Dlaczego decydenci z UE zdecydowali się w 2015 roku na masową imigrację przybyszów spoza kontynentu?
W roku 1996 kanclerz Niemiec Helmut Kohl powiedział, że państwa narodowe w Europie nie mogą rozwiązać poważnych problemów XXI wieku, dlatego powinny ulec dezintegracji, a na ich miejscu musi powstać zintegrowana unia polityczna. Ujmując to jaśniej – chciał zlikwidować państwa narodowe i jedyne porównanie, które ciśnie się – na wzór republik radzieckich stworzyć jeden twór polityczny. Jak chciał to zrobić?
Najważniejszym narzędziem był transfer uprawnień z poziomu narodowego na unijny, a także ekspansja europejskiego prawa i jego supremacja wobec prawa krajowego. Skutek taki, że w wielu obszarach państwa nie mogą już dowolnie przyjmować ustaw i są nadzorowane przez instytucje unijne pod kątem przestrzegania prawa UE.
Kolejną próbą osłabienia państw narodowych miało być przyzwolenie na masową imigrację ludzi spoza Europy. Wprowadzenie amalgamatu różnorodnych kultur i żyjących obok siebie „równoległych społeczności” miało tworzyć grunt pod budowę wspólnoty ponadnarodowej, opartej na uniwersalnych wartościach oraz wolnej od ksenofobii i nacjonalizmów. I co osiągnięto?
Pięć lat temu kanclerz Angela Merkel wypowiedziała swoje sławetne zdanie: „Damy radę!”, otwierając granice dla setek tysięcy uchodźców.
Mieli oni podbudować społeczeństwo, które stało przed ogromnym wyzwaniem. W ciągu kilku miesięcy do RFN przybyły setki tysięcy ludzi, głównie szlakiem bałkańskim. Wielu utknęło początkowo na Węgrzech. Większość pochodziła z Syrii, Afryki Północnej, Iraku, Afganistanu. Merkel pozwoliła im przekroczyć granice Niemiec, wbrew obowiązującym w UE zasadom, że za ich przyjęcie odpowiedzialne były inne kraje Wspólnoty. Wnioski o azyl nowoprzybyłych uchodźców miały zostać rozpatrzone dopiero później. Tylko w 2015 roku o azyl ubiegało się prawie milion osób. Ówczesny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière przyznał w połowie sierpnia 2015, że zdarzały się „momenty utraty kontroli”. Jego następca, ówczesny premier Bawarii Horst Seehofer nazwał sytuację z 2015 roku „rządami bezprawia”.
Dzisiaj każdy w Europie widzi, że była to błędna polityka migracyjna. Nie byłoby tylu uchodźców, gdyby nie otworzono w sposób nieodpowiedzialny granic. Nigdy fale imigrantów nie wyruszyłyby w drogę, gdyby ich do tego nie zachęcano. Dzisiaj podobną sytuację mamy na granicy z Białorusią.
Znane przysłowie mówi: „Mądry nie potyka się dwa razy o ten sam kamień”. Dlaczego nie dotyczy to opozycji z Koalicji Obywatelskiej, nie muszę chyba wyjaśniać.