Brać udział w grze potężnych sił, które kształtują historię mojej Ojczyzny, czy też schronić się w wieży obojętności? Każdy człowiek troszczący się o dobro publiczne zna to bolesne rozdarcie, na które nie ma rady. Każdy wybór skazany jest bowiem na doznanie bolesnej porażki, choć precyzyjniej trzeba by było to nazwać „klęską”.
Oczywiste jest bowiem, że ład społeczny, choć niezbędny, jest zły ze swej natury. Oczywiste jest również, że nie można zarzucać tym, których dotyka, że go próbują podważyć czy obśmiać, jak umieją. Bowiem gdyby zrezygnowali z walki, nie złożyliby dowodu cnoty, a co więcej przyznaliby, że dotychczasowy ład był jednak zły także w ich mniemaniu. Nie można także zarzucać tym, co go organizują na nowo, że go bronią albo przeciwstawiać ich jako uczestników spisku przeciw dobru ogólnemu. Bo tak przecież nie jest.
Walka między współobywatelami, którzy na mapie walki Polskiego Ładu zostali podzieleni na grupy przedsiębiorcy (klasa średnia) i pracownicy, w rzeczywistości nie istnieje. Tocząca się wymiana poglądów nie pochodzi z braku zrozumienia, czy z braku dobrej woli, a wynika z natury rzeczy. Ktoś, aby mógł zyskać, ktoś musi stracić. Przez wiele lat rządów wolnej Polski, pod płaszczykiem koniecznego rozwoju cywilizacyjnego w ładzie społecznym narzucano nam siłą przez rząd neoliberalnych sił politycznych model pracy niewolniczej 5 zł za godzinę. Zyskiwali przedsiębiorcy, tracili pracownicy. Było to jeszcze niedawno, bo kilka lat temu.
Dziś, co nieśmiało przyznają sami przedsiębiorcy liniowi, stawka składki zdrowotnej odliczanej od podatku, którą płacą przedsiębiorcy jest niesprawiedliwa społecznie.
Nowa składka zdrowotna ma być w całości przekazywana na ochronę zdrowia, a więc cel społeczny jest jasny i społecznie akceptowalny. Gdy wszyscy przyznają, że w nowym ładzie społecznym należy zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia powstaje pytanie, kto ma za to zapłacić? Mówiąc inaczej, kto ma stracić, aby ochrona zdrowia mogła zyskać zwiększone finansowanie? Przedsiębiorcy czy pracownicy? Odpowiedź jest przecież prosta.
Inną sprawą jest skala okrucieństwa podatkowego, jaką stara się przymusem narzucić nowy ład społeczny na przedsiębiorców linowych. Proponowana zmiana jest po porostu nieakceptowalna społecznie, gdy do tego zestawi się rzeczywisty brak opodatkowania wielkiego biznesu. Wielki biznes w Polsce w ogóle nie płaci podatku lub jego efektywna skala to pół do dwóch procent od przychodu. Powstaje pytanie, czy Polski Ład to sprawiedliwa i solidarna transformacja? Podczas gdy biedniejsza część przedsiębiorców liniowych ma udźwignąć skalę transformacji ochrony zdrowia, a bogaci przedsiębiorcy nadal będą wyzyskiwać naszą Ojczyznę, nie płacąc podatków wcale lub w nieznacznej części swoich gigantycznych przychodów?
Polaki Ład to dobry pomysł, bo trzeba skończyć z nieudanym eksperymentem neoliberalnych sił, ale nie kosztem średniej klasy, która wyłoniła się w głównej mierze z przedsiębiorców liniowych. Nowy ład należy wprowadzić przede wszystkim kosztem dużych firm, które unikają opodatkowania w Polsce. Czas w ramach Polskiego Ładu obniżyć składkę zdrowotną do kilku procent, przy jednoczesnym opodatkowaniu przychodów wielkich firm np. do dwóch procent od przychodu. Wtedy można mówić o solidarnej i sprawiedliwej transformacji zwanej Polskim Ładem.