7,2 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Przywykli do obroży – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Wypowiedź Leszka Millera, mówiącego o reprezentowanym przez niego kraju jako o „wrzeszczącym bachorze, który musi być wystawiony za drzwi”, to przejaw mentalności typowej dla osobnika, którego wszelkie zdolności ograniczają się tylko i wyłącznie do służby obcym panom.

Tego właśnie rodzaju miernoty, cechujące się upośledzeniem sumienia, napędzane wyłącznie łaknieniem osobistych korzyści, od zarania dziejów przeróżni władcy wykorzystują do batożenia niewolników oraz wszelkich form ciemiężenia ich własnych rodaków. Byle tylko zaskarbić sobie przychylność swoich panów. Bo tylko w tej służbie upatrują źródła wszystkich własnych szans. Skądinąd może i słusznie, bo gdy spojrzeć na „format” tych „osobowości” to od razu wiadomo, kim by jedynie mogli być, gdyby nie ich uniżone łaszenie się u stóp możnych. Nie dolega im ani to, że w obcym interesie służą eksploatacji własnych pobratymców, ani też to, jak bardzo pogardzają nimi prowadzący ich na smyczy. Wiedzą, że bez tej smyczy byliby nikim. Nawet więc wtedy, kiedy obroża rozluźni się na ich szyjach, sami gorliwie ją sobie zaciskają i ze smyczą w zębach rozpaczliwie poszukują nowego pana.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Kto pamięta PRL ten zna ten typ aż do obrzydzenia. Te galerie marionetek o ptasich móżdżkach, stąd i doskonale wiedzące, że bez wsparcia potężnych protektorów nigdy by nie znaczyły nic, oglądać można było każdego dnia w „Dzienniku Telewizyjnym” i na pierwszych stronach „Trybuny Ludu”. Żelaznym składnikiem każdego ich dnia było wygłaszanie peanów na cześć Związku Sowieckiego. Wyrazy tego uwielbienia były przecież głównym napędem ich karier. A interes jakiejś Polski, jakichś Polaków? Uczepieni klamki Kremla mieli wrażenie ściskania za pięty największego znanego im bóstwa a zarazem oddania sprawom o wiele większym od jakiejś tam ojczyzny. W rzeczywistości prowadzący ich na smyczy nie mieli dla nich niczego poza pogardą a polskość była dla nich zjawiskiem niemożliwym do objęcia ich jakże ubogimi pomyślunkami oraz wartością, której nie byli w stanie dorosnąć do pięt.

Nadający się wyłącznie do chodzenia na smyczy są tym dobrem naturalnym, którego nam nigdy nie zabraknie. Bo niestety nie brakuje panów, którzy chętnie wezmą do ręki smycz przybiegającego ze słowami: „Niech wasza wysokość spojrzy, jak wiernie poprzedniemu służyłem. Jak gorliwie pilnowałem tej zbiorowości, z której się wywodzę, kiedy poprzedni władca uważał ją za stado będące jego własnością.”

Jakże wielu tych, których treścią życia było chodzenie na smyczy Moskwy, nigdy nie zdjęło z siebie obroży. Tacy są – taka ich mentalność i moralność. Smycz wypadła z ręki Moskwy, więc sami pospiesznie jej rękojeść zanieśli do Berlina czy Brukseli. Tyle i tylko tyle potrafią. A nam nigdy nie mają do zaproponowania niczego poza własnym oddaniem cudzej służbie.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content