W 1977 roku rodzina Morawieckich, siedząc przy kolacji, słuchała wiadomości radiowych, wśród których pojawiło się doniesienie o uprowadzeniu przez Czerwone Brygady córki włoskiego przemysłowca. Za oddanie dziecka terroryści zażądali miliona dolarów. Dwunastoletnia Marta zwróciła się wtedy do ojca: – Tatusiu, a jeśli by mnie porwali, to ile byś za mnie zapłacił? Kornel Morawiecki odpowiedział: – Nic bym nie zapłacił, córeczko. Z terrorystami się nie rozmawia.
Są wartości, które nie mogą być przedmiotem negocjacji. Są rzeczy, których za żadne pieniądze się nie sprzedaje. I są ścieżki, na które nigdy się nie wchodzi. Jeśli przedmiotem targu może być jedno dziecko, to dlaczego nie kolejne? A jeśli sprzedamy kawałek polskiej niepodległości, to możemy być pewni, że przyjdą wydrzeć nam kolejny jeszcze lepiej przygotowani. Niestety mamy w Polsce bezwstydną tradycję uginania się nawet wtedy, kiedy to wcale nie jest potrzebne. Już na początku naszego członkostwa w Unii Europejskiej mocarni rzecznicy podziału na „równych i równiejszych” forsowali odstąpienie od korzystniejszej dla Polski konwencji nicejskiej. I błyskawicznie sformowała się wtedy u nas koalicja rzeczników zgadzania się na dyktat silniejszego. To tej koalicji zawdzięczamy, że od tego czasu „Berlino-Bruksela” ma pewność obecności w Polsce ośrodków gotowych się zgodzić w interesie Niemiec absolutnie na wszystko. I że drogą kolejnych rezolucji czy wstrzymywania wypłaty należnych pieniędzy można wykorzystać samobójczy potencjał Polaków do wynoszenia do władzy właśnie tych gotowych się zgadzać na wszystko. A ten samobójczy potencjał Polaków polega na tym, że tak, jak kiedyś zdrajców doby Potopu szwedzkiego czy zdrajców z konfederacji targowickiej, tak dziś nie potrafimy raz na zawsze odsunąć zwolenników unijnych reform degradujących pozycję Polski czy gotowych na najbardziej okaleczające nasze państwo ustępstwa, byle tylko nie wysłuchiwać przykrych słów i dostać trochę grosza.
Ileż poprzedzających nas pokoleń wykrwawiało się po to, byśmy wreszcie mogli cieszyć się niepodległym bytem! A dziś są wśród nas ludzie gotowi podporządkować polski system prawny karykaturze sprokurowanej przez legislatury o najpodlejszych rodowodach. Naród, który jako pierwszy na świecie uchwalił i wprowadził w życie konstytucję godną swego miana, ma teraz swoją podporządkować majakom Spinellego reprezentowanym przez pozbawione sumienia ptasie móżdżki formatu sędzi de Lapuerty. Czy istnieją na świecie pieniądze, za które można się tak sprzedać?
Rozmawiając ze swoją dwunastoletnią córką, Kornel Morawiecki stał na fundamencie zasad, których obrona może być bardzo bolesna, ale bez obrony których zaczynamy coraz szybciej cofać się ku haniebnemu spotkaniu z nicością. Bo oddając palec w targach z reprezentantami złej woli, wchodzi się na drogę, na końcu której nie ma się już nic.
Dlatego trzeba się trzymać prostej zasady: są sprawy niepodlegające żadnym negocjacjom i rzeczy, których nie sprzedaje się nawet za wszystkie pieniądze świata.
Artur Adamski