1,1 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

Kryzys niemieckiej gospodarki energetycznej – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Wszystko w niemieckiej gospodarce szło dobrze do czasu wojny ukraińsko-rosyjskiej. Za stosunkowo tanie dostawy surowców z Rosji Niemcy produkowali towary konkurencyjne na światowych rynkach. Im więcej surowca sprowadzano z Rosji, tym mocniejsza była niemiecka gospodarka.

Dzięki tym relacjom niemiecka gospodarka była trzonem Unii Europejskiej i niezagrożona od wielu lat zajmowała czwartą pozycję na świecie. Obustronnie korzystne transakcje trwały od blisko pół wieku i nic nie zapowiadało, aby miały być przerwane. Ta dobra dla Rosji i Niemiec koniunktura została brutalnie zniszczona 24 lutego 2022 r. w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Europejskie sankcje nałożone na handel z Rosją zniszczyły cały dorobek niemiecki dorobek wynikający z handlu z Rosją.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Niszczenie

Wysoko nakładowy niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) w wydaniu z 31 marca zamieścił wywiad z Martinem Brudermüllerem, dyrektorem generalnym grupy chemicznej BASF („Wollen wir sehenden Auges unsere gesamte Volkswirtschaft zerstören”). Tytuł w polskim przekładzie: „Czy widząc, co się dzieje, chcemy lekkomyślnie zniszczyć całą naszą gospodarkę narodową?” mówi, o co chodzi w niemieckiej gospodarce. Międzynarodowy koncern BASF SE jest jednym z największych producentów chemikaliów na świecie, dlatego prezes uważa, że bojkot importu rosyjskiego gazu ziemnego jest nieodpowiedzialny. Twierdzi, że wielu Niemców nie doceniło ryzyka. Dostawy rosyjskiego gazu były dotychczas podstawą konkurencyjności niemieckiego przemysłu. Teraz trzeba wymienić rosyjski gaz pod wysokim ciśnieniem. Należy mieć świadomość, że np. dostawy gazu płynnego z USA doprowadzą do znacznie wyższych cen energii i nie da się ich zrealizować za naciśnięciem guzika – co jest wyzwaniem dla konkurencyjności niemieckiego i europejskiego przemysłu. Brudermüller powiedział, że nie wystarczy teraz zmniejszyć ogrzewanie o dwa stopnie, biorąc pod uwagę, że Rosja pokrywa 55 procent niemieckiego zużycia gazu ziemnego. Podkreślił, że gdyby rosyjski gaz zniknął z dnia na dzień, „wiele rzeczy by się tu zawaliło”, znacząco wzrosłoby bezrobocie, a wiele firm by zbankrutowało. To doprowadziłoby do „nieodwracalnych szkód”. Mówiąc wprost, do najgorszego kryzysu od zakończenia II wojny światowej, więc i zniszczenia dobrobytu. Dla wielu małych i średnich firm może to oznaczać koniec. Zaznaczył: Krótka przerwa w dostawach prawdopodobnie otworzyłaby oczy wielu – po obu stronach. Ujawniłaby skalę konsekwencji. Ale jeśli przez długi czas nie dostaniemy więcej rosyjskiego gazu, to naprawdę mamy problem tutaj, w Niemczech. W BASF musielibyśmy ograniczyć lub całkowicie zamknąć produkcję w naszym największym zakładzie w Ludwigshafen, gdyby dostawy spadły znacząco i trwale poniżej 50 procent naszego maksymalnego zapotrzebowania na gaz ziemny. Szacuje się, że w samym Ludwigshafen taki scenariusz  natychmiast doprowadziłby  do zwolnienia około 40 000 pracowników, a przynajmniej do skróconego czasu pracy. Ostrzegł dalej, że wielu Niemców obecnie nie docenia konsekwencji tego, co oznaczałoby „zamknięcie kranu” przez Rosję… nic innego jak kryzys historyczny: Wielu ma błędne przekonania. Zauważyłem to w licznych rozmowach. Ludzie często nie widzą żadnego związku między bojkotem a własną pracą. Jakby nasza gospodarka i nasz dobrobyt zostały wyryte w kamieniu. Wyjaśnił, że wyższe ceny już teraz mają ogromny wpływ na podaż żywności. Z tego powodu BASF został zmuszony do ograniczenia produkcji amoniaku niezbędnego do produkcji nawozów. Brudermüller powiedział: To katastrofa, którą w przyszłym roku odczujemy jeszcze wyraźniej niż w tym . Bo większość nawozów, których rolnicy potrzebują w tym roku, została już kupiona, zwłaszcza w Afryce. I nie będzie można kupić podstawowych artykułów spożywczych. W bardzo alarmującym oświadczeniu dodał: Istnieje ryzyko głodu.

Zielony plan

W pierwszych dniach kwietnia tego roku, rząd niemiecki przedstawił plan uniezależnienia się od rosyjskich dostaw paliw kopalnych. Polega on na gwałtownym przyspieszeniu instalacji odnawialnych źródeł energii Wicekanclerz Niemiec i minister ds. gospodarki i działań na rzecz klimatu Robert Habeck przedstawił w środę (6.04.2022 r.) tzw. Pakiet Wielkanocny rządu koalicji berlińskiej dotyczący energii odnawialnej.  Okrzyknął on 600-stronicową mapę drogową legislacyjną „największym kompleksowym pakietem energetycznym od dwóch dekad”. powiedział, że ten plan usprawni istniejące przepisy w celu „turbodoładowania” ekspansji odnawialnych źródeł energii na morzu, na lądzie i na dachach. Plan przewiduje, że Niemcy będą produkować co najmniej 80 proc. swojej energii ze źródeł odnawialnych do 2030 r., z przesunięciem do prawie 100 proc. do 2035 r. W 2020 r. Niemcy wyprodukowały 41,1 proc. swojej energii ze źródeł odnawialnych. Na razie nie słychać żadnych krytycznych uwag na temat tego planu. Zdyscyplinowana opinia publiczna woli zaufać rządowi, aniżeli utrudniać realizację tak ambitnego planu.

To całkowicie nierealne

Niemiecki ekonomista energetyczny z firmy handlowej HMS Bergbau, dr Lars Schernikau  wystąpił na Carbon’s Coal Conference 2022 organizowaną przez Fundację Paliwową, która odbyła się 1 kwietnia w Middelburgu w stanie Mpumalanga. Powiedział on, że Republika Południowej Afryki musi zwiększyć inwestycje w sektor paliw kopalnych – w szczególności węgla – aby powstrzymać przedłużający się kryzys energetyczny, który rozpoczął się już w 2021 r., Twierdzi on, że na całym świecie około 80 proc. energii pierwotnej jest wytwarzanych z paliw kopalnych, około 26 proc. z węgla, 31proc. z ropy naftowej i 23 proc. z gazu w 2019 r. i podobnie w 2021 r. Z koszyka energii pierwotnej około 40 proc. przeznaczono do wytwarzania energii elektrycznej przed stratami. Jeśli chodzi o całkowitą produkcję energii elektrycznej po stratach, 36 proc. pochodziło z węgla, 23 proc. z gazu i 3 proc. z ropy naftowej. Schernikau uważa, że chociaż odnawialne źródła energii odgrywają ważną rolę w miksie energetycznym, wątpliwe jest, aby w najbliższym czasie mogły całkowicie zastąpić rolę paliw kopalnych w wytwarzaniu energii, ponieważ globalne zapotrzebowanie na energię pierwotną będzie nadal rosło o około 50 proc. do 2050 roku. Świat nadal będzie się bogacił, a populacje będą nadal rosły, więc będziemy mieć stałe zapotrzebowanie na energię – powiedział. W 2019 r. wiatr i energia słoneczna dostarczały jedynie około 3 proc. światowej energii pierwotnej i około 8 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej. Co ciekawe, toczące się obecnie dyskusje wokół przyszłości energii, mówiące o zerowej wartości netto, zakładają spadek popytu i podaży energii – skomentował Schernikau, zauważając, że międzyrządowa organizacja Międzynarodowej Agencji Energetycznej Net-Zero Pathway stworzyła model 10 proc. zmniejszenie zapotrzebowania na energię pierwotną do 2030 roku. Zapytał, jak można zakładać nadchodzący spadek zapotrzebowania na energię, kiedy wszystkie zmienne wskazują na nieunikniony wzrost zapotrzebowania na nią? „To całkowicie nierealne” – powiedział.

Aby uniknąć kryzysu energetycznego – zarówno na świecie, jak i w Afryce Południowej – potrzebne są większe inwestycje w technologie wytwarzania energii oparte na węglu. Patrząc na cały łańcuch wartości i cykl życia w zakresie emisji i nieemisyjnego wpływu systemów energetycznych na środowisko, powiedział, że ogólnie rzecz biorąc, inwestycje w energię wiatrową i słoneczną oraz baterie na dużych poziomach sieci byłyby ostatecznie bardziej szkodliwe dla środowiska niż inwestycje w czyste technologie węglowe. Negatywny wpływ na środowisko zmiennej energii odnawialnej, takiej jak energia wiatrowa i słoneczna, był spowodowany ich niską efektywnością energetyczną pod względem zwrotu energii z inwestycji, a także nieciągłością, wysokim nakładem materiałowym, niską gęstością energii, krótkim czasem użytkowania i wyzwania związane z recyklingiem, podsumował Schernikau. 

Klimatyczny blitzkrieg

Pomimo ponad dwudziestu lat bliskiej współpracy gospodarczej z Niemcami, nasze rozwiązania energetyczne są podobne, jak w Niemczech, z tą jednak różnicą, że ich skala jest nieporównywalna. O ile u nas procesy przejścia na odnawialne źródła energii zachodzą stosunkowo powoli, to w Niemczech planowany jest tak popularny w Niemczech blitzkrieg. Przekonanie Niemców o własnej nieomylności, co do planowanych rozwiązań, niejeden raz skończyło się, mówiąc oględnie, nie najlepiej. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem będzie podobnie. Rzecz jednak w tym, że zawrócenie Niemców z tej drogi nie jest możliwe. Dlatego że Niemcy wybierają tańsze, łatwe i szybko realizowane rozwiązania, nie patrząc na następstwa swoich działań. Dziś doświadczają już skutków tego rodzaju polityki. Nieszczęście wynika stąd, że zamiast porzucić błędne energetyczne rozwiązania, brną w nie jeszcze bardziej.

Adam Maksymowicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content