstrzymać się od dygresji, że wiele osób w Europie w tym i w Polsce do tej pory sądzi, iż Grecja oszukała całą europejską elitę finansową i gospodarczą i na podstawie zmanipulowanych przez nią danych wcisnęła się do europejskiego establishmentu. Jest to oczywista bzdura. Najważniejsi politycy europejscy, w tym rzecz jasna i niemieccy, doskonale znali słabości greckiej ekonomii i w zamian za określone ustępstwa awansowano Grecję do pierwszej ligi europejskiej.

Sądowe rozstrzygnięcia z pozoru wydają się najbardziej bezstronne, jednakże zależą od lokalizacji i narodowości sędziów, do których o, zgrozo, strony nie mają zaufania. Zarówno Niemcy nie wierzą w obiektywizm greckich sądów, jak i odwrotnie. Pozostałyby sądownicze gremia międzynarodowe, na przykład sądy specjalne powołane do danej sprawy czy istniejący Trybunał w Hadze. Ten ostatni jednak udowodnił, że nie ma ochoty zajmować się tymi sprawami i odesłał strony do wzajemnych międzypaństwowych uzgodnień. Tak postąpił w 2012 r., gdy powołując się na dość wątpliwą w wielu aspektach zasadę eksterytorialności, zabronił Włochom konfiskaty niemieckiego mienia należącego m.in. do Instytutu Goethego w związku z cywilnymi roszczeniami reparacyjnymi. Jednocześnie w konkluzji wyroku wyraził opinię, że sprawy roszczeniowe dotyczące reparacji powinny zostać rozwiązane w obustronnych relacjach. Tak więc na sądy raczej nie można liczyć, czyli wracamy do pierwszej możliwości – żmudnych, długotrwałych i skomplikowanych prawnie negocjacji, w których dobra wola, głównie ze strony niemieckiej, będzie odgrywać dużą rolę. Niemcy co prawda chętnie biją się w piersi „przyjmując odpowiedzialność moralną”, składają kwiaty przed pomnikami, przyjeżdżają na obchody różnych rocznic związanych z II wojną, przy okazji potępiając nazizm sugerując, że oni byli jego pierwszą ofiarą. Jednocześnie rozdzielają ową abstrakcyjną, etycznie poprawną odpowiedzialność od materialnego zadośćuczynienia. Oznacza to, że podstawowa wydawałoby się nierozłączna konstrukcja prawna „zbrodnia-wina-kara” staje się ułomna i bezskuteczna.

Warto jeszcze wrócić do wspomnianej na początku artykułu kwestii „okupacyjnej pożyczki”, jaką grecki rząd kolaboracyjny w 1942 r. pod przymusem udzielił hitlerowskim Niemcom. Jej zaciągnięcie spełniało formalne procedury i co ciekawe dwie niewielkie raty zostały przed zakończeniem wojny zwrócone. Greckie państwo żąda zwrotu pożyczki w wysokości około 11mld euro, choć niektórzy eksperci twierdzą, że jest „grubo więcej” nawet 30 mld. Grecki wierzyciel traktuje ową pożyczkę, co wydaje się logiczne, jako osobny precedens mający charakter zobowiązania niezależny od odszkodowań wojennych. Tymczasem Niemcy, choć uznają fakt zaciągnięcia pożyczki (niezbite dowody w postaci dokumentów), to łączą ją z opisanymi wyżej reparacjami, których nie mają zamiaru spłacać. I tak koło się zamyka.

Właściwie działania Niemiec w całej reparacyjnej odysei sprowadzają się do przyjęcia postawy: „Tak, przyznajemy się do tego, co nam zarzucacie, jesteśmy odpowiedzialni, ale zapomnijcie o jakichkolwiek odszkodowaniach, nic nie będziemy płacić i nic nam nie możecie zrobić”.

Inicjatywa polskiego rządu zapaliła światełko w tunelu zwątpienia i niemożności. To rozumie grecka opinia społeczna. Istotnym elementem akcji polskiego rządu jest czas, w którym został ogłoszony raport. Wbrew proniemieckiej, zawziętej i ogłupiałej opozycji w Polsce z Tuskiem na czele był to najlepszy moment do rozpoczęcia kampanii reparacyjnej, gdyż Niemcy pod każdym względem są w najgorszym okresie swoich możliwości i wpływów (choć nadal są one duże) na inne państwa europejskie. Błędy i zaniechania państwa pod rządami kanclerz Angeli Merkel w kontekście polityki energetycznej, uzależnienia się od Rosji, polityki migracyjnej itd. okazały się śmiertelnym zagrożeniem dla całej Europy. Obecny rząd Olafa Scholza tylko pogłębia te wrażenia. Dlatego też mniejsze kraje europejskie, a zwłaszcza Grecja, której urażona duma, z powodu bezdusznego i cynicznego potraktowania jej podczas kryzysu, jest ciągle niezabliźnioną raną, z nadzieją obserwują poczynania Polski. Nie chodzi tu tylko o materialne zadośćuczynienie, ale też o ukrócenie tak dobrze znanej europejskim narodom niemieckiej buty i kryjącego się w niej barbarzyństwa. Niektórzy greccy komentatorzy chwalą polską determinację i wprost domagają od greckich polityków wzięcia przykładu z Polski i wykazania więcej odwagi.

Bo – jak napisał w V w. p.n.e. wspaniały historyk Tukidydes, autor „Wojny peloponeskiej” i znanej sentencji „Szczęście sprzyja odważnym” – „Strach unieważnia pamięć, a sama wiedza bez odwagi do niczego się nie przydaje”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
270SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content