Koniec II wojny światowej był jednocześnie początkiem nowego kształtu geopolitycznego Europy nakreślonego na konferencjach w Jałcie i Poczdamie. Głównym beneficjentem zawartych ustaleń stał się Związek Sowiecki obejmujący kontrolę nad krajami środkowej i wschodniej Europy.
Ustępliwość zachodnich aliantów spowodowała utratę wpływów w Jugosławii i Albanii, gdzie komuniści dość łatwo doszli do władzy, którą bez przeszkód i we właściwy sobie sposób „utrwalali”. Ważny punkt strategiczny na mapie politycznej, jakim zawsze był „niespokojny” Półwysep Bałkański był o krok od wchłonięcia przez zrodzonego w katastrofalnej wojnie totalitarnego potwora – stalinowską Rosję. Ostatnim „kęsem” miała być niewielka Grecja. Górzysty kraj był idealnym miejscem dla działalności partyzanckiej. Greccy komuniści, którzy do czerwca 1941 roku podtrzymywali tezę o „wojnie imperialistycznej” po napaści Niemiec na Związek Radziecki, zmienili narrację na „narodowowyzwoleńczą” i włączyli się aktywnie do wojny z okupantami (Niemcami, Włochami i Bułgarią). Z inicjatywy Komunistycznej Partii Grecji utworzono Front Narodowowyzwoleńczy (EAM) jako organ polityczny skupiający kilka partii lewicowych i po skupieniu wielu mniejszych ugrupowań partyzanckich powołano ELAS czyli Narodową Ludową Armię Wyzwoleńczą. Dość szybko zaczęło dochodzić do konfliktów nierzadko zbrojnych pomiędzy ELAS a innymi monarchistycznymi i prawicowymi grupami zbrojnymi, z których najsilniejsza była EDES – Grecki Związek Narodowo-Demokratyczny pod dowództwem Napoleona Zerwasa. Choć zdarzały się wspólne akcje przeciw okupantom pod naciskiem Anglików – najsłynniejszą była wysadzenie mostu na Gorgopotamos – im bliżej było końca okupacji, tym częstsze i krwawsze stawały się bratobójcze starcia. KPG, mając za sobą coraz większą siłę zwłaszcza na prowincji, zaczęła otwarcie deklarować zmianę ustroju w powojennej Grecji, szantażując legalny rząd na emigracji w Egipcie coraz bardziej radykalnymi postulatami. W grudniu 1944 roku już w wolnych Atenach doszło do sprowokowanych przez komunistów zamieszek i próby opanowania stolicy. Dzięki interwencji brytyjskich oddziałów sprowadzonych z frontu włoskiego partyzanci z ELAS-u zostali wyparci z miasta. W 1945 roku w podateńskiej miejscowości Warkiza zawarto porozumienie, na mocy którego zobowiązano ELAS do rozbrojenia się i przeprowadzenia wolnych demokratycznych wyborów. Powrót króla do Grecji zaognił sytuację, większość ugrupowań partyzanckich nie złożyła broni, a KPG postanowiła zbojkotować zarządzone przez rząd referendum dotyczące ustroju kraju. W tym czasie dochodziło ciągle do walk między komunistycznymi a prorządowymi siłami w całym kraju. Rok 1946 uznaje się za początek greckiej wojny domowej, która trwała ponad trzy lata i pochłonęła, jak twierdzą niektórzy historycy, nawet do stu tysięcy ludzi. Opis przebiegu tej bratobójczej wojny można znaleźć w różnych opracowaniach dostępnych w Internecie, zwykle jednak niepełnych i w dużej mierze pozbawionych obiektywizmu. Jak to zwykle bywa w wojnach domowych, poczucie bezsensu i groteski było rekompensowane nadmiarem okrucieństwa i osobistej vendetty. Wśród ofiar nie brakowało osób postronnych, w tym wiele kobiet i dzieci. Wiadomo było, że kresem tej wojny będzie całkowite zwycięstwo jednej ze stron. Wiele aspektów tego konfliktu budzi do dziś kontrowersje. Na przykład postawa Kremla. Z jednej strony wojsku komunistycznemu dowodzonemu, zresztą bardzo sprawnie, przez Markosa Wafiadisa udzielano znacznej pomocy (dostawy broni, żywności, a także doradztwo wojskowe) od krajów tzw. demokracji ludowej, w tym i Polski, a z drugiej zadziwiająca była powściągliwość Moskwy w jednoznacznym poparciu, mimo że KPG pod przywództwem Nikosa Zachariadisa była najwierniejszą Stalinowi partią. Być może Józef Stalin obawiał się tego, co działo się w Jugosławii, gdzie Tito, dorównujący megalomanią swojemu starszemu imiennikowi, uznał, że skoro objął władzę bez pomocy Armii Czerwonej, może sobie pozwolić na samodzielną politykę.
Obawy Stalina, jak się okazało, były zasadne, co zakończyło się wyrzuceniem Jugosławii z Kominternu i wzajemnymi oskarżeniami, a „titoizm” obok trockizmu stał się zwalczanym wrogim dogmatem. Stalinowi zależało bardziej na umocowaniu KPG w systemie parlamentarnym Grecji, podobnie jak to się stało z komunistycznymi partiami Włoch i Francji w sytuacji, gdy zwycięstwo komunistów w Grecji stawało się coraz mniej realne po zaangażowaniu się w konflikt Stanów Zjednoczonych. Po śmierci Roosevelta USA zarzuciły przedwojenną politykę izolacjonizmu i nowy prezydent Harry Truman sformułował nową doktrynę (znaną jako doktryna Trumana), w istocie swej skierowaną przeciw zagrożeniom komunistycznym w tych wszystkich krajach, których jałtański deal nie obejmował. Greckie wojska rządowe otrzymały od USA znaczną pomoc pieniężną i wojskową i w 1948 roku rozpoczęły ogromną ofensywę w północnej Grecji i w innych częściach kraju (np. na Peloponezie) kontrolowanej przez ELAS. Walki były bardzo zacięte mimo rosnącej przewagi armii greckiej. „Gwoździem do trumny” dla KPG był wspomniany już spór pomiędzy dwoma Józefami, Josipem i Josifem. Greccy komuniści jednogłośnie poparli swojego „umiłowanego” przywódcę z Kremla i w odwet za to Tito zamknął granicę jugosłowiańsko-grecką, a tym samym bazy na terenie Jugosławii, z których korzystali partyzanci. Ostatnie zażarte bitwy toczyły się w pasmach górskich greckiego Epiru na Grammosie i Witsi i przesądziły o klęsce komunistycznej partyzantki. W wyniku tej tragicznej wojny ok.130 tys. osób znalazło się poza granicami kraju, co najmniej połowa z nich stanowiła ludność cywilną. Większość została poddana relokacji (modne dziś słówko) po krajach socjalizmu realnego. Do Polski trafiło ok. 14 tys. osób. Warto przypomnieć, że jeszcze podczas trwającej wojny domowej ówczesne władze PRL zorganizowały ewakuację z portów albańskich rannych partyzantów ELAS (m.in. statkiem „Kościuszko”), którzy trafili do szpitala w Dziwnowie. Personel szpitala z pewnym zdziwieniem podpisywał zobowiązania o zachowaniu tajemnicy. O ile pojawienie się w owych czasach egzotycznych „gości” z południa Europy mogło wzbudzać zdziwienie, to niewątpliwie dużym zaskoczeniem było to, że wśród greckich uchodźców aż 1/4 stanowiły małe dzieci (ok. trzy i pół tysiąca). Obecność dużej liczby kobiet i dzieci tylko w niewielkim stopniu można było usprawiedliwić związkami pokrewieństwa. Jak wyjaśnić jednak dużą liczbę dzieci małoletnich nawet pięcioletnich bez rodziców? Komunistyczni propagandyści tłumaczyli dość mętnie, że na terenach objętych działaniami wojennymi wielu rodziców dobrowolnie oddawało swoje dzieci pod opiekę partyzantów, by uchronić je od śmierci. Było to oczywiście wielce nieprzekonywające. Jeszcze w trakcie toczącej się wojny rząd grecki ogłaszał na forum międzynarodowym również w ONZ, że partyzanci uprowadzają dzieci, porywając je od rodziców. I rzeczywiście jest wiele dowodów i wielu świadków, iż ten proceder miał miejsce. Partyzantka komunistyczna szukała na gwałt uzupełnienia swego stanu osobowego, przymusowo wcielając młodych chłopców i młode dziewczęta. Wysyłano ich do Bułgarii i Rumunii w celu krótkiego przeszkolenia i sprowadzano z powrotem na front, gdzie niestety z braku doświadczenia ginęli lub dostawali się do niewoli. Wobec zbliżającej się klęski na skutek instrukcji kierowanych od góry zaczęto też siłą odbierać małe często kilkuletnie dzieci. Ten nieludzki i skandaliczny proceder określono terminem „paidomazona” od greckiego paido – dziecko i mazoma – zbieranie, koncentracja. Nazwa ta nawiązywała do znanego też i w Polsce tureckiej praktyki przymusowego poboru dzieci w celu wyszkolenia ich na doborowe wojsko. Według greckich stalinowskich fanatyków mieli to być przyszli komunistyczni janczarzy. Ile tych dzieci podczas niewiarygodnie uciążliwej tułaczki w dzikich górach Epiru zginęło od kul i bombardowań, a ile po prostu zmarło ze znużenia i z głodu, nikt nie potrafi powiedzieć. Pomysłodawcą „paidomazomy” był Petros Kokalis, wyróżniający się wśród niedokształconych czy wręcz analfabetów członków KPG pochodzeniem i gruntownym wykształceniem. Przed wojną ukończył Uniwersytet Ateński, a na Uniwersytecie Monachijskim uzyskał dyplom lekarza chirurga. Był asystentem jednego z najwybitniejszych lekarzy XX w. Ferdinanda Sauerbrucha. W 1929 roku powrócił do Aten, gdzie kontynuował karierę w klinice chirurgicznej. Brał udział w wojnie domowej jako minister w powołanym przez komunistów rządzie tymczasowym i był głównym doradcą pierwszego sekretarza KPG. Po zakończonej wojnie domowej znalazł się w NRD, gdzie był m.in. członkiem enerdowskiej Akademii Nauk oraz osobistym przyjacielem i lekarzem Waltera Ulbrichta pierwszego sekretarza SED. Zmarł w Berlinie w 1962 roku.
Ogromnie ciekawa, choć niezwiązana z tematem, jest historia syna Petrosa Kokalisa. Wychowywał go ojciec we wschodnich Niemczech, gdzie w roku 1963 ukończył Uniwersytet Humboldta. Powrócił do Grecji, co w latach 60. nie było takie proste, i zajął się biznesem elektronicznym. Jeszcze dziesięć lat temu był zaliczany do pięciuset najbogatszych ludzi na świecie. Pod koniec lat 90. został oskarżony przez prokuraturę grecką, że do roku 1989 działał na rzecz Stasi, ale ostatecznie sprawa została umorzona z braku dowodów. Interesująca z wielu względów kariera Sokratisa Kokalisa jest warta osobnego artykułu.
Petros Kokalis przedstawił swój program „paidomazomy Nikosowi Zachariadisowi, od którego decyzji właściwie wszystko zależało. Pomysł musiał się „greckiemu Stalinowi” wydać imponujący, gdyż kazał go natychmiast zrealizować. Nikos Zachariadis był człowiekiem bezwzględnym, a w jego życiorysie jest kilka plam, które mimo czyszczenia przebijają przez oficjalną biografię, jak choćby pobyt w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie pełnił funkcję kapo. Ciążyło też na nim podejrzenie o zabójstwo przywódcy trockistowskiej frakcji przed wojną, za co był poszukiwany listami gończymi. Zachariadis miał według protypów bolszewickiej partii sowieckiej w KPG władzę niemal nieograniczoną wynikającą również z faktu, iż był pupilem Stalina, z którym często się spotykał. Stąd też istnieje duża konsternacja wśród historyków niemogących znaleźć logicznego związku między bezkompromisowym działaniem KPG a zachowawczym stanowiskiem Stalina wobec rewolty zbrojnej w Grecji. Po zakończeniu wojny domowej Zachariadis znalazł się w swej drugiej ojczyźnie, czyli w Rosji. Podczas „destalinizacji” Chruszczowa postawiono mu wiele zarzutów w tym „sekciarstwo”, „kult jednostki” itp., a dawni towarzysze włącznie z jego żoną złożyli samokrytykę, przyłączając się do oskarżeń. Zachariadis początkowo został przeniesiony blisko Nowogrodu, gdzie mógł się cieszyć względną swobodą. W 1962 roku udało mu się potajemnie przedostać się do ambasady greckiej w Moskwie, gdzie zwrócił się do władz greckich o umożliwienie powrotu do kraju i osądzenia go przez sąd grecki. Oczywiście sowieckie służby łatwo dowiedziały się o tej akcji i za karę zesłały go do Surgutu na Syberię, gdzie zmarł w 1973 roku. Tak surowe potraktowanie obcego obywatela prawdopodobnie wynikało stąd, że Zachariadis ze względu na swoje osobiste i serdeczne kontakty z Józefem Stalinem miał dużą wiedzę o działaniach i manipulacjach Związku Sowieckiego w kontekście greckiej wojny domowej w szczególności, a w szerszym zakresie na Bałkanach. Warto zaznaczyć, że archiwa dotyczące Nikosa Zachariadisa są zarówno w Moskwie, jak i w Atenach (w Grecji do 2029 roku) ściśle tajne.
Po gorbaczowskiej odwilży wyszły na jaw okoliczności śmierci Zachariadisa. Okazało się, że nie zmarł na atak serca, jak podawano wcześniej, lecz popełnił samobójstwo, powiesił się w swojej chałupce na dalekiej Syberii. Tak odszedł człowiek, który zdecydował, aby tysiące dzieci złożyć w ofierze wyniosłym i okrutnym górom w północnej Grecji.