Po tym, jak watahy tzw. „Strajku Kobiet” wypełniły część przestrzeni ulicznej okrzykami, składającymi się ze słów w rodzaju „j…ć”, „wy…ć” i takimi samymi treściami ozdobiły dużą część miejskich murów Olga Tokarczuk, z wysokości swojego literackiego autorytetu orzekła, że treści te są „nową poezją”.
Rozumieć więc należy, że Władysław Frasyniuk, swoimi wypowiedziami robiący wrażenie braku zdolności skonstruowania choćby zdania pozbawionego tego rodzaju słów, też jest poetą. I to nie tylko wielkim, ale takim, mającym tego rodzaju „poezję” we krwi, poetą tryskającym „poezją” przy okazji każdej ze swych wypowiedzi. A ostatnie jego wypowiedzi w TVN świadczą, że poeta ten absolutnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, gdyż stale się poetycko rozwija.
W przypadku artystów takich, jak Olga Tokarczuk czy Władysław Frasyniuk samo tworzywo językowe to jednak za mało. Są to bowiem „twórcy totalni” a ich twórczość jest tak obfita, że Frasyniuk obdziela wykwitami swojego talentu kolejne postacie. Geniusz twórczy w tym przypadku jest zbyt wielki, by wystarczył dla jednej postaci, więc autor „nowej poezji” występuje też jako Józef Grzyb.
Kiszczak o @Frasyniuk :
— Robert 12 Chief ✝️🇵🇱🦖 (@rbrtchief) August 22, 2021
„Frasyniuk był dla nas bardzo użyteczny dlatego pozwoliliśmy mu tyle czasu przebywać na wolności. Gdybysmy chcieli mielibyśmy go w kilka godzin” pic.twitter.com/cQll7UhwTV
Władysław Frasyniuk pokonuje Czesława Kiszczaka jednym chwytem #MocnoKoloryzowane #4czerwca pic.twitter.com/mPu9hJ3ACq
— rydzyk_fizyk (@rydzyk_fizyk) June 4, 2017
Parę lat temu pojawienie się Frasyniuka na awanturach KOD – u „Tygodnik Powszechny” odnotował okładką, na której jego portretowi towarzyszył podpis: „Powrót wojownika”. Można stąd chyba wnosić, że literacki autorytet Olga Tokarczuk bluzgi Frasyniuka nazwie „nową poezją tyrtejską”
Właśnie dzisiaj, pod gmachem Komendy Głównej Policji w Warszaie, miał miejsce zjazd frasyniukopodobnych poetów. Przyszli ze strofami wypisanymi na transparentach. Najczęściej powtarzane na nich wersy brzmiały: „Wyp… z Policją” oraz „Wyp… ze Strażą Graniczną”. Tę samą „nową poezję” twórcy ci wygłaszali skandując ją równocześnie z kilkudziesięciu swoich gardeł oraz przez megafony.
Olga Tokarczuk, wraz z wianuszkiem KOD – opodobnych formacji, skierowała też właśnie do Prezydenta Wrocławia wniosek o przyjęcie w naszym mieście migrantów, usiłujących nielegalnie przekroczyć białorusko – polską granicę. Niewykluczone więc, że i Wrocław wkrótce stanie się miejscem mitingu poetów. Topografia wskazuje na to, że odbędzie się on między ratuszem a Muzeum Pana Tadeusza. Jakże znamienne będzie brzmienie tego, co Olga Tokarczuk nazywa „nową poezją” w zestawieniu z pomnikiem takiego pisarza i poety, jakim był Aleksander hr. Fredro oraz kamienicą poświęconą dziedzictwu Adama Mickiewicza…
Artur Adamski