Był zwykłym krawcem, a jednocześnie mistykiem i… w młodości Karola Wojtyły jego kierownikiem duchowym. Ponad wszystko ukochał modlitwę różańcową i do jej odmawiania zachęcał młodych chłopaków. Z kręgu Żywego Różańca, który prowadził, wyszło pięciu kapłanów diecezjalnych i sześciu zakonnych. 15 marca minęła 75. rocznica jego śmierci.
„Idzie Tyranowski, ot krawiec!” – dało się słyszeć często na Dębnikach. Ten wykształcony mężczyzna – był księgowym – krawcem został „po ojcu”. Wybrał ten zawód, by mieć więcej czasu na myślenie, modlitwę… zwyczajnie, dla Pana Boga. Gdy Jan miał 34 lata, złożył z miłości do Boga ślub czystości – chciał należeć tylko do Niego.
Codziennie rano przychodził na Mszę Świętą, przyjmował Komunię i długo modlił się w skupieniu. Był członkiem chóru parafialnego, zaangażował się w działalność Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. Został jednak zapamiętany przede wszystkim jako założyciel róż różańcowych przy parafii św. Stanisława Kostki i kierownik duchowy młodzieży.
W czasie wojny, po aresztowaniu przez hitlerowców 11 salezjanów, stał się animatorem grup młodzieżowych. Tyranowski spotykał się z młodzieżą w kościele oraz w swoim domu rodzinnym przy ul. Różanej, nie licząc się z niebezpieczeństwem, jakie mu z tego powodu groziło.
Był człowiekiem całkowicie oddanym Bogu i ludziom…
hb

Święty Jan Paweł II o Janie Tyranowskim:
„W parafii była osoba wyjątkowa: chodzi tu o Jana Tyranowskiego. Był on z zawodu
urzędnikiem, chociaż wybrał pracę w zakładzie krawieckim swojego ojca.
Twierdził, że bardziej mu to ułatwia życie wewnętrzne. Był człowiekiem niezwykle
głębokiej duchowości. Księża salezjanie, którzy w tym trudnym okresie odważyli się
na prowadzenie duszpasterstwa młodzieży, powierzyli mu zadanie polegające na
nawiązywaniu kontaktów z młodymi ludźmi w ramach tzw. «Żywego Różańca». Jan
Tyranowski wywiązywał się z tego zadania nie tylko w sensie organizacyjnym, ale
także poprzez prawdziwą duchową formację, którą dawał związanym z nim młodym
ludziom. Od niego nauczyłem się między innymi elementarnych metod pracy nad
sobą, które wyprzedziły to, co potem znalazłem w seminarium. Tyranowski, który
sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził
mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”.
Jan Paweł II, Dar i tajemnica
