8.9 C
Warszawa
sobota, 17 maja, 2025
Strona głównaGazeta ObywatelskaGrecka Jasna Góra - Andrzej Bafalukosz

Grecka Jasna Góra – Andrzej Bafalukosz

Data publikacji

spot_img

Sierpień, jak powszechnie wiadomo, jest w Grecji miesiącem najgorętszym w dosłownym – biorąc pod uwagę klimat – ale też szerszym sensie ze względu na szczyt turystyczny, który w tym roku po dwóch latach covidowej stagnacji, bije wszelkie rekordy, jeśli chodzi o liczbę zagranicznych gości i oczekiwane zyski.

Miesiąc ten jest też dla Greków porą urlopów i wiążącego się z nią wielkiego exodusu mieszkańców miast. Wiele osób wybiera na odpoczynek znane na całym świecie miejsca (jak Kreta, Santorini, Rodos, Corfu, Mykonos i wiele innych), mieszając się z gośćmi z każdego niemal zakątka ziemi. Tak wygląda obraz pięknej, wyspiarskiej Grecji, jednego z najbardziej popularnego turystycznie kraju.

Wielu mieszkańców miast decyduje się na wakacje w mniejszych miejscowościach, skąd ich rodzinne korzenie, a najczęściej też spędzone dzieciństwo. Dlatego też w sierpniu senne, spokojne wsie i miasteczka ożywają. Zapełniają się miejscowe plaże, place i charakterystyczne kafejki, wieczorami rozbrzmiewa grecka muzyka ludowa, a w powietrzu unosi się woń pieczonej baraniny i grillowanych suwlaków (szaszłyków). Jest to więc miesiąc, w którym po długim, czasem wieloletnim okresie spotykają się krewni i znajomi przybywający z całej Grecji, a nierzadko z różnych miejsc świata.

Kulminacyjnym dniem jest 15 sierpnia, kiedy obchodzi się uroczyście najważniejsze święto Maryjne, czyli Święto Zaśnięcia Matki Boskiej (w Polsce nazywane też Uroczystością Wniebowzięcia; są spory teologiczne między chrześcijańskimi dogmatami w tej kwestii, choć interpretacje Kościoła katolickiego i prawosławnego są sobie bliższe i zdecydowanie się różnią od protestanckiej negacji świętości Matki Boskiej).

Znaczenie tego święta w Grecji jest ogromne; jest ono nazywane też letnią Paschą, co podkreśla związek między śmiercią Chrystusa i jego Matki. Centralnym ośrodkiem obchodów w tym dniu jest Kościół (cerkiew) Panagias Evangelistrias na wyspie Tinos znajdującej się ok. 115 km (ponad 60 mil morskich) od Półwyspu Attyckiego. Na wyspę przypływają promami tłumy pielgrzymów z całej Grecji, Cypru, ale i zza granicy. Osiemsetmetrową odległość z portu do wystawionego w kościele cudownego obrazu Dziewicy wierni przemierzają pieszo, często i na klęczkach, modląc się i prosząc o wstawiennictwo Matkę Bożą. Przywołując bliską Polakom analogię, można by porównać Tinos do Częstochowy, a wzgórze, na którym wznosi się kościół, do Jasnej Góry. W tym symbolicznym i ważnym dniu pojawia się na wyspie jeden z najwyższych urzędników rządowych, a nawet sam premier. Również w tym roku przybył z wieloosobową świtą szef rządu Kiriakos Micotakis, by wysłuchać liturgii, ale również, aby wspiąć się na pokład przycumowanego do nabrzeża okrętu wojennego i złożyć, a właściwie zrzucić w odmęty wieniec i odda

hołd ofiarom zatopionego 15 sierpnia 1940 roku greckiego krążownika. Wtedy na stojącym w porcie okręcie „Elly” doszło do dużego wybuchu. Zginęło dziewięciu członków załogi, a dwudziestu czterech zostało rannych. Mimo usilnych prób zaholowania krążownika na płytsze wody okręt zatonął, a ranni marynarze, którzy znaleźli się w morzu, zostali uratowani dzięki natychmiastowej akcji zorganizowanej przez rybaków. Przyczyną wybuchów i zatonięcia była torpeda wystrzelona z włoskiego okrętu podwodnego „Delfino”, choć w tym momencie oba kraje nie były w stanie wojny – zaczęła się ona dwa miesiące później. Do końca października 1940 roku rząd grecki oficjalnie utrzymywał wyniki śledztwa w tajemnicy i nie oskarżał Włochów Musolliniego, które rzecz jasna do niczego się nie przyznawały i oskarżały Wielką Brytanię o prowokację, choć dowody, czyli szczątki trzech torped (dwie nie trafiły celu i wybuchły na nabrzeżu portowym na szczęście bez ofiar) były jednoznaczne. Po wojnie w 1950 roku Włochy w ramach odszkodowań przekazały włoski okręt, który został nazwany „Elly II”.

Cześć oddawana Maryi jest powszechna w całej Grecji, również w kościołach katolickich, których w Grecji mimo dominującego prawosławia jest wiele m.in. na wspomnianej wyspie Tinos oraz na Syros i wyspach Morza Adriatyckiego. Uroczystości religijne tego dnia mają często szczególną oprawę nawiązującą do historii i kultury danego regionu. Przykładem jest tu przeniesione z dawnego Pontu (nadmorska część Kapadocji, tureckie wybrzeże nad Morzem Czarnym skolonizowane przez starożytnych Greków) świętowanie Panagias Sumeli do klasztoru w Kastanei w górach Wermio niedaleko miasta Werii. Tam też przyjeżdżają pielgrzymki głównie Greków pontyjskich rozsianych po całej Grecji. Pontowie w tradycyjnych strojach ludowych biorą udział w nabożeństwach w języku pontyjskim łączącym grekę bizantyjską z greką starożytną z naleciałościami języków kaukaskich i tureckiego. Pamiętajmy, że niemal połowa ok. 300 tys. Greków pontyjskich została unicestwiona przez tureckich nacjonalistów Ataturka w tym samym czasie, co eksterminacja Ormian. Ludobójstwo Pontów zostało uznane oprócz Grecji przez Stany Zjednoczone i Francję. Jednak Grecja nie byłaby Grecją, a Grecy zaprzeczyliby utrwalonemu w świecie wizerunkowi Greka Zorby, gdyby po godzinach modlitwy, refleksji nad przeszłością i kruchością życia nie rzucili się później w wyczerpujący wir zabawy połączonej z tańcem, obfitym jedzeniem, piciem wina, ouzo i wszelkich innych napojów, śpiewaniem, jednym słowem biesiadą do samego rana. Obowiązkowa na tych panigiriach – tak nazywa się te zabawy – jest muzyka ludowa na żywo grana przez kilkuosobowe zespoły, których głównym instrumentem nie jest buzuki, a klarnet.

Ten krótki opis corocznego świętowania Greków, podobnie jak w Polsce ważnego zdarzenia religijnego mającego przecież historyczne odniesienie, nie ma na celu zastąpienia przewodnika turystycznego czy informacji dostępnych w Wikipedii. Jest raczej próbą wskazania ciągłości narodowościowej i kulturowej wspólnoty. Święta, obrzędy, zwyczaje, muzyka, język, ważne fakty historyczne i inne elementy życia społecznego przeplatają się w czasie i przestrzeni, tworząc silną zaporę bezpieczeństwa dla lokalnych i narodowych wspólnot. Wiemy z historii, że wiele cywilizacji, narodów i kultur nie zdołało się oprzeć niszczącej sile pseudonowoczesnych trendów, barbarzyńskich ambicji; nie miało dość silnej woli, aby broni

tradycyjnych wartości. Warto się więc zastanowić, jak często lekceważymy zagrożenie, jakim jest postmodernistyczny, neoliberalny przekaz, który próbuje zniszczyć podstawy naszego bytu – rodzinę, tradycję, wiarę, narodową i społeczną solidarność.

Kiedy religijne i państwowe uroczystości wzbogacają nasz wakacyjny nastrój i przypominają istotne zdarzenia z dalekiej i bliższej historii, czy to zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny, czy „cud nad Wisłą”, czy ludobójstwo Ormian, Greków pontyjskich i Kurdów, czy rocznica „karnawału Solidarności”, to staramy się umacniać nasz fundament, aby nie osunąć się w nicość.

Najnowsze

DLACZEGO ŚWIAT GARDZI TUSKIEM?

Motywacją wielu głosujących jesienią 2023 na Platformę Obywatelskiej było przekonanie, że jej przewodniczący ma...

POPARCIE, KTÓRE POWINNO BYĆ POCAŁUNKIEM ŚMIERCI

Przed drugą turą wyborów do Polski ma przylecieć Barack Obama. Jeden z najgorszych i...

KOLEJNY RAZ KOPIĄ POLSCE GRÓB

Rocznica uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja skłania do refleksji nad wydarzeniami, które doprowadziły do unicestwienia...

80 LAT TEMU WROCŁAW WRÓCIŁ DO POLSKI

Pojęcie „ziemie odzyskane” przez łże – elity UBekistanu i wszelkiej maści postkomuszą (także tę...

Powiązane

Co wiemy o Politechnice we Wrocławiu? – Agnieszka Marczak

Wrocławska Politechnika jest znana jako dobra uczelnia w stolicy Dolnego Śląska, ale mało ludzi...

Bogusław Mucha 1930–2022 – Artur Adamski

W Gorzowie Wielkopolskim zmarł kapitan AK, wieloletni honorowy prezes Lubuskiego Oddziału Światowego Związku Żołnierzy...

Poezja i blask Prawdy – Stanisław Srokowski

Przedstawiamy wywiad z wybitnym badaczem literatury światowej prof. Pearcem, przygotowany specjalnie dla nas przez...
Przejdź do treści