5,3 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

Zawdzięczamy mu Jana Pawła II – Dobre Nowiny

26,463FaniLubię

Czcigodny i umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem” – takie słowa wypowiedział do Prymasa Tysiąclecia Jan Paweł II tuż po wyborze na Stolicę Piotrową.

Prymas Polski zaangażował się całym sobą w prace II Soboru Watykańskiego. Brał również udział w konklawe, na którym 21 czerwca 1963 r. papieżem został kard. Giovanni Battista Montini – Paweł VI.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Na trzeciej sesji soboru polscy biskupi wystosowali specjalny memoriał do Ojca Świętego z prośbą o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła i oddanie w Jej opiekę całego świata. Dokonało się to 21 listopada w Bazylice św. Piotra.

Kardynał Stefan Wyszyński był niezwykle aktywny. Jego dom przy ul. Miodowej w Warszawie zawsze był pełen gości. Nie ograniczał się jednak do stolicy, ale brał udział w wielu uroczystościach w całej Polsce. Wizytował parafie, kościoły, bierzmował. Koronował wiele wizerunków Maryi.

W dniach od 29 września do 29 października 1967 r. zaplanowana była pierwsza sesja zwyczajna Synodu Biskupów w Rzymie. Delegację Konferencji Episkopatu Polski stanowić mieli kardynałowie Stefan Wyszyński, prymas Polski, Karol Wojtyła, arcybiskup, metropolita krakowski, oraz bp Piotr Kałwa, ordynariusz lubelski. Kardynał Karol Wojtyła nie wyjechał do Rzymu, solidaryzując się z Prymasem, któremu władze cywilne odmówiły wydania paszportu.

18 lutego 1970 r. w Warszawie odbył się pogrzeb ojca Prymasa – Stanisława Wyszyńskiego. Dla Kardynała był to wielki cios. Jak silna więź łączyła go z tatą, świadczyć mogą listy, jakie pisali do siebie, gdy Prymas przebywał przez lata w areszcie. W 1976 r. kard. Wyszyński – sześć lat przed jubileuszem 600-lecia obecności cudownego obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze – ogłosił program przygotowania: Sześć lat wdzięczności za sześć wieków obecności.

3 sierpnia 1976 r. – w dniu swoich 75. urodzin – zgodnie z obowiązującym prawem oddał się do dyspozycji Ojca Świętego. Papież nie przyjął jednak jego rezygnacji, pozostawiając go na dotychczasowych stanowiskach.

Cud uzdrowienia

W 1977 r. Prymas Tysiąclecia ciężko zachorował. W lutym przeszedł operację wycięcia woreczka żółciowego i powoli wracał do zdrowia. Niestety, wdała się żółtaczka. Choć wykorzystano wówczas najnowocześniejsze środki i metody leczenia, konieczna była operacja. Kiedy we wrześniu lekarze otworzyli jamę brzuszną chorego, uznali, że po ludzku już nic nie da się zrobić. Polacy trwali na modlitwie, błagając dobrego Boga i Matkę Bożą o powrót do zdrowia dla swojego pasterza. Ich modły zostały wysłuchane. Powrót do zdrowia kard. Wyszyńskiego był niewątpliwie jednym z cudów Jasnogórskiej Pani.

Kiedy tylko Kardynał poczuł się lepiej, pojechał do Rzymu, gdzie jego zdrowie znowu się załamało. Zaistniała groźba nawrotu żółtaczki. Sprowadzono więc lekarzy z Polski, a podane medykamenty szybko zadziałały. Prymas znów wyszedł z tego obronną ręką i mógł działać dla polskiej racji stanu.

Pamiętne konklawe

6 sierpnia 1978 r. zmarł Paweł VI. Kardynałowie Wyszyński i Wojtyła udali się do Watykanu na konklawe. 26 sierpnia pojawił się biały dym – papieżem został kard. Albino Luciani, patriarcha Wenecji. Wybrał dla siebie imię Jan Paweł I. Nieco ponad miesiąc później Ojciec Święty zmarł. Na kolejnym konklawe wybrano na papieża pierwszy raz w historii Polaka – kard. Karola Wojtyłę. Gdy pojawił się na balkonie, by po raz pierwszy pokazać się ludziom zebranym na placu św. Piotra, obok niego stał Prymas Wyszyński.

Gdyby nie było Twojej wiary…

Jak wyznał Prymas Tysiąclecia, wybór kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową to nie była dla niego prosta sprawa. Wiedział, że traci swojego wybitnego i zaufanego współpracownika w Polsce. Na pewno wielkim przeżyciem była też dla niego uroczysta inauguracja pontyfikatu. Kiedy w czasie homagium podszedł do Jana Pawła II, ukląkł i ucałował jego pierścień. Jakież musiało być jego zdziwienie, gdy Ojciec Święty wstał, podniósł go i ucałował jego rękę. Następnego dnia – w czasie audiencji dla Polaków – kard. Wyszyński znów uklęknął przed Papieżem. Jan Paweł II wstał i uczynił to samo wobec Prymasa. Długą chwilę trwali w braterskim uścisku.

Niedługo potem, bo w czerwcu 1979 r., Prymas Tysiąclecia towarzyszył Janowi Pawłowi II, który przyjechał ze swoją pierwszą pielgrzymką do Ojczyzny. I znów Papież oddał hołd kard. Wyszyńskiemu. Na Jasnej Górze powiedział bowiem: „Kochany Księże Prymasie! Wprowadziłeś, Ty niestrudzony Sługo Ludu Bożego, Ty niezmordowany Miłośniku i Służebniku Pani Jasnogórskiej, wprowadziłeś w program swojego prymasowskiego pasterzowania – odwiedziny Papieża w Polsce. Księże Prymasie! Pozwól mi tylko to jedno powiedzieć, że Ci się spełnia – i ja za to Bogu dziękuję! – że Ci się spełnia ten punkt Twego odważnego, bohaterskiego programu duszpasterzowania w Polsce i w świecie współczesnym”.

28 czerwca kard. Wyszyński udał się wraz z delegacją Episkopatu Polski do Watykanu, by podziękować Janowi Pawłowi II za jego pielgrzymkę do Ojczyzny.

Zwornik

Lata 1980-1981 były czasem przemian społecznych w Polsce. Kardynał Stefan Wyszyński stał po stronie ludzi. Rozumiał ich dążenia, popierał żądania. Jednocześnie starał się prowadzić taką politykę, by nie narazić bezpieczeństwa Ojczyzny. Był niejako zwornikiem – zwracali się do niego związkowcy, ludzie „Solidarności” oraz przedstawiciele rządzących.

W wakacje 1980 r. całą Polską wstrząsnęła wielka fala strajków. Wówczas Edward Gierek, I sekretarz KC PZPR, poprosił Prymasa o spotkanie, w czasie którego korzył się przed nim i prosił, aby wpłynął na uspokojenie społecznego gniewu, tak by zażegnać kryzys. Kardynał postawił wówczas władzy warunki sformułowane w komunikacie z posiedzenia Rady Głównej Episkopatu 26 sierpnia – warunkiem pokoju społecznego w kraju miało być poszanowanie niezbywalnych praw narodu, wśród nich prawa do zrzeszania się w związkach zawodowych.

Mocne wsparcie Kościoła dla robotników przyśpieszyło podpisanie porozumienia ze strajkującymi i w konsekwencji doprowadziło do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. „W obliczu nieustannych konfliktów między władzą a «Solidarnością» Prymas Polski, jako największy autorytet w kraju, pełnił rolę po części arbitra, po części mediatora. Od początku istnienia «Solidarności» kardynał Wyszyński udzielał jej realnej pomocy i wspierał swoim autorytetem. O niektórych liderach i doradcach związku nie miał najlepszego zdania. Zbyt dobrze znał metody działania komunistycznej bezpieki, by nie zdawać sobie sprawy z umocowania wpływowej agentury wewnątrz związku. Obawiał się, że za radykalizmem pewnych akcji «Solidarności» stoi wymierzona w związek prowokacja SB i jej agentów. Przed tym radykalizmem przestrzegał liderów związkowych i apelował o rozwagę, by nie sprowokować sowieckiej interwencji. Szczególnie mocno Prymas Polski zaangażował się w sprawę utworzenia, a następnie rejestracji Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych. Stał na stanowisku, że «Solidarności» miejskiej powinna towarzyszyć «Solidarność» wiejska. W tej sprawie wiele razy interweniował u najwyższych władz, pomagał w negocjacjach, organizował pomoc prawną i grupy eksperckie, jednak rząd nie zamierzał ustępować nawet pod groźbą strajku generalnego. W końcu jednak wspólne działania kard. Wyszyńskiego i «Solidarności» doprowadziły 12 maja 1981 r. do rejestracji NSZZ Rolników Indywidualnych. Jak się okazało, było to, niestety, ostatnie zwycięstwo Prymasa Tysiąclecia nad komunistycznym rządem.

Oddał życie za Jana Pawła II

Pod koniec marca 1981 r. stan zdrowia kard. Wyszyńskiego bardzo się pogorszył. Choroba nowotworowa wyniszczała jego organizm. Wiedział, że jak przed laty, tak i teraz modli się za niego cały naród. On oddał się jednak w ręce swojej Matki. 12 maja 1981 r. napisał list do Jana Pawła II, w którym pięknie opisał, jak widzi przyszłość Kościoła w Polsce.

Gdy 13 maja dotarła do Kardynała wiadomość z Watykanu o zamachu na Papieża, prosił on swoich rodaków: „Proszę was, aby te heroiczne modlitwy, które zanosiliście w mojej intencji…, żebyście to wszystko skierowali wraz ze mną ku Matce Chrystusowej o zdrowie i siły dla Ojca Świętego”. Jak mówią świadkowie życia Prymasa, ofiarował on swoje życie za życie Jana Pawła II.

W tym trudnym momencie – na osobiste polecenie Jana Pawła II – kard. Wyszyńskiego odwiedził w szpitalu ks. Stanisław Dziwisz. Ich rozmowa dotyczyła
poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Po zamachu bowiem papież – widząc pomoc Matki Bożej i dostrzegając w 13 maja zbieżność dat – zainteresował się trzecią tajemnicą fatimską, w której zapisano polecenie Maryi, aby Ojciec Święty z biskupami poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi, a wtedy odzyska ona wolność. Prymas cieszył się, że Jan Paweł II chce dokonać tego aktu. Obiecał, że jeśli będzie mógł, to przyjedzie na tę uroczystość, a jeśli nie, to wyśle delegację.

25 maja dwóch wielkich Polaków połączyło się jeszcze w rozmowie telefonicznej. „Na łożu śmierci w Warszawie leżał Prymas, a na łożu boleści w Klinice Gemelli w Rzymie postrzelony Jan Paweł II. Ojciec Święty w ostatnich słowach mówił do kard. Wyszyńskiego: «Dziękuję ci za wszystko, czegoś dokonał w naszej Ojczyźnie. Dziękuję ci za każde słowo. Całuję cię». Wówczas kard. Wyszyński zapewniał, że się modli i ofiarowuje swoje cierpienia za Jana Pawła II. To była bardzo wzruszająca rozmowa. To było ostatnie ich pożegnanie” – opowiadał po latach kard. Stanisław Dziwisz. Ojciec Święty pobłogosławił wtedy jeszcze Prymasa Tysiąclecia.

28 maja 1981 r., w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego o godz. 4.40 kard. Stefan Wyszyński odszedł do Boga. Trzy dni później niemal cała Polska stawiła się na jego pogrzeb do stolicy. Obecni byli wszyscy polscy biskupi, delegacje większości episkopatów europejskich i Stanów Zjednoczonych oraz najwyższe władze PRL. To było iście królewskie pożegnanie. Wielka manifestacja wiary Polaków, ale i przywiązania do Prymasa, do Kościoła.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Żródło:Dobre Nowiny

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content