6,6 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Rosja jest potworem – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Wybitny sowietolog, historyk, orientalista Włodzimierz Bączkowski uważał, że cokolwiek takiego, jak wysoka kultura rosyjska nigdy nie istniało. Wszystkie wielkie dzieła literatury czy muzyki, powstałe za sprawą twórców narodowości rosyjskiej, nie wynikają bowiem z żadnej narodowej tradycji. Nawet, jeśli podejmują tematykę historyczną, sięgając do konkretnych faktów czy postaci, są tak obcymi wyjątkami, potwierdzającymi regułę, jak nieliczne oazy, jakże niereprezentatywne dla realiów Sahary. Pogląd ten tym bardziej wydaje się być uzasadniony, że przecież rosyjskie powieści historyczne, tak jak i malarstwo przedstawiające wydarzenia z dziejów Rosji, to kreacje mające niewiele wspólnego z prawdą. Np. Ilja Riepnin, malując tragedię Iwana Groźnego w chwilę po zamordowaniu swego syna, całkowicie sfałszował przebieg tego zdarzenia. Według tego najważniejszego z rosyjskich malarzy historycznych w moment po zadaniu furiackiego ciosu Iwan miał zrozumieć tragedię swojego czynu a jego syn w ostatnich przedśmiertnych chwilach miał udzielić ojcu wybaczenia. Prawda była całkowicie inna. Kacapski satrapa po prostu mordował wszystkich, którzy mu się nawinęli pod rękę. Wyrzynał w pień wioski i miasta, codziennie kogoś kazał torturować albo ćwiartować. Bez najmniejszego powodu zabijał też członków swojego najbliższego otoczenia, po czym wyrzutów nie miał żadnych, spał snem sprawiedliwego a po przebudzeniu się nadal robił to, co lubił najbardziej. Opowiastki o tym, że był jedynie porywczym cholerykiem, czy że dopiero w dojrzałym wieku (bo prawdziwej starości nie dożył, zmarł w wieku 54 lat) postradał zmysły, to zwykłe bujdy na resorach. Takie, jak filmowa superprodukcja Sergiusza Eizensteina, wg której miał być władcą srogim, ale wybitnym. Historycznej prawdy jest w tym tyle, co w „Wojnie i Pokoju” Tołstoja, wg której rosyjskie elity składały się z uduchowionych humanistów a np. Polacy to zbieranina rusofobicznych kreatur, z podstępnym, ponurym i odpychającym księciem Adamem Czartoryskim na czele.

Kiedy pojawia się temat rosyjskiej kultury od razu przypomina mi się to, jak wiele w niej zrusyfikowanych Polaków. Przypadek najbardziej bolesny i przez nas samych zawiniony to Igor Strawiński. Przewrót bolszewicki zastał go w Ameryce i kiedy zdał sobie sprawę z tego, że do Rosji już nie wróci, udał się do niedawno otwartej ambasady Rzeczpospolitej Polskiej, by wyrobić sobie polski paszport i zostać obywatelem naszego kraju. Z pochodzenia był bowiem Polakiem. I niestety – jacyś nasi niewydarzeni dyplomaci potraktowali go tam w taki sposób, który tego człowieka, osobowościowo de facto będącego obywatelem świata, do kraju przodków zniechęcił. Kroki swoje skierował więc do pierwszego z brzegu urzędu amerykańskiego. I tam został przyjęty po królewsku a przede wszystkim – błyskawicznie otrzymał status obywatela Stanów Zjednoczonych. Z tej przyczyny ten największy twórca muzyki XX wieku (czy w ogóle – muzyki współczesnej) we wszystkich encyklopediach świata wymieniany jest jako „pochodzenia rosyjskiego”. A wystarczyłoby, żeby w naszej ambasadzie nie spotkał żałosnych głąbów, ale ludzi z choć odrobinką oleju w głowach a wszyscy znaliby go jako – Polaka.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Strasznie jest tak „zasilać swoimi ludźmi” potwora takiego, jakim jest Rosja. A jest nim od zarania swoich dziejów. I dziś udowadnia, że w standardzie tym jest niezmienna. Za twórcę założonego w XII wieku Księstwa Moskiewskiego, z którego wzięła się późniejsza Rosja, uchodzi Jurij Dołgoruki. Przydomek, po polsku oznaczający posiadanie długich rąk, nie odnosił się do cech budowy anatomicznej, ale do nieustannego sięgania bardzo daleko. Po to, by podbijać, grabić, niszczyć i mordować. W całych dziejach Rosji potwór ten ma nieprzerwane sztafety godnych siebie następców. Stulecia, które krajowi temu przyszło spędzić pod panowaniem mongolskim, jedynie ich „udoskonaliły” w dzikości, kulcie sadyzmu, umiłowaniu niewoli. Krwawe podboje stały się istotą rosyjskich dziejów. Skutkiem tego ledwie kilka procent dzisiejszej Federacji Rosyjskiej składa się z ziem etnicznie rosyjskich. Żadne inne państwo świata nie jest w porównywalnym stopniu „rozepchane” we wszystkich kierunkach i kosztem podobnej liczby sąsiadów. Wiele ciemiężonych ludów władcy Rosji niemal w całości wyeksterminowali, wszystkim narzucili niewolę. Więzienie Narodów – na tę nazwę państwo to w pełni zasługuje. Znamienny przy tym jest nie mający końca cynizm w krańcowym zakłamywaniu każdego składnika swojej historii. Po rzezi warszawskiej Pragi, w której zginąć mogło nawet 20 tysięcy bezbronnych ludzi, ustanowione zostało specjalne odznaczenie, definiujące zabójców kobiet i dzieci jako „bohaterów”. Krzyż za Zdobycie Pragi zawiera nawet datę (wg kalendarza juliańskiego – 24 października 1794). Wg wielu relacji tego dnia Wisła miała barwę krwi, gdyż duża część ofiar było zarzynana nad jej brzegami. Mianem narodowego bohatera Rosji od dnia wydania ludobójczego rozkazu cieszy się Aleksander Suworow, patron setek ulic i szkół, gloryfikowany pomnikami, muzeami, literackimi panegirykami. Rok później, po trzecim rozbiorze Polski, Katarzyna II kazała wybić medal z napisem: „Niczego cudzego nie brałam, to co nasze – odzyskałam”. W kacapskiej mentalności jest więc przekonanie, że my nie mamy prawa do istnienia, że stworzeni zostaliśmy jako własność Rosji. Tak samo z dziesiątkami innych i nie inaczej z Ukrainą, której wg współczesnej Rosji nie powinno być. Że kilkudziesięciomilionowy naród to fikcja, którą trzeba „zdenazyfikować”. Albo – wymordować. Dla swoich rzeźników Rosja miała tytuły „gierojów”.

Podobnie kończyło się topienie we krwi każdego aktu sprzeciwu wobec kacapskiego samodzierżawia – kaci na cokołach pomników, medale i tytuły „bohaterów” nawet za samo wieszanie podejrzanych o sprzyjanie np. polskim powstańcom. Po stłumieniu Powstania Styczniowego Medalem za Uśmierzenie Buntu Polskiego odznaczono niesłychaną liczbę ponad sześciuset tysięcy żołnierzy i konfidentów! Rosja zawsze stała na sprzedajnych szumowinach, którymi z jednej strony gardziła (zresztą – jak wszystkimi), ale nagradzała je medalami. Rodowód wielu innych rosyjskich odznaczeń jest dokładnie taki sam. I tyle samo jest prawdy w opowieściach o dokonaniach rosyjskiego oręża, często będących po prostu bestialskimi rzeziami. Mitologia, jaką są rojenia o jakimś „trzecim Rzymie”, jakim rzekomo ma być Moskwa są warte tyle samo, co rosyjska wersja historii II wojny światowej. Za przypominanie o rozpoczynającym tę wojnę pakcie Hitler – Stalin czy oczywistości takiej, że przez prawie dwa pierwsze lata tej wojny Związek Sowiecki był sojusznikiem niemieckiej Trzeciej Rzeszy, z którym nie tylko najściślej współpracował, ale i dokonywał wspólnych podbojów, grozi dziś w Rosji wyrok kilku lat więzienia. Wersja obowiązująca jest taka, że idąca na Berlin Armia Czerwona niosła „wyzwolenie”. Mimo, że było ono tylko zamianą okupacji hitlerowskiej na sowiecką.

Czy w rosyjskiej mentalności zmienia się cokolwiek od czasów tyranii mongolskiej, iwanowskiej czy stalinowskiej? Ludność miast czeczeńskich czy ukraińskich Rosjanie wyrzynają tak samo, jak przed wiekami polskie, litewskie czy buriackie. Już milion Ukraińców w ostatnich tygodniach wywieziono na Syberię, gdzie z powodu samej przynależności narodowej mają być oni wykonawcami niewolniczej pracy. Jeden z najbardziej poczytnych współczesnych pisarzy rosyjskich Zachar Prilepin głosi, że Putin ma zbyt dużo dobrego serca, bo wszystkie bestialstwa, jakich się dopuszcza, jego zdaniem powinny mieć rozmiar jeszcze większy. Wtóruje mu Władimir Sołowiow orędujący za bezzwłocznym zmiażdżeniem państw NATO wraz z unicestwianiem ich ludności wiadomymi arsenałami broni masowego rażenia. Wszystkie media wypełniają wychowankowie psychopatów w rodzaju Aleksandra Dugina, powtarzającymi niewyobrażalne brednie, z których jedna polega na stwierdzeniu, że „Polaków nic nie nauczyły ani rozbiory ani wrzesień 1939”. Czego, wg tych kacapskich psycholi, mielibyśmy się z naszych tragicznych doświadczeń nauczyć? Otóż tego, by wreszcie pogodzić się z rolą niewolników. Z rolą zakuwanych w kajdany, eksploatowanych, upadlanych, wynarodowianych, pozbawionych jakiejkolwiek podmiotowości. Tego właśnie oczekuje od nas Rosja, na tym polega jej oferta i tylko to ma ona dla nas do zaproponowania. I to z tej oczywistości powinniśmy wyciągać wnioski. Z tego, czym ten nasz potworny sąsiad jest niezmiennie od wielu już stuleci.

Artur Adamski

1 KOMENTARZ

  1. Nie jestem tak sceptyczny jak autor że Rosja nie miała kultury. Pewnie miała, ale została ona zamordowana wraz z polskimi oficerami w Katyniu 1940 roku.

Skomentuj Bogusław Łysy Anuluj odpowiedź

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content