Fundacja Małych Stópek, którą kieruję, staje się coraz większa i gdyby tak przeliczyć wszystkie jej działania na złotówki, to na pewno zebrałoby się z 20 mln zł. Te pieniądze rozkładają się na koszty pomocy kobietom w ciąży, a szczególnie tej ciąży zagrożonej aborcją, edukację, a także organizowanie akcji o charakterze społecznym, mających na celu uwrażliwianie na wartość ludzkiego życia.
Ogromne kwoty związane z działaniami Fundacji to nie tylko to, co trafia do Fundacji na jej konto w postaci darowizn, ale przede wszystkim to, co dzięki darczyńcom wędruje do potrzebujących kobiet z dziećmi. Tu możemy się poszczycić dopiero co zakończoną akcją „Paczuszka dla maluszka”, w której udało się zebrać artykuły kosmetyczne o łącznej wartości blisko 10 mln zł. Dary przeznaczone zostały dla naszych podopiecznych, ale również dla instytucji pomocowych, takich jak domy samotnej matki, domy dziecka, ośrodki preadopcyjne, hospicja dziecięce czy hospicja perinatalne.
Do tzw. fundacyjnych wyprawek trafiają również przekazane przez darczyńców, niejednokrotnie nowe, specjalistyczne i drogie sprzęty. Jak to się dzieje, że organizacja, która czyni tak wiele dobrego, jest prawie nieznana? Odpowiedź jest bardzo prosta:Nie przejdzie przez gardło głównego nurtu medialnego informacja o Fundacji, która pomaga kobietom, odwodząc je przy tym od aborcji. Mało kto poświęci miejsce na łamach swojej gazety czy czas antenowy, aby mówić o charytatywnych akcjach na dużą skalę, prowadzonych przez organizację pro-life, które trafiają do najbardziej potrzebujących, bez względu na wyznanie czy poglądy polityczne.
Propagatorzy aborcji tak bardzo chcą bronić przekonania, że jest ona czymś właściwym, nieszkodliwym…, że są w stanie poświęcić dobro kobiet i ich dzieci.
