Ziemie popegeerowskie to największy wyrzut sumienia III Rzeczypospolitej i rządzących nią liberałów – od Platformy Obywatelskiej, przez PSL i wcześniejsze rządy. Miejsca, takie jak Ostrowice w woj. zachodniopomorskim, które dzisiaj odwiedziłem, to często pomniki straconych szans. Pamiętam moją wizytę w gminie Rąbino, która przez 30 lat nie doczekała się remontu drogi dojazdowej ani żadnej innej inwestycji.
Naprawdę trudno uwierzyć, że są dzisiaj w Polsce ludzie, dla których autorytetem jest Leszek Balcerowicz; którzy czują się spadkobiercami jego antyspołecznej ekonomii. Ona była przecież tragedią dla milionów polskich rodzin – bo oznaczała, że bardzo wiele osób, szczególnie młodych, mogło jedynie albo wyjechać do większych miast albo zostać i klepać przysłowiową biedę. Kto tę biedę zainfekował? Kto ją utrwalał? Warto o to pytać, bo byli to konkretni ludzie, którzy podejmowali konkretne decyzje – albo grzeszyli zaniechaniem. Czas odrzucić całą tę straszliwą narrację liberalnych mediów III RP o „wyuczonej bezradności” i „pokoleniowym bezrobociu”. Dość zrzucania winy na ludzi, którzy byli ofiarami inżynierii społecznej prowadzonej przez liderów polskiej transformacji.
Dziękuję panu marszałkowi Joachim Brudziński i panu ministrowi Paweł Szefernaker za inspiracje do stworzenia naszego programu dla powiatów i gmin popegeerowskich. Ona przyszła właśnie stąd, z tej ziemi, która szczególnie doświadczyła tego trudnego rozdziału swojej historii. Dzisiaj zamykamy ten rozdział i otwieramy nowe perspektywy także dla mieszkańców małych gmin i powiatów w całej Polsce.