12,1 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

Sprawiedliwość podatkowa – Jerzy Pawlas

26,463FaniLubię

Im wyższe zarobki, tym większe podatki – to powszechna oczywistość w cywilizowanym świecie, jednak – jak się okazuje – nie dla wszystkich.

Podczas gdy opozycja tańczy na białoruskiej granicy, jak jej Łukaszenka zagra, utyskując na druty kolczaste, rozwinięte przez polskich pograniczników, to jej eksperci „od ekonomii” nie próżnują – proponowane przez rząd podatki zarżną gospodarkę. Troska o eksportowanych przez Białoruś imigrantów żenuje, gdyż takiej nigdy nie doświadczali nasi rodacy, zesłani do azjatyckich republik sowieckich, od dziesiątków lat marzący o repatriacji.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Zaś co do opozycyjnych ekonomistów, to wypominają rządowi inflację (5 proc.), zamiast kierować wypominki do biurokracji brukselskiej z jej księżycową polityką klimatyczną (wzrost cen energii, spekulacja emisjami) oraz do „swoich” samorządów (drożyzna śmieciowa i parkingowa). Tymczasem płace rosną w tempie 8 proc., więc właściwie nie ma o czym mówić, ale nadal można przekonywać, że Polski Ład ma służyć (dzięki wyższym podatkom) zasypywaniu dziury budżetowej.

Krajowa przedsiębiorczość, która wyspecjalizowała się w agresywnej optymalizacji podatkowej, teraz chciałaby wyjść z kryzysu pandemicznego nie tylko obronną ręką, ale także z pełnymi kieszeniami. Nie jest oryginalna, bo problem unikania płacenia podatków stał się globalny. Na ostatnim szczycie G 7 w Kornwalii prezydent Joe Biden przekonywał swych partnerów do ustanowienia globalnego podatku od korporacji. Miałby on zniechęcać globalne koncerny do lokowania zysków w rajach podatkowych. Amerykańscy republikanie są innego zdania. Większe podatki zmniejszą konkurencyjność firm, które przerzucą podwyżki na klientów.

Działające w naszym kraju zagraniczne banki czy cieci handlowe latami kombinowały, jak nie płacić podatków, zresztą nie bez pomocy eurokratów. Przecież to Holandia, Belgia, Irlandia czy Luksemburg latami dorabiały się jako raje podatkowe. Zaś amerykański koncern Amazon, mimo zysków, nie płaci podatków od działalności na europejskich rynkach, korzystając z dobrodziejstwa raju podatkowego, do którego wprowadził go niegdyś Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga, późniejszy szef KE.

Dopiero teraz przebąkuje się, że podatki powinny być odprowadzane tam, gdzie działa firma. Na szczycie G 7 proponowano jednolita stawkę podatkowa – 15 proc., by uniemożliwić wrogą konkurencję.

Mity

Ścigający się w konkursie na najbogatszego człowieka świata Jeff Bezos nie zapłacił ani centa federalnego podatku dochodowego w 2017 roku, zaś Elon Musk w 2018 roku. 25 amerykańskich miliarderów, zwiększając swój stan posiadania, zgłaszają skarbówce symboliczne dochody, bądź straty. W 2018 roku majątek 25 amerykańskich krezusów szacowano na 1,1 bln USD, ale zapłacili podatek w wysokości 1,9 mld USD, a więc zaledwie 0,2 proc. stanu posiadania. Trzeba więc włożyć między propagandowe bajdy amerykański mit, że amerykańscy obywatele płacą podatki sprawiedliwie, a najbogatsi z nich przekazują fiskusowi najwięcej.

Wychwalanie mikrofirm (do 10 pracowników), jakoby od nich zależał rozwój gospodarki i właśnie im zagroziłby Polski Ład (opodatkowanie) – nie ma racji bytu. Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że są one mniej ekspansywne, niż mikrofirmy w innych krajach. Zatrudniając ponad 34 proc. ogółu zatrudnionych (na poziomie średniej w krajach V4, ale we Francji – 25proc. w Niemczech – 19 proc.), wytwarzają 29 proc. PKB. Są jednak mniej wydajne (o 10 proc. w krajach V4, o 25 proc. w krajach OECD). Nie zwiększają też zatrudnienia – przez pierwsze dwa lata zaledwie o 37 proc., gdy w krajach V4 – 53 proc.. W 2019 roku przeciętna mikrofirma zatrudniała 4,5 pracownika i jest to tendencja malejąca.

Zdaniem transformacyjnych neoliberałów to kapitał zagraniczny – tak przez nich upragniony – miał stymulować polską gospodarkę. Tymczasem z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wynika, że np. sieć Auchan, mając w latach 2015-2019 ponad 51 mld zł przychodu, wpłaciła zaledwie 1,8 mln zł podatku, a więc zaledwie 0,004 proc. swoich przychodów. Co więcej, wiele firm otrzymało pomoc państwową, większą od zapłaconego podatku. W latach 2015-2019 operator Orange Polska zapłacił 77 mln zł podatku, ale otrzymał pomoc publiczną w wysokości 766 mln zł. Tak więc francuskiego przedsiębiorcę wspomogli polscy podatnicy. Wspomniani neoliberałowie nie mieli więc racji co do stymulacyjnej roli kapitału zagranicznego, co najwyżej musieliby zgodzić się, że prowadzą gospodarkę neokolonialną.

Biedni

Najłatwiej ściągać podatki z emerytów, rencistów i etatowców. Oni nie mogą kombinować z optymalizacją podatkową. Dotychczas nikt nie zauważał, że w cywilizowanych krajach obowiązuje reguła – małe wynagrodzenie, mały podatek. W dodatku rząd tow. Leszka Milera wprowadził korzystny dla przedsiębiorców podatek liniowy (19 proc.).

W ten sposób lewica – deklarująca namolnie tzw. wrażliwość społeczną – zadbała o interesy transformacyjnych kombinatorów. Potrafiła też zadbać o swoje interesy, o czym świadczą oświadczenia majątkowe jej aktywistów. Joanna Senyszyn dorobiła się majątku w wysokości 4,9 mln zł, Włodzimierz Czarzasty – 4 mln zł, Adrian Zandberg – 1 mln zł.

Lewica nie ustaje w zapewnieniach o jej zaangażowaniu w obronie uciskanych, walce o prawa pracownicze i godziwe płace, ochoczo piętnuje kapitalizm za wyzysk pracowników czy amerykański imperializm ekonomiczny. Jednak w praktyce – np. broniąc TVN, który unika płacenia podatków, posługując się firmą-słupem, a jego pracownicy protestują przeciwko złemu traktowaniu, zwalnianiu kobiet w ciąży, umowom śmieciowym czy utrudnianiu działalności związkowej – lewica ujawnia swoją obłudę, populizm i zakłamanie.

Charakterystyczne, że ani lewica, ani transformacyjni neoliberałowie nie doceniali oczywistej zależności. Przecież podatnik (nawet biedny) jest równocześnie klientem, konsumentem i usługobiorcą. Od jego aktywności na rynku zależy rozwój gospodarki. Wynika z tego, że im jest w lepszej kondycji finansowej, tym lepiej dla gospodarki. Dopiero teraz wyciągnięto z tego wnioski, wprowadzając kwotę wolną od podatku w wysokości 30 tys. zł. Kilkanaście miliardów złotych zasili gospodarkę.

Opozycja – jak to stało się jej zwyczajem – piętnuje „podatki populistyczne i socjalistyczne”, a jeszcze skierowane do biednych (kwota wolna) czyli pisowskiemu elektoratowi. Jednak wspieranie biednych (od przyszłego roku minimalne wynagrodzenie – 3 tys. zł, stawka godzinowa – 19,60 zł) nigdy nie było rzeczywistym zainteresowaniem rządzących.

Co do biednych, to mają możliwości wzięcia sprawy w swoje ręce, uczestnicząc w Pracowniczym Planie Kapitałowym (wpłacając złotówkę, pracownik otrzymuje drugą w formie dopłat). Jak na razie z tej szansy skorzystało 2,3 mln pracowników.

Bogaci

Nie wiadomo, w jakim stopniu podatnicy uświadamiają sobie, że troska o dobro wspólne jest obowiązkiem konstytucyjnym. W każdym razie najrzetelniej wypełniają go biedni podatnicy, bo tylko 2 proc. obywateli płaci podatki w najwyższej skali. O konieczności wprowadzenia progresji podatkowej mówi się od dawna, ale – jak widać – ustawodawcy jakoś zwlekają. Gdy zamożność społeczeństwa rośnie, wciąż obowiązuje dobrotliwa górna granica – 32 proc. obywatelskiej daniny skarbowej.

Tymczasem w rozwiniętych gospodarkach jest ona znacznie wyższa – np. w USA – 37 proc., w Niemczech – 45 proc., w Holandii – 52 proc., w Austrii – 55 proc. Zresztą bez progresywnej skali podatkowej nie sposób wyobrazić sobie dobrodziejstw socjalnych państw skandynawskich.

Nikt chętnie nie płaci podatków, ale już najbardziej ludzie zamożni. Znajdują też swoich obrońców. Czeka nas historycznie wysoka podwyżka podatków – krzyczy opozycja. Walczymy o klasę średnią i wolność gospodarczą – deklarują gowinowscy neoliberałowie. Tymczasem rząd proponuje podwyższenie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł. W konsekwencji będzie więcej podatników płacących najniższą stawkę (17 proc.), zaś powyżej tego nowego progu stawka wyniesie 32 proc..

Resort finansów zapewnia, że na propozycji Polskiego Ładu nie straci 90 proc. podatników. Pozostali – zarabiający od 13 do 15 tys. zł (jest ich 8 proc.) zapłacą miesięcznie 200 zł podatku. Najbogatsi (2 proc.), zarabiający od 30 do 50 tys. zł zapłacą znacznie więcej, ale – mówiąc wprost – mają z czego płacić. Zresztą zgodnie ze wspomnianymi obowiązkami konstytucyjnymi i – w pewnej mierze – sprawiedliwością społeczną. W końcu stać ich na wyższe podatki, i tak to jest praktykowane w innych krajach.

Przedsiębiorcy

Transformacyjna przedsiębiorczość tak się rozwinęła – zresztą sprzyjały temu warunki – że nie brakuje paradoksów wołających o sprawiedliwość społeczną. Oto przedsiębiorca może zarabiać 8 tys. zł miesięcznie, płacąc 4 tys. zł rocznie składki zdrowotnej, gdy etatowiec płaci dwa razy więcej tego oskładkowania. Ta niesprawiedliwość powinna być zlikwidowana, ale opozycja podnosi larum – rząd likwiduje przedsiębiorczość. Tymczasem składka zdrowotna ma charakter solidarnościowy (jak ubezpieczenia komunikacyjne) i nie ma powodów, by stwarzać jakieś nierówności czy uprzywilejowania.

Inna patologia transformacyjnej przedsiębiorczości to tzw. samozatrudnieniowa działalność gospodarcza. Taki przedsiębiorca wykonuje to, co robiłby jako etatowiec, ale może korzystać z optymalizacji podatkowej, ryczałtowej składki zdrowotnej. Pracodawca jest też zadowolony, bo ma mniejsze koszty. Nawoływanie do likwidacji tej patologii, opozycja nazywa mordowaniem klasy średniej.

Dzięki medialnym wysiłkom opozycji, przedsiębiorcy jawią się jak nadzwyczajna kasta, choć są grupą roszczeniową. Opodatkowanie najwięcej zarabiających to drastyczne podwyżki – uważają gowinowscy neoliberałowie. Nie ulega jednak wątpliwości, że uprzywilejowywanie patologicznej przedsiębiorczości sprzyja oligarchizacji życia społecznego, a nie rozwojowi gospodarki.

Podczas gdy trwa ubolewanie, że przedsiębiorcy liniowcy musieliby płacić 9 proc. składki zdrowotnej, co ich bez wątpienia zrujnuje – jak utrzymuje opozycja, to indeks nastrojów Busometr, opublikowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, przewiduje 4 proc. wzrost nastrojów optymizmu na drugie półrocze bieżącego roku.

Opozycja znów przestrzeliła.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content