10 października mija 400 lat od jednej z większych polskich wiktorii – zakończonego zawarciem korzystnego rozejmu odparcia tureckiej nawały pod Chocimiem. Jako dziękczynienie za zakończoną pomyślnym wynikiem batalię i zatrzymanie tureckiej inwazji nie tylko na Polskę ale i na całą Europę, na prośbę króla Zygmunta III Wazy, polskich biskupów i możnowładców, niespełna dwa lata po bitwie papież Grzegorz XV ustanowił, a papież Urban VIII zatwierdził obchodzone powszechnie w polskim Kościele przed reformami II Soboru Watykańskiego, a dziś obecne nadal w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, wspomnienie liturgiczne. Przypadało ono 10 października, a wydane przez papieża specjalne breve nosiło znamienny tytuł: Victoriarum gloria.
Od 2 września do 9 października 1621 r. armia Rzeczypospolitej pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza wraz z siłami litewskimi i Kozakami zaporoskimi ścierała się z dwu- albo nawet trzykrotnie liczniejszą armią Turków, Tatarów, Mołdawian i Wołochów pod dowództwem sułtana Osmana II. Bitwa pod Chocimiem była tak naprawdę zwycięskim odparciem oblężenia naddniestrzańskiej warowni – trwającymi wiele dni następującymi po sobie bezskutecznymi szturmami Tur-Chocim, rok 1621 ków, kontratakami i „wycieczkami” na pozycje wroga. Oblężenie zakończyło się naszym taktycznym zwycięstwem. 9 października Turcy zdecydowali się na zawarcie rozejmu, a następnego dnia opuścili swój obóz. Po stronie polskokozackiej poległo ok. 15 tys. osób, a straty tureckie były niemal trzy razy większe.
W czasie wspomnianych obchodów liturgicznych, podczas których odprawiano procesje i modlono się za pomocą formularza dziękczynnego Officium gratiarum actionis pro victoria ex Turcis obtenta, dziękowano za pomoc nie tylko samemu Bogu, lecz także Najświętszej Maryi Pannie (do której powszechnie modlono się o odparcie inwazji) oraz Jego świętym, którzy – jak uważano – również pomogli w pokonaniu Turków: ówczesnym patronom Polski – św. Stanisławowi, św. Wojciechowi, królowi czeskiemu św. Wacławowi i św. Florianowi oraz otaczanemu szczególną czcią przez Chodkiewicza św. Michałowi Archaniołowi. „Oficjum dziękczynne za zwycięstwo pod Chocimiem (…) jest utworem wyjątkowym, gdyż żadna inna victoria oręża polskiego (nawet bitwy pod Grunwaldem i pod Wiedniem) nie doczekała się corocznie sprawowanego tak uroczyście (procesja, msza, oficjum brewiarzowe) święta!” – pisała znawczyni tematu Beata Bodzioch.
W odparciu tureckiej nawały widziano również rękę zmarłego w opinii świętości – ale nie uznanego jeszcze wtedy oficjalnie za świętego – młodziutkiego jezuity Stanisława Kostki. „Dnia 10-go października 1621 r., Jezuita w Kaliszu, O. Mikołaj Oborski ma widzenie. Oczom jego przedstawia się ogromna bitwa. Wtem, na niebie, okazuje się rydwan, zaprzągnięty w dwa ogniste rumaki, na którym usiadła Matka Boska, z Dzieciątkiem Jezus na ręku. U stóp, modli się św. Stanisław Kostka, wskazując ręką na walczące rycerstwo polskie. I dziecię Jezus, skłania się ku modlącemu młodzieńcowi, dając przez to znak, że przyjmuje jego prośbę” – czytamy w wydanym w 1727 r. w Rzymie włoskim żywocie św. Stanisława Kostki pióra Michalangelo Tamburiniego.
Warto wspomnieć, że oprócz zmarłego w czasie oblężenia Jana Karola Chodkiewicza i dowodzącego po jego śmierci regimentarza Stanisława Lubomirskiego pod Chocimiem wsławił się również syn króla Zygmunta III Władysław IV Waza. Wprawdzie z powodu choroby młody królewicz nie brał bezpośredniego udziału w walkach, ale przebywał w obozie, udzielał się podczas narad i podtrzymywał morale całej armii, co zjednało mu uznanie i sympatię szlachty. Jedenaście lat później to właśnie on został nowym królem Polski i Wielkim Księciem Litewskim.