6,8 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

ŻEBY AUSTRIA BYŁA AUSTRIĄ – Aleksandra Polewska – Wianecka

26,463FaniLubię

Mało kto dziś pamięta, że po kapitulacji Hitlera Austria została potraktowana przez władze zwycięskich państw alianckich jako część III Rzeszy i podobnie jak Niemcy podzielona na strefy okupacyjne, którymi władali Amerykanie, Anglicy, Francuzi i Sowieci. Najbardziej smakowity, najzamożniejszy kąsek kraju – Dolna Austria – dostał się Stalinowi, który ze swoimi austriackimi namiestnikami tak rozsmakował się w tych terenach, że nie zamierzał – najprawdopodobniej w ogóle – ich opuszczać. 

Październik to w Kościele katolickim miesiąc szczególnie poświęcony modlitwie różańcowej. Dlaczego właśnie on? A dlatego, że 7 października 1571 roku (zatem niemal dokładnie 450 lat temu) wydarzył się pierwszy udokumentowany cud różańcowy na świecie. Znany jest on dziś jako cud pod Lepanto, czyli zwycięstwo wojsk chrześcijańskich nad muzułmańskimi w czasie jednej z największych w dziejach ludzkości bitwy morskiej. Tamtego październikowego dnia nad Europą zawisło widmo wielkiego islamskiego najazdu, wielkiej religijnej rzezi. Armia muzułmańska miała wówczas wielką szansę na podbój chrześcijańskiego świata. Jak czytamy w źródłach, nie doszło do niego, bo ogromna liczba osób – z ówczesnym papieżem Piusem V na czele – w tym samym czasie modliła się na różańcu w intencji ocalenia Europy. Cud pod Lepanto to nie tylko pierwszy udokumentowany cud różańcowy w historii, bo jest ich o wiele więcej. Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że jeśli już dzieją się cuda, to zdarzają się one pojedynczym osobom. Tymczasem źródła historycznie wyraźnie pokazują, że cuda wpływają również na dzieje całych narodów, a także kontynentów. Także współcześnie. Oto jeden z nowszych przykładów.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-
Zdjęcia z procesji różańcowych w intencji wolności Austrii.

Apostata, artysta, rozwodnik

Wróćmy do okresu powojennego w środkowej Europie, kiedy to formowały się granice między późniejszym tzw. blokiem państw socjalistycznych, a wolnym światem zachodnim. Wszystko wskazywało na to, że Austria podzieli losy Niemiec, których skomunizowana część, zwana Niemiecką Republiką Demokratyczną, stała się odrębnym państwem satelickim Związku Radzieckiego. Już po dwóch latach sowieckiej okupacji, czyli w 1947 roku, Dolna Austria skrajnie zubożała. Radzieccy „stróże pokoju” bez pardonu rabowali cenne przedmioty i niszczyli podległe sobie terytorium. I niewykluczone, że tak by się działo w dalszym ciągu, gdyby Opatrzność nie przewidziała na tę chwilę i to miejsce ojca Petrusa Pavlicka. Nic nie wskazywało na to, iż Otto Pavlicek (imię Petrus nasz bohater przyjął dopiero jako franciszkański zakonnik) zostanie bohaterem narodowym Austrii i jednym z najbardziej charyzmatycznych kapłanów tamtejszego Kościoła. Nim skończył dwadzieścia lat wystąpił z jego wspólnoty, ogłaszając, iż odtąd będzie ateistą. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w ówczesnym Breslau. Po ukończeniu artystycznej edukacji podróżował po Europie, malował i żył jak na artystę przystało. W 1932 roku ożenił się z Angielką. Jako ateista wziął wyłącznie ślub cywilny a nim skończył się rok 1933, Pavlicek był już rozwodnikiem. Około 1934 roku zamieszkał w Pradze i tam ciężko zachorował. W czasie choroby odzyskał wiarę. Wiele lat później wyznał, że jego brat przez piętnaście lat modlił się o jego nawrócenie. Wkrótce Otto poczuł powołanie do życia zakonnego (życie ojca Pavlicka to fascynująca historia i ogromnie żałuję, że muszę ograniczyć się tylko do najważniejszych faktów). W 1941 roku zostaje wyświęcony. Trafia na front niemiecki jako sanitariusz, a w 1944 roku jako jeniec w ręce Amerykanów. W obozie jenieckim posługuje jako kapelan. Przez przypadek wpada mu w ręce broszurka o objawieniach fatimskich. Dzieki tej broszurce dziesięć lat później ojciec Petrus wyrwie Austrię z rąk Sowietów.

Petrus Pavlicek

Trzysta razy „nie”

Jak już wspominałam, rząd sowiecki ani myślał wycofywać swe wojska z Dolnej Austrii. Austriaccy i alianccy dyplomaci dwoili się i troili, by ubłagać Stalina o suwerenność dla tej części ojczyzny Mozarta, ale Wieczesław Mołotow reprezentujący Sowietów w negocjacjach pozostawał nieugięty. Możliwe, że politycy odstąpiliby w końcu od dalszych rokowań, gdyby nie wiara ojca Petrusa Pavlicka, że odniosą sukces. Z orędzi fatimskich ojciec Petrus wywnioskował: jeżeli Maryja sugerowała, że II wojny światowej można było uniknąć dzięki pokucie i modlitwie, dlaczego dziś pokuta i modlitwa nie miałyby pomóc Austriakom w wyprowadzeniu Armii Czerwonej? Swymi „fatimskimi”, a ściślej różańcowymi pomysłami na wyjście z politycznego impasu, Pavlicek dosłownie bombardował austriackich polityków. Mało tego, ten jeden, skromny zakonnik, z wyjątkowo niechlubną przeszłością, porwał niemal cały naród austriacki do pokuty i historycznej już dziś, narodowej krucjaty różańcowej w intencji opuszczenia Austrii przez Sowietów. We wrześniu 1950 roku zorganizował w sercu Wiednia spektakularną, nocną Procesję Światła. Swoim entuzjazmem i wiarą w zwycięstwo franciszkanin zaraził nmawet kanclerza Leopolda Figla, który postanowił wziąć udział w procesji, zapewniając Pavlicka, że nawet jeśli pójdą w niej tylko oni dwaj, bo nikt więcej nie przyjdzie, to z pewnością ojczyzna jest tego warta. Dzień później okazało się, że ojciec Petrus i kanclerz Figl zupełnie zniknęli w liczącym dziesiątki tysięcy tłumie wiedeńczyków. Każdy uczestnik w jednej dłoni trzymał różaniec, a w drugiej zapaloną świecę. Na fotografiach, wykonanych tamtej wrześniowej nocy przez agencje prasowe, widać płomyki świec układających się w niekończący, świetlisty dywan. Pzez cztery kolejne lata, powtarzano wrześniową Procesję Światła, ale Armia Czerwona nadal stacjonowała w Dolnej Austrii. Pertraktacje władz austriackich z Mołotowem, wciąż kończyły się fiaskiem. Trudno trudno w to uwierzyć, ale rząd Austrii podjął ponad trzysta niedanych prób negocjacji z szefem sowieckiej dyplomacji. Pavlicek zaś, zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, powtarzał tylko w kółko: ,,Możemy to przełamać! Możemy! Ale tylko przez Maryję!” 

Różaniec zmiękcza Mołotowa

Kiedy tuż po Wielkanocy 1955 roku austriacka delegacja rządowa wylatywała na kolejne pertraktacje do Moskwy, Julius Raab (został kanclerzem po Leopoldzie Figlu – przyp. autorki) i Leopold Figl poprosili ojca Petrusa, a przez niego także wszystkich członków krucjaty, o modlitwę w intencji negocjacji. Do dziś wszyscy opisując tę historię cytują słynne słowa kanclerza Raaba: „Proszę się modlić! Niech wszyscy członkowie krucjaty się modlą!” Austriackie kościoły zapełniły się wiernymi powtarzajacymi słowa modlitwy różańcowej. 13 kwietnia 1955 roku kanclerz Raab zanotował w swym kalendarzu: „Dziś jest dzień fatimski (13 kwietnia – przyp. autorki). Rosjanie stwardnieli, są stanowczy, nie zmieniają zdania”. Pod powyższym zapisem polityk umieścił słowa aktu strzelistego do Matki Bożej z prośbą, by upraszała łaski dla Austrii, a krótko potem Wiaczesław Mołotow i jego towarzysze – ni stąd ni zowąd – postanowili ustąpić Austriakom. Co prawda zażądali pokaźnego odszkodowania, niemniej jednak zdecydowali się ją opuścić. Do dziś historycy zachodzą w głowę, jak to się stało. Jest to bowiem – tak w dziejach ZSRR, jak i historii powojennego świata – przypadek zupełnie niewytłumaczalny racjonalnie.

Cytując Forresta Gumpa

Na koniec przychodzi mi na myśl cytat ze słynnego filmu lat dziewięćdziesiątych „Forrest Gump”. I wcale nie ten, że życie jest jak pudełko czekoladek. Pudełka czekoladek raczej rzadko bywają „nieprzewidywalne”. Przecież wiemy, co kupujemy i ewentualnie sprawdzamy date przydatności do spożycia. Wybrałam cytat o wiele m,niej znany: „Ludzie dzielą się na takich, którzy uważają, że cuda nie zdarzaja się nigdy oraz na takich, którzy uważają, że cuda dzieją się każdego dnia”.

Zdecydowanie należę do tych drugich, ale każdy ma prawo być w pierwszej grupie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content