6,6 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Władza w Chinach a Kościół katolicki – Jan Konior

26,463FaniLubię

24 maja obchodzimy święto Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, a także dzień modlitw za Chiny w całym Kościele powszechnym, który ustanowił Benedykt XVI. Dlatego chciałbym przedstawić obraz Chin i Kościoła katolickiego w trudnym okresie, począwszy od 1 października 1949 r.

1 października 1949 r. otworzył się nowy rozdział w historii Chin, którym było proklamowanie Chińskiej Republiki Ludowej i całkowite przejście pod kontrolę władz komunistycznych. Mao Zedong 毛澤東 wkroczył na słynny plac Tienanmen 天安門 w Pekinie, o którym istnieje tradycyjne chińskie przekonanie, że „miejsce to jest środkiem państwa i środkiem świata”1. Zedong ubrany był w niebieski garnitur na wzór Sun Jat-sena, który później będzie znany na całym świecie, jako słynny garnitur Mao. Czekający od rana tłum wiwatował na jego widok, widząc w nim wyzwoliciela narodowego, a nie przywódcę rewolucji z 1918 r., jak to było w osobie Włodzimierza Lenina w Petersburgu. Mao – według wówczas witających go mas, był oswobodzicielem, który przywrócił Chinom niepodległość, ponieważ „to nie komunistyczna wizja, ale narodowy czyn wyzwoleńczy stanowiły legitymację władzy dla Mao i Komunistycznej Partii Chin. Dawny mandat Nieba został zastąpiony przez mandat nacjonalizmu. Nowe Chiny nie miały stać się dyktaturą proletariatu, ale demokratyczną dyktaturą ludu”2. Mao, stojąc i patrząc na szalejący z radości tłum, przemówił głosem nadziei: „Chińczycy, jedna czwarta ludzkości, powstali!”3. Data założenia ChRL zbiega się z obchodzonym w Kościele katolickim 1 października, dniem wspomnienia św. Teresy z Lisieux – patronki misji katolickich na całym świecie razem ze św. Franciszkiem Ksawerym. Wierzę, że patronowie misji katolickich wstawiają się za Państwem Środka i jego przebudzeniem duchowym, które niewątpliwe nastąpi.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Dla Chin nastał trudny czas reformy myślenia i prania mózgów, która dotyczyła intelektualistów: profesorów, twórców, pisarzy i nauczycieli każdego szczebla. Był rozkaz studiowania pism Mao i jego słynnej Czerwonej Książeczki. Niektórzy robili to na pokaz, powtarzając komunistyczne frazesy, aby zachować twarz przed władzą. Jeśli każdy cesarz w historii Chin był panem życia i śmierci swoich poddanych, to takim cesarzem konfucjańskim był przywódca komunistyczny Mao Zedong, odpowiedzialny za śmierć milionów osób, z komunizmem koszarowym, który składał się, jak pisze Krzysztof Gawlikowski, w „70 procentach z konfucjanizmu, 20 z idei bolszewickich, zaś pozostałe 10 procent stanowiły jego własne pomysły”4. Chociaż czerpał z tradycji, możemy go nazwać bardziej tradycjonalistą aniżeli utopistą, ale konsekwencje tego dla państwa były tragiczne. Nie tylko wprowadził całkowitą inwigilację i donosicielstwo, to także kontrolował myśli i uczucia swojego narodu. „Społeczeństwo komunistyczne” nazywał wielkim, ideologicznym określeniem: da tong shehui – 大同社會 – „Społeczeństwo wielkiej jedności”. Nie wymyślił tego sam, ale zapożyczył od największego nauczyciela narodu chińskiego – Konfucjusza. Konfucjusz chcąc zreformować społeczeństwo, poszukiwał wzorów, autorytetów w antycznych pismach dokumentów chińskich, zaś Mao Zedong powoływał się na swój oraz na autorytet narodu chińskiego Konfucjusza. Wszystko miało podlegać jedynej zasadzie: wszystko wspólne i dla wszystkich: tianxia wei gong 天下為公. „[…] Idee komunistyczne sięgają swoimi korzeniami początków historii Chin, dlatego komunizm, który przecież miał przygotowaną ziemię pod nowe ziarno, tak łatwo zaszczepił się w Państwie Środka”5.

Ten trudny czas dla Kościoła, szczególnie w latach 1949-19776 stanowi zamkniętą księgę dla niezależnych zachodnich obserwatorów i komentatorów. Rozpoczęły się szykanowania, począwszy od profesorów polityki, poprzez każdy inny sektor życia publicznego i prywatnego, we wszystkich szkołach i uczelniach. Szczególny atak rządu był wymierzony w Legiony Maryjne. Chociaż wolność religijna była nadal proklamowana, to jednak funkcjonowała ona bardziej w teorii, aniżeli w praktyce. Gorliwi księża zostali zmuszeni do powrotu do swoich domów, prześladowani, a następnie wielu z nich uwięziono. Kampania Mao kierowała się przeciwko obcokrajowcom, którzy jeszcze w ukryciu pozostawali na terytorium Chin. Zostali nie tylko całkowicie wyrzuceni, ale „szkoły, uniwersytety, szpitale, domy sierot założone przez kościoły chrześcijańskie, jak również nieruchomości kościelne, zostały wywłaszczone. Tym sposobem dopełniono dzieła pełnej izolacji Chin od Zachodu – izolacji, która miała trwać do wizyty Richarda Nixona w roku 1972”1.

Władza komunistyczna próbowała realizować swoje zamierzenia, dzieląc je na trzy fazy:

1. Usunięcie misjonarzy zagranicznych z Chin.

2. Założenie instytucji zreformowanej czyli Kościoła Narodowego.

3. Zniszczenie wszystkich osób wpływowych, którzy odrzucają współpracę z antychrześcijańskim programem rządowym2.

Władza nie poprzestała na Kościele katolickim, ale podobnie postąpiła z Kościołem protestanckim, kontrolując finanse, oskarżając księży i zakonników, likwidując żłóbki i sierocińce katolickie, występując przeciwko siostrom zakonnym, coraz bardziej propagując ideologię komunistyczną oraz czyniąc szybkie i zdecydowane starania w celu usunięcia z kraju internuncjusza i zagranicznych misjonarzy. Wielu wpływowych i niechcianych przez władze katolików zostało aresztowanych, np. w Pekinie w 1951 r. i 1954 r. czy w Szanghaju w 1955 r., kiedy to został wtrącony do więzienia biskup Ignatius Kung wraz z 50 księżmi i kilkoma setkami katolików świeckich. W tym samym czasie kilku księży zmarło w więzieniach, gdyż byli pozostawieni bez opieki oraz z powodu złego traktowania.

Już w 1951 r. władze pekińskie powołały do istnienia Biuro ds. Religii, którego celem była kontrola nie tylko religii chrześcijańskiej, ale każdej innej religii znajdującej się na terenie Państwa Środka. Chodziło m. in. o zerwanie jakichkolwiek związków z zagranicą. Również w 1951 r. Stolica Apostolska zabroniła konsekracji biskupów bez zgody papieża. Tego samego roku Pius XII opublikował encyklikę Evangelii praecones poruszając w niej nabrzmiałe problemy relacji państwo-Kościół. W 1951 r. nuncjusza Antonio Riberiego osadzono w areszcie domowym, a następnie wydalono z ziemi chińskiej. Na początku roku 1952 papież wydał list apostolski Cupimus imprimus, ukazując cierpienia Kościoła w Chinach i porównując je do czasów pierwotnego Kościoła. Papież widząc, że sytuacje nie tylko się nie polepsza, ale raczej zmierza ku gorszemu, w październiku 1954 r. ogłosił encyklikę Ad Sinarum gentes (Do narodu chińskiego). Niestety, wszystkie starania papieskie przynosiły skutek odwrotny do zamierzonego, ponieważ wzniecały kolejną falę cierpienia i prześladowania chrześcijan. Według dostępnych nam danych, do 1955 r. w więzieniach przebywało około 15 tysięcy katolików3. Nagonka na księży powodowała strach w rodzinach katolickich, ponieważ oskarżano ich o szpiegostwo i przyjaźń z wrogami rewolucji. Wobec zaistniałej sytuacji niektórzy misjonarze wrócili do Europy, zaś pozostali udali się na Tajwan czy na Filipiny. Zaostrzające się represje dotyczyły nie tylko chrześcijaństwa, ale także innych religii, które uznano jako wrogie i zagrażające Państwu Środka4. Ostatecznie każda religia, a szczególnie chrześcijańska była opium dla ludu. Oficjalnie urzędnicy państwowi i członkowie partii komunistycznej usłyszeli zakaz przynależności do jakiejkolwiek religii. Uznano, że najlepsza opcją dla państwa chińskiego będzie materializm i ateizm, a wszyscy Chińczycy bez wyjątku, będą wyznawcami najlepszego systemu dla Chin, który za sprawą Ojca Narodu – Mao Zedonga przyniósł długo oczekiwaną i upragnioną wolność.

Faktem jest, że w 1956 r. nastąpiła mała odwilż polityczna, ponieważ zaproszono 36 katolików, w tym 4 biskupów na rozmowy w Biurze ds. Religii. Delegację przyjął sam premier Czou Enlaj. Wydawało sie, że wszystko będzie podążać w kierunku obustronnego dialogu i poszukiwania i tak już nadszarpniętego zaufania. Tak się jednak nie stało, a spotkanie było tylko zwykłą zagrywką ze strony rządu w Pekinie.

W lipcu 1957 r. , pod mocnym naciskiem władzy w Pekinie odbył się I Patriotyczny Kongres Katolików. W spotkaniu uczestniczyło 241 przedstawicieli ponad 100 organizacji kościelnych. Wystosowano deklarację atakującą papieża. Następnie władze coraz bardziej prolongowały indoktrynację patriotycznego Stowarzyszenia Katolików, aby wybierać biskupa w „lokalnych wyborach5„, czyli bez akceptacji i zgody samego papieża. Nielegalną drogą w latach 1957-1960 wybranych zostało 51 biskupów, a jedynie 36 z nich zostało zaakceptowanych do konsekracji episkopalnej. W roku 1964 liczba ta wzrosła do 466. Należy dodać, że większość katolików przestała uczęszczać na msze św., nie chcąc w ten sposób identyfikować się z Kościołem Patriotycznym, który zmusił katolików do bezwzględności we wszystkich relacjach z Rzymem. Niestety, takie podziały przyniosły tylko szkody Kościołowi chińskiemu, który ich skutki odczuwa aż do dnia dzisiejszego.

Chrześcijaństwo zostało upokorzone, a wszelkie próby jego zakorzenienia się na ziemi chińskiej były raczej niewspółmierne do wysiłków. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku misjonarze zagraniczni zostali wydaleni z kraju7. Tylko nieliczni zostali do 1952 r., ale i oni w tymże roku zostali wysiedleni8 – jak pisze dominikański historyk o. Marek Miławicki. Od 1955 r. aresztowania biskupów, księży, zakonników, sióstr, stały się powszechne. Katolicy otrzymywali nakazy przymusowej pracy, inni chronili się w podziemiu. Myślano i takie też było powszechne przekonanie, że chrześcijaństwo na zawsze zniknie z kultury chińskiej. Tak się jednak nie stało. Jak pokazuje historia chrześcijaństwa, Kościół im bardziej bywa prześladowany, tym bardziej umacniany jest łaską Ducha Świętego, który Go prowadzi, aby w ucisku był cierpliwy, a w modlitwie wytrwały. Obraz Kościoła, który wyłania się z historii Chin jest cierpiący, dążący do jedności, ale zawsze żywy.

W 1950 r. powstał Ruch Trzech Potrójnej Autonomii, tzn. samozarządzania, samoutrzymania i samoewaengelizacji Kościoła9, który był wspierany przez małą, ale aktywną grupę katolickich księży i świeckich, protestantów, a przede wszystkim przez samą władzę, która widziała w tym ruchu możliwość podporządkowania Kościoła rządowi i braku relacji z Zachodem. Nic zatem dziwnego, że w 1954 r., wszyscy przedstawiciele kościołów protestanckich, będąc pod dyktandem władz, zgromadzili się na narodowej konferencji chrześcijan w Pekinie, aby w porozumienia z władzą centralną powołać oficjalnie do życia Patriotyczny Ruch Trzech Niezależności. W 1957 r. w Pekinie spotkali się przedstawiciele wszystkich diecezji katolickich, na założenie Stowarzyszenie Patriotyczne Kościoła Katolickiego w Chinach (Tianzhujiao aiguohui 天主教愛國會). Była to więc „organizacja masowa”10, mająca stanowić pomost pomiędzy Kościołem i państwem. Zdecydowany akcent położono na aiguo 愛國 , czyli miłość do ojczyzny, która dla każdego Chińczyka jest nie do odrzucenia. Nie była to 'reforma Kościoła’, nie używano także nazwy 'niezależnego Kościoła’. Chodziło o działania nie pozostające w sprzeczności z polityką i interesami państwa chińskiego, dlatego Stowarzyszenie Patriotyczne zawarło przyrzeczenie, że zrzeknie się jakichkolwiek nici jedności z państwem kościelnym i papieżem w kwestiach wiary i prawa kanonicznego. Sytuacja zaczęła się pogarszać na szkodę Kościoła, ponieważ misjonarze obcokrajowcy zostali wydaleni, a biskupi chińscy, którzy odrzucili żądania władzy, zostali uwięzieni. 120 ze 145 diecezji po 1957 r. pozostało bez biskupa11. Dlatego księża, będąc pod presją Stowarzyszenia Patriotycznego, przeprowadzili wybór nowych ordynariuszy diecezji. Wybrano kandydatów na biskupów w Hankou i Wuchang w prowincji Hubei, których nazwiska wysłano do Stolicy Apostolskiej, aby ostatecznie zatwierdził je papież. Jednak Kongregacja Rozkrzewiania Wiary, która odpowiada za nominacje ordynariuszy na terenach misyjnych, odmówiła zgody na ich nominację, uważając takie działanie za realizację programu politycznego rządu komunistycznego. Rząd komunistyczny od początku powstania kontrolował Kościół według starożytnego chińskiego powiedzenia, że na niebie nie może być dwóch słońc, tzn. władza i religia są jednym, a ta pierwsza kontroluję drugą, w myśl zasady, że zaufanie jest ważne, ale kontrola jeszcze lepsza.

W 1966 r. rozpoczęła się rewolucja kulturalna. Nastąpił koniec jakiejkolwiek działalności religijnej, własność kościelna została całkowicie skonfiskowana, a kościoły zamienione w fabryki lub magazyny. Chrześcijan bito i zmuszano do wyrzeczenia się wiary. Pod wpływem presji niektórzy biskupi i księża zawierali związki małżeńskie, „w większości jednak tylko formalnie, aby wypełnić zarządzenia państwowe i udowodnić, że 'znowu stali się mężczyznami’. W rzeczywistości wiele tych małżeństw zostało zawartych z siostrami zakonnymi, które w innym wypadku nie miałyby utrzymania”12.

13 kwietnia 1958 r. po raz pierwszy patriotyczny biskup Li Daonan z diecezji Puqi wyświęcił dwóch biskupów w katedrze Hankou. Tak oto w Stowarzyszeniu Patriotycznym rozpoczął się początek święceń purpuratów bez zgody papieża. W świetle prawa kanonicznego takie święcenia uznaje się za 'nielegalne’, ale kanonicznie ważne, pomimo swojej nielegalności. Papież Benedykt XVI w liście do Kościoła w Chinach z 30 czerwca 2007 r., w punkcie 8 pisze:

Są też nieliczni biskupi, którzy zostali wyświęceni bez mandatu papieskiego i nie poprosili lub też jeszcze nie otrzymali koniecznego uprawomocnienia. Według doktryny Kościoła katolickiego należy uznać ich za nieprawowitych, ale ważnie wyświęconych, o ile istnieje pewność, że otrzymali święcenia z rąk ważnie wyświęconych biskupów oraz, że został zachowany katolicki ceremoniał święceń biskupich. Dlatego też, mimo iż nie są oni w jedności z papieżem, ważnie spełniają swą posługę udzielania sakramentów, pomimo, że czynią to w sposób nieprawny13.

Inny 11 punkt tegoż listu zwraca uwagę na problemy:

Problemy, które pojawiają się w związku z tymi biskupami, którzy zostali konsekrowani bez mandatu papieskiego, nawet w przypadku zachowania katolickiego ceremoniału święceń biskupich, powinny być rozwiązywane zawsze w świetle zasad nauki katolickiej. Ich święcenia […] są bezprawnie udzielone, ale ważne, podobnie jak ważne są święcenia kapłańskie przez nich udzielone i w konsekwencji także ważne są sakramenty święte sprawowane przez tych biskupów i kapłanów1.

To opinia papieża Benedykta XVI. Jednak ówczesny papież Pius XII był wyraźnie zdegustowany poczynaniami władz Stowarzyszenia Patriotycznego i konsekrowaniem nowych biskupów bez jego zgody. Wobec zaistniałej sytuacji promulgował encyklikę Ad apostolorum principis2, w której pisał:

Powstało bowiem u Was, w podstępny sposób, pewne stowarzyszenie, któremu nadano nazwę „Patriotycznego” – od „miłości ojczyzny” i do udziału w nim na wszelki sposób zmusza się katolików. Jest jednak rzeczą jasną, że tego rodzaju stowarzyszenie, pod pozorem tych ogólnych haseł o obronie pokoju i ojczyzny, które mogą wprowadzić w błąd prostych ludzi, zmierza do realizacji w praktyce pewnych z góry ustalonych, a bardzo szkodliwych planów […] Pod pozorem bowiem patriotyzmu, miłości ojczyzny, która faktycznie okazuje się oszukańcza, stowarzyszenie to zmierza głównie do tego, by katolicy przyjęli stopniowo fałszywe zasady materializmu ateistycznego, odrzucającego nawet Boga i gardzącego zasadami religii. Pod pozorem obrony pokoju stowarzyszenie to przyjmuje i rozpowszechnia fałszywe podejrzenia i niedorzeczne oskarżenia przeciw licznym duchownym, także przeciw czcigodnym biskupom, a nawet przeciw samej Stolicy Apostolskiej, jakoby dopuszczali i popierali niedorzeczne plany panowania nad sprawami ziemskimi, jakoby z zadowoleniem i chętnie starali się ciągnąć zyski z ludu, jakoby też na skutek rzekomych uprzedzeń odnosili się wrogo do Narodu chińskiego3.

Wszyscy ci chrześcijanie, którzy odmawiali poparcia rządowi i zrzeszenia się w Stowarzyszeniu Patriotycznym skazywali siebie, a często i swoje rodziny na więzienia lub obozy pracy. Rosła więc coraz większa przepaść pomiędzy katolikami 'patriotycznymi’ a 'wiernymi Rzymowi’. Świadczą o tym dane statystyczne, ponieważ do 1962 r. „liczba biskupów patriotycznych wzrosła do 42, podczas gdy liczba biskupów mianowanych jeszcze przez Stolicę Apostolską spadła do mniej więcej 20”4. Jednak faktem jest, że nigdy nie nastąpił podział Kościoła, czego się obawiano i o czym nieraz mówiono czy pisano. Nie stało się tak dlatego, że nie było żadnych różnic doktrynalnych, ani całkowitego zerwania z papieżem. Nigdy też Stolica Apostolska nie promulgowała oficjalnego orzeczenia „na temat chińskiej 'schizmy’ „5.

Wpływ chińskiego komunizmu na Kościół

Państwo Środka pozostaje w zasadniczej różnicy mentalnościowej względem Europy, gdzie widoczne jest rozdzielenie religii i państwa, będące – jak podkreślał Max Weber – wynikiem fundamentu cywilizacji zachodniej. W Chinach cesarz był panem życia i śmierci wszystkich Chińczyków, niczym pontifex maximus – najwyższym kapłanem, ponieważ w Chinach takiej roli kapłanów, jak w innych religiach nie było. Akty religijne należały głównie do cesarza. Jeśli jakiekolwiek formy religijności chińskiej czy obcej nie zostały zaaprobowane przez cesarza, uchodziły za heterodoksję, czyli rodzaj zabobonu i sekty, którym nie przyznawano miana i prawa religii jiao 6. W chińskiej ortodoksji uważano, zgodnie ze słowami filozofa Mencjusza (IV/III w. p.n.e.), że „nie mogą istnieć na niebie dwa słońca”. Praktycznie oznacza to, że władza i religia nie mogą być oddzielone, ale muszą pozostawać w całkowitej jedności. Każda nielojalność wobec władzy kończyła się prześladowaniem. Aby to zrozumieć należy się cofnąć do epoki Han 漢 (206 p.n.e. – 220 n.e.)7, w której konfucjanizm wyznaczał chińską postawę wobec religii, cieszył się ogromną popularnością i poparciem cesarstwa8. Konfucjanizm w Chinach odgrywał podobną rolę, jak chrześcijaństwo po edykcie konstantyńskim, czy islam w krajach arabskich, gdzie również władza i religia są ze sobą ściśle połączone i pozostają we wzajemnej zależności. Ortodoksja konfucjańska zawsze popierała władzę państwową, władza zaś uznawała oficjalnie daną religię, np. poprzez edykt, za pożyteczną lub niebezpieczną dla państwa. Przygotowywano dekrety, pochwały i zasługi danej religii dla społeczeństwa chińskiego. Tak było np. w przypadku religii nestoriańskiej, buddyjskiej i chrześcijańskiej, kiedy to cesarz osobiście uznawał daną religią za pomocną w Państwie Środka. Jako jedyni w historii chrześcijaństwa w Chinach taki edykt cesarski otrzymali tylko jezuici pracujący w Pekinie w XVII wieku9. Nie otrzymali go natomiast ani franciszkanie, ani dominikanie pracujący na południu Chin10 czy też inne zakony. Władze centralne i lokalne kontrolowały budowę świątyń i klasztorów, ustanawiały ilość mnichów i mniszek, wysokość podatków oraz stosowały inne restrykcje. Można powiedzieć, że jeśli religie nie przeszkadzały władzom centralnym, a władza miała z nich korzyść, gdy np. była bezsilna podczas katastrof, czy przy wprowadzaniu porządku podczas rebelii i regulacji życia społecznego, wtedy posługiwano się świetnie każdą formą (kultu) wierzeń jako niezastąpioną pomocą. Warunkiem zaistnienia każdej religii w Chinach było najpierw zaakceptowanie jej przez władzę centralną, potwierdzenie nieustannej gotowości współpracy z tymi organami głównymi i lokalnymi oraz nie wychodzenie poza ortodoksję państwową (conditio sine qua non). Widoczne jest to w historii buddyzmu i chrześcijaństwa w Chinach. Strategia polityczna władz chińskich monitorowała każde wierzenia od środka, zarówno dawniej, jak i dzisiaj. W Chinach każda religia zawsze była pod kontrolą, zależna i podporządkowana, do 1911 r. władzy cesarskiej, a później partii komunistycznej11.

Działanie ustroju komunistycznego Chin

Jaki wpływ ma chiński komunizm na Kościół? Przede wszystkim Kościół w Chinach, po oficjalnym wprowadzeniu ustroju komunistycznego w 1949 r., jest nieustannie Kościołem cierpiącym, prześladowanym przez władze pekińskie12. Z tego powodu na początku lat pięćdziesiątych misjonarze musieli opuścić kraj, lub zostali z niego wydaleni. Rozpoczął się powszechny nakaz aresztowania chińskich biskupów, księży, sióstr i świeckich katolików. Wielu z nich pracowało i pracuje w przymusowych obozach pracy13. Chińczykom za wierność papieżowi grozi więzienie, czy nawet śmierć. Dał o tym świadectwo m. in. niedawno zmarły bp. Kung Pingmei (1901-2000) z Szanghaju14: Z punktu widzenia prawa kanonicznego święcenia takie uznawane są za „nielegalne”, jednak „ważne”15. Taka wiadomość rozczarowała papieża Piusa XII, co zaowocowało wydaniem encykliki Ad apostolorum principis16, w której wyraził on swoją zdecydowaną dezaprobatę wobec Stowarzyszenia Patriotycznego.

Dezaprobata Watykanu oburzyła rząd chiński który uznał to za ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin, a w odpowiedzi na encyklikę zabronił jakichkolwiek kontaktów pomiędzy Kościołem w Chinach a Watykanem. Co więcej, do rytu święceń biskupich wprowadzono takie zdanie, jako odpowiedź na przyrzeczenie pozostania „wolnym od jakiejkolwiek kontroli przez rzymską kurię „17.

Jeśli biskupi, księża, siostry i świeccy nie popierali rządu i Stowarzyszenia Patriotycznego, kierowani byli do więzień i obozów pracy. Pogłębiała się już i tak istniejąca przepaść pomiędzy katolikami „patriotycznymi” oraz „wiernymi Rzymowi”. Nic dziwnego, że do 1962 r. szybko wzrosła liczba hierarchów „patriotycznych”, aż do 62, natomiast ich liczba oficjalnie mianowanych przez Stolicę Apostolską spadła do ok. 2018.

Bolesne doświadczenia w Kościele chińskim zintensyfikowały się wraz z czasem rewolucji kulturalnej w 1966 r., ponieważ Kościół został zmuszony do zaprzestania publicznej działalności religijnej, zaś majątki kościelne zostały skonfiskowane przez władze komunistyczne i przekształcone w fabryki lub magazyny, podobnie jak to było wcześniej w Rosji. Mao Zedong rozpoczął bezwzględną i anarchistyczną walkę, próbując zmienić „cztery stare”: stare idee, starą kulturę, stare obyczaje, starą moralność. Po latach okazało sie, że była to „dziesięcioletnia katastrofa narodowa, podczas której zniszczono nie tylko doszczętnie „stare”, ale także „nowe” Chiny19. Represjonowanie chrześcijan chińskich polegało na torturach i zmuszaniu do wyrzeczenia się wiary, zawieszono również działalność Stowarzyszenia Patriotycznego. Dopiero po zakończeniu rewolucji kulturalnej, w 1976 r., biskupi, księża, siostry, świeccy zostali zwolnieni z więzień i obozów pracy i rozpoczęli pracę duszpasterską, w pewnym ograniczonym i kontrolowanym wymiarze. Częściowo ustąpiły represje, a zakaz praktykowania wiary został nieco złagodzony, co nie oznaczało jednak całkowitej wolności religijnej.

Kult Mao Zedonga (毛澤東)

Wielka proletariacka rewolucja kulturalna (wenhua dageming 文化大革命) wprowadzona przez Mao Zedonga (1883-1976) poprzez ciemiężenie narodu, wyniszczanie inteligencji oraz niszczenie zabytków kultury chińskiej, miała na celu realizację „prawdziwego komunizmu”. Mao ze swoją żoną Jiang Qing (1914-1991) oraz Lin Biao (1907-1971) przeprowadził anarchistyczną walkę1 .

Mao Zedong, od 13 roku życia, wychowywany był w tradycyjnych szkołach konfucjańskich w prowincji Hunan, gdzie później został I sekretarzem partii. Najpierw był rolnikiem, później nauczycielem i bibliotekarzem na Uniwersytecie Pekińskim, a od 1923 r., członkiem Komitetu Centralnego. Wierzył, że Chiny będą wyzwolone z feudalizmu drogą przemocy, dzięki ludności wiejskiej, która w tamtym czasie stanowiła 80% społeczeństwa2. Zorganizował powstania chłopów w prowincji Hunan, natomiast w 1928 r. założył pierwsze szeregi Armii Czerwonej. W 1931 r. został przewodniczącym Chińskiej Republiki Rad. W 1934 r. zorganizował Wielki Marsz, około 10 000 km., zostając przewodniczącym Komunistycznej Partii Chin. Osiągając kolejne szczeble partyjnej kariery 1 października 1949 r. proklamował Chińską Republikę Ludową (ChRL). W 1969 r. został mianowany dożywotnim przewodniczącym KP Chin. Sprawowane przez niego rządy państwem i partią stały się autokratyczne, dlatego określano go tytułami: Wielki Wódz, Wielki Nauczyciel, Przewodniczący, Wielki Sternik3, co stało się początkiem kultu Mao4. Traktowany był jak bożek XX wieku5. Chodziło mu zawsze o wykorzenienie wśród ludu „zabobonnych wierzeń”, zdecydowanie negatywnie nastawiony do każdej religii, aby wytworzyć nowego człowieka z nowym myśleniem. Był też utopistą, a swoje utopie wprowadził do polityki rządu, co stało się przyczyną „błędów i wypaczeń politycznych”. Zainicjowany przez niego tzw. Wielki Skok Naprzód (1958-1960) przyniósł fatalne skutki, powodując śmierć ok. 15 mln ludzi. Z tego powodu on sam był krytykowany już za swojego życia. Mao rozpoczął sprawowanie władzy od odwrócenia się od modelu radzieckiego, który jest błędny, ponieważ „nie prowadził on do wykształcenia egalitarnego społeczeństwa komunistycznego, lecz stwarzał nową klasę wyzyskiwaczy w postaci biurokracji państwowej i partyjnej”6. Model ten nie wnosił nic oryginalnego i pragmatycznego dla rozwoju Chin, a Mao uważał, że to co sprawdzało się w Rosji, nie musi się sprawdzić również w Chinach.

Krytykował każdą formę religijności, sam uważał się za głównego teoretyka komunizmu. Chodziło mu o wykorzenienie „zabobonnych wierzeń” i stworzenie „nowego człowieka” na potrzeby sino-komunistycznego ideału, zgodnie ze znanym hasłem wei renmin fuwu -為人民服務, aby „służyć ludowi”. Dążył do stworzenia idealnego społeczeństwa przez stworzenie „nowego człowieka”. Religię uważał za anachronizm oraz pozostałość feudalnego idealizmu i dlatego uważał, że należy ją usunąć. Połączył tradycyjny centralny motyw filozofii konfucjańskiej7 z jej założycielem – Konfucjuszem i z elementami filozofa Mengzi 孟子8 (371 do ok. 189 p.n.e.). Obu uważał za filozofów pramarksistowskich oraz legalistyczną ideę starożytnych Chin, w ujęciu taoistycznego myślenia yin-yang 陰陽, z błędną utopią. Od samego początku okazała się ona porażką. Podczas prowadzonej brutalnej polityki ok. 50 milionów9 osób poniosło śmierć, a nawet według najnowszych źródeł ponad 70 milionów10. Mao doprowadził do wielkiej klęski głodu w swoim państwie, wierząc w swoje wymyślone hasła: więcej, lepiej, prędzej i taniej. Marzył o Chinach jako o największej gospodarce świata. Jak na ówczesne czasy był to „sen szaleńca”. Chciał nie tylko w ciągu piętnastu lat dogonić Wielką Brytanię, ale i ją prześcignąć. Wierzył, że będąc wodzem najliczniejszego narodu na świecie, wykorzysta „największy atut Chin – siłę roboczą liczącą setki milionów ludzi”11. Z tego też powodu pozbawiano ludzi domów i ziemi. Wydzielano żywność, aby zmusić ich do posłuszeństwa. Nastąpiła radykalna kolektywizacja. Według najnowszych badań i dostępów do archiwów partyjnych w Pekinie i poza nim, była to jedna „z największych masowych rzezi w historii ludzkości, ale także wywołała bezprecedensowe spustoszenie w rolnictwie, handlu, przemyśle i komunikacji”12. Mao z pewnością wiele zawdzięcza Józefowi Stalinowi, od którego otrzymywał korzyści finansowe, które zawsze przyjmował i umiał je wykorzystać dla swoich celów. Chińską dumę schował do kieszeni, ponieważ potrzebował pomocy Stalina, aby odbudować zniszczony wojną kraj, dlatego ogłosił politykę „skłaniania się ku jednej stronie”13, wybierając jedność i współpracę ze Związkiem Radzieckim. Oczywiście nie wszystkie jego prośby spełniał Kreml. W 1949 r. Mao został zaproszony do Moskwy, gdzie spotkał się z chłodnym przyjęciem, ponieważ był jednym z wielu, którzy przybyli, aby celebrować siedemdziesiątą rocznicę urodzin Stalina. Musiał poczekać parę dni w małej daczy pod Moskwą, aż wódz Stalin łaskawie go przyjmie i obieca pomoc militarną „wartości trzystu milionów dolarów”14. W zamian zgodził się na daleko posunięte ustępstwa terytorialne dla Związku Radzieckiego, jak: kontrola nad portem Lüshan (Port Arthur), wschodnimi kolejami chińskimi w Mandżurii oraz prawa do bogactw mineralnych w Sinciangu. Stalin obiecał, że w razie agresji na Chiny ze strony Japonii lub USA, Związek Radziecki zapewni im ochronę. Mao i Stalin podpisali również traktat o sojuszu i przyjaźni. Mao często był pouczany przez Kreml, zaś sam Stalin bardziej faworyzował jego generalissimusa Chiang Kai-sheka. Dowodem tego jest fakt, że podczas gdy generalissimus został schwytany w Xi’anie, Stalin wysłał telegram do Mao, aby go uwolnić bez szwanku dla zdrowia. Podczas drugiej wojny światowej dostarczał Kuomintangowi samoloty i broń. Mao natomiast dostał tylko ulotki propagandowe, przesłane drogą powietrzną15.

Mao Zedonga porównuje się z pierwszym cesarzem Chin, Qin Shi Huangdi 秦始皇帝 (221-206, p.n.e.), bowiem pozostaje nadal żywy w narodowym, komunistycznym panteonie, będąc symbolem zjednoczenia, wyzwolenia (jiefang 解放) i zwycięstwa Chin, które doprowadził do roli mocarstwa światowego. Przypisuje mu się czyny, których nie dokonał, a jego kult stał się namiastką współczesnej religii ludowej. (Ponieważ nie istniała w tradycjach religijnych Chin idea chrześcijańskiego Boga, dlatego też grzeszni i ograniczeni ludzie zostali uznani za bóstwa, w tym cesarze Chin, a wśród nich Mao). Mao jest czczony podobnie jako bóstwo patronalne, a jego mauzoleum stało się miejscem kultu i licznych pielgrzymek. Jego gloria objawia się w filmach i licznych sympozjach, różnego rodzaju publikacjach albumowych, statuetkach, medalikach, pomnikach, ołtarzach domowych itp.

Mao, który wytargował zgodę na rewolucję kulturalną, „potępiał kulturę w każdej postaci”16, co zresztą potwierdził w swoim manifeście. Z kulturą jednak związana jest religia, dlatego odrzucał również każdą religię, a szczególnie chrześcijaństwo. Nienawidził największego nauczyciela Państwa Środka – Konfucjusza, który twierdził, że władca powinien się troszczyć o swoich poddanych. Mówił, że konfucjanizm – to humanizm, co oznaczało, że najważniejszy jest człowiek, a w każdym człowieku widział problem. Wyjątkową rolę w niszczeniu kultury odegrała żona Mao, najlepsza policjantka męża w Chinach. To właśnie jej zawdzięczamy szczególną troskę, „żeby do końca życia Mao chińska kultura nie zdołała się odrodzić. Częściowo to ona sprawiła, że przez dziesięć lat, do śmierci Mao w 1976 roku, stare książki były zakazane, a w nielicznych owych na co drugiej stronie widniał wytłuszczony cytat z wypowiedzi Mao. Powstawały nowe obrazy i komponowano nowe pieśni, ale miały one charakter czysto propagandowy – służyły wychwalaniu Mao. Praktycznie jedynymi dozwolonymi przedstawieniami było osiem 'rewolucyjnych wzorcowych spektakli’ oraz kilka filmów, w których produkcji brała udział pani Mao. Chiny zmieniły się w kulturalną pustynię”17. Po śmierci męża pani Mao została obezwładniona przez policję. Podczas przesłuchania powiedziała prokuratorom: „byłam psem przewodniczącego Mao. Na kogo mnie poszczuł, tego gryzłam”18. W 1991 r. popełniła samobójstwo.

W połowie września 1966 roku cały kraj został sterroryzowany. Mao od dawna nosił się z zamiarem przeprowadzenia czystek w szeregach partii kroczących kapitalistyczną drogą. Różnica między Stalinem, który powołał KGB a Mao była taka, że Stalin posługując się policją polityczną KGB, chwytał ofiary i umieszczał je w wiezieniu, gułagu lub skazywał na śmierć. Mao z kolei, posługiwał się szeregami Czerwonej Gwardii, którą sam ustanowił. Zgadzał się na publiczne upokorzenia i przemoc, jak i na torturę swoich podwładnych, szczególnie ze swojego otoczenia, pozwalał również na zdjęcia i filmowanie, co stanowiło wyjątek, ponieważ chodziło mu o zatuszowanie dowodów męczarni i zbrodni, ale w konkretnych przypadkach odstępował od swojej reguły. Faktem jest, że każdy, kto sprzeciwiał się Mao był prześladowany. Znane są codzienne sceny z rewolucji kulturalnej, jak pozycja „odrzutowca” z przymusowym strzyżeniem pod portretem Mao. W czasie głodu, w 1961 r., gdy kontemplował mapę świata, powiedział swoim najbliższym towarzyszom z kręgu władzy, że „musimy opanować całą Ziemię”19, co w sposób jasny pokazuje rolę hegemona, którym chciał zostać. Trudno sobie wyobrazić jak dalej potoczyłyby się losy Chin i świata, gdyby Mao był młodszy i nie zaznał sprzeciwu wśród najbliższych.

Mao w latach 70. zyskał sobie wielu zwolenników nie tylko w Chinach, ale również w Europie. Niektóre grupy studentów oraz intelektualistów, wzorowały się na jego doświadczeniach, popularyzując jego Czerwoną książeczkę (Mao Zhuxi yulu 毛主席語錄) „Sentencje Mao” jako biblię maoizmu. Co więcej, w Europie w ramach chrześcijaństwa, od strony teologicznej interpretowano pozytywnie elementy maoizmu z soteriologią, np. w 1974 podczas kolokwium międzynarodowego w Louvain20. Mao zaistniał nawet w latynoamerykańskiej teologii wyzwolenia, zaś w Europie i Ameryce nie wahano się porównać Marksa, Mao i Jezusa w duchu ówczesnej chrystologii do nowego człowieka. Popularne wówczas były slogany „rewolucja Jezusa” czy też „słowa przewodniczącego Jezusa”. Zastosowana metafora kultu Mao do Jezusa widoczna jest na obrazie „Ostatnia wieczerza” chińskiego artysty Zhang Hongtu (ur. 1943) namalowanym na płótnie, na którym „Mao jest na „wszystkim”: i Jezusem-zbawcą, i zdrajcą”21. Częściowa odwilż nastąpiła po śmierci Mao (9 września 1976 r.), zaś jego następcą został Deng Xiaoping 鄧小平 (1904-1997), który skończył z maoistowską przeszłością, ale długo pozostał jeszcze żywy kult maomanii, ale niektóry przejawy maomanii pozostały w Chinach żywe po dziś dzień.


Deklarowana a rzeczywista wolność wyznaniowa

Kiedy jednostka jest wolna? Wtedy, kiedy ma prawo swobodnego wyrażania swoich opinii, prawo do samostanowienia, prawo do wolności, etc. To jest normatywny sposób definiowania wolności dla ludzi świata zachodniego. Natomiast nie można przykładać takiego szablonu do myślenia konfucjańskiego, z którego w dużej mierze powstał komunizm. W tym przypadku najlepsze wydaje się być podejście fenomenologiczne: zawieszenie sądu, odejście od uwarunkowań kulturowej interpretacji. Taka metoda może się okazać utrudniona, ze względu na diametralne różnice kulturowe, ponieważ poznanie filozofii chińskiej nie przekłada się na właściwe jej rozumienie. Tylko zakorzenienie w kulturze chińskiej może zaprowadzić do nowego spojrzenia na to zagadnienie. (Kolejnym problemem jest) Ponadto, temat wolności (który) w kulturze chińskiej był i jest tematem podrzędnym. Bardziej podkreślany jest aspekt zwierzchności i władzy. Natomiast człowiek, jako podmiot wolności, pojmowany jest w kategoriach relacji czy podporządkowania, przez co gubi swoje indiwiduum. Aby to móc zrozumieć, należy wejść w paradygmat filozofii chińskiej, co podkreśla Anna Wójcik pisząc, że „człowiek ma zdolność (a nie wolność), do tego, by decydować o kierunku własnych działań: cnotę samokorygowania się, samouzgadniania, samokontroli. Cnotę, która rozciąga się aż do granicy bycia kontrolowanym, dyscyplinowanym itd. To nie jest problem typu 'albo – albo’ (albo jest się wolnym, albo się jest kontrolowanym), lecz 'zarazem to – tamto’. To nie jest układ sprzeczny (wolność – kontrola), lecz dopełniających się przeciwieństw (zarazem ma się wpływ i poddaje się wpływowi innych)”22. Widoczne jest, że choć problem jest poważny w kontekście historycznym, to jednak należy promować wartości demokratyczne, np. przez wpływ presji międzynarodowej, coraz lepszego wykształcenia młodych Chińczyków i podkreślania wartości ogólnoludzkich. Pomaga w tym innowacja technologiczna Chin, mass-media oraz Internet. Młode pokolenia Chińczyków coraz bardziej wybierają zachodni system wartości, co jest szansą na poprawę stanu społeczeństwa chińskiego. Rozwiązaniem powinna być chińska konfucjańska humanitarność jako punkt wyjścia, z przewartościowaniem systemu obyczajów i położeniem fundamentów pod prawa człowieka.

W mentalności chińskiej aspekt wolności nigdy nie odgrywał nadrzędnej roli, jak ma to miejsce w Europie, która wprowadziła na swoim kontynencie takie wartości jak: prawda, miłość, demokracja i wolność. Natomiast w Chinach, pojęcie wolności odgrywało rolę podrzędną, z uwzględnieniem zwierzchności i władzy.

Chcąc zrozumieć wolność w świetle etyki konfucjańskiej należy odnieść się do poziomu językowo-kulturowego i etycznego. Jak pokazano wcześniej, czynnik ten odgrywa tu ważną rolę i stanowi barierę dla człowieka wychowanego w świecie europejskim, dla którego refleksja etyczna wyznacza normy dla wolności, wyboru dobrego i złego, zgodnie z zastosowaniem kodeksu etycznego, z rozróżnieniem wolności od samowoli.

Komunistyczna Partia Chin w 1982 r. wydała Dokument nr 19 Podstawy naszego stosunku do religii w epoce budowania socjalizmu,w którym podkreśla problem religii zongjiao wenti 宗教問題. KPCh przyznaje religijności pięć cech, które powinny mieć zastosowanie w polityce Chin: „kompleksowość, masowość, długotrwałość, powiązanie z problematyką etniczną mniejszości narodowych i powiązania narodowe”23. Dotyczy to buddyzmu czy chrześcijaństwa, ze szczególnym uwzględnieniem Kościoła katolickiego. Chodzi głównie o to, aby religie służyły przede wszystkim potrzebom jedności kraju (podobnie jak było w cesarskich Chinach) oraz modernizacji i budowaniu harmonijnego społeczeństwa hexie shehui 和諧社會. Statut partii wprowadził ochronę wyznawanej religii, co należy odczytać jako wprowadzenie większej kontroli działalności religijnej. Wyjaśnienie pojęcia wolności (zi you 自由) niesie z sobą trudności semantyczne. Słowo „wolność” w czasach Konfucjusza miało znaczenie pejoratywne, oznaczało uzyskanie swobody i odejście od obyczajów konfucjańskich li 禮, a w efekcie odejście od tradycji przodków, (czyli) „wolność” nie była więc postrzegana jako wartość pozytywna, jak ma to miejsce w świecie zachodnim. W 1924 r. Sun Yat-sen, napisał: „Jeśli zechcielibyśmy mówić do prostych ludzi w Chinach, na wsiach czy na ulicach o wolności 自由, nie rozumieliby zupełnie, o co nam chodzi. Możemy zatem powiedzieć, że Chińczykom słowo to wciąż jest całkowicie obce”24.

Przytoczony dokument nr 19 oficjalnie uznaje tylko pięć wielkich religii: buddyzm fojiao 佛教, daoizm daojiao 道教, islam huijiaotu 回教徒, protestantyzm (jidujiao 基督教) i katolicyzm (Tianzhujiao 天主教)25. Do religii nie są włączone oficjalnie: ruch falungong 法輪功 i katolicki Kościół podziemny Tianzhujiao dixiahui 天主教地下會 oraz Kościół prawosławny Dongzhengjiaohui 東正教會 , co oznacza, że nie wchodzą w zarejestrowaną i uznaną strukturę państwa i należy je zwalczać.

Konstytucja ChRL, w art. 36 gwarantuje wolność religijną, oraz dodaje, że żadna religia nie może być kontrolowana przez obcą władzę, ponieważ ta nie ma mocy prawnej. Praktykowaniu religii służą wyznaczone na ten cel miejsca kultu, klasztory i kościoły. Warto przytoczyć pełny tekst art. 36:

Obywatele Chińskiej Republiki Ludowej cieszą się wolnością wyznania. Żadnym organom państwowym, organizacjom społecznym, osobom indywidualnym nie wolno zmuszać obywateli do wyznawania lub niewyznawania jakiejkolwiek religii, zabroniona jest również ich dyskryminacja za wyznawanie lub niewyznawanie jakiejkolwiek religii. Państwo ochrania normalne aktywności religijne. Nikomu nie wolno wykorzystywać religii w celach naruszania porządku publicznego, przynoszenia szkody zdrowiu obywateli lub wyrządzania szkód państwowemu systemowi oświaty. Organizacje religijne i sprawy religijne nie podlegają kontroli sił zagranicznych26.

Taka jest w założeniu de jure konstytucyjna postawa państwa wobec religii, w której podstawą idei politycznej jest socjalizm, dyktatura proletariatu, rola KPCh w oparciu o idee Marksa, Lenina, Mao Zedonga i Deng Xiaopinga. Postawa państwa wobec religii jednoznacznie sugeruje, że „kultura religijna” (zongjiao wenhua 宗教文化) jest integralną częścią kultury chińskiej, dając podstawy etyczne (daode 道德), budując harmonijne społeczeństwo chińskie. Z pewnością zupełnym novum jestdodanie formuły politycznej (zheng zhi 政治) i akceptacja religii jako ważnego elementu kultury chińskiej.

W rządowej i partyjnej polityce zarządzania, polityka Chin zawsze była związana z konkretną religią, tzn. inna była strategia względem buddyzmu, taoizmu, islamu czy chrześcijaństwa, w tym konkretnie względem Kościoła katolickiego. Można wyszczególnić pięć etapów:

1) od roku 1949 do 1966 r. – etap wyzwolenia, powstanie ChRL,.;

2) od 1966 do 1976 r. – bolesny okres tzw. dziesięcioletniej katastrofy narodowej (rewolucji kulturalnej);

3) od 1976 r. do roku 1982 (powstanie nowej konstytucji i „Dokument nr 19”;

4) od 1982 r. do kwietnia 1999 r.;

5) po kanonizacji męczenników chińskich 1 października 2000 r. do 30 czerwca 2007 r.27, kiedy Benedykt XVI opublikował list do Kościoła w Chinach28.

Kościół katolicki w Chinach znajduje się w bardzo trudnym położeniu, ponieważ nie istnieją formalne relacje ze Stolicą Apostolską. Stolica Apostolska nie uznaje Chin jako suwerennego państwa, ponieważ Nuncjatura Apostolska nadal pozostaje w Republice Chińskiej na Tajwanie. Skutkiem tego, Chiny postrzegają Stolicę Apostolską jako wroga, uważanego za przedstawiciela imperializmu i kolonializmu. Wprawdzie Watykan zrezygnował z nuncjusza na Tajwanie (aby nie drażnić i tak już wystarczająco zaognionej sytuacji na linii Pekin – Watykan), zachowano tylko chargé d’affaires, czyli szefa misji dyplomatycznej, najniższej, trzeciej klasy. I tutaj tkwi ognisko zapalne oraz źródło wewnętrznych problemów Kościoła chińskiego, ponieważ ChRL nie uznaje Tajwanu jako niezależnego państwa. Nic dziwnego, że każda nominacja biskupów jest odbierana przez rząd chiński jako nieustanne mieszanie się w wewnętrzną politykę Chin.

Chiński Kościół, pomimo braku relacji z Watykanem, pozostaje w jedności duchowej z głową Kościoła uniwersalnego – Papieżem Franciszkiem et una sancta catholica et apostolica Ecclesia. Zarówno wcześniejszy papież Jan Paweł II, który codziennie modlił się za Chiny (coroczne listy, orędzia i przemówienia nawołujące do pojednania), jak i Benedykt XVI, niezwykle troszczyli się o chińską małą trzódkę,dając temu dobitny wyraz w swoim Liście do Kościoła w Chinach wskazując na wierność Kościoła wobec „trudności, nieporozumień i wrogości, z powodu których chrześcijaństwo cierpi również dzisiaj” (List do Kościoła w Chinach, nr 2). Wielu Chińczyków – chrześcijan wierzy w moralną odnowę Chin, „która – jak twierdzą – z pewnością nastąpi, ale nie za sprawą chińskich tradycji, rewolucji, czy partii, lecz za sprawą religii, a mianowicie chrześcijaństwa, którego uniwersalizm nie podlega dyskusji”29. Chińskie religie i bogata filozoficzna tradycja nie są w stanie odpowiedzieć w pełni na egzystencjalne potrzeby współczesnego człowieka, ponieważ nie są one fundamentem moralności – pozostaje zatem chrześcijaństwo – religia miłości i dialogu,ukazujące, per verba et actamiłość Boga i bliźniego30.

Kontrola obywatela a prawa człowieka w Chinach

Warto zastanowić się nad konfucjańską koncepcją wolności i zadać pytanie, jak należy tę wolność rozumieć. Przecież jednostka nie stanowi autonomicznej odrębności, czyli tego, w oparciu o co i na podstawie czego, możemy mówić o jej prawie do wolności. O taką barierę rozbija się wolność myśli, wyznania, poglądów. Cechą społeczeństwa kolektywnego jest to, że jednostka nie ma charakteru podmiotowego, co w świecie europejskim, personalistyczno-indywidualistycznej wizji jednostki, jest czymś niespotykanym. Chińskie społeczeństwo nie ma potrzeby takich praw, jak np. europejskie, gdzie Deklaracja Praw Człowieka sięga korzeniami tradycji europejskiej, związanej z filozofią grecką i rzymską tradycją jurydyczną.

Yang Chunlin, jeden z działaczy chińskich na rzecz praw człowieka, zatrzymany 6 czerwca 2007 roku za „działalność przeciw władzy”, wspierał akcję pod nazwą „Chcemy praw człowieka, a nie Olimpiady”. Zbierał on podpisy na rzecz odzyskania przez ponad 40 tys. rolników ziemi skonfiskowanej bez wypłacenia żadnego odszkodowania. Został szybko zatrzymany i pozbawiony widzenia się z rodziną i prawnikiem. Przywiązany do łóżka i zmuszony do wykonywania wszystkich czynności fizjologicznych w takiej pozycji31.

Poruszając tematykę praw człowieka w Chinach, należy pamiętać o wspomnianym już Mao i jego milionów ofiar ludzkich. Tak olbrzymia liczba ofiar kolejnych kampanii politycznych stawia twórcę komunistycznych Chin w trójce największych oprawców świata XX wieku (Stalin jest odpowiedzialny za śmierć od 12 do 20 milionów ludzi, a Hitler – za 50 milionów ofiar II wojny światowej, włącznie z 6 milionami holocaustu)32. Należy mieć świadomość, że Chiny zajmują niechlubne, drugie miejsce pod względem liczby zamordowanej ludności w historii świata.

Pomimo boomu gospodarczego i wyróżnienia się w roli tygrysa narodów Chiny wciąż borykają się z wieloma problemami wewnętrznymi, nie uporawszy się ze swoją przeszłością, będąc dalej niestabilnym społeczeństwem, które w ankiecie z 2006 r. określiło siebie jako „naród duszony na wolnym ogniu”33. Bez zmiany w działaniu i szacunku dla prawa człowieka, pomimo rosnących sukcesów, nadal pozostaną narodem bez przyszłości, takim, w którym jednostka zawsze powinna być podmiotem, a sukces kategorią wymierną.

Po spotkaniu Komitetu Centralnego partii we wrześniu 1986 r., kraj ogarnęła demonstracja, które swoim zasięgiem objęła „150 uniwersytetów i colleg’ów w 15 największych miastach. Studenci i wykładowcy domagali się wolności słowa, zgromadzeń i prasy, a także wyborów demokratycznych”34. Fala protestów rozpoczęła się w Hefei, w prowincji Anhui, a sprowokowana została przez sławnego astrofizyka Fanga Lizhi, który twierdził, że demokracja nie może zostać nadana odgórnie, ale musi (zostać) być wywalczona oddolnie. To co nadane, może być zawsze wycofane, a co jest wywalczone – już nie35.

W 1987 oraz 1988 r. nastąpiły zmiany w kierownictwie partii. 17 kwietnia 1989 r., po śmierci Hu Yaobanga – symbolu waleczności, wybuchły nowe demonstracje w Szanghaju i w Pekinie. Studenci składając wieńce wykrzykiwali „niech żyje demokracja, niech żyje wolność”. Tak powoli rozpoczynała się rewolta, zaś dzień 4 czerwca 1989 r. wyróżnił się szczególnie brutalnymi starciami. Pekin zanurzył się w atmosferze terroru. Wkroczyło wojsko i zajęło miasto, przejmując całkowicie nad nim kontrolę. Spalono ponad pięćset wojskowych ciężarówek, a żołnierzy bito, a czasem palono żywcem. Na kampusach dominował ból i gniew. Donoszono o demonstracjach w 63 miastach. Na spotkaniu przywódców 9 czerwca Deng stwierdził, że „nie mieliśmy innego wyjścia, jak uderzyć silnie” i że oddziały wprowadzające stan wojenny „przeszły trudną próbę”36.

Parę tygodni później rozprawiono się z dysydentami-intelektualistami. Uwięziono ich, ruch rozwiązano, a niektórych wyrzucono za granicę. Jeszcze gorzej potraktowano przywódców robotniczych, których pozamykano w więzieniach, a część zabito. Dla samych Chin nastąpił kolejny, trudny okres. Chociaż nie wprowadzono znaczących zmian politycznych, najbardziej ucierpiała gospodarka, zwłaszcza po usunięciu Zhao Ziyanga – promotora sektoru prywatnego. To było bolesne doświadczenie we współczesnej historii Chin, które się pamięta, a o którym oficjalnie nadal się milczy w społeczeństwie chińskim.

Przymusowe obozy pracy i więzienia

Przymusowe obozy pracy, surowe więzienia nie są nihil novi w ChRL. W 2013 r. chińskie czasopismo kulturalne „Lens” opublikowało artykuł o obozie pracy przymusowej Masanjia, w północno-wschodniej prowincji Liaoning, poruszając sprawę torturowania więźniów. Są oni bici po twarzy pałkami elektrycznymi, wieszani za ręce i sadzani godzinami na tzw. tygrysim taborecie (tiger stool). Choć artykuł szybko zniknął z internetu, to jednak samo jego pojawienie się może świadczyć o zmianach zachodzących w Chinach. „To zadziwiające, że takie materiały zostały w ogóle opublikowane. Nie wierzę, że to byłoby w ogóle możliwe bez jakiegoś przyzwolenia z góry”37 – uważa Corinna-Barbara Francis, która z ramienia Amnesty International bada warunki życia i pracy więźniów w chińskich obozach pracy. W Chinach na uniwersytetach, a nawet w rządzie rozlegają się głosy domagające się zmian w tej dziedzinie. W marcu 2013 r. sam premier Li Kequiang oświadczył, że „rząd przygotowuje plany reform w systemie obozów reedukacyjnych”38. Francis zauważa jednak, że także i ta wiadomość szybko zniknęła z mediów, co oznacza, że dalej nie wiadomo kiedy zostaną wprowadzone reformy i jak daleko się posuną. O sytuacji panującej w Masanjia i innych obozach opowiadają agencji AFP byli więźniowie, członkowie sekty Falungong, którym po odbyciu kary udało się przedostać do USA. Wang Chunying, aresztowana w 2007 r. opowiada, że była zmuszana do wyrzeczenia się swojej wiary za pomocą tortur. „Byłam skuta przez 16 godzin między dwoma łóżkami, bez jedzenia i wody. Policjanci kopnięciami rozsuwali łóżka coraz dalej, tak że zaczęły krwawić mi nadgarstki. Każdego dnia od 8 do 11.30 musieliśmy słuchać prelekcji i oglądać filmy, które chciały nam zohydzić Falungong. Następnie zaczynała się praca, w moim wypadku przy produkowaniu sztucznych kwiatów. Wiele osób dostawało tam wysypki i ataków kaszlu z powodu chemikaliów i zatrutego powietrza”39. Opis niewolniczej pracy w Masanjia został znaleziony także w dekoracji halloweenowej, zakupionej w sklepie Kmart w stanie Oregon 23 grudnia 2012 r. Na ukrytej kartce napisano m.in. w języku angielskim, że „produkt został złożony w sekcji 8, departamentu II-go, w którym pracuje wielu członków Falungong umieszczonych tam bez żadnego procesu”40. Prawo amerykańskie zabrania importowana produktów pochodzących z obozów pracy przymusowej. Znaleziony list jest badany pod kątem jego autentyczności przez amerykańskie służby imigracyjne i celne. Inna była więźniarka, Zhang Liaying została wraz z mężem aresztowana w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 r. za udzielenie wywiadu działaczom Unii Europejskiej na temat sytuacji religijnej w Chinach. „Ponad 12 policjantów rzuciło męża na podłogę. Rozebrało go i biło po całym ciele pałkami elektrycznymi”41. Z kolei Ma Chunmei została aresztowana na placu Tiananmen w czasie demonstracji członków Falungong. „W obozie pracy w północno-wschodniej prowincji Jilin musiałam pracować 19 godzin dziennie przy produkcji pałeczek do jedzenia ryżu, wykałaczek oraz książek dla dzieci. Pewnego razu policjanci bili mnie pałkami elektrycznymi i jednocześnie kopali. Myślałam, że serce tego nie wytrzyma. Wymiotowałam krwią, ale ciągle odmawiałam wyrzeczenia się moich przekonań religijnych”42. Policjantom zależało na „zdobyciu 'przyznania się do winy’, bo wiązało się to dla nich z nagrodami. Jednocześnie zabronili mi mówić o torturach, a okna pokoju przesłuchań były zakryte gazetami”1 – wspomina. Obóz w Masanjia został założony głownie z myślą o członkach sekty Falungong. Po 1999 r. została ona uznana przez władze za „zły kult”. Jest ona oparta na elementach buddyzmu, taoizmu i konfucjanizmu i kładzie nacisk na ćwiczenia w oddychaniu. Wiele innych obozów pracy istnieje w Chinach od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Według danych rządowych, przebywa tam stale 60 tys. więźniów, ale w raporcie ONZ z 2009 r. jest mowa o 190 tys. więźniów2.

Sądownictwo, kary, korupcja

Czy jednak uwięzieni od lat biskupi i księża doświadczą wolności? Chińscy katolicy ufają, że dzięki reformie kodeksu karnego, która weszła w życie 1 stycznia 2013 r. wyjdą niebawem na wolność uwięzieni od wielu lat bez procesu biskupi i duchowni „Kościoła katakumbowego” – donosi agencja Asia News. Jednocześnie zauważono, że w kręgach kościelnych są także sceptycy, uważający, że reforma niewiele zmieni w życiu prześladowanych za swą wierność papieżowi duchownych, co też swoje właściwe uzasadnienie, powołując się chociażby na doświadczenie przeszłości. Szef włoskiej agencji i wybitny znawca problematyki chińskiej, ks. Bernardo Cervellera wyjaśnia, że „od początku bieżącego roku obowiązuje w ChRL reforma kodeksu karnego. Przewidziano w niej między innymi, że nikt nie może być zmuszany do samooskarżenia, czy też, że areszt może mieć miejsce jedynie w oparciu o dowody uzyskane na drodze prawnej – czyli nie za pomocą tortur”3. Zapewnia się też możliwość kontaktu z adwokatem, w 48 godzin od chwili zwrócenia się przez podejrzanego o pomoc, iż należy poinformować jego rodzinę o przyczynach zatrzymania i miejscu uwięzienia. Mowa też, że „policja nie może uwięzić kogokolwiek bez postawienia zarzutu na dłużej niż sześć miesięcy”4. W opinii jednego z księży z prowincji Hebei powinien wrócić do domu „katakumbowy” biskup Baoding, 80-letni James Su Zhimin, który od 15 lat znajduje się w rękach policji, a jego bliscy powinni wiedzieć, gdzie jest przetrzymywany. Reforma kodeksu karnego powinna też sprawić, by odzyskał wolność 90. letni bp Cosma Shi Enxiang, ordynariusz nieoficjalny diecezji Yixian, pojmany prze policję i uwięziony bez procesu od 13 kwietnia 2001 r. Nadzieje te dotyczą także innych uwięzionych przez reżim komunistyczny duchownych. Ks. Cervellera zauważa, że „inni przedstawiciele życia chińskiego Kościoła nie podzielają tego entuzjazmu. Przypominają, że w roku 2004 dokonano poprawki w konstytucji ChRL i włączono zdanie o poszanowaniu i ochronie praw człowieka. Jednakże od tej pory nic się nie zmieniło”5. Słowa pozostają słowami, a fakty ujawniają gorzką prawdę.

Wydaje się, że do niedawna używane tortury oskarżonych w sądownictwie zostaną usunięte. Czy jednak tak się stanie? Może to trochę potrwać, ale nie wszędzie będzie należycie respektowane. Najwyższy Sąd Ludowy Chin, 22 października 2013 r., wydał oświadczenie, stwierdzające, iż „uzyskiwanie zeznań za pomocą tortur jest praktyką, którą należy usunąć z krajowego systemu sądowniczego”6. Sądy winny także móc wydawać wyroki bez ulegania wpływom rządów lokalnych. Decyzje te zawarte są w nowych wytycznych Sądu, podjętych i ogłoszonych w cztery dni po obradach tego gremium przy drzwiach zamkniętych. „Należy wyeliminować przesłuchania z zastosowaniem przymusu, aby uzyskać zeznanie, jak również uciekanie się do zimna, odwodnienia, nadmiernego gorąca, wycieńczania i innych bezprawnych sposobów wydobywania zeznań”7 – stwierdza dokument Sądu Najwyższego, zamieszczony także na stronie mikroblogu tej instytucji i przeznaczony dla sądów 'wszystkich szczebli’ w całym kraju. Jednocześnie wspomniano o surowszych zasadach wydawania wyroków śmierci, które winny być ogłaszane dopiero po przedstawieniu 'właściwych dowodów’. Do powierzania przypadków tego rodzaju „wyłącznie sędziom najbardziej przygotowanym, którzy muszą ocenić te dowody”8. Tradycyjne pojęcie i praktyka, w której przeważały świadectwa, powinny zostać zastąpione dochodzeniami i wykorzystaniem okoliczności dowodowych – żądają członkowie Sądu Najwyższego. Sprawa stosowania tortur jest od dłuższego czasu przedmiotem dyskusji w społeczeństwie chińskim. Rząd wprawdzie wielokrotnie twierdził na forum organizacji międzynarodowych, że przypadki tortur „są rzadkie”, jednakże żaden inspektor nie mógł wejść do więzień najwyższego szczebla, a co roku obrońcy sądowi i dysydenci ujawniają setki doniesień o znęcaniu się władz więziennych nad skazanymi. Liczba przypadków nadużyć w celu zdobycia zeznań wzrosła wraz z przyznaniem przez rząd Hu Jintao większej władzy osławionej Centralnej Komisji ds. Dyscypliny i Kontroli. Jest to „pies łańcuchowy” partii, swego rodzaju ciało ponad prawem, mające władzę zatrzymywania, bez nakazu sądowego, każdej osoby, jeśli jest podejrzewana o jakiekolwiek naruszenie prawa. Kilka miesięcy temu w kraju wybuchł skandal związany z procesem sześciu funkcjonariuszy Komunistycznej Partii Chin, którzy zakatowali na śmierć szefa przedsiębiorstwa państwowego, podejrzewanego o korupcję. Zdaniem adwokata Si Weijianga, reformy zapowiadane przez Sąd Najwyższy będą wcielane w praktykę „z wielkimi trudnościami”, jeśli w ogóle do tego dojdzie. Uważa on, że system sądowniczy w tym kraju wymaga zmian od podstaw, jeśli ma naprawdę stać się niezależny. „Nie wystarczą mgliste i umiarkowane wytyczne. Nic nie może się zmienić, dopóki u władzy pozostaje ta sama grupa ludzi”9 – twierdzi prawnik chiński. Jak jasno widać z powyższych stwierdzeń, nic nie wskazuje na to, aby mogły szybko nadejść konkretne zmiany. Należy przypuszczać, że już rozpoczęte debaty na temat tortur w sądownictwie wskazują właściwy kierunek działań dotyczących respektowania praw człowieka.

14 kwietnia 2009 r. rząd chiński wydał plan mający na celu polepszenie sytuacji obywateli w dziedzinie praw człowieka, zatytułowany: Plan akcji narodowej na rzecz praw człowieka 2009-201010. Dokument opublikowany przez Biuro Informacyjne rady Państwa, zawiera 52 strony, uwzględnia przede wszystkim prawa człowieka – oczywiście według chińskiej koncepcji, której celem jest wyżywienie, edukacja i ochrona zdrowia. Przytacza go agencja Xinhua 新化 pisząc, że „Realizacja praw człowieka to ideał, którego człowiek poszukuje już od bardzo długiego czasu. To także długofalowy cel walki rządu i narodu chińskiego”11. Sprawa jest trudna, właściwie od samych początku historii Chin, ponieważ prawa człowieka w Chinach nie były i nie są respektowane. Przybywa obrońców tych praw, którzy oburzają się, że ChRL jest państwem depczącym wolność osobistą, prześladuje mniejszości narodowe, odmawia się biednym rodzinom przyjmowania ich do szpitali, uniwersytety rezerwuje się dla najbogatszych, a wszystkie możliwe przywileje pozostają dla członków partii komunistycznej. Korupcja zapuściła swoje korzenie na wszystkich szczeblach drabiny społecznej, pokazuje się procesy, istnieją nieuzasadnione kary śmierci, wysiedla się ludzi bez odszkodowania, stosuje się agresywną propagandę, wszystkie informacje poddawane są regularnej cenzurze. Nie jest to jeszcze pełna list oburzonych obrońców paw człowieka, ponieważ dyktatura jest obecna w każdym wymiarze życia społecznego. Nie jest zagwarantowana autentyczna wolność religijna, a także nie jest respektowany status autonomii, np. dla Tybetu jako mniejszości narodowej. Wszystko to jest skomplikowane i następujące postępowe reformy nie przynoszą poprawy, ponieważ niezbędny jest czas i radykalne zmiany. Mentalność rządzących nie zmienia się szybko. Po pierwsze potrzebny jest klimat zaufania, a z tym jest bardzo trudno. Rząd faktycznie zajmuje się tłumieniem opozycji politycznej, aresztuje jej działaczy, wiernych akcji religijnych, ale czy tak samo postępuje (za) zwalczając prawdziwą przestępczość? Konkretnie, wobec „oszustwa, przemytu, pirackiego kopiowania muzyki i programów komputerowych, gwałtów”12. Jeśli nie będzie tworzony klimat wzajemnego zaufania, niewiele się zmieni, ponieważ jest on istotnym elementem współżycia każdej społeczności. Zaufanie jest o wiele ważniejsze, aniżeli ład społeczny, nad którym czuwa policja, a w razie konieczności wojsko. Klimat zaufania wynika z poczucia bezpieczeństwa obywateli, którzy respektują prawa, a rząd czuwa nad całością dla dobra społeczeństwa. Odczuwa się ten klimat, gdy się jest gościem w Chinach i rozmawia się z ludźmi, wyczuwa się postawę obywateli kraju, ich styl życia, wewnętrzną postawę, dystans do obcokrajowców, pomimo zachowanego uśmiechu, który zawsze charakteryzuje Chińczyków. Ma to znaczenie osobiste i społeczne, ponieważ wiąże się z rozwojem aktualnym i przyszłym każdego człowieka. Pojawia się zatem kilka pytań, np. czy sami Chińczycy uważają, że są chronieni przez rząd? Czy też może zagrożeni? Czy mają zaufanie do władzy i czy ona działa dla dobra każdego obywatela i całego państwa? Chińczycy są dumni, że są Chińczykami, chwalą swoją historię, a także wielki rozwój gospodarczy ostatnich lat. To wszystko się zgadza. A jednak rozwój ekonomiczny i postępująca modernizacja to nie wszystko. Chociaż sytuacja ciągle się poprawia, a postęp jest widoczny w takich dziedzinach jak handel, konsumpcja, czy służba zdrowia, to szalone wzrostu gospodarczego powoli maleje. Spada eksport, powiększa się bezrobocie, dlatego wielu pracowników zatrudnionych w miastach powróciło na wieś, gdzie trudno znaleźć pracę, a przede wszystkim stały dochód, co umożliwia praca w mieście. Moralność jest mocno nadwątlona wśród wszystkich grup społecznych.

Dobrą inicjatywą rządu w 2005 r. była decyzja o budowie „harmonijnego społeczeństwa” (aspekt konfucjański), tzn. porządku społeczno-ekonomicznego, w którym wszyscy Chińczycy współżyliby w harmonii i pokoju. Środkiem do realizacji takiej wizji miało być eliminowanie konfliktów i łagodzenie napięć, a nad całością procesu czuwać miała Komunistyczna Partia Chin.

Rząd ma świadomość licznych nadużyć w społeczeństwie, np. produkty żywnościowe, ale milczy, ponieważ nie chce kwestionować konkurujących między sobą szefów fabryk, dla których ludzkie zdrowie nie ma większego znaczenia. Ludzie nie mają zaufania do chińskich produktów, wolą kupować na wsi u rolników, jeśli maja taką możliwość, albo importować, zagraniczną, droższą żywność. Stąd reputacja artykułów chińskich made in China ciągle spada. Chciwość i korupcja są na porządku dziennym, lekceważy się ubogich.

Obywatele chińscy nie wierzą środkom masowego przekazu, ponieważ kłamliwa propaganda spowodowała zamęt w umysłach i sercach ludzi. Charakterystyczna jest nieustanna manipulacja statystykami, przemilczanie ważnych wydarzeń, slogany, brak prawdziwych informacji, przy jednoczesnym eksponowaniu pochwał i sukcesów KP Chin. Informacje przerodziły się w ideologię, a najważniejszy jest strategiczny punkt widzenia partii komunistycznej. Zagranica jest krytykowana, ponieważ jest „zazdrosna o chińskie postępy gospodarcze”13.

Pomimo wielkiego rozwoju gospodarczego, w Chinach dalej można zetknąć się z analfabetyzmem, szczególnie w małych wioskach. Poziom przeciętnego obywatela ChRL jest stosunkowo niski. Ubodzy i biedni niewiele wiedzą o swoich prawach i obowiązkach14. Biedny ma małe szanse na wygraną w sądzie, który jest drogi. Policjanci nie są wystarczająco dobrze wyszkoleni. Istnieje powszechne łapówkarstwo, np. za zwolnienie z aresztu, nawet, gdy ktoś jest niewinny. Nic dziwnego, że w społeczeństwie wzrósł sceptycyzm do oficjalnej administracji. Nadużycia są wszędzie. Wszystko można załatwić u urzędnika za odpowiednią opłatą, łącznie ze zmianą imienia, nazwiska, paszportem obcej osoby, fałszywą umową o pracę, handlem ludzką krwią i ludzkimi organami do przeszczepu15. Zasygnalizowane sytuacje naturalnie skłaniają do refleksji o hierarchii wartości w chińskim rządzie i jego priorytetach. Starodawny ideał konfucjański, stworzenia harmonijnego, jednolitego społeczeństwa na wzór konfucjańskich Chin, który obiecywał również Mao, nadal pozostaje daleki od rzeczywistości, pozostaje w sferze marzeń utopijnych. Najpierw należałoby odpowiednio wykształcić i uformować urzędników na wszystkich szczeblach w kraju i podnieść poziom sektora publicznego. Następnie dokonać szkoleń dla obywateli w zakresie praw i obowiązków oraz zezwolić im na wolność słowa i obronę w zatargach z urzędnikami. Ponadto pozostaje sprawa równości wszystkich obywateli wobec prawa. Ten wymóg „musiałby być jak najszybciej wprowadzony”16. Potrzebne jest respektowanie prawa chińskiego i dopasowanie go do współczesnych wymogów, ponieważ pomimo głosów wpływowych członków KP Chin, że „prawo ustanowione jest dla zwykłych ludzi, a nie dla bogatych, czy też funkcjonariuszy partii komunistycznej”17 , nie jest do końca wypełniane. Jednak mając wpływy i pieniądze można stawać poza nim i nie respektować go18. To jest największy dramat Chin, nierówność wobec obywateli wobec przepisów. Problemem jest nie tylko nie płacenie podatków przez bogatych, omijanie norm prawnych, lub stosowanie taryfy ulgowej, lecz działania przeciwko biednej części społeczeństwa.

Kolejnym nierozwiązanym problemem jestsystem hukou 戶口 (zameldowanie), polegający na tym, że w przypadku urodzenia dziecka jest ono wpisane w odpowiedni rejestr gminy lub miasta swoich rodziców i tak pozostaje na zawsze. Gdy jednak rodzice pochodzą z biednych obszarów wiejskich, brakuje im opieki medycznej, edukacji szkolnej, miejsca pracy. Wyjeżdżają wtedy za pracą do miasta i najmują się jako niewykwalifikowani robotnicy (mingong), np. na budowach, czy fabrykach, co z punktu widzenia prawa jest nielegalne, ale tolerowane. Rozłąka z rodziną powoduje osłabienie więzi rodzinnych. Aby zmienić hukou należy wnieść dużą opłatę. W dużych miastach jak Pekin, Szanghaj czy Kanton, opłata może wynosić wynagrodzenie zarobków całego życia, więc niewielu może sobie na to pozwolić. W Chinach nie istnieje transparencja finansowa, biura podatkowe nie są skoordynowane jednolicie, jeśli chodzi o poziom krajowy, prowincjonalny czy lokalny. Pozostaje to kolejnym wyzwaniem dla rządu, który chociaż o tym wie, to po cichu to akceptuje.

Smutkiem napawa fakt, że ludzie wierzący, niezależnie od wyznawanej religii, są „traktowani jako ludzie drugiej kategorii”19 i prześladowani z różnych, często błahych powodów. Ponieważ odrzucają ateizm – oficjalną i nadrzędną ideologię rządu, są więc dyskryminowani, bo nie uznają marksizmu-leninizmu.

Nielegalny handel, oszustwa, ideologia

Konstytucja chińska zawiera luki, ale ponieważ nie jest należycie stosowana, nie przyczynia się do rozwoju praw człowieka. Klan rodzinny dawniej, ale i dzisiaj odgrywa istotną rolę, z mocnymi relacjami międzyludzkimi (guanxi 關係) . Interes wspólnoty rodzinnej stawiany jest poza prawem. Nepotyzm zawsze w kulturze chińskiej był zjawiskiem normalnym, powszechnym, do niego dołącza się jeszcze spryt chiński i łatwość w omijaniu prawa. Kłamstwo również jest powszechne. Jak mówi jeden z dyrektorów fabryki przed wyjazdem na delegację, testując reakcję czynników rządowych: „Jeżeli będzie reakcja – tłumaczy – mogę zawsze powiedzieć, że współpracownicy źle zrozumieli moje polecenia. Jeżeli natomiast nie ma żadnej reakcji, wychodzę z założenia, że odpowiedzialni akceptują ten stan rzeczy”1.

Innym aspektem oszustwa, jest rosnący nielegalny handel (chiński merkantylizm) – zgodnie z tradycją chińską, jak „oszustwo co do jakości towarów, wykorzystywanie pracowników, przemyt, zanieczyszczenie środowiska, prostytucja, korupcja itd. Chińczycy, którym nie obca jest idea równości, nie odmawiają sobie używania wykrętów i sztuczek w interesach. Rezultaty ekonomiczne są zatem zaskakujące, ale za jaką cenę!”2 . Premier Wen Jiabao 溫家寶 oficjalnie zadeklarował się wobec urzędników państwowych do składania deklaracji lojalności wobec państwa: „Przemyślałem dokładnie powody, dla których społeczeństwo przykłada taką wielką wagę do walki z korupcją, zwłaszcza w tym czasie, kiedy borykamy się z kryzysem finansowym. Wydaje mi się, że rozwój ekonomiczny, sprawiedliwość oraz integralność państwa to trzy filary stabilności społecznej, spośród których właśnie integralność państwa powinna znajdować się na czołowej pozycji”3.

W chińskiej konstytucji istnieją cztery zasady określające ChRL: uznanie dyktatury proletariatu, urzeczywistnianie socjalizmu, kierowanie partią komunistyczną oraz wprowadzanie w życie idei marksizmu-leninizmu. Jest to według rządu zasługa i duma dla wszystkich Chińczyków. Jednak aspekt ideologiczny to jedno, a codzienne trudności to drugie, np. cenzura ideologiczna środków masowego przekazu, co wiąże się z brakiem wolności słowa. Władza komunistyczna już od ponad 60 lat zdominowała wszystkie dziedziny życia. Jest więc uprzywilejowaną warstwą dominującą klasy panującej, a nie głosem najbiedniejszych w społeczeństwie, co było też jej założeniem i celem. Monopol władzy i brak opozycji dla władzy zawsze umożliwia elicie uprzywilejowanej stawianie się ponad prawem. Wszystko to prowadzi do nieuleczalnej choroby – korupcji u członków partii komunistycznej. W latach 1988 do 2007 za korupcję zostało skazanych około 5 mln jej członków4. Walka z korupcją jest wielkim wyzwaniem dla rządu, ale jak do tej pory była to walka nie przynosząca żadnego skutku. Ankieta członka parlamentu Wang Jie stwierdza, że aż 97% funkcjonariuszy partyjnych sprzeciwia się oficjalnemu opublikowaniu ich stanu majątkowego. W ten sposób krąg się zamyka i trudno go przerwać. Pomimo pewnej dobrej propagandy komunistycznej, zwalczającej korupcję i ukarania oskarżonych za afery finansowe, sytuacja nie uległa znaczącej poprawie. Ponieważ to reżim rozgrywa grę, proteguje wybranych, a w razie potrzeby skutecznie ich ochrania, ma to negatywny skutek dla sprawiedliwości społecznej. Malwersacje trwają już ponad pół wieku i pozostają plagą Chin. Społeczeństwo nie ma wpływu na władzę, co pokazała tragiczna w skutki rewolucja kulturalna z udziałem Czerwonej Gwardii i Mao. Dziesięć lat doprowadziło kraj do olbrzymiej ruiny oraz cierpienia milionów niewinnych ludzi, którzy nie mogli temu zapobiec. Nie można było mówić o dialogu z władzą, podobnie jak podczas fali protestów na placu Tiananmen, gdzie chociaż postulaty studentów były słuszne, to nie doszło do rozmów, a całość zakończyła się użyciem siły, wkroczeniem wojsk i skutecznym rozwiązaniem problemu dla władz, okupionym jednak życiem wielu ludzi. To pokazuje, że prawa człowieka i dobrobyt obywateli nie jest priorytetem.

Rząd chiński stać na wiele pięknych posunięć w stronę człowieka, co pokazały igrzyska olimpijskie w 2008 r. w Pekinie. W perspektywie Olimpiady podjęto rozmowy z Tybetańczykami i nie wykonywano kary śmierci, co odbiło się szerokim echem na arenie międzynarodowej. Te małe gesta sinensis ze strony rządzących były jednak możliwe, chociaż na krótką metę i w ściśle określonym celu zyskania dobrej opinii w gronie międzynarodowym. Prawdą jest, że zła opinia Chin, co do praw człowieka jest powszechnie znana na świecie. Jeden z byłych chińskich agentów wywiadu, któremu udało się zbiec do USA mówi: „Najwidoczniej bardzo zdenerwowany pan Li Fengzhi, wyznał w trakcie jednej z konferencji prasowych, że przez długi okres czasu pracował w chińskim ministerstwie bezpieczeństwa publicznego […] które wydało bardzo wiele pieniędzy na usuwanie niewygodnych obywateli […] Do wściekłości doprowadziło go to, że do jego obowiązków należało szpiegowanie opozycjonistów oraz związków religijnych i wyznaniowych. Rząd chiński ucieka się nie tylko do kłamstwa i przemocy, aby pozbyć się ludzi starających się o poprawę sytuacji w dziedzinie praw człowieka, lecz czyni wszystko, aby ukryć tę prawdę przed wspólnotą międzynarodową”5. Niestety, wielu rządzących uważa, że chińska potęga ekonomiczna, która jest namacalnym sukcesem i największym rynkiem zbytu na świecie, powinna wystarczyć, aby nie pokazać mankamentów w świetle prawdy. Okazuje się, że to zdecydowanie za mało, aby zadowolić opinię światową. Potrzebny będzie dłuższy okres, aby dotknąć kluczowej kwestii – praw człowieka w Państwie Środka.

Łamanie praw człowieka

Najpoważniejszy problem polega na tym, że od strony historycznej Chiny nie wytworzyły w swojej tradycji doświadczeń praw człowieka, które zostałyby upowszechnione, ponieważ dla idei konfucjańskiej ważna była etyka i moralność, hierarchiczność ról społecznych, a wzorem był zawsze autorytet moralny. Cesarz chiński otrzymując „mandat niebios” nie mógł zawieść swoich poddanych, jeśli jednak zawiódł, „tyran uchodził za postać niehonorową. Polityczna władza była więc uważana tylko tak długo za prawowitą, jak długo wiązała się w danym przypadku z moralnym konsensem obowiązującym w społeczności. Ten rodzaj prawa człowieka do stawiania oporu samowoli despotycznego władcy stał się jednym ze źródeł idei praw człowieka w Chinach”6. Nie można porównywać praw człowieka w wydaniu europejskim i chińskim, gdyż te ostatnie dopiero w 1864 r. przyjęły z języka angielskiego pojęcie human rights, renquan 人權, co oznacza zarówno człowieka, jak i władzę. Pozostałością Chin cesarskich jest pojęcie minzhu 民主 dotyczące rządów ludu, w nawiązaniu do najwyższego władcy jako też autorytetu ludzkiego – wykonywania woli ludu, ale i „boskiego mandatu niebios” (niebiański cesarz). Na ogół cesarz nie wiedział, co się dzieje w ludzie, w społeczeństwie, ponieważ rządził przez swoich ministrów i urzędników, a zwykłym ludziom prawie się nie pokazywał. W chińskiej koncepcji tradycyjnej zwykły lud stanowił podstawę minben 民本 (lud jako podstawa). Ważniejszy był prymat „wolności narodu przed prawami jednostki”7 – zgodnie z podstawową tradycyjną zasadą minquan 民權 (panowanie ludu). Państwo jest odpowiedzialne za każdego człowieka, zaopatrując go w niezbędne, podstawowe potrzeby. W Chinach najważniejsze jest „prawo do życia”, a nie „prawa człowieka”, bo jeśli nie ma tego pierwszego, najważniejszego, to jakie znaczenie mogą mieć inne wartości człowieka. W Chińskiej konstytucji prawo człowieka nie figuruje jako podstawowe, dlatego, że „brakuje w ChRL demokratycznej legitymacji ustawodawcy”8. Dotyka się raczej sukcesu ekonomicznego, a dla Chin najważniejsze są relatywne i konkretne prawa człowieka, z potrzebami żywności, odzieży, z zapewnieniem pracy, stabilizacji i siły państwa, co wyraźnie podkreślił dla „Washington Post” ówczesny sekretarz generalny KP Chin Jiang Zemin 江澤民9. Pomimo poprawy, naruszanie swobód obywatelskich jest niemal codziennością. Interes państwa jest chroniony, a prawa człowieka, oczywiście w stopniu zróżnicowanym, nie są przestrzegane; liczba wykroczeń jest nadal dosyć długa i nie można jej porównywać z wartościami człowieka na Zachodzie. Chodzi o system wartości, na którym opiera się chińskie społeczeństwo. Zachód potrzebuje głębszego dialogu z Chinami, Chiny z Zachodem, nie tylko w wymianie technologicznej, ale przede wszystkim w systemie aksjologicznym.

W Państwie Środka nadal dochodzi do starć z policją i stróżami prawa z mniejszościami etnicznymi10, jako odrębnymi kategoriami kulturowymi, różniącymi się od chińskiej rasy Han 11. Niektóre regiony nie mogą zaakceptować polityki władz wobec nich. Coraz częściej dochodzi do starć w autonomicznym regionie Sinkiangu (Xinjiang) na północnym zachodzie Chin. W kwietniu 2013 r. śmierć poniosło 21 osób. W Sinkiangu stosunki między wyznającymi islam Ujgurami a Chińczykami są od lat bardzo napięte. W 2009 r. doszło tam do starć na tle etnicznym, w których zginęło ok. 200 osób. Wielu Ujgurów czuje się dyskryminowanych i uciskanych przez Chińczyków. Skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Pekin natomiast zarzuca ugrupowaniom ujgurskim dążenia separatystyczne i terroryzm. Mniejszość ujgurską w Sinkiangu szacuje się na ponad 8 mln osób12. Region ten ma znaczenie strategiczne, sąsiaduje bowiem z Pakistanem, Tadżykistanem, Kirgistanem i Kazachstanem, a poza tym na jego obszarze znajdują się złoża ropy, gazu i węgla. Ujgurzy to naród o bogatej kulturze. Chińczycy jednak w kwestii praw człowieka „mają skłonność do zapominania o zasadzie w odniesieniu do swoich własnych mniejszości”13, a domagają się tego od społeczności międzynarodowej.

Historia bpa Johna Baptisty Liu Jingshana uznawanego zarówno przez Stolicę Apostolską, jak i władze w Pekinie, zmarłego 4 lutego 2013 r. w Yinchuan w regionie autonomicznym Ningxia w północnych Chinach, jest przykładem długoletniego więzienia. Przez trzydzieści lat był więziony w obozie pracy przymusowej. Biskup Liu urodził się w 1913 r. w diecezji Bameng w Mongolii Wewnętrznej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1942 roku, pracując następnie jako duszpasterz i w niższym seminarium duchownym. W 1951 roku został uwięziony i skazany na pobyt w obozie pracy przymusowej. W 1993 roku, mając 80 lat został za zgodą Stolicy Apostolskiej i rządu w Pekinie wyświęcony na biskupa. W 2007 roku udzielił za zgodą Ojca Świętego sakry swojemu koadiuatorowi, liczącemu dziś 45 lat biskupowi Josephowi Li Jingowi, który od 2009 roku kieruje diecezją. Hołd zmarłemu hierarsze złożył także emerytowany biskup Kościoła „katakumbowego”, 95-cioletni bp Joseph Ma Zhongmu. Na terenie diecezji Ningxia mieszka około 15 tys. katolików, którym posługuje 12 księży i około 20 zakonnic. Uroczystości pogrzebowe najstarszego chińskiego biskupa odbyły się w piątek, 9 lutego w katedrze w Yinchuan14.

Biskupi „patriotyczni” są promowani przez władze państwowe, a nawet są członkami parlamentu, o czym świadczy niedawny fakt, że co najmniej czterech bezprawnie wyświęconych biskupów, w tym niektórzy oficjalnie ekskomunikowani – zostało mianowanych członkami parlamentu ChRL. 5 marca 2013 r. rozpoczęły się obrady 12. Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, a 3 marca obrady Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin. Wśród członków Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych znalazł się ponownie wyświęcony bezprawnie biskup Huang Bingzhang z Shantou. W 2011 roku Stolica Apostolska poinformowała oficjalnie o zaciągniętej przez niego karze ekskomuniki. Innych trzech bezprawnie wyświęconych biskupów reżim w Pekinie wybrał do Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin. Są to przewodniczący i wiceprzewodniczący nieuznawanej przez Stolicę Apostolską Chińskiej Konferencji Biskupów: bp Ma Yinglin z Kunmin oraz bp Zhan Silu z Mindong, a także bp Lei Shiyin z Leshan – wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Patriotycznego Katolików Chińskich Stowarzyszenia Patriotycznego Kościoła Katolickiego w Chinach, oficjalnie ekskomunikowany przez Stolicę Apostolską w 2011. Należy przypomnieć, że Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 287 stwierdza: „Duchowni nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi, chyba że – zdaniem kompetentnej władzy kościelnej – będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego”. W szczególnej sytuacji Chin można sądzić, że kroki te będą powodowały kolejne napięcia między Stolicą Apostolską a Pekinem15.

Oprócz tego, to władze chińskie decydują, kto i kiedy będzie wyświęcony nie tylko na biskupa, ale również na kapłana. Namacalnym dowodem może być to, że w dniu inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka nieuznawany przez Stolicę Apostolską bp Joseph Ma Yinglin z Kunmingu udzielił w mieście Ruili święceń kapłańskich dwóm diakonom. Jeden z duchownych koncelebrujących Mszę św. powiedział, że uroczystość została zaplanowana na 19 marca kilka miesięcy wcześniej, gdy jeszcze nie było mowy o rozpoczęciu posługi przez nowego papieża. Jeden z biskupów, który nie podał swojego nazwiska powiedział: „Mam nadzieję, że świat zewnętrzny nie zrozumie tego źle. Święcimy księży ze względu na potrzeby Kościoła lokalnego […] Podczas święceń bp Ma wezwał zebranych do modlitwy za nowego papieża, aby prowadził Kościół do jedności i rozwoju. Dziwi fakt, że władze chińskie z jednej strony wysyłają życzenia nowemu papieżowi, a z drugiej pozwalają na takie działania bpa Ma. Anonimowy obserwator, nazywał święcenia z Ruili aktem świętokradczym, który dzieli Kościół”16. W uroczystości wzięło udział 3 tys. katolików, w tym niewielka grupa księży i wiernych z sąsiedniej Birmy, należących do grupy etnicznej Jingpo. Jeden z wyświęconych księży jest bowiem drugim w historii kapłanem z niej się wywodzącym. Obydwaj nowi księża otrzymali w grudniu 2009 r. święcenia diakonatu również z rąk bp. Ma. W 2010 r. bp Ma został przewodniczącym samozwańczej konferencji episkopatu i wiceprzewodniczącym Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, za pomocą którego władze chcą kierować Kościołem katolickim – obu instytucji nie uznaje Stolica Apostolska.

W obliczu nowego, rozpoczętego dwadzieścia lat temu Trzeciego Milenium, wydaje się uzasadniony powrót do korzeni, kultury Chin, w poszukiwaniu utraconych wartości. Przykładem niech będzie cytowany Ricci, który najpierw szukał w kulturze chińskiej tego wszystko, co zgadzało się z nauką Kościoła i z Bogiem Biblii17. Chińskie, antyczne słowo sheng18 – święty, świętość; składa się z dwóch komponentów: pierwszym jest er 耳 – dosłownie ucho, słuchanie, nasłuchiwanie, oraz cheng 呈 – proponować, przedkładać prośbę, być obecnym. Czyli świętość, zgodnie ze znakiem, przedkłada się najpierw na słuchanie, a później na prośby, na obecność.

Chiny potrzebują obiektywizacji własnej historii. Jak pisze Jan Paweł II: „Historyczność człowieka wyraża się we właściwej mu zdolności obiektywizacji dziejów. Człowiek nie tylko podlega nurtowi wydarzeń, nie tylko w określony sposób działa i postępuje jako jednostka i jako należący do grupy, ale ma zdolność refleksji nad własną historią i obiektywizacji, opisywania jej powiązanych biegów zdarzeń. Taką samą zdolność posiadają poszczególne ludzkie rodziny, jak też ludzkie społeczeństwa, a w szczególności narody”19. Tylko zobiektywizowana karta historii Chin, stanie się elementem jednoczącym kulturę chińską w jej tożsamości.

Potrzebne nam są dwa pomosty. Jeden wychodzący z Europy o korzeniach chrześcijańskich w kierunku Chin, i drugi wychodzący z Chin o korzeniach religii nie chrześcijańskich w kierunku Europy, aby się spotkać i wymienić dary, tak jak w czasach Jedwabnego Szlaku.

Pomimo wszelkich dotychczasowych prześladowań chrześcijaństwo w Chinach przetrwało, rozwija się i zyskuje nowych wiernych w Kościele20. Świadczy to o tym, że Opatrzność Boża czuwa nad nimi. Uważam, że należy mówić o Kościele przyszłości, ponieważ powiązany jest on z nadzieją. Chociaż nadal pozostaje mniejszością, a nawet „obcą”, „zachodnią” religią, i wewnętrznie podzieloną, na segment „oficjalny” i „nieoficjalny”, „podziemny” lub „domowy”, co stanowi pozostałość dziejów ewangelizacji Państwa Środka.

Nie mam wątpliwości, że każdy podział, który się przyjął i zapisał na stałe, nie tylko w języku chińskim, ale w wielu językach świata, nie jest najlepszy, ponieważ dzieli katolików chińskich na „patriotycznych” i „podziemnych”. Przecież prawda jest taka, że katolicy „patriotyczni” też modlą się za papieża i pragną jedności z nim, jak również „podziemni”, też są patriotami, co wynika z tożsamości bycia Chińczykiem. Jakakolwiek nazwa nie będzie właściwa na określenie tej trudnej i nie wyjaśnionej do końca sytuacji. Katolicy Państwa Środka są pięknym przykładem patriotyzmu i miłości do swojego kraju. Pozostają dla nas wzorem ciężkiej pracy, wartości moralnych i niegasnącej wiary chrześcijańskiej. Możemy się od nich uczyć, jak być zaczynem, solą ziemi i światłem na górze, które świeci w ciemnościach. Chociaż po ludzku słabi, to jednak pozostają złączeni z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Chrystusem i Jego Duchem, który działa w Kościele.

Jestem głęboko przekonany, że zarówno jedni, jak i drudzy pragną połączenia i jedności, wyznawania swojej religii w wolności, bez jakiejkolwiek kontroli ze strony organów rządowych.

Chiny – to państwo wielu kontrastów, aktualnego kontekstu społeczno-politycznego, zgodnie z popularnym powiedzeniem: „bogatego państwa i biednych ludzi”21. Kraj, który posiada najwięcej najbogatszych ludzi świata, którzy się nieustannie bogacą22 i najwięcej ludzi biednych, którzy ciągle biednieją, według statystyk – ponad 100 milionów23. Przed Chinami stoi cały szereg trudnych problemów do rozwiązania: „niski poziom edukacji i skolaryzacji, różnorodność etniczna, nierównomierność rozmieszczenia, migracje, kontrola urodzeń, nierównowaga płci, starzenie się społeczeństwa”24. Do tego dochodzi brak bezpieczeństwa bytowego, niedożywienie, niski poziom higieny i warunków środowiska naturalnego, brak przygotowania na występujące epidemie, dostępność opieki zdrowotnej, nieprzestrzeganie prawa i porządku. W takiej przepaści społecznej występują zjawiska przestępczości, prostytucji, również dziecięcej, narkomanii, korupcji, bezrobocia, materializmu, konsumpcjonizmu, marksistowskiej ideologii partyjnej. Zniszczona została etyka konfucjańska, taoistyczna i buddyjska, co naturalnie przyczyniło się do społecznego vacuum. Biskupi i księża, pomimo restrykcji, nie są bardziej prześladowani, aniżeli północno-zachodnie regiony muzułmańskie w prowincji Xinjiang 新疆, czy też lamaistyczni mnisi w Tybecie. Istotną sprawę będzie w przyszłości odgrywał dialog miedzy tymi religiami w Chinach, ponieważ pobudziły się do życia różne formy religijności. Wydaje się, że ta swoista forma kontaktu i poszukiwanie nowych możliwości, bez względu na wyznanie mogłaby stanowić umocnienie we współczesnym społeczeństwie, w obecnej polityce religijnej państwa.

19 listopada 2013 r. Wang Zuoan, szef państwowego Biura ds. Religii, zamieścił artykuł w „Renmin Ribao 人民日報” dotyczący roli religii w społeczeństwie chińskim, stwierdzając, że „większość ludzi w Chinach nie wyznaje żadnej religii, ci którzy wierzą, odgrywają ważną rolę w promowaniu harmonii społecznej, […] należy popierać pozytywne treści w religiach i wyjaśniać te elementy religii, które współgrają z rozwojowymi potrzebami społeczeństwa. Przewodzić wyznawcom religii tak, by mieli poprawne wierzenia i właściwe praktyki, realizować religijne zasady pojednania, życzliwości, tolerancji i umiarkowania”25. Prawicowe ugrupowania potwierdzają, że wiele obietnic nie jest spełnianych.

To czego aktualnie najbardziej potrzebuje chrześcijaństwo w Chinach – to duch pojednania, biskupów podziemia i oficjalnego Kościoła, które stanie się spoiwem jedności i siły. Nie chodzi tutaj o prawo kanoniczne czy nakazy Watykanu, ale najpierw jest to sprawa modlitwy i ofiary, bez czego, ludzkimi siłami, to się nie dokona. Następnie normalizacji stosunków ze Stolicą Apostolską, co będzie bardzo trudnym, bolesnym, ale niewątpliwe koniecznym procesem dla budowania wspólnej jedności. Chociaż nieoficjalnie od 2008 r. pojawiają się głosy możliwości nawiązania stosunków dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej z Pekinem, co stanowi pewien sygnał wyraźnej liberalizacji polityki religijnej Chin, strategii soft power26, miękkiego składnika siły, co można odczytać jako gest wobec Kościoła. Czy będzie on trwały i co z tego wyniknie, przekonamy się w późniejszym czasie. Faktem jest, że po raz pierwszy, 24 grudnia papież Franciszek, zajmując trzecie miejsce27 – został kluczową postacią roku 2013. Wybrany przez grupę 50 reprezentantów najbardziej wpływowych chińskich mediów, dziennikarzy i dyplomatów. Jak do tej pory, w klasyfikacji Międzynarodowego Chińskiego Forum Prasowego, postać papieża, nigdy się nie pojawiła.

Podczas rządów Jiang Zemina, Pan Yue – dyrektor Biura Rekonstrukcji Systemu Gospodarczego przy radzie Państwowej powiedział, że „religia nie jest ani całkowicie negatywna, ani z konieczności reakcyjna czy nieoświecona […]. Religia nie rozwija się nie obumiera dzięki bogactwu czy wskutek upadku jakiegoś systemu społecznego. W związku z tym istnieje od starożytności po dziś dzień. I ze względu na jej ciągłość, niezależność i zdolność do zmieniania się może dostosowywać się też do społeczeństwa socjalistycznego”28. Widoczna jest tutaj funkcja religii ukazana już nieco w innym, bardziej otwartym świetle. Być może coraz mocniej rozwijający się Kościół przeraża partyjny establishment i kierownictwo polityczne, ponieważ również w aparacie partyjnym pojawili się członkowie, tzw. chrześcijanie kulturowi, młodzi naukowcy, poszukujący Drogi, Prawdy i Życia – Jezusa Chrystusa.

Pomimo niewątpliwego sukcesu gospodarczego na arenie międzynarodowej, Chiny nadal poszukują swojej jedynej drogi, ponieważ potrzebują zobiektywizowania swojej własnej historii, natomiast partnerzy Chin nie powinni się ich bać, ale raczej aktywnie budować pomosty kulturowe z Państwem Środka, które mogłyby korespondować z coraz bardziej intensywna wymianą handlową29. Pozostaje jednak droga wyboru potęgi Chin. Czy dojdzie do głosu konfucjańska rola, zgodnie ze starożytnymi ideałami dynastii, jako efekt promieniowania wpływu i ładu cywilizacyjnego w systemie sinocentrycznym? Czy może Pax Sinica?Jak na razie, wszystkie scenariusze wskazują na to, że raczej rolą Chin będzie odgrywanie centrum świata, co byłoby zgodne ze starożytną nazwą – Państwa Środka zhonguo 中國 podążając i utrzymując się w paradygmacie liberalnym.

Obecnie Kościół katolicki w Chinach powoli się rozwija, każdego roku cieszy się neokatechumenami, ma 20 oficjalnych i 16 nieoficjalnych wyższych i niższych seminariów, ok. 3200 wszystkich kapłanów (1900 oficjalnych, 1300 podziemnych), ok. 5000 sióstr zakonnych (3400 oficjalnych, 1600 podziemnych) w 106 domach zakonnych/ zgromadzeniach. Obok zwyczajnej posługi sakramentalnej i kursów przygotowujących do sakramentów świętych, organizowane są różnego rodzaju kursy biblijne i formacyjne dla różnych grup. Latem w wielu miejscach odbywają się rekolekcje i inne zajęcia dla dzieci i młodzieży. Jednocześnie wciąż ma miejsce poważne kontrolowanie działalności  i ograniczanie wolności katolików, zwłaszcza z Kościoła nieoficjalnego. Znikanie, zamykanie w więzieniach i obozach pracy biskupów i księży, bezprawne zamykanie seminariów i rozsyłanie seminarzystów do domu, przymusowe szkolenia osób duchownych, burzenie kościołów i domów opieki prowadzonych przez siostry zakonne – to sygnały konkretnych wydarzeń z  2011 i 2012 r. Dla przykładu – pod koniec stycznia b.r. w prowincji Mongolii Wewnętrznej zatrzymano 14 z 30 księży, zamykając jednych krócej, innych dłużej w więzieniach. Zamknięto też seminarium. Wierni nawet w niedziele nie mogli uczestniczyć w Eucharystii, gdyż narażałoby to kolejnych kapłanów na więzienie… 
Kościół w Państwie Środka wciąż doświadcza także wewnętrznego podziału, nacisków ze strony wszystko kontrolującej władzy oraz ograniczeń w kontakcie ze Stolicą Apostolską. Dla jasności: ze względu na wspomnianą zasadę samo ewangelizacji nie jest możliwe, by jakikolwiek obcokrajowiec funkcjonował tam jawnie jako misjonarz. Choć w Chinach są księża i siostry innych narodowości, najczęściej oficjalną podstawą ich obecności jest zaangażowanie na uniwersytecie, w szkole czy innym miejscu pracy. „Przy okazji” na miarę możliwości służą też jako kapłani czy siostry zakonne, z konieczności czyniąc to w sposób dyskretny. Na przykład, niezmiernie rzadko się zdarza, by ksiądz innej narodowości dołączył do koncelebry w kościele parafialnym, np. w Pekinie. Konsekwencją mógłby być, przykładowo, zakaz wjazdu do Chin. Tego typu „kary” dostało latem ub. roku kilkunastu księży, którym nie pozwolono nawet wyjść z lotniska. Najbliższym samolotem byli zmuszeni udać się do Hongkongu, Makao czy gdzie indziej30

„Wschodzie, który nigdy się nie kończysz!” – wyśpiewuje Kościół w liturgii rzymskiej, widząc w tej starożytnej metaforze Jezusa Chrystusa – Pana Kosmosu. Niech Wschodzące słońce nadziei, która zawieść nie może umocni wiarę Chińczyków.

Niech Niepokalana, Gwiazda Nowej Ewangelizacji, Królowa Chin i Matka Spraw Niemożliwych, zawsze Cierpliwie Słuchająca, wyprosi łaskę otwarcia się Chińczyków na światło Chrystusowej Ewangelii. 中華聖母請為我們祈禱 !

1 Tamże.

2 Tamże.

3 Tamże, s. 28.

4 Tamże, s. 29.

5 Tamże, s. 30.

6 K. Tomala, Prawa człowieka w Chińskiej Republice Ludowej, w: „Chiny przemiany państwa i społeczeństwa w okresie reform 1978-2000”, Warszawa 2001, s. 149.

7 Tamże, s. 151.

8 Tamże, s. 154.

9 Tamże.

10 Wg spisu z 1990 r. mniejszości te stanowią nieco ponad 8 % ogółu ludności, co przekracza 90 mln – zob. S. Szynkiewicz, Miejszości etniczne, w: K. Tomala, Prawa człowieka w Chińskiej Republice Ludowej, w: „Chiny przemiany państwa i społeczeństwa w okresie reform 1978-2000”, Warszawa 2001, s. 355.

11 Nazwa Chińczyków wywodząca się od dynastii Han, dzięki której nastąpiła kulturowa unifikacja państwa Środka. 93% populacji Chin, to ludność Han. 8% stanowią ludzie przynależący do 55 innych i uznanych przez państwo w latach 50. XX wieku tzw. mniejszości narodowych.

12 Zob. http://www.naszdziennik.pl/swiat/30738,chiny-starcia-w-sinkiangu.html (dostęp wersji elektronicznej 24 IV 2013).

13 S. Szynkiewicz, Mniejszości etniczne…, s. 358.

14 KAI, 5 II 2013.

15 KAI, 5 III 2013.

16 KAI, 19 III 2013.

17 Por. J. Gernet, China and the Christian Impact, J. Lloyd, Editions Gallimard, Paris 1982, s. 193.

18 Por. G. Rosenkranz, Der Heilige in den chinesischen Klassikern, Leipzig 1935, s. 18.

19 Por. Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Rozmowy na przełomie tysiącleci, Znak, Kraków 2005, s. 78.

20 Zob. J. Konior, Zagadnienie „grzechu” w kulturze chińskiej, dz. cyt., szczególnie rozdz. „Chiński Kościół cierpienia i nadziei w obliczu trzeciego tysiąclecia”, s. 223-236.

21 Yu Hua, Chiny w dziesięciu słowach, tłum. K. Sarek, Warszawa 2013, s. 181. W 2009 r. Chiny stały się drugą gospodarką świata, natomiast w 2010 r. dochody państwa osiągnęły 8 bln juanów. Jednak dane są takie, że Chiny, pod względem średniego dochodu na głowę mieszkańca sytuują się na 100 pozycji w rankingu światowym (zob. tenże, s. 180). Cudem i szaleńczym rozwojem ekonomicznym Chin był brak politycznej przejrzystości, co było spowodowane absolutną władzą rządów lokalnych.

22 Jeden z przykładów, Szanghaj jest bardziej współczesny niż Nowy Jork.

23 R. Malek, Kilka uwag na temat Kościoła w Chinach, „Chiny dzisiaj” numer wstępny (2006), 1, s. 34.

24 G. Wroński, Współczesne chińskie mocarstwo – przegląd atrybutów i roli międzynarodowej, w: „Współczesne Chiny w kontekście stosunków międzynarodowych”, red. J. Wardęga, Kraków 2013, s. 55.

25 Cyt. za: Weronika Maria Klebba, Religie, chrześcijaństwo i Kościół w Chinach. Kronika, Notatki (październik-grudzień 2013), „Chiny dzisiaj” VIII (2013), nr 4, s. 6.

26 Soft power – termin został użyty po raz pierwszy przez amerykańskiego naukowca Josepha S. Nye’a, w książce Bound to Lead, wydanej w 1990 r., jako opisanie „trzeciego wymiaru” amerykańskiej siły, oprócz potęgi militarnej i gospodarczej. Natomiast pełna koncepcja została uzupełniona w 2004 r., w jego książce Soft Power. The Means to Success in World Politics, New York 2004.

27 Tamże, s. 7.

28 Pan Yue, Nowa pozycja religii w ChRL. Marksistowski stosunek do religii musi podążać z duchem czasu. W: „Chrześcijaństwo i Kościół w Chińskiej Republice Ludowej”, Warszawa 2003, s. 44-47.

29 Por. J. Fenby, Chiny, upadek i narodziny wielkiej potęgi…, s. 895-898.

30 Więcej: http://www.sinicum.pl/chiny-tematyka/kosciol-w-chinach (wejście 12.01.2019)

1 Tamże.

2 Tamże.

3 KAI, 3 I 2013.

4 Tamże.

5 Tamże.

6 KAI, 22 XI 2013.

7 Tamże.

8 Tamże.

9 Tamże.

10 Q. Gouvin, O prawach człowieka w Chinach, tłum. S. Rakus, „Chiny dzisiaj” V (2010), nr 2, s. 22-31.

11 Tamże, s. 22.

12 Tamże.

13 Q. Gouvin, O prawach człowieka w Chinach, tłum. S. Rakus, „Chiny dzisiaj” V (2010), nr 2, s. 24.

14 Brak edukacji i uświadomienia swoich praw i obowiązków, szczególnie dotyka najbiedniejszą ludność chińskich wiosek i małych miasteczek.

15 Q. Gouvin, O prawach człowieka w Chinach…, s. 25.

16 Tamże, s. 26.

17 Tamże.

18 Przekupstwo i korupcja – to typowa, współczesna plaga Chin.

19 Q. Gouvin, O prawach człowieka w Chinach, tłum. S. Rakus, „Chiny dzisiaj” V (2010), nr 2, s. 27.

1 R. Malek, Elementarz chiński (2) Mao Zedong (1883-1976) i maoizm, s. 36.

2 Dzisiaj w Chinach na 1 miliard, 300 milionów populacji Chin, 900 milionów żyje na wsiach, reszta w miastach.

3 Tamże.

4 W Chinach można kupić figurki, różnego rodzaju podobizny Mao, co wyraża nadal jego żywy kultu, maomanię, chociaż jego kult jest ideologią martwą. Mauzoleum Mao i jego zmumifikowane zwłoki znajdują się na placu Niebiańskiego Pokoju, Tiananmen 天安門. Zob. także: R. Falikot, Tajne służby chińskie,tłum. E.M. Syczewska, Katowice 2009, s. 70.

5 K. Gawlikowski, Chiński optymizm, w: „Znak”, nr 638639, lipiec-sierpień 2008, s. 22.

6 K. Seitz, Chiny powrót olbrzyma…, s. 162.

7 J.K. Fairbank, Historia Chin, nowe spojrzenie, tłum. T. Lechowska, Z. Słupski, Warszawa-Gdańsk 2003, s. 281.

8 Znany jako Mencjusz, najważniejszy interpretator nauk Konfucjusza. Żył u schyłku epoki Walczących Królestw.

9 R. Malek, Elementarz chiński (2) Mao Zedong (1883-1976) i maoizm…, 37.

10 J. Chung, J. Haliday, Mao, tłum. P. Amsterdamski, Warszawa 2007, s. 552.

11 F. Dikötter, Wielki głód, tragiczne skutki polityki Mao 1958-1962, tłum. B. Gadomska, Wołowiec 2013, s. 9.

12 Tamże, s. 12.

13 Tamże, s. 31.

14 Tamże, s. 32.

15 Tamże, s. 30.

16 J. Chang, J. Halliday, Mao, tłum. P. Amsterdamski, Warszawa 2007, s. 501.

17 Tamże, s. 520.

18 Tamże, s. 551.

19 Tamże, s. 559.

20 Zob. Kololoqium von Löven über China. Die wichtigsten Dokumente, „Pro Mundi Vita Bulletin”1975, nr 54, s. 55n.

21 R. Malek, Elementarz chiński (2) Mao Zedong (1883-1976) i maoizm…, 38.

22 A.I. Wójcik, Wolność i władza,Kraków 2002, s. 59.

23 R. Malek, Meandry religii i polityki w Chinach…, s. 52.

24 Sun Zhongshan xuanji (Dzieła wybrane Sun Zhongshana), Beijing 1956, Renmin Shubanshe, t. 2, s. 678-9. Zob. także: K. Gawlikowski, Problem praw człowieka z perspektywy azjatyckiej, w: „Azja-Pacyfik”, t. 1/1998, s. 9.

25 W j. chińskim protestantyzm jidujiao 基督教: nauka Jezusa Chrystusa, i katolicyzm tianzhujiao 天主教, nauka Pana Niebios, tak jak nazwał swój katechizm jezuita włoski Matteo Ricci, Tianzhu Shi yi 天主實意, O prawdziwym Panu Niebios, to dwie, pod względem definicji, odrębne religie.

26 Cyt. za: R. Malek, Meandry religii i polityki w Chinach…, s. 57.

27 Zob. R. Malek, Sytuacja Kościoła katolickiego w ChRL (1949-1989), „Znaki Czasu” 1991m nr 23, s. 160-175; zob. także, J. Konior, Chiński Kościół cierpienia i nadziei w obliczu nowych wyzwań 現代中國的痛苦和希望和將來第三千禮的教會 , NURT SVD”, r. 43, z. 1 (2009), t. 125, s. 9-39.

28 List znajduje się m. in. w „Chiny dzisiaj” 2007, nr 2, s. 22-38.

29 R. Malek, Meandry religii i polityki w Chinach…, s. 62.

30 J. Konior, Chiński Kościół cierpienia i nadziei w obliczu nowych wyzwań…, s. 34.

31 Por. Amnesty International Report 2008, s. 94. (Raport roczny Amnesty International, w: amanesty.org.pl/fileadmin/amnesty-international-report-2008-small.pdf (wejście 15 IV 2012).

32 A. Zwoliński, Chiny: historia i teraźniejszość, Kraków 2007, s. 34.

33 J. Fanby, Chiny upadek i narodziny wielkiej potęgi…, s. 898.

34 W. Scott Morton, Chartlon M. Lewis, Chiny historia i kultura, tłum. B. S. Zemanek, Kraków 2007, s. 274.

35 Tamże.

36 Tamże, s. 277.

37 KAI 7 VI 2013.

38 Tamże.

39 Tamże.

40 Tamże.

41 Tamże.

42 Tamże.

1 Tamże.

2 Zob. polskie tłumaczenie encykliki Stolica Apostolska a Chiny współczesne, oprac. B. Wodecki, Pieniężno 2002, wyd. II, s. 51-60.

3 Tamże, s. 53.

4 J.P. Wiest, Październikowe refleksje o Kościele katolickim w Chińskiej republice Ludowej …, s. 30.

5 Tamże, s. 30-31.

6 Zob. więcej u R. Malek, Teoria i praktyka chińskiej polityki religijnej, w: Kościół w Chinach. Przeszłość-teraźniejszość- przyszłość, red. E .Śliwka, Pieniężno 1989, s. 207-218.

7 Od Han pochodzą Hanowie – naród zamieszkujący głownie Chiny w ok. 92%.

8 W.S. Morton, C.M. Lewis, Chiny historia i kultura, tłum. B. Zemanek, Kraków 2007, s. 76.

9 XVII wiek chrześcijaństwa w Chinach był najpiękniejszym okresem i rokował wielkie nadzieje na przyszłość Kościoła.

10 Zob. R. Malek, Meandry religii i polityki w Chinach, w: „Znak”, lipiec-sierpień 2008 (638-639), s. 55.

11 Zob. R.G. Tiedemann, Ausländische Missionare, chinesische Christen und die Revolution von 1911, w: China heute, Historische Notizien, 歷史, Jahrgang XXXI, 2012/1 (173), s. 46-54.

12 Zob. interesujący i trafnie ujmujący sytuację Kościoła w Chinach wywiad, Iterview mit kardinal John Tong von Hongkong, „China heute”, Dokumentation -文件, Jahrgang XXXI, 2012/1 (173), s. 20-25.

13 Z niektórymi spotkałem się osobiście w Chinach i poza Chinami, w tym z biskupami jezuitami Kościoła podziemnego. Miałem świadomość, że wszyscy obcokrajowcy cały czas, podczas pobytu w Chinach, pozostają pod kontrolą.

14 Por. J.P. Wiest, Październikowe refleksje o Kościele katolickim w Chińskiej Republice Ludowej, „Chiny dzisiaj, tłum. P. Adamek, R. Malek, III (2008) nr 3, s. 29.

15 Zob. list papieża Benedykta XVI do Kościoła w Chinach z 30 czerwca 2007 r., w: „Chiny dzisiaj”, nr 2, s, 22-38.

16 Zob. Stolica Apostolska a Chiny, oprac. B. Wodecki SVD, Pieniężno 2002, wyd. II, s. 51-60.

17 Por. J.P. Wiest…, s. 30.

18 Tamże.

19 R. Malek, Elementarz chiński (2) Mao Zedong (1883-1976) i maoizm, „Chiny dzisiaj”, IV, (2009), nr 2, s. 36.

1 K. Seitz, Chiny powrót olbrzyma…, s. 150.

2 M. Chang, Christianity in China…,s. 37.

3 J. Zwolski, Patriotyczny i podziemny. Kościół katolicki w Chinach 1949-2004, „Miejsca Święte” 2006, nr 1 (109), s. 28-31.

4 Por. R. Malek, Sytuacja Kościoła katolickiego w ChRL (1949-1989),”Znaki Czasu” 1991, nr 23, s. 160-175.

5 M. Chang, Christianity in China…, s. 38

6 Tamże.

7 J.P. Wiest, Październikowe refleksje o Kościele katolickim w Chińskiej republice Ludowej, tłum. P. Adamek, R. Malek, „Chiny dzisiaj” III (2008), nr 3, s. 29.

8 Por. M. Miławicki, Polscy dominikanie na misjach w Chinach w latach 1937-1952…, s. 85.

9 Tamże.

10 J.P. Wiest, Październikowe refleksje o Kościele katolickim w Chińskiej republice Ludowej …, s. 29.

11 Tamże, s. 30.

12 Tamże, s. 31.

13 Cyt. za: Benedykt XVI do Kościoła w Chinach z dn. 30 czerwca 2007 r. , „Chiny dzisiaj” 2007, nr 2, s. 22-38.

1 K. Seitz, Chiny powrót olbrzyma, tłum. T. Mazur, Warszawa 2008, s. 141.

2 Tamże.

3 Tamże.

4 K. Gawlikowski, Chiński optymizm, z Krzysztofem Gawlikowskim rozmawia Marcin Żyła, „Znak” 638-639, lipiec – sierpień 2008, s. 20.

5 J. Konior, Meandry ideologii konfucjańskiej i polityki w Chinach, „Horyzonty Polityki”…, s. 95.

6 M. Chang, Christianity in China…, s. 36.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content