W świecie idealnym, każdy polityk dla naszego dobra odpowiadałby sobie z samego rana tylko na jedno pytanie. Kierując się rozumem ludzkim, odpowiadając na nie, zapewniałby nam dobrobyt i niezmącone życie społeczne. Pytanie to brzmiałoby: „Jakie rozwiązanie jest najbardziej potrzebne mojemu krajowi, które będzie zgodne z rozsądkiem, sprawiedliwością i dobrem społecznym?”
Już samo to pytanie wymusza bowiem właściwą odpowiedź dla każdego – mianowicie, aby dobro powszechne było zawsze na pierwszym miejscu. Jest bowiem absolutnie pewne, że ten kto nie skupia uwagi na dobru ogółu, nie dokona niczego, co by służyło dobru powszechnemu.
Niestety polityka, o ile zadaje sobie jakiekolwiek pytania, frapuje myśl zgoła odmienna od wyżej wskazanej. Pyta się bowiem, co rano, „Jaki obowiązek nakłada na mnie i do czego mnie zobowiązuje (co mam robić) fakt, że jestem przedstawicielem (zwolennikiem) partii rządzącej albo opozycji? Jak widać z treści zadanego pytania, odpowiedź z pewnością nie będzie zgodna z odpowiedzią z pierwszego pytania.
A zatem, czy można postawić tezę, że politycy nie mają na sercu dobra powszechnego? I jak wobec powyższego można określić działalność Pana Pawła Kukiza Posła na Sejm RP?
Pan Poseł Kukiz wprost mówi, że nie zadaje sobie pytania numer dwa, a zadaje sobie tylko pytanie numer jeden. Jak twierdzi, nie jest on zainteresowany swoim dobrem osobistym, a ma na sercu zmianę systemu politycznego w Polsce dla dobra powszechnego. Wyraźnie wskazuje, że w głębokim poważaniu ma interes rządzących i opozycji, o ile nie jest on zbieżny z jego rozumieniem dobra powszechnego, które zmianą prawa chce wprowadzić w Polsce.
Taka postawa polityczna wymyka się z kanonu zachowań politycznych. Pan poseł niezasłużenie zbiera oklaski od zwolenników strony rządzącej. A także Pan poseł niezasłużenie stał się ofiarą wściekłego ataku zwolenników opozycji.
Jeżeli w dzisiejszym układzie politycznym Pan Kukiz osiągnie sukces legislacyjny i „wymusi” przyjęcie ustaw, które będą służyły dobru powszechnemu, to tylko należy mu pogratulować. Wszak wszyscy na tym skorzystamy.
Na marginesie należy dodać, że żaden mechanizm konstytucyjny (także JOW-u) nie może zapewnić postępowania zgodnego z dobrem ogółu. Niemniej jednak można stworzyć taki układ przepisów, który umożliwi dojście do władzy ludziom troszczącym się o dobro społeczne.