6,6 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

NIE- złomni pokonani – Agnieszka Wojciechowska van Heukelom

26,463FaniLubię

Kilka dni temu przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł wreszcie prawomocny i ostateczny wyrok w procesie , który wytoczył mi z oskarżenia prywatnego ( art. 212 kk ) Wojciech Łuczak -prezes Fundacji Niezłomni im mjr Zygmunta Szendzielorza ps. Łupaszka.

Prezesowi kontrowersyjnej fundacji nie spodobały się moje wypowiedzi, wygłoszone w programie TV Republika „Koniec Systemu”, gdzie jako gość red. Doroty Kani krytykowałam bulwersujące działania fundacji w zakresie wydobywania szczątków ludzkich. Wspominałam tam o nie zgłaszaniu odnalezienia szczątków prokuraturze, co jest łamaniem prawa, niechlujnym prowadzeniu badań genetycznych i ustaleń (fundacja ogłaszała odnalezienie osoby, która jeszcze nie była zidentyfikowana), prowadzenie wykopalisk bez wymaganych zezwoleń. Poddawałam też w wątpliwość organizowanie przez fundację zbiórek pieniędzy na rzekome wydobycia Żołnierzy Wyklętych, skoro takie działania finansowane są przez Państwo Polskie.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Krytyka Obywatelska

Ten temat poruszałam też obszernie na tutejszych łamach Gazet Obywatelskiej, co stało się powodem ataku na mnie i naszą redakcję. W moim artykule „Niezłomni do kontroli” opisałam wątpliwości jakie narosły w sprawie Fundacji oraz kontrowersyjnych działań jej prezesa Wojciecha Łuczaka. Kilkanaście lat wcześniej Wojciech Łuczak jako protegowany Romana Giertycha pełnił funkcję dyrektora ds. technicznych w Urzędzie Morskim w Szczecinie, gdzie dopuścił się licznych nieprawidłowości i malwersacji. Próbował rozliczyć fakturę za naprawę reflektora, której nie było , deklarował jednocześnie koszt tzw. kilometrów zrobionych samochodem prywatnym gdy w tym czasie jeździł samochodem służbowym, nadmiernie korzystał z należących do firmy pokojów ośrodka nad morzem udostępniając je swoim znajomym . Kiedy kontrole wykazały te nieprawidłowości dyrektor Łuczak uciekł na półroczne zwolnienie lekarskie. Po tym czasie stosunek pracy został z nim rozwiązany . Sprawą interesowali się dziennikarze lokalnych i ogólnopolskich mediów. Łuczak nikogo nie pozwał, dopiero po moich komentarzach prezes Niezłomnych poczuł się zniesławiony. W prywatnym akcie oskarżenia przesłanym sądowi przekonywał, że po moich wystąpieniach ludzie przestali wpłacać pieniądze na jego fundację a cała sytuacja rzekomo pogorszyła jego stan psychiczny. Trzeba przyznać, że to zadziwiająca wrażliwość jak na windykatora, grzebiącego w ludzkich szczątkach.

Kosztowna pamięć

Po zakończeniu pracy na stanowisku dyrektora Łuczak postanowił zaistnieć w inny sposób. Zaczął od rejestracji firmy windykacyjnej pod własnym adresem Gdy tylko się zorientował jak ważne jest dla wielu Polek i Polaków kultywowanie pamięci bohaterów niezłomnych , polskich Żołnierzy Wyklętych postanowił założył Fundację o chwytliwej nazwie Niezłomni im mjr Zygmunta Szendzielorza ps. Łupaszka. Zarówno fundacja jak i firma windykacyjna Łuczaka mieściły się w tym samym miejscu. To ważne bo o niejasnym przepływie pieniędzy , mówili otwarcie w przestrzeni publicznej także zaniepokojeni współpracownicy Łuczaka z fundacji.

Trzeba przyznać, że prezes Niezłomnych wykazał się niemałym sprytem przyciągając do założonej przez siebie fundacji członków rodzin polskich bohaterów np. mjr Kurasia. To miało go uwiarygodnić w oczach opinii publicznej. Jako widndykator Łuczak ma dostęp o tzw. danych wrażliwych, stanu posiadania, powiązań rodzinnych. Ta wiedza może być wykorzystywana w innym celu ale nikt się pewnie nad tym nie zastanawiał. Na internetowej stronie fundacji założonej przez Łuczaka długi czas główną informacją była ta o organizowanych zbiórkach pieniędzy na wydobywanie szczątków Żołnierzy Wyklętych. Łuczak bardzo dał o reklamę tej aktywności. Podczas Wszystkich Świętych na wielu cmentarzach w Polsce fundacja prowadziła zbiórkę do puszek. Starsze panie nie raz oddawały przysłowiowy ostatni grosz z renty aby uszanować polskich bohaterów, odnaleźć i godnie pochować zamordowanych przez komunistyczny reżim.

W kontrze do IPN

Wydobycia prowadzone przez Łuczaka niemal za każdym razem wywoływały skandale. W 2014 roku Wojewoda Warmińsko- Mazurski odmówił Fundacji wydania zezwolenia na przeprowadzenie prac sondażowo ekshumacyjnych bo nie miała dostępu do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów

Rada Poszukiwań Miejsc Pochówku i Identyfikacji Ofiar Totalitaryzmów, w której składzie oprócz innych zacnych instytucji jest IPN wydała komunikat w sprawie zbiórek organizowanych przez fundacje, które to zbiórki nie był zgłaszane.

Skandalem i powiadomieniem prokuratury zakończyły się wykopaliska prowadzone przez Fundację Niezłomni na terenie Litwy. Łuczak i jego ludzi rozpoczęli wykopaliska nie mając na nie pozwoleń stosownych organów. Podczas wytoczonego mi procesu tłumaczyli, że mieli owszem zgodę… miejscowego księdza i leśniczego ?! Gdy porzucili rozkopany nielegalnie teren i gwałtownie wyjechali zostawiając otwartą ziemię a wśród niej szczątki Litwini zwrócili się do polskiej prokuratury z prośbą o pomoc.

Świadectwo prawdy

Powołani przez mnie na świadków w sprawie prof. Krzysztof Szwagrzyk ( ówczesny prezes IPN ) oraz red Dorota Kania ( Szefowa TV Republika ) złożyli przez Sądem obszerne zeznania. Poinformowali o licznych nieprawidłowościach w działaniach Fundacji Niezłomni. Wskazali, że Fundacja powołuje się na wydobycia na tzw. Łączce, w których w ogóle nie uczestniczyła. Sam Łuczak tłumaczył sądowi, że owszem dostarczył na teren prac 2 łopaty ( ?!) Prawdziwa groteska.

Mój obrońca, znany i wybitny adwokat mec. Marek Markiewicz przekonująco dowodził moich racji i prawa do publicznej krytyki kontrowersyjnych działań prezesa Niezłomnych. Tłumaczył, że działałam w interesie społecznym i obronie prawa do godnego traktowania i pamięci tych , którzy już sami obronić się nie mogą. Ten proces trwał ponad 3 lata. Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli Sebastian Ładoś dołożył wszelkich starań aby ustalić fakty. Mimo obszernych, złożonych przez mnie wniosków dowodowych Sąd występował do różnych instytucji i czynił własne ustalenia. Przeprowadził nawet analizę porównawczą kompetencji osób zatrudnianych przed laty na stanowiskach dyrektorów w Urzędzie Morskim w tym czasie gdy funkcję tę pełnił Wojciech Łuczak. Wyniki tych porównań potwierdziły moją opinię, iż Łuczak nie miał odpowiednich kompetencji i kwalifikacji do piastowania tam stanowiska dyrektora.

Chore prawo

Trzeba przyznać, że mam satysfakcję z powodu wygranej i jestem podbudowana takim wnikliwym podejściem Sądu do przedmiotu sporu. Po latach milczenia , ukrywania faktów o polskim podziemiu antykomunistycznym, szkalowaniu pamięci Żołnierzy Wyklętych zawalczyłam skutecznie o godne traktowanie ich szczątków i pamięci. Tyle mogłam dla nich zrobić. Ale coś jest na rzeczy z naszym państwem skoro taki Wojciech Łuczak i jemu podobni mogą działać bezkarnie. Ministerstwo nie poczuwa się do kontroli tych podmiotów, opieszałą jest prokuratura. Mimo, iż w mediach ukazało się mnóstwo informacji na ten temat Fundacja Wojciech Łuczak bryluje na salonach. Nawet podczas pogrzebu mjr Łupaszki prezes Niezłomnych plątał się obok najważniejszych osób w państwie, wykorzystując fakt , że pomagał przedsiębiorcy pogrzebowemu w transporcie szczątków.

Bardzo niepokoi mnie też fakt zachowania do tej pory w mocy art. 212 kk , kuriozalnego zapisu stanowiącego bat na społeczników i dziennikarzy. To forma represji . Ten artykuł nie istnieje w innych krajach. Niemożliwością jest wywołanie sprawy karnej z oskarżenia prywatnego, bo takie działania co do zasady zastrzeżone są dla prokuratury.

Może to odpowiedni moment aby posłowie pochyli się nad tą sprawą. Społeczeństwo przyjęłoby z radością wyrzucenie z Kodeksu Karnego wadliwego zapisu. A rządzący mogliby sobie przypisać kolejny sukces w walce o uzdrowienie sądownictwa w Polsce, boju o prawo i sprawiedliwość!

Sprostowanie

W poprzedni numerze Gazety Obywatelskiej ukazał się mój artykuł „Walka o wolność, dobro i prawdę”, w którym nie wymieniłam z funkcji Pana dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych I Więźniów Politycznych PRL dr Filipa Musiała oraz omyłkowo podałam imię Pana Jacka Pawłowicza, za co obu Panów serdecznie przepraszam. Dziękuję raz jeszcze w imieniu własnym i innych gości za wspaniałe przygotowanie obchodów 40 rocznicy powstania Solidarności Walczącej.

Agnieszka Wojciechowska van Heukelom

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content