13,2 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

Młode talenty – Stanisław Srokowski

26,463FaniLubię

Prezentujemy tu autorki wyróżnionych wierszy w konkursie „Obywatelskiej” 2020 r.

Każda z nich jest inna. Każda stoi u początku poetyckiej drogi. Czy pójdą dalej i dokąd zawędrują, jeszcze nie wiemy. Ale wiemy na pewno, że rosną nam młode, wrażliwe i ciekawe świata miłośniczki literatury. Już to jedno wystarczy, by się radować. A niewykluczone, że któraś z nich, albo wszystkie zdobędą kolejne laury i zaczną odgrywać coraz poważniejszą rolę w polskiej kulturze. Tego życzymy. ( St. S.)

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

KLAUDIA WLAŹLAK

KLAUDIA WLAŹLAK

Więzienie

Wymykam się spod kontroli własnego mózgu
Świt przestaje być jasny, mrok zajął moje serce
Jestem smutna
Bo nie mam na to wpływu
Próbuję władać własnymi kończynami
Ale one się poddały
Zwróciły się przeciwko sobie
Zapomniały, jak biegały
Jak niosły mnie wraz z wiatrem
Ku przyszłości, ku miłości, ku marzeniom
A teraz?
Teraz nic nie robią, leżą w miejscu, wstać nie mogą
Co mam począć? Z kim zatańczyć?
Kiedy świat zaczyna się kończyć
Skończyły się żarty

Pokój z widokiem

Ludzie mkną przez życie jak szalone marionetki
Zostawiając w tyle wszystkie zmartwienia,
wszystkie ważne chwile.
Wspomnienia uciekają w mig
Ostatkiem sił łapią się cudzych ramion
Gałęzie drapią ich ciała w tym pędzie
Niewzruszeni biegną dalej, ciężej
Tracąc smak i omijając tchnienie lata
Brudzą wszystko, jak pieniądze
Zapominając o prozaicznym szczęściu
Zwykły dzień zamieniają w porę roku,
która nic już dla nich nie znaczy.

Karina Dranikowska

Złodziej twarzy

Wiele ryzykujesz, patrząc w moją stronę,
Uśmiechając się grzecznie do znajomej twarzy,
W mej głowie tkwią myśli nieujarzmione,
Które wciągają mnie w świat marzeń i miraży.
Trudno mi powiedzieć, jak się to zaczęło,
We mnie lub ze mnie wyszła obca mi kreacja,
Zamieszkała wewnątrz, tam wygodniej było
Zbudować dom na piasku i w nim się obracać.
Lecz mnie rozdwojonej nie mógł tam zatrzymać
W świecie szczęścia, spełnienia, miłości bez miary,
Chociaż mnie kochał, zaczęło mi doskwierać,
Że ja nie mam ciała, a on nie ma twarzy.
Ciała nie porzucę, on nie kupi twarzy,
Ja odeszłam, on za mną dom z piasku opuścił,
Żyję tu i teraz, on za każdym razem
Krok przede mną już szuka dawców twarzy- ludzi.
Nie zawieszaj wzroku- nie chcesz być ofiarą,
Nie chcesz dać mu skorupy, ciała bezbronnego,
Duszy twojej dam szansę, skryj się za kotarą,
Wtedy ona będzie cię mogła wziąć całego.

Kobieta niedorosła

Pod drzwiami stał długo, nie dostał zaproszenia,
Czekał, liczył godziny- na pewno godziny?
Nie wytrzymał, kołatką stukał uderzenia,
Z okna dostrzegł ciekawe spojrzenia dziewczyny.
Chichot rozległ się w sieni, wstążka gdzieś mignęła,
Drzwi otwarte były, wstąpił więc do środka
Dom w środku pusty, dziewczyna zniknęła,
Wyszedł więc balkonem prosto do ogródka.
Stała na polanie, wokół niej motyle,
Szedł powoli, bał się, że znowu ją spłoszy,
Marzył o tej chwili, miał nadziei tyle,
Ona ku motylom zwraca swoje oczy.
Ale chyba słyszy? Mówi do niej cicho,
Że ją kocha szczerze, że jej dom zbuduje.
Ona bawi się, milczy, co myśli- wie licho,
On ma dość, już idzie! Coś go zatrzymuje…
Trzyma go za rękę, wzrok ma w ziemię wbity,
Skrycie się uśmiecha, twarz jej się rumieni.
Przecież jej daleko jeszcze do kobiety,
W czoło ją całuje. Nigdy się nie zmieni…

Jesień w mieście

– Po czym poznać, że w mieście zaczęła się jesień?
Po parkach malowanych złotem i czerwienią?
Po ptakach migrujących? Po liści szeleście?
Kasztanach, co się pośród drzew gałęzi mienią?
– Po wiecznej wilgoci. Chłodzie na przystanku.
Kimś, kto parki sprząta i siarczyście klnie.
Po tym, że ktoś butem liść zdeptał w tramwaju.
Drogach całych w błocie. Krótszym znacznie śnie.
Miasto ciągle w ruchu, człowiek ciągle biegnie.
Jesień szybko mija, szybko znowu wraca.
Jesień wciąż zastaje miasto większe, lepsze.
Po czym ją znać? Że we wszystkim nam przeszkadza.

W ciemności

Wreszcie się zawiązał punkt kulminacyjny,
Wielki finał, starcie dobra i zepsucia!
Już na niego czeka ostrzy nóż i liczy,
Kiedy się intryga spełni przez rok knuta.
Serce mocniej bije, oko się rozszerza,
Nóż trzymany coraz mocniej dłoń mu rani.
Skąd to wszystko? Czy to efekt podniecenia?
Czy to ciemność stare tworzy przed nim mary?
Nie! On się nie boi! Z wiekiem mu minęło!
Już mu lampka niepotrzebna do zaśnięcia!
Już mu ciemność miła! Ciemność jest dla złego
Przyjaciółką, która daje szansę do zniknięcia!
Ciemność nie jest straszna! Nic w ciemności nie ma!
Duchy nie istnieją- one żyją w niebie!
Skulił się gdzieś w kącie- to też z podniecenia!
Chyba w mroku dostrzegł gdzieś samego siebie…
Spóźnił się bohater, w końcu znalazł miejsce
Ostatecznej bitwy- opuszczony hotel.
Był gotowy, lecz w ciemności ujrzał wroga
Nieżywego- trupa, z czołem zlanym potem.

Znikający człowiek

Tu mózg ma, tu serce, tu płuca
Tu wola, tu miłość, tu wiara.
-Daj czarny marker! Tu trzeba jestestwo zaznaczyć!
-A szczęście? -Tylko w warunkach laboratoryjnych.
W człowieku siedzi taki mały człowiek!
On jest człowiekiem, on jest myślącym homo sapiens!
On wątpi, on kocha, on żyje!
A w nim jeszcze z pięciu innych!
-A ten duży? Widoczny?
Nim się nie przejmuj!
On na pewno nie jest człowiekiem.

ANNA LUSAWA

Noc

Szelest mych myśli słyszy cały świat. To tylko złudzenie, wyobraźni czar, że lęk przejmuje władzę. Nie wiem co gorsze ja czy ten lęk. Choć czego spodziewać się we mgle, czarnego dymu rozdartego na kawałki, który miesza w każdym z nas.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content