9,1 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

„Solidarni, nasz jest ten dzień” – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

Msza święta odprawiona w niedzielę 17 sierpnia przez ks. Henryka Jankowskiego, była ważnym, może nawet najważniejszym momentem budowy solidarności strajkujących z mieszkańcami Trójmiasta, którzy zebrali się tego dnia po zewnętrznej stronie bramy. Inicjatorem mszy św. był ks. Henryk Jankowski, dzisiaj pomijany, sekowany i oskarżany o różne przewinienia.

Najczęściej jest to „zasługa” tych osób, które z Kościołem nie mają wiele wspólnego. Głos osób znających zasługi ks. Jankowskiego dla strajkujących w stoczni w 80 roku, dla działalności „Solidarności” w podziemiu, jest dzisiaj mało słyszalny. Jakby ci, którzy znali prałata z wcześniejszych lat, wstydzili się tej znajomości. A są to przecież osoby znane: politycy, działacze samorządowi, ludzie nauki i kultury.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Kilkanaście tysięcy ludzi, którzy przybyli pod bramę stoczni, to byli najczęściej rodziny strajkujących, ale nie tylko. Tego dnia narodziła się solidarność międzyludzka, z której wyrosła Wielka Solidarność. Od tej chwili, każdego dnia pod bramą stoczni zbierały się tłumy. Miało to istotne znaczenie dla przekazu medialnego, tym bardziej, że strajk w stoczni stanowił gratkę dla zachodnich stacji i prasy. I to był strzał w dziesiątkę! Władza wobec takiego poparcia dla strajku była bezsilna, a strajkujący coraz bardziej pewni siebie. To pod wpływem rodzącej się solidarności pomiędzy Polakami, poeta Jerzy Narbutt napisał słowa do hymnu „Solidarności”, zaś melodię skomponował Stanisław Markowski. Niestety, hymn został odrzucony przez doradzający stoczniowcom zespół Jacka Kuronia. Powodem odrzucenia była, jak uzasadniano, przesadna bojowość pieśni, przypominająca marsze hitlerowskie. Stopień umuzykalnienia „doradców” wynosił chyba zero. Potrafili odróżnić ciszę od grania. Przy okazji zbliżającej się rocznicy podpisania porozumień gdańskich, warto przypomnieć słowa pierwszego hymnu:

„Solidarni, nasz jest ten dzień
A jutro jest nieznane,
Lecz żyjmy tak, jak gdyby nasz wiek,
Pod wolny kraj spokojnie kładź fundament.
A jeśli ktoś nasz polski dom zapali,
to każdy z nas gotowy musi być,
Bo lepiej byśmy stojąc umierali,
niż mamy klęcząc na kolanach żyć!
Solidarni, nasz jest ten dzień –
Połączmy się, bo jeden jest nasz cel.

Ostatecznie nieformalnym hymnem „Solidarności” został utwór „zapożyczony” z hiszpańskiej pieśni rewolucyjnej, która w polskiej wersji językowej nosi tytuł „Mury”, zresztą w świetnym wykonaniu Jacka Kaczmarskiego. Tutaj już „doradcy” nie interweniowali.

Osoby wspominające tamte dni podkreślają, że strajki sierpniowe zmieniły ludzi. Wszyscy się uśmiechali i pomagali sobie, gdy trzeba było. Kiedy pod koniec sierpnia wybuchł strajk we Wrocławiu i były problemy z dostaniem się do pracy czy lekarza, kierowcy sami zatrzymywali się na przystankach, by podwieźć oczekujących i nie brali za to pieniędzy. Strajkujący w zakładach pracy stanęli na wysokości zadania i sami pilnowali porządku. Nikt niczego nie wynosił z zakładu, nawet nie dlatego, że był strajk. Dbano o dobro wspólne, jak nigdy dotąd. Alkohol, który do tej pory w pracy był na porządku dziennym, nie był sprzedawany.

Ta przemiana stała się symbolem rodzącego się ruchu – Wielkiej Solidarności.

Andrzej Manasterski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content