„Jak miłe są duszom zmarłych modlitwy żywych, widać jasno z tego, co opowiada kantor z Paryża. Otóż był pewien człowiek, który miał zwyczaj przechodząc przez cmentarz odmawiać zawsze psalm «De profundis» [czyli: Psalm Dawida nr 130 „Z głębokości…” – przyp. hb] i ofiarowywać go za zmarłych. A gdy raz uciekał przez cmentarz przed wrogami, którzy go ścigali, umarli nagle podnieśli się z grobów, każdy trzymając w ręku narzędzie swej pracy, i tak go mężnie bronili, że wrogowie jego uciekli przerażeni…” – tak pisał w swojej średniowiecznej Złotej legendzie bł. Jakub de Voragine.
To legenda, którą jako współcześni „racjonaliści” jesteśmy skłonni włożyć raczej między bajki. Wniosek z niej płynie jednak jeden: za zmarłych trzeba i warto się modlić! A czy w potrzebie umarli pomogą nam w tak spektakularny, „średniowieczny” sposób jak bohaterowi tej opowieści, a może zrobią to w bardziej dyskretny sposób? To jeden Bóg raczy wiedzieć… Fakt faktem, że za poświęconą im modlitwę jakaś nagroda – w tym, czy też w przyszłym życiu – i tak nas nie ominie.
hb
cyt: za: bł. Jakub de Voragine, Złota
Legenda, s. 522, Prószyński i S-ka,
Warszawa 2000