Czy słyszałeś może o Naruciaku? Albo o Gimperze? A może ktoś taki jak TheNitroZyniak obił Ci się o uszy? Do niedawna także nie słyszałam o nich zupełnie nic. Pewnym przypadkiem jednak profil jednego z wyżej wymienionych YouTuberów pokazał mi się jako propozycja w jednym z mediów społecznościowych. To, co zobaczyłam, uchyliło mi jedynie bardzo wąską szczelinę drzwi do świata, w którym toną nasze dzieci. Ten artykuł przybliży pokrótce co lub kto prawdopodobnie kreuje świat wartości Twojego dziecka.
Znają ich wszyscy
1,2 mln obserwujących profil niejakiego Naruciaka. Taka ilość osób, które codzienne śledzą treści danego profilu jest wprost imponująca. Biorąc pod uwagę, że Joanna Jędrzejczyk na Instagramie ma prawie 2 mln obserwujących, Wojciech Szczęsny prawie 3 mln nie mogłam przejść obojętnie bez zbadania kim jest owy Naruciak i w czym się specjalizuje, skoro aż tyle ludzi chętnie inspiruje się jego treściami. I tak dotarłam do YouTuba, gdzie kanał Naruciak subskrybuje aż… 3,2 mln osób. Jeśli nie jesteś na bieżąco ze światem Internetu i przejdziesz obojętnie koło tych liczb, muszę Cię jednak zmartwić. Bo to właśnie świat wirtualny staje się w przeważającej mierze miejscem, gdzie większość młodych ludzi szuka inspiracji, dowiaduje się „co jest modne”, „co jest cool” oraz kreuje swój światopogląd, wartości i poglądy.
Mogę nawet pójść o zakład, że przechodząc się przez własne osiedle, jeśli zapytasz chłopców kim jest Naruciak, niemal każdy Ci odpowie, że go zna. Taka ilość subskrypcji oznacza, że w Internecie jest popularny na miarę najbardziej znanych polityków w kraju, lecz w grupie wiekowej dzieci i nastolatków.
Demoralizacja dzieci sposobem na biznes
Niejaki Naruciak to po prostu Tomasz Zimmermann, zwykły 23-letni chłopak z Poznania, który postanowił zacząć zarabiać w Internecie, tworząc żartobliwe filmiki. Rozpoczął od publikowania filmów, w których komentuje w formie parodii seriale paradokumentalne takie jak „Dlaczego ja?”, „Trudne sprawy”, „Szkoła”, co przyniosło mu rozgłos. Oglądając jego filmy dostajemy dozę wulgarnych tekstów, promujących homoseksualizm, dewiacje seksualne, ogłupiających do bólu i powielających patologiczne sceny. Na Instagramie chętnie dzieli się zdjęciami z wycieczek do Islandii. Za pieniądze zdobyte dzięki popularności wśród naszych dzieci.
Z kolei jeszcze niedawno znakiem rozpoznawczym innego youtubera Gimpera są filmy wrzucane na YouTube, w których dokonywał publicznej „egzekucji” swoich fanów z facebookowego profilu Hajsownicy. Za różne jego zdaniem „przewinienia” np. niepasującego youtuberowi zdjęcia wrzuconego na stronę grupy usuwał jej członków, pokazując przy tym ich profile, zdjęcia, imiona i nazwiska. „Kim ty, k…o jesteś (…) Koledzy w szkole będą się z ciebie śmiali. Znów zniszczyłem człowieka. Ciekawe, czy ktoś popełni samobójstwo z tego powodu. Byłoby zabawnie”. Naruciak jak i Gimper otwarcie promują homoseksualizm i społeczność LGBT. Ten drugi przyznał się w jednym z filmów, że był kiedyś w związku z partnerem.
Z kolei inna znana grupa youtuberów występująca pod pseudonimem Ekipa Friza (znana nam dorosłym bardziej z lodów Ekipy). Friz, inaczej Karol Wiśniewski urodzony w 1998 r. okrzyknięty został złotym dzieckiem Internetu, gdyż zebrał wokół siebie grupę influencerów, z którą zaczął nagrywać rozrywkowe filmiki w sieci, a od roku również tworzą muzykę Mieszkają wszyscy w bogatym domu pod Krakowem. Oglądają ich miliony. W ich utworach promują współżycie seksualne, nagość i wyuzdanie. Większość posiada wytatuowane ciała, a dziewczyny będące członkami grupy publicznie pokazuje się w obnażających ubraniach. Jeden z ich najpopularniejszych utworów nosi tytuł „Zaebiście”. Ekipa Fritza ma swoją markę ubrań, z których również czerpie zyski. Ich spółka Ekipa Holding jest notowana na giełdzie. Jednym z większych wydarzeń ostatnich miesięcy był ich koncert z ceną biletu 420 zł. Marzeniem wielu z dzieci było na nim być. I być może nawet wraz ze swoim dzieckiem w nim uczestniczyliście.
Karmienie najniższych instynktów
Dlaczego piszę o tych znanych postaciach ze świata Internetu? Dlatego, że jako rodzice zwykle nie mamy pojęcia o ich istnieniu i nie widzieliśmy żadnego kawałka ich radosnej twórczości filmowej zamieszczonej w sieci. Tymczasem stali się oni idolami naszych – czytaj: Twoich dzieci. Oglądają na bieżąco wrzucane przez nich filmy, a z używanych przez nich tekstów tworzą własny sarkastyczny język, który ich zdaniem jest normalny. Vlogerzy młodzieżowi z agresji, hejtu, sadyzmu, wulgaryzmów uczynili sobie prosty sposób na życie. Im więcej werbalnej przemocy, drwin i głupich przyciągających dziecięcego widza treści, tym większy wiral na profilu. Oraz większe pieniądze. Szacuje się, że Naruciak ze swoją ilością subskrypcji i oglądalności zarabia średnio od 45 tys. do 65 tys. zł miesięcznie. Szkoda, że nie mamy pojęcia o tym, co lub kto wyznacza zasady, karmi ego i najniższe instynkty naszych dzieci, dla których: „cześć cwelu” zastępuje powitanie. I niestety, dzieci nie widzą w tym nic złego. Takie słownictwo jest dla nich normalne. Jest fajne, bo ich internetowe autorytety właśnie w ten sposób się wyrażają. U ich idoli youtuberów liczy się jedynie świat, w którym jednym hasłem, niewinnym żartem możemy szybko wskazać kozła ofiarnego i go zniszczyć.
6,5 godzin dziennie
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co by się stało gdybyś zajrzał w telefon swojego dziecka? Jakie rozmowy znalazłbyś w sms-ach i innych aplikacjach typu Messenger, WhatsApp czy Signal? Wielu z nas rodziców w momencie przekazywania dziecku smartfona niezwykle szybko umyka świadomość, że życie wirtualne staje się od tej pory dla niego drugą rzeczywistością.
I rozczaruję Was rodziców. Wasze dzieci nie oglądają edukacyjnych filmów, nie korzystają z tabel dydaktycznych oraz nie rozwijają swoich głębokich pasji za pomocą superinteligentnych aplikacji. W większości czasu, którego spędzają według badań 6,5 godzin dziennie z nosem wlepionym przed ekranem smartfona, oglądają filmiki. Właśnie takie, jak wyżej opisane. Najczęściej są to filmy youtuberów, którzy mówią jak grać w gry komputerowe. Spora ich część wylansowała się jednak na ordynarnych komentarzach, nie do zacytowania, mimo iż przechodzą gry przeznaczone dla małych dzieci.
Zanim kolejny raz pozwolimy youtuberom zrobić z naszych dzieci bezrozumnych zombie, którzy nie wiedzą kim są i uczą się jedynie tego, co jest szkodliwe społecznie, demoralizujące i niszczące ich osobowość, zastanówmy się ile piękna tkwiącego w każdym człowieku tracimy poprzez zwyczajne danie smartofona i jak to mówią: niech się odczepi. Teraz się odczepi. Ale wróci, z problemami, które nałożył na niego wirtualny świat z jego brutalnymi zasadami.