7,4 C
Warszawa
wtorek, 16 kwietnia, 2024

Bohaterska obrona Poczty Polskiej w Gdańsku 82. rocznica wybuchu II wojny światowej – Stanisław A. Bogaczewicz

26,463FaniLubię

1 września 1939 r. o świcie wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny rozpoczęły działania zbrojne, przekraczając na całej długości swe granice z Polską. To wydarzenie dało początek tragicznej w skutkach dla całej ludzkości II wojnie światowej.

O godzinie 4.40 niemieckie lotnictwo przeprowadziło atak bombowy na Wieluń. Ten akt był zbrodnią wojenną i zapowiedzią barbarzyńskich działań niemieckich najeźdźców. Depcząc wszelkie normy moralne i prawne, dążyli oni do masowej eksterminacji ludności cywilnej podbitej Polski na niespotykaną dotychczas skalę.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

O godz. 4.45 pancernik „Schleswig-Holstein” – przybyły do Gdańska z kurtuazyjną wizytą – rozpoczął ostrzał Polskiej Wojskowej Składnicy Tranzytowejna Westerplatte. Przez siedem dni załoga pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego odpierała liczne niemieckie ataki – z Zatoki Gdańskiej i z lądu oraz bombardowana z powietrza. 7 września wobec zdecydowanej przewagi nieprzyjaciela i wyczerpania możliwości obrony podjęto decyzję o kapitulacji.

Jednocześnie z momentem rozpoczęcia ostrzału Westerplatte nastąpiło uderzenie Niemców na znajdującą się przy Heveliusplatz Pocztę Polską, funkcjonującą na mocy międzynarodowych postanowień w Wolnym Mieście Gdańsku od 1920 roku. W budynku poczty przebywało wówczas 86 osób, wśród nich dziesięcioletnie dziecko, wychowanka dozorcy i pracownik PKP. W skład sił niemieckich atakujących Pocztę Polską w Gdańsku wchodziły: specjalny oddział gdańskiej Schutzpolizei oraz pododdziały SS Wachsturmbann „Eimann” i SS-Heimwehr Danzig.

Pierwszy atak, mimo że Niemcom udało się wedrzeć do budynku, zakończył się niepowodzeniem ich akcji i został odparty. Kolejny atak przeprowadzony około południa i wzmocniony wozem pancernym policji oraz ostrzałem artyleryjskim również zakończył się powstrzymaniem napastników. Trzeci atak nastąpił po kilkugodzinnej przerwie w wymianie ognia o godz. 17.15. Szturm oddziałów niemieckich został poprzedzony detonacją ładunków wybuchowych założonych wcześniej w podkopie pod frontonem poczty oraz ostrzałem artyleryjskim budynku. Po zajęciu przez Niemców części gmachu, polscy pocztowcy schronili się w piwnicy, skąd prowadzili ostrzał.

Około godz. 18 po wielogodzinnej skutecznej obronie, Niemcy zdecydowali o podpaleniu gmachu. Wpompowali do jego piwnic benzynę i podpalili ją. W wyniku tych działań żywcem spłonęło kilku pocztowców. Ten fakt wpłynął na podjęcie przez obrońców poczty decyzji o kapitulacji. Jako pierwszy opuścił płonący budynek dyrektor dr Jan Michoń. Mimo, że trzymał w dłoni białej flagi został przez Niemców zastrzelony. Wychodzący po nim naczelnik poczty Józef Wąsik – według relacji – został przez nich spalony miotaczami ognia. Kolejnych Polaków opuszczających gmach poczty zatrzymano. Sześciu z nich, korzystając z zaistniałego zamieszania, zbiegło. Jednak ranny podczas ucieczki Alfons Flisykowski, ukrywszy się w pobliskiej kamienicy, został wydany przez mieszkającą tam Niemkę. Franciszek Mionskowski natomiast został schwytany 2 września. Czterem pozostałym udało się ukryć i przeżyli II wojnę.

Obrońcy Poczty Polskiej, którzy zginęli w czasie walk, zostali pochowani na cmentarzu na Zaspie. Aresztowani wówczas pocztowcy polscy skazani zostali przez Niemców w przeprowadzonych 8 września i 29 października procesach sądów polowych na karę śmierci. Wyrok wykonano wczesnym rankiem 5 października 1939 r. Pocztowcy, którzy nie brali udziału w obronie, zostali w większości aresztowani i osadzeni w obozach koncentracyjnych.

Przeprowadzona w 1995 r. przez Sąd Krajowy w Lubece rewizja procesu polskich pocztowców gdańskich z 1939 r. stwierdziła naruszenie fundamentalnych zasad i procedur postępowania sądowego m.in. w kwestii naruszenia kodeksu karnego Wolnego Miasta Gdańska, traktatu wersalskiego i konwencji haskiej IV. W konsekwencji postępowania sądowego w 1998 r. ogłoszono wobec straconych pocztowców wyrok uniewinniający. Niewątpliwie do rewizji procesu z 1939 r. oraz faktycznego uznania jego wyroku za zbrodnie sądową przyczyniła się wydana przez zasłużonego przyjaciela Polaków i znawcy tematyki niemieckich zbrodni nazistowskich popełnionych na ziemiach polskich książka Dietera Schenka „Die Post von Danzig. Geschichte eines deutschen Justizmords” [Reinbek bei Hamburg 1995; wyd. polskie: Poczta Polska w Gdańsku. Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego, Gdańsk 1999].

Należy przypomnieć, iż odpowiedzialni za wydanie w 1939 r. z pogwałceniem obowiązującego prawa wyroków śmierci, które zostały wykonane – nigdy po wojnie nie ponieśli konsekwencji. Prokurator dr Hans-Werner Giesecke i sędzia dr Kurt Bode kontynuowali rozpoczętą w III Rzeszy karierę w Republice Federalnej Niemiec. W swej bezkarności wspierani byli do śmierci przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości RFN, którzy kilkakrotnie umarzali wszczęte przeciw nim dochodzenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content