To stary, ponad stuletni oleodruk. Ktoś, odwiedzając Ławrę Poczajowską kupił go, by cała rodzina mogła modlić się do Matki Bożej, powierzając Jej swój los.
Nie ma już wśród żywych tamtych właścicieli obrazka. Została po nich pamięć wśród najbliższych i zasłyszane opowieści o cudach za wstawiennictwem Matki, czczonej przez prawosławnych i katolików. Matkę Bożą Poczajowską wierni proszą o ocalenie wzroku i uwolnienie jeńców. Intencje jak najbardziej na czasie. Wszak to politycy Rosji nie potrafią dostrzec, kto odpowiada za śmierć niewinnych i bezbronnych Ukraińców, ofiar imperialnej polityki Putina i jego ekipy. Wzrok utraciła prawosławna cerkiew w Rosji. To w cerkwi moskiewskiej odprawia się modlitwy w intencji zbrodniarzy w rosyjskich mundurach. Aż prosi się przypomnieć sentencję „Gott mit uns”, którą ponad osiemdziesiąt lat wcześniej z dumą nosili na pasach zbrodniarze w niemieckich mundurach. Tamci, w imię totalitarnej ideologii mordowali Polaków, Żydów, Rosjan, Ukraińców.
Wreszcie, do Matki Bożej z Poczajowa powinni wznieść modły politycy Zachodu – zbrodnie na Ukrainie nie przeszkadzają im robić interesów z Putinem. „Nikt nie jest tak ślepy, jak ci, którzy nie chcą widzieć” – to ci „Europejczycy” z krwi i kości, którzy potrafią pięknie perorować o rzeczach wzniosłych, kiedy nie wymaga się od nich świadectwa człowieczeństwa.
Czy w nich wszystkich, w Wielkim Tygodniu, kiedy prawosławni i katolicy przygotowują się na Cud Zmartwychwstania, dokona się cud w sercach i sumieniach?
Andrzej Manasterski