4,1 C
Warszawa
wtorek, 23 kwietnia, 2024

Weronika Kostrzewa – Radio Plus – Dobre Nowiny

26,463FaniLubię

Według wszelkich statystyk małżeństwo, czy to sakramentalne czy cywilne, jest coraz mniej „popularne”. Młodzi, zwłaszcza ci w dużych miastach, wolą żyć w wolnym związku. Chociaż on taki wolny wcale nie jest. Jest w nim kredyt, są dzieci, wspólne zobowiązania oraz obiad u jednych i drugich rodziców. A gdy dochodzi do rozstania, to formalnie do rozwodu nie, ale emocjonalnie i organizacyjnie wszystko na niego wskazuje. Co możemy zrobić? Od załamywania rąk gorsze jest chyba tylko namawianie, aby dla formalności ludzie stanęli przed ołtarzem. Bo czy weźmiemy odpowiedzialność za ich późniejszy rozwód, jeśli mieliby przysięgać dla spokoju i zamknięcia ust otoczenia? Takie zobowiązanie trzeba składać z pełną świadomością, co znaczy „nie opuszczę aż do śmierci”. Jedyne, co nam pozostaje, to coś, co zaniedbaliśmy przez lata. Bo czy małżonkowie wystarczająco dużo mówią o tym, jakim cudem w życiu jest dążenie do jedności? Dziś może coraz częściej tak. Ale mamy sporo do nadrobienia. Moje prywatne statystki mówią, że takiej kumulacji prawdziwego partnerstwa, szacunku i podziwu, który wywołuje nasza druga połowa bez względu na staż, nie ma w żadnej z otaczających mnie „ grup społecznych”, jak wśród katolików, którzy swoje małżeństwo budują z Bogiem. Teraz trzeba tylko dać świadectwo!

1 KOMENTARZ

  1. Trudno się z tym nie zgodzić. Życie na kocią łapę wydaje się łatwiejsze, mniej sformalizowane i zawsze można się wycofać. Młodzi ludzie lubią sobie zostawić taką „furtkę bezpieczeństwa”. I jeszcze ta oszczędność w sferze zaufania, szczerości i komunikacji w związku. A potem… cóż, zostają tylko wspólne dzieci.
    A przecież nie żyje i nie kocha się na próbę!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Żródło:Dobre Nowiny

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content