4,7 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Do szkoły z bronią w ręku – Agnieszka Marczak

26,463FaniLubię

Stany Zjednoczone Ameryki słyną z wolności – przyjeżdżają tam ludzie uciekający z opresyjnych reżimów i po przejściu granicy z uśmiechem oddychają powiewem swobody. Jednakże wolność zobowiązuje – jest wolność od opresji i od gnębienia (pojmowana jako wolność obywatelska, demokratyczna) – oraz wolność do – wolnych wyborów, swobód obywatelskich, wolnego słowa czy wyznawania religii. W większości stanów jest to również wolność do posiadania broni, kupowania wszelkiego rodzaju karabinów i pistoletów.

W niewielu stanach kupowanie broni jest ograniczone – ale nie może być zabronione. Posiadanie broni w USA jest bowiem gwarantowane drugą poprawką konstytucji i od stuleci broń jest wykorzystywana do obrony własnej, ale też do atakowania i rozboju. Oblicza się, że osoby prywatne mają ponad 20 milionów sztuk broni – takiej liczby nie da się dokładnie sprawdzić.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

W ubiegłych stuleciach nigdy nie dochodziło do atakowania grupy ludzi w miejscach publicznych, zwłaszcza w szkołach. Obecnie niestety dochodzi do takich tragicznych zdarzeń spowodowanych przez młodych ludzi. W lutym 2018 roku w Parkland na Florydzie dziewiętnastoletni były uczeń zabił siedemnaścioro uczniów i tylu też zranił. Była to olbrzymia tragedia, do której mogło nie dojść, gdyby policja wcześniej zareagowała na zgłoszenia o agresywnym i niebezpiecznym zachowaniu młodego człowieka. Niestety reakcji nie było. Ówczesny gubernator Florydy podpisał wówczas stanową ustawę o restrykcjach w nabywaniu i posiadaniu broni oraz zezwolenie na jej posiadanie przez wyznaczonych i przeszkolonych odpowiednio nauczycieli.

Od 1998 roku na poziomie stanowym wprowadzono NICS – National Instant Criminal Check (Narodowy Natychmiastowy Sprawdzian Przestępczości), z którego powinni korzystać wszyscy legalnie sprzedający broń. Daje im to możliwość sprawdzenia karalności kupującego w ciągu kilku sekund. I chodziaż działa on bardzo dobrze, bo od początku sprawdzono ponad 300 milionów osób i 1,5 milionom odmówiono zakup, to niestety wprowadzono ten system tylko w 31 stanach. Nie ma przy tym znaczenia przez jaką partię jest rządzony dany stan – tradycyjnie republikański czy demokratyczny. Kalifornia, znana z liberalnych rządów od czasu ostatniej kadencji Schwarzeneggera jako gubernatora, wcale nie była pierwsza we wprowadzaniu kontroli, zakupu i posiadania broni, wliczając karabiny.

Dane statystyczne podają, że od 1970 roku w zamachach w szkołach we wszystkich stanach zginęło 681 uczniów, przy czym właśnie w Kalifornii najwięcej – 157; dalej jest Texas – 126 oraz Illinois 84.

Tragedia, jaka wydarzyła się w Teksasie 24 maja wstrząsnęła całymi Stanami. Osiemnastoletni uczeń Salvador Ramos wtargnął do szkoły podstawowej w małym miasteczku i zastrzelił dziewiętnaścioro dziesięcioletnich uczniów oraz dwoje nauczycieli. Wiadomości o masakrze wywołały poruszenie na całym świecie, niestety tragedia została bardzo szybko upolityczniona. We wszystkich mediach prawicowych i lewicowych brzmiały oświadczenia polityków na temat prawa do zakupu broni oraz propozycje zmian ustawy Wiceprezydent Harris ogłosiła wprowadzenie ustawy o zakazie broni, ale nie powiedziała, dlaczego nie wyciągnięto z kongresowej „zamrażarki” projektu ustawy przygotowanej przez republikanów prawie dwa lata temu.

Prezydent Biden poleciał w niedzielę do Uvalde w Teksasie, żeby osobiście wyrazić wyrazy współczucia rodzinom zamordowanych dzieci i nauczycieli. Taka postawa jest godna uznania, bo każdy prezydent powinien być ze swoimi obywatelami w chwilach tragedii.

Obecne władze USA są zdominowane przez partię demokratyczną, więc przegłosowanie ustawy ograniczającej zakup broni nie powinno być problemem. Jednak komentarze i obietnice wyborcze, jak to niestety często bywa w każdym kraju, nie zamieniają się w ustawy. Demokraci krytykują republikanów, ale nie wyciągają wniosków ze statystyk we własnych miastach i stanach: Chicago, zarządzane teraz przez jedną z najbardziej liberalnych demokratycznych prezedentek miast, ma największą liczbę zabójstw – w przeważającej większości w dzielnicach zamieszkiwanych przez mniejszości Afroamerykanów. To tam rządzą gangi narkotykowe i to tam policja nie interweniuje w obawie przed oskarżeniami o rasistowskie podejście. W Baltimore, gdzie mieszka 602 tysiące ludzi, jest więcej zabójstw niż w miastach o podobnej liczbie mieszkańców, ale zarządzanych przez republikanow. Ponad dziesięć lat temu odwiedziłam kilka liceów w Waszyngtonie. Jednego z nich nigdy nie zapomnę – wejście przypominało bramę więzienia, policja sprawdzała metal w ubraniach i plecakach uczniów. Atmosfera była przygnębiająca. Powodem są gangi narkotykowe i liczne próby użycia broni. O takich szkołach media nie pisały, ponieważ uważano by to za rasizm, tak samo jak rasizmem byłoby informowanie o poziomie wiedzy absolwentów.

Jest jeszcze inny bardzo ważny aspekt społeczny tej trwającej od ponad dwóch dekad tragicznej serii zabójstw w szkołach. Błyskawiczny rozwój Internetu spowodował, że cywilizacja przeszła olbrzymią zmianę technologiczną – telefony komórkowe, rozpowszechnienie mediów społecznościowych i ciągle nowe metody kontaktowania się doprowadziły młodych ludzi do kompletnego uzależnienia się od nich. Wszędzie widzimy pięciolatków używających własnych telefonów komórkowych, oglądających, co tylko zechcą. Nastolatki częściej wpatrują się w ekrany niż w twarze rówieśników, rodziców czy nauczycieli. Psychologowie ostrzegają przed tym niebezpiecznym dla młodych umysłów uzależnieniem, ale niestety rodzice chętnie dają maluchom swoje własne telefony, żeby mieć spokój. Nie wiedzą, co ich dzieci oglądają, jakie grupy kolegów i koleżanek wpływają na ich zachowania. Facebook jest znany z „hejtowania” w grupach młodych ludzi na całym świecie. Skutkami są liczne przypadki załamania psychicznego, lęk, nienawiść i agresja. Prawie wszyscy młodociani zabójcy wchodzący do szkół informowali o swoich planach w mediach społecznościowych, ale nikt na to nie reagował. Jest to tym bardziej zadziwiające i przerażające, że firmy zarządzające globalnymi sieciami społecznościowymi wprowadzają cenzurę i bardzo szybko usuwają wpisy, które określają jako nienawistne lub rasistowskie. Pamiętamy, jak prezydent Trump został zbanowany z mediów społecznościowych za swoje rzekomo nienawistne wpisy. Dlaczego zarządzający Facebookiem czy Instagramem nie mogą wprowadzić algorytmów ostrzegających natychmiastowo odpowiednie władze przed planowanymi atakami?

Słynna amerykańska wolność słowa już właściwie nie istnieje, ale pojęcie wolności do – w tym przypadku do spokojnego uczenia się w szkołach – to podstawowe prawo. Prawo do posiadania broni w USA jest konstytucyjnie zagwarantowane, ale dopóki rządzący nie przestaną debatować i pokazywać palcami na przeciwników, zmian nie będzie.

Reprezentanci społeczeństwa szczególnie w USA powinni stać na straży „wolności do”, oni mają obowiązek wprowadzać zmiany nie tylko w zakresie posiadania broni, ale również zarządzania mediami społecznościowymi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content